Pandorki


Na początku było klasycznie czyli bajkowo
Adam był piękny niczym młody bóg. I na tym lista jego zalet się kończyła. Tego jednak Dorota dowiedziała się kilka miesięcy po wypowiedzeniu sakramentalnego "TAK" w przed obliczem miejscowego proboszcza i w towarzystwie 120 par oczu wpatrzonych w jej nieskazitelnie białą suknię i w jego kruczoczarny frak. Patrzyli zauroczeni jak na obrazek świętej rodziny, którą wedle życzeń własnych, rodziców i zgromadzonych gości mieli być.
Weselicho było huczne, na tyle fajerek ile w zapyziałym miasteczku było. Stoły się uginały od jadła wszelakiego, a wódka lała się strumieniami. Goście ochoczo wznosili toasty za zdrowie pary młodej i ich nieistniejącego jeszcze potomstwa. Z każdym kieliszkiem coraz to bełkotliwej śpiewali o gorzkiej wódce, pszczółce co siadła na jabłoni i dzieweczce z laseczka.
Kiedy ostatnie odgłosy biesiady ucichły, pani młoda, zdjęła suknię i pozbyła się welonu, przeliczyli zyski i straty. Bilans był jaki był. I nie chciał być inny. Za wesele zapłacili goście, Adam dostał uległą żonę, a Dorota pana i władcę. Tak też się, niby to żartobliwie przedstawiał w towarzystwie;
- Pan Dorki jestem - mawiał i mrugał oczkiem. Że niby taki dowcipny.

Co ludzie powiedzą!

- Bój się Boga, córuś! - matka na wieść o tym, że Dorota jest bliska podjęcia decyzji o rozwodzie załamywała ręce - A co też ludzie powiedzą! A i kara boska cię spotkać jaka może. Jemu przysięgałaś, z nim mus być do końca.
Jak kara boża i ludzkie języki nie pomagały, Matka straszyła zawałem. Ojciec słabowity był i pewnie na wieść o bezeceństwach córki jedynej by się ciężko rozchorował.
- I miałbyś go na sumieniu! - matka nie dawała za wygraną.
No bo o cóż też może jej chodzić. Co to jej źle? Chłop przystojny, zarabia dobrze, na żonie nie oszczędza. Czasem tylko wypije i się zapomni. Dorota chodzi wtedy w ciemnych okularach.
Nie ona pierwsza i zapewne nie ostatnia. Taki los kobity.
Została. Spotulniała. I coraz częściej zakładała ciemne okulary. Nikt nic nie mówił, bo rodzina najważniejsza. I wtrącać się nie należy do małżeńskiego pożycia. Kto tam zresztą wie. Może słusznie dostawała? Garów nie myła, nie prała, przesoliła zupę albo innych małżeńskich obowiązków nie wykonywała należycie. To ma za swoje.
Znalazła się jednak odważna, taka co się konwenansów nie bała i liznęła trochę świata wielkiego.
- Ty sobie Dorka możesz myśleć że się wtrącam. I będziesz miała rację. Wtrącam się. Jak najbardziej - powiedziała bezceremonialnie - Co jest miedzy wódka a zakąska mnie nie obchodzi. Ty mnie obchodzisz. I jak nie tupniesz nogą i nie zrobisz porządku z tym pożal się Boże bokserem damskim to mozesz sobie zmienić sadownie imie na Idiotka. Sad się zgodzi. Zapewniam.
Powiedziała co wiedziała, machnęła modnie ostrzyżoną grzywką, zaszeleściła kiecką, odwróciła się na pięcie i poszła sobie zostawiając Dorotę z rozdziawiona twarzą.

Dorki kupują Pana?
Niczym drożdżowe ciasto narastał w Dorce bunt przeciwko; Panu i władcy, losowi i sobie samej. Wybuch nastąpił nieoczekiwanie. To znaczy Pan od Dorki się go nie spodziewał. Przez lata przywykł, że on bije, ona nadstawia drugi policzek. Potulnie, bez słowa skargi. Czasami tylko pochlipała w poduszkę, ale tak to nic a nic. Pary z gęby nie pościła. Na szczęście. Co by ludzie powiedzieli! I pracownicy w firmie patrzyli by podejrzliwie...
Tym większy był szok, jak kiedyś chwyciła za pogrzebacz. I pogoniła na cztery wiatry. Pana i jego skarpetki.
Resztę rachunków wyrównali w sądzie. Tym razem to Ona dostała wszystko. On został z niczym...


