O Powstaniu w dwóch obrazkach...

Obrazek pierwszy

Zdarzyło się dawno. W innej epoce...

W sali lekcyjnej słychać było tylko monotonny głos historyczki. Zwykle rubasznie wesoła panna Krysia, lat 57, dziś bez zwykłego entuzjazmu opowiadała to w co podręcznik kazał wierzyć i przyjmować za prawdę jedynie słuszną.
- Powstanie warszawskie było nieprzemyślane - mówiła obojętnie. Na jej twarzy nie było widać żadnych emocji. Dwadzieścia kilka par oczu obojętnie wpatrywało się w nauczycielkę, słuchając wykładu z mieszanym zainteresowaniem. O wiele bardziej ciekawa była wiosna, która szalała za oknem pierwszym bzem. A tamto było tak dawno... Tylko ona, Inga, wierciła się niecierpliwie. W pewnym momencie nie wytrzymała. Wstała i na całe gardło krzyknęła;
- To nieprawda! Mój dziadek tam był! - emocje czerwoną łuną wykwitły na jej policzkach - I mówił, że czekali do ostatniej chwili z wysadzeniem mostów. Rosjanie po drugiej stronie Wisły też czekali. Aż powstanie się wykrwawi. To nie prawda!
Pani od historii, wolno podeszła do drżącej uczennicy i delikatnie położyła jej rękę na ramieniu.
- Uspokój się. Nie trzeba. Jaka była prawda wszyscy wiemy...- powiedziała łamiącym się głosem i wyszła z klasy.
Poszła pomilczeć. Jej narzeczony zginął w powstaniu.


Obrazek drugi

Kilka lat temu...

Pierwszego sierpnia. Prasa, radio telewizja, wszędzie wspomnienia bohaterskiego zrywu, bodaj najbardziej krwawego w historii Polski. Kolejna rocznica wielkiego narodowego zrywu obchodzona z honorami i czcią należną bohaterom.
Naiwnie, zapytałam młodocianą kuzynkę;
- Karla, kiedy było Powstanie Warszawskie? - w ubiegłym roku zdała maturę. Bardzo dobrze zdała. Powinna więc wiedzieć.
- W 1830?

Kiedyś, człowiek legitymujący się świadectwem dojrzałości posiadał elementarną wiedzę humanistyczną i matematyczno-przyrodniczą. Kiedyś znajomość najważniejszych wydarzeń z historii Polski była normalnością. Utrata pamięci historycznej prowadzi do utraty tożsamości narodowej. I to jest najbardziej niepokojące. Co będzie jak nas, pokolenia, które pamięta, zabraknie?

***
Powstanie to niezwykle krwawy kawałek naszej historii.
I cokolwiek by mówić, oceniać czy krytykować, to faktem jest, że tam po prostu ginęli ludzie; "Chłopcy silni jak stal" i "Sanitariuszki, morowe panny". Młodzi, inteligentni, pełni ideałów, marzeń i wiary, że to co robią nie pójdzie na marne i nie będzie zapomniane...
Nie pytali za ile i czy dostaną za to medal. Nie myśleli, o pomnikach, które wystawi im historia...








Komentarze

  1. Oddali swe życie... swą młodość za naszą wolność !


    ... łzy cisną mi się do oczu...

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie rycz, mała, nie rycz... Pamiętaj :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie wiem...być może Polacy nie pamiętają własnej historii bo się uczą historii wszystkich krajów po kolei podczas, gdy te wszystkie inne kraje często nawet nie wiedzą gdzie leży coś takiego jak Polska...?

    Ja natomiast nigdy nie miałam talentu do historii, nie umiałam wkuwać dat. Ja by się czegoś nauczyć, musiałam to zrozumieć, dlatego poszłam na fakultet matematyczny zamiast historyczny.

    Co do "prawdy historycznej" - to mnie też dosięgły zafałszowane informacje przekazywane nam na historii. Prawdę wydarzeń, które dotyczyły własnej rodziny się znało z domu, ale było wiadomo, że nie wolno o tym mówić głośno. Takie to czasy były...ehh...

    OdpowiedzUsuń
  4. Mamy syna w wieku tych wtedy na barykadach, w kanałach... nie umiem tego sobie wyobrazić... ale chłonę każdą opowieść o tamtym czasie. Pamiętam i staram się przekazywać dalej...

