Sensacja pilnie poszukiwana!
Najpierw był artykuł. Wielki! Na dwie szpalty gazety codziennej. Pismak, bo ktoś taki na miano dziennikarza nie zasługuje, wyssał z palca, przelał na papier i opublikował zgrabny tekścik, który spełnił swoje zadanie znakomicie. Wywołał burzę. Jak się okazało w szklance wody.
Panowie dziennikarze z telewizji informacyjnej wietrząc sensację przyjechali nakręcić na podstawie wspomnianego artykułu materiał na potrzeby swojej stacji. Najlepiej jakby był mocno drażliwy, wywołujący skrajne emocje u widzów. Rozczarowali się bardzo. Okazało się, że zgodne z prawdą są jedynie czas i miejsce.
Cała reszta pozostawia wiele do... sprawdzenia.
Ekipa jak już się pofatygowała to i nakręciła cokolwiek. Ot tak sobie, bo a nóż widelec się przyda.
W drodze powrotnej minęli się z równie rządnymi sensacji kamerzystami z publicznej stacji. Ci również odjechali z przysłowiowym kwitkiem. Ściślej z materiałem, który może kiedyś się przyda. Z tym, że niekoniecznie.
I co dalej? Droga praso?
Artykuł był. Na pierwszej stronie. Z mocno krzykliwym tytułem. Zamieszania narobił, wzbudził niepotrzebną sensację. Napsuł krwi i nerwów obsmarowanym.
Sprostowanie? Na prośbę bezpośrednio zainteresowanych ukaże się. Małym drukiem, gdzieś w bocznej kolumnie, między sprzedam malucha na chodzie, a kupię pralkę marki "Frania" w celu przerobienia na grilla.
Innymi słowy wbili gwóźdź, wyciągnęli, a dziura została...
Podobno, gdzieś na świecie prawdziwość informacji jest szczegółowo sprawdzana. Tamtejsza prasa, chce być wiarygodna i dlatego nie może sobie pozwolić na puszczanie w obieg informacji będących czyjąś fantazją.
Rzetelność informacji powinna być podstawą etosu dziennikarskiego rzemiosła. Jak jest wiemy wszyscy.
A z drugiej strony to nie ma się co dziwić. Dziennikarze po prostu wychodzą na przeciw społecznemu zapotrzebowaniu na tanią sensację...
Źródło zdjęcia w sieci
Panowie dziennikarze z telewizji informacyjnej wietrząc sensację przyjechali nakręcić na podstawie wspomnianego artykułu materiał na potrzeby swojej stacji. Najlepiej jakby był mocno drażliwy, wywołujący skrajne emocje u widzów. Rozczarowali się bardzo. Okazało się, że zgodne z prawdą są jedynie czas i miejsce.
Cała reszta pozostawia wiele do... sprawdzenia.
Ekipa jak już się pofatygowała to i nakręciła cokolwiek. Ot tak sobie, bo a nóż widelec się przyda.
W drodze powrotnej minęli się z równie rządnymi sensacji kamerzystami z publicznej stacji. Ci również odjechali z przysłowiowym kwitkiem. Ściślej z materiałem, który może kiedyś się przyda. Z tym, że niekoniecznie.
I co dalej? Droga praso?
Artykuł był. Na pierwszej stronie. Z mocno krzykliwym tytułem. Zamieszania narobił, wzbudził niepotrzebną sensację. Napsuł krwi i nerwów obsmarowanym.
Sprostowanie? Na prośbę bezpośrednio zainteresowanych ukaże się. Małym drukiem, gdzieś w bocznej kolumnie, między sprzedam malucha na chodzie, a kupię pralkę marki "Frania" w celu przerobienia na grilla.
Innymi słowy wbili gwóźdź, wyciągnęli, a dziura została...
Podobno, gdzieś na świecie prawdziwość informacji jest szczegółowo sprawdzana. Tamtejsza prasa, chce być wiarygodna i dlatego nie może sobie pozwolić na puszczanie w obieg informacji będących czyjąś fantazją.
Rzetelność informacji powinna być podstawą etosu dziennikarskiego rzemiosła. Jak jest wiemy wszyscy.