Ludzie pogadali jak to ludzie. I przestali, bo im coś innego na języki weszło. Ojciec też jakoś przeżył. Łyknął tylko na odwagę jednego głębszego i poszedł stawiać czoła złym językom. Grom z nieba nie spadł, za to Adam spadł... na cztery łapy. Wiedzie mu się jakoś. Łebski z niego facet, z tych co to zawsze jakoś na swoje wychodzą. Zajął się tym co umie najlepiej. Sprzedaje złudzenia ...
- Tylko u mnie, najtaniej, pandorki za dwa zeta - zachęca - Kupujcie pandorki!
I kupują ludzie, z ciekawości. A że tanie to pewnie podróba jakaś;)

Zdjęcie z sieci. Niestety nie wiem skąd... Zapomniałam zapamiętać;)

Komentarze

  1. Tutaj w porę kobieta znalazła siłę i odwagę żeby skończyć ten chory związek. A właściwie spotkała kogoś, kto jej pokazał, że tak nie musi być, otworzył oczy. I nie bez znaczenia jest sam fakt, że ona też miała świadomość tego, że to nie jest normalne.
    Ile jest takich, które nie mają siły, są tak stłamszone, że nie wiedzą jak i co mogłyby zrobić albo zwyczajnie boją się. Idzie ku lepszemu ale ile jest ciągle takich ludzi, którzy udają, że nie widzą za dużych ciemnych okularów, siniaków tu i tam, rozbitego nosa czy ust. Ilu jest takich, którzy udają, że nic nie słyszą. Przecież to ich nie dotyczy.

    OdpowiedzUsuń
  2. O panu przez grzeczność nie napiszę bo cytując klasyka: "Wie pan, że nie ma w słowniku ludzi kulturalnych słów, które w dostatecznie obelżywy sposób byłyby w stanie opisać pana zachowanie."

    OdpowiedzUsuń
  3. Takich kobiet ciągle zbyt dużo wokół nas...

    OdpowiedzUsuń
  4. Anovi...
    Gdyby nie "co ludzie powiedzą" byłoby może łatwiej...

    OdpowiedzUsuń
  5. Tkaitka...
    Niestety. A wszystko to przez strach...

    OdpowiedzUsuń
  6. Dobrze, że ta światowa kobitka się Dorce napatoczyła i uświadomiła :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Codziennie widzę mnóstwo kobiet w ciemnych okularach - to przykre:(

    OdpowiedzUsuń
  8. ostatecznie byłem w Krynicy Morskiej, a o stegny zahaczyłem ostatniego dnia pobytu jak nam się Krynica znudziła. Miło mi było znów cię odwiedzić Beatko.

    OdpowiedzUsuń
  9. i całe szczęście,że złapała ten pogrzebacz!!!!

    OdpowiedzUsuń
  10. Jagoda...
    Bardzo dobrze, że są takie "światowe";)

    OdpowiedzUsuń
  11. Ladybird...
    A tyle się mówi o przemocy w rodzinie...

    OdpowiedzUsuń
  12. Kwaku...
    To i tak kilo drogi ode mnie. Dobrze że jesteś:)

    OdpowiedzUsuń
  13. Mijka...
    A powinna wcześniej! Jeszce przed pierwszym razem!

    OdpowiedzUsuń
  14. Że też Bozia takiemu łapków nie poprzetrąca, żeby nie powiedzieć dosadniej...

    OdpowiedzUsuń
  15. No tak to bywa ze sprzedawcami pandorowego zła. Ale czy Ci co kupili Pandorkę i ją otworzyli, maja tak przechlapane jak jego eks?

    OdpowiedzUsuń
  16. Zawsze się dziwię takim kobietom, które nie potrafią po prostu ot tak z dnia na dzień zostawić drania. Zawsze powodów sobie znajdą tysiące by tego nie zrobić
    Na szczęście ta poszła po rozum do głowy i zrobiła coś co powinna dawno temu poczynić.

    ... bo życie jest za krótkie by je marnować u boku damskiego bokserka.

    Buźka !!!

    OdpowiedzUsuń
  17. Tak,tak...jak sobie oko w piwnicy o wieszak podbiłam to nie wiedziałam jak wyjść z domu - wszędzie te współczujące spojrzenia, ściśnięcie dłoni, nieme przytulenia - a wtedy jeszcze panienką byłam i wszystko się skupiło na ówczesnym chłopaku. :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Maura...
    Powinna! jedyna nadzieja w tym, że Bozia nierychliwa...

    OdpowiedzUsuń
  19. Butterfly...
    Trudno powiedzieć. Tak samo jak trudno domniemywać co się pod nazwą handlowa pandorki kryje;)

    OdpowiedzUsuń
  20. Ivon...
    I dziwić się i nie dziwić. Życie niby jedno ale z drugiej strony presja rodziny środowiska i finanse...

    OdpowiedzUsuń
  21. Gratulacje dla Dorki! Czyżby Pandorki były pretekstem do powstania tego opowiadania, czy na faktach? :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Pieprzu...
    A bo nie miałaś gdzie łazić. Szlajasz się po piwnicach to masz;)
    A z drugiej strony... trzeba "szczęścia", żeby sie tak załatwić;)

    OdpowiedzUsuń
  23. Iw...
    Dorka zuch dziewczyna i na tym poprzestańmy. Nie wnikajmy w szczegóły;)

    OdpowiedzUsuń
  24. Mam nadzieję, że ,,Panzgagów'' nigdy na bazarku nie uświadczysz... A Pandora mi się bardzo kojarzy. Gdy byłam dzieckiem, sąsiedzi mieli wilczycę o tym imieniu. Bydlę było tak wredne, że gdy pani wyprowadzała ją na spacer, dzielnica pustoszała, jakby ,,Kobrę'' nadawali... Mnie zaraza raz dziabnęła w łydkę, na szczęście zimą, gdy ,,opancerzona'' byłam potężnie.