    OdpowiedzUsuń
  5. Myślę, że tak naprawdę nikt, kto tego na własnej skórze nie doświadczył nie jest w stanie zrozumieć w pełni - hołd wszystkim, którzy za naszą przyszłość zginęli... czasami rozmawiam z moją 90-letnią Babcią - gdy Ona opowiada o tamtych czasach - ciarki mnie przechodzą, choć jest też wiele opowieści radosnych z tych smutnych czasów... Wojna trwała, a żyć trzeba było na tyle normalnie, na ile się dało;-)

    OdpowiedzUsuń
  6. jestem święcie przekonana, że dziś też miałby kto walczyć, gdyby zaszła potrzeba. nie ma obawy! przkonałam sie o tym w sytuacji znacznie bardziej banalnej niż Powstanie, bo w czasie powodzi. ludzie potrafią się zjednoczyć, zorganizować i dać z siebie wszystko w obliczu wspólnego wroga. w grę wchodziło zagrożenie życia - również! duch w narodzie nie ginie! ta cała sytuacja bardzo mi poprawiła widznie nas - Polaków :-)

    OdpowiedzUsuń
  7. Obok gorącego serca Polacy powinni wyciągać wnioski z własnych błędów, bo jak wszyscy wiemy, historia lubi się powtarzać...

    OdpowiedzUsuń
  8. To normalne. odejdzie pokolenie wojenne i.... wspomienia bedą się rozmywać. Myslę, że to naturalna kolej rzeczy. Pozostanie po nas tylko popiół. Kto dzisiaj obchodzi Powstanie Spartakusa? A krwawo tez wtedy było.... i w słusznej sprawie. Wiedza o tym tylko zainteresowani tematyką.

    OdpowiedzUsuń
  9. Antares...
    zawsze mówiłam, że nabijanie głowy datami jest bzdurne. Nie trzeba pamiętać kiedy była komuna paryska czy wojna stuletnia. Ale, na litość1 najważniejsze daty z historii Polski wypada znać. A nawet trzeba!

    OdpowiedzUsuń
  10. Rybiooka...
    Nie chciałabym wiedzieć, że moje dziecko przez to przechodzi. Z drugiej strony, gdyby była taka potrzeba, nie mogłabym zabronić...

    OdpowiedzUsuń
  11. Ladybird...
    Opowieści ludzi którzy przeżyli tamte dni zawsze przyprawiają mnie o dreszcze emocji. czasami mam wrażenie, że niezdrowych, bo chcę jeszcze, jak najwięcej wiedzieć...

    OdpowiedzUsuń
  12. Emma...
    Na pewno masz rację. zawsze w społeczeństwie znajdzie się odsetek ludzi, którzy nie są obojętni, gotowi na wszystko:)

    OdpowiedzUsuń
  13. Felicita...
    W wyciąganiu wniosków nie jesteśmy dobrzy. Niestety!

    OdpowiedzUsuń
  14. Ania...
    Nie Aniu, to nie jest normalne. Przeciętny Amerykanin zna historie swojego kraju. Obudzony w środku nocy potrafi powiedzieć kiedy uchwalono konstytucję. To są podstawy, kształtujące świadomość narodową.
    Może faktycznie, za dużo wiedzy nam wtłaczają do głowy?

    OdpowiedzUsuń
  15. co do prawdy to każdy dziś wie jaka była i to jest akcent bardzo optymistyczny. Choć powstanie zakończyło się klęską, to należy pamiętać kto i dlaczego zginął, i nigdy o tym nie zapomnieć.

    OdpowiedzUsuń
  16. wydaje mi się, ze oni potrafią tylko tą konstytucje wyrecytować ( sa z niej bardzo dumni-wolność- a "zniewoleni" systemem sa tak, że głowa mała), a reszta.... nie za specjalnie ważna.

    OdpowiedzUsuń
  17. Utrata pamięci historycznej prowadzi do utraty tożsamości narodowej.
    święte słowa.
    i kiepski to naród,który z historii robi sobie jaja,poczytałam dzisiaj kilka komentarzy na forum onetowskim i mi witki opadły....

    o nauce nic nie rzeknę,bo mi gul skacze,a jeszcze cztery tygodnie chcę mieć spokój.

    OdpowiedzUsuń
  18. No cóż nie zwalałabym tu winę na ilość nauki. Myślę, że co jak co ale historię swej ojczyzny warto znać. Nawet jeśli na lekcji omawia się to po szybciku... to jeszcze mamy głowy nie od parady tyko po to by doczytać i się douczyć.

    p/s A swoją drogą spotkałam kiedyś Angola, który na pytanie skąd jesteś - słysząc z Polski - zrobił wielkie oczy bo nie wiedział gdzie ona leże i co ja gadam.

    OdpowiedzUsuń
  19. zawsze będą ludzie którzy będą pamiętać

    OdpowiedzUsuń
  20. Iwa...
    Chwała zwyciężonym...

    OdpowiedzUsuń
  21. Ania...
    Szkoda, że Polacy, rzadko taką dumę wykazują:D

    OdpowiedzUsuń
  22. Mijka...
    Po raz kolejny powiedzenie, że coś jest głupie jak komentarz na Onecie, znajduje uzasadnienie. szkoda tylko, że głupota dotyczy spraw tak ważnych.

    OdpowiedzUsuń
  23. Ivon...
    Oczywiści, że tak!
    Poza tym wiedzy o powstaniu można nabyć na innych lekcjach, chociażby przy omawianiu lektur (Kolumbowie, Pamiętnik z powstania warszawskiego, opowiadania Borowskiego...)

    OdpowiedzUsuń
  24. Euforka...
    To na pewno. Ważne jest jeszcze żeby pamięć była ponad polityką....

    OdpowiedzUsuń
  25. Bo nas uczy się cierpienia. Jestem pokoleniem wychowanym na filmach i literaturze obozowej, na Dziadach... na męćzeństwie naszego narodu. I z reguły na naszy ch przegranych. Kupę takich przegranych akcji maja wszyscy, ale tego w ich historii sie nie akcentuje, w naszej non stop. Fakt, ze mielismy krwawą nasza historię, ale którz takiej nie miał? Francuzi równiez z dwóch stron zawsze atakowani. ameryka południowa to jarzmo niewoli hiszpansko-portugalskiej. ale ile my wycierpielismy to ojej.... i to cierpienie ( a w sumie porażki, bo zwycięzcy nie cierpią) ciągle akcentujemy w naszej historii. Mesjasz narodów. Zapominamy natomiast całkowicie, ze tez niezły ból potrafiliśmy sąsiadom sprawiac. Litwini nas nie za specjalnie lubia, Ukraińcy też.... zapominamy całkowicie jak tam podczas całej naszej historii grasowalismy i się lachy panoszyły, bo za komuny ( blok państw socjalistycznych) nie można było mówic o waśniach sasiedzkich. Ukraińcy nasze wyczyny u nich pięknie nam odpłacali podczas II wojny swiatowej. Dlatego ja mam dosyć. trzeba pamietac. Szacun dla tych co walczyli, ale nie zapominajmy walka to nic dobrego ciągn ie nastepną walkę.
    I tak w głębi serca uważam, że powstanie było bezsensownym wykrwawianiem narodu. Znowu ułańska fantazja z szabelką na czołgi.... a nóz widelec sie uda? Bezmyslność.

    OdpowiedzUsuń
  26. Tak sie składa,że zawsze miałam okropnych nauczycieli historii.Przedmiotu nie cierpiałam więc straszliwie.Ale miałam Dziadków,mam Rodziców,są książki.Ukochany Wańkowicz pisał o swojej Krysi (pseudonim "Anna").
    Ja pamiętam.

    OdpowiedzUsuń
  27. Aniu ja bym polemizowała i to mocno z tym bezsensownym wykrwawieniem.
    Czy lepiej więc poddać się bez walki, schylając głowę iść na rzeź??? czy plunąć w twarz czym się da i zginąć z honorem ???
    To po pierwsze.
    Po drugie Polacy liczyli na pomoc ze strony swoich sojuszników. Niestety się przeliczyli, gdyż alianci prowadzili podwójną politykę względem nas. Panowało również przekonanie, że koniec wojny jest bardzo blisko... i to, że Niemcy ponoszą coraz większe straty na froncie wschodnim.
    Kolejnym argumentem za powstaniem, była odezwa niemiecka do warszawiaków, która żądała stawienia się 100 tysięcy mężczyzn do prac nad umocnieniami. Gdyż Hitler sobie zaplanował zrobienie twierdzy w Warszawie.
    I w tym wypadku mieli spokojnie w tym uczestniczyć ?
    Łatwo jest krytykować... bardzo łatwo... nawet za łatwo.