    OdpowiedzUsuń
  25. Wzasadzie to przykre ze Dorka od "damy swiatowej" dowiedziala sie ze popedzic pana pogrzebaczem ,moze jej na zdrowie wyjsc ;)...a nie od wlasnej matki....

    OdpowiedzUsuń
  26. Czyli warto mieć przyjaciół, co to prawdę walną między oczy, choćby najbardziej nieprzyjemną.
    Ma koleżanka niewątpliwe zasługi w Niebie, a Dorota dzięki temu święty spokój i dobrze;-)))

    OdpowiedzUsuń
  27. Zgaga...
    PanZgag, facet z mapnikiem to inny gatunek. Co do pandory masz racje. Za nic, nawet gdyby było tańsze nie kupiłabym pandorki. Cholera wie co tam może być w środku;)

    OdpowiedzUsuń
  28. Euforka...
    Czasami wystarczyimpuls, jak kropla przepełniająca

    OdpowiedzUsuń
  29. Magan...
    Przykre ale raczej nie dziwne. To po prostu gdzieś w nas siedzi...

    OdpowiedzUsuń
  30. Akularnica...
    Przyjaciół zawsze warto mieć. Prawdziwych. Czasami to co do nas mówia jakos nie dociera (patrz Krasnoludek);D

    OdpowiedzUsuń
  31. zadziwiające, łatwiej jest dać się tłuc, niż wywalić dziada za drzwi.. boooo bicie jest ogólnie akceptowane? tutaj kara boza nie dosięga? bo życie ma być pasmem udręk przed upragnionym rajem? ciekawe kto tak zinterpretował biblie hmmmm

    OdpowiedzUsuń
  32. Tak, tak, w pewnym sensie własną zgodą można sobie wyhodować potwora. Nienawidzę tego i nie rozumiem. Ja bym pewnie zatłukła tym pogrzebaczem, gdyby doszło co do czego... ale też nigdy nie doszło. Chyba jednak takie typy lgną do kobiet, u których wyczuwają ten rodzaj uległości.
    Piękny tytuł :) Te pandorki oczywiści skojarzyły mi się pudełeczkami, z których wyskakuje potworek i słusznie, bo tak jest opowiedziana historia. Szkoda, że smutna, i dobrze, że tak się skończyła. Może być jeszcze nowy początek, oby bez pandorek. Ale to zależy też od Dorki.

    OdpowiedzUsuń
  33. A taki Pieprz, to zaatakował wieszak w piwnicy :D

    OdpowiedzUsuń
  34. Jazz...
    Może nie tyle ze akceptowane co przemilczane... Jedni się wstydzą inni boją przyznać. A jeszcze inni uważają że to taka karma...

    OdpowiedzUsuń
  35. Magenta...
    Racja. ofiara zwykle przyciaga oprawcę. A zabić? Nie mno szkoda by było. Zabijesz dziada pa pójdziesz siedziec jak za człowieka;D
    PeeS. Znając Pieprza, to ona sama zaatakowała, tylko się z siłami przeliczył;D

    OdpowiedzUsuń
  36. Znam podobną historię: Ona spotykała się z Nim. Ale On był z rozbitego domu, więc Jej ojciec zakazał spotykania się. Wtedy Ona poznała Innego. Pobrali się. Inny miał wsparcie teścia, więc czuł się Panem. Aż Ona zmądrzała, wyrzuciła Innego i znowu jest z Nim. A moherowy ojciec? Chodzi w ciemnych okularach.

    OdpowiedzUsuń
  37. taaaaaaa karma, na pewno.. a wstyd to dać się trzaskać po twarzy..

    OdpowiedzUsuń
  38. Voluś...
    Ma za swoje, a raczej za cudza krzywdę, ojciec w moherowej czapeczce;)

    OdpowiedzUsuń
  39. Jazz...
    Jasne że wstyd! Dać się prać! Tylko że nie każdy ma takie pojecie wstydu. Masa ludzi uważa, że wstyd należy przykrywać, starannie. Na przykład ciemnymi okularami;D

    OdpowiedzUsuń
  40. Jazz...
    ...albo mu się wydaje. Że nie ma innego wyjścia:)

    OdpowiedzUsuń
  41. lubie pozytywne zakonczenia:)

    OdpowiedzUsuń
  42. Dobrze, że miała w sobie tyle odwagi i nie dała sobie życia dalej marnować.

    OdpowiedzUsuń
  43. Elfka...
    Ja też! I nawet zaskakiwana lubię być pozytywnie;)

    OdpowiedzUsuń
  44. Diuk...
    Bardzo dobrze. Gdyby otoczenie było tak odważne...

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Jestem!

Baba z latem

A'dama cz. 1