    OdpowiedzUsuń
  28. "Czy lepiej więc poddać się bez walki, schylając głowę iść na rzeź??? czy plunąć w twarz czym się da i zginąć z honorem ???"
    W tej kwestii trudno jest powiedzieć, które z rozwiązań, zachowan jest bardziej zasługujące na nasladownictwo i ma sens i racje bytu. Z drugiej zas strony tak, czy owak poszlismy na rzeź. Co dokonalismy i co udowodniliśmy tym posunięciem? Tylko to, że mamy swój honor, natomiast nie umniejszyliśmy nijak cierpienia. Zapisaliśmy nastepną cierpietniczą kartę naszej historii. Nie ma sensu walczyc w imię jakiejkolwiek idei, w imię planow polityków, bo z reguły ci na dole ( mięso armatnie) nie jest w plany i rozdawanie kart wtajemniczana. Mają zrobić swoje. czyli zginąc, bo oni- ci wyżej, majacy właściwe rozeznanie sytuacji- planuja tak i tak. Wazny jest układ polityczny i kto z kim i kiedy niz to, ilu ludzi w imie tego czegos zginie. Ludziom podaje się tylko to, co maja wiedziec i tylko to co sprawi, że idei zaufają.
    Powstanie było. I nic nie zmieniło. Komunisci mieli na nas chrapkę i zostaliśmy komunistyczni.... lepsze chyba było to "długotrwałe", długoletnie walczenie z systemem komunistycznym u nas, niz jakikolwiek następny, powazny zryw... w stylu z motyką na słońce.
    Nie chciałabym, azeby ktokolwiek bioracy udział w wydarzeniach sierpniowych 1944 roku w Warszawie poczuł sie dotkniety moim komentarzem. nie mam zamiaru kogokolwiek obwiniać. tylko pora Najwyższa pora zrozumiec, ze zycie jest ważne i nie można ludzi wysyłac na pewną śmierć.
    Niemcy i tak byli przegrani.

    OdpowiedzUsuń
  29. Zginęło mnóstwo młodych ludzi, którzy sami poszli do walki ... i o wiele więcej tych, których wywleczono po prostu z domu. Niestety, to powstanie było nieprzemyślane i to nie jest zdanie tych, którzy po 1945 roku "pisali" historię, tylko uczestników samego powstania. Oczywiście młodzież ucieszyła się z jego wybuchu. Ale o wiele starsi przywódcy powstania, żołnierze, którzy zdecydowali o tym zrywie nie mającym ŻADNYCH, ABSOLUTNIE ŻADNYCH szans powodzenia, po tym zrywie powinni wisieć.

    Tutaj analiza http://www.przeglad-tygodnik.pl/index.php?site=kraj&name=3232

    nie jakiegoś komucha, ale żołnierza AK

    OdpowiedzUsuń
  30. PS. To, że zginęło gdzieś wielu ludzi nie powoduje automatycznie, że dane działanie było sensowne.

    Jaki był efekt powstania? Nie tylko ofiary i zburzenie Warszawy. W Powstaniu wzięli udział młodzi ludzie z AK, którzy byli naturalną opozycją dla ZSRR. Zginęło ich kilkanaście tysięcy, czyli wycięto w pień tych, którzy po 45 roku mogli skrócić okres naszej niewoli. Gdyby nie było powstania, być może niewola trwałaby krócej. Ironia?

    OdpowiedzUsuń
  31. To bardzo smutny kawałek historii.

    OdpowiedzUsuń
  32. Tylko, że gdyby nie mieli nadziei... nadziei na pomoc zapewne do tego powstania by nie doszło. A tak, stało się tak jak się stało.

    ... i możemy sobie gdybać co by było gdyby.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Sprawa się rypła

O złamanej nodze

Bluszcz