A z drugiej strony to nie ma się co dziwić. Dziennikarze po prostu wychodzą na przeciw społecznemu zapotrzebowaniu na tanią sensację...
Źródło zdjęcia w sieci
pamiętasz aferę z koszem na śmieci na głowie belfra?
OdpowiedzUsuńznam rodzinę, bo uczyłam siostry chłopaka,zrobiono z nich patologię itd,itp(kilka lat później jedna z sióstr tragicznie zginęła,moja ulubiona uczennica,wpadła na drzwi,na szybę..eh...),z mamą spotykałam się na zebraniach w szkole.żadna patologia!!!!
i wiadomo,nie pochwalam całego zajścia,bo wiadomo..
ale nieżyjąca M.zdążyła mi opowiedzieć,jak pogonili spod drzwi TVN,który wciskał chłopakowi całkiem ładną sumkę za...wywiad.
wyprowadzili się..nie wiem gdzie...
dwa lata temu kłamliwy reportaż z naszej szkoły...od jakiegoś czasu mr Kostkowski nie zastawia mi miejsca na parkingu!i dobrze!
nie ma rzetelności w prasie i bezstronności też,jest pogoń za sensacją, krzywdzenie ludzi itd.
a fuj!!!
a przepraszam, to słowo dziennikarzom chyba nieznane...
No cóż nie od dziś wiadomo, że media kłamią. Szkoda, że tak jest.
OdpowiedzUsuńłatwo w taki sposób zmarnować ludzką reputację, stracić szacunek, poważanie, zburzyć komuś całe życie! Najgorsze jest to, że taki nierzetelny autor wie co ma za zadanie sprawić jego tekst, drugi człowiek nie ma dla niego znaczenia. Liczy się tylko rozgłos dla niego i to nic, że marny. Gdybym ja mogła decydować, to takich szmaciarzy-dziennikarzy eliminowala bym z dziennikarskiej braci. Dziwię się, że sami dziennikarze z tym nie walczą. Dla mnie to żadna wolność słowa - to zwykła miernota.
OdpowiedzUsuńOj niestety, polskie dziennikarstwo zeszło na psy. to prawda, że teraz byle analfabeta pisze co mu ślina język przyniesie i też mam wrażenie, ze podstawowym celem pisania jest judzenie. Ble...
OdpowiedzUsuńNiestety rzadko wymagana jest u nas rzetelność informacji, ale nie tylko w Polsce zdarzają się wpadki, pamiętasz tę historię z opublikowanymi pamiętnikami Hitlera? Autor, dość współczesny, wprowadził w błąd dziennikarzy Sterna czy Spiegla
OdpowiedzUsuń:( smutne to
OdpowiedzUsuńale jak bardzo prawdziwe!
i zdarza się nagminnie
a najgorsze właśnie jest to, że zostanie ta dziura
bo tej małej rubryczki już nikt nie zobaczy
Mijka...
OdpowiedzUsuńEwidentne kłamstwo, które w świadomości ogółu się zaciera, ale w małym lokalnym środowisko potrafi sporo namieszać:(
Rotek...
OdpowiedzUsuńNa szczęście nie wszyscy są tacy:)
Iva...
OdpowiedzUsuńWalczą, ale co oni mogą? Może ktoś wyraźnie życzy sobie robić zamieszanie? Na przykład właściciel pisma?
Magenta...
OdpowiedzUsuńNie od dziś wiadomo, że nie ważne jak; dobrze czy źle, ważne żeby mówili. Żeby się coś działo;)
Iw...
OdpowiedzUsuńPamiętam. I czasami nawet trudno mówić o pomyłce niezamierzonej...
Euforka...
OdpowiedzUsuńSą ludzie po których spływa jak po kaczce. na innych niestety takie historie wywierają trwałe piętno:(
Wszędzie fałsz...
OdpowiedzUsuńW mediach, w prasie, na ulicy, wśród najbliższych, fotografie kłamią bo rządzi fotoszop a ludzie oszukują samych siebie kreując się na ludzi, którymi nie są.
Mam nadzieję, że ludzie w końcu wrócą do esencji, do faktów nieokraszonych "marKIEtinkiem" i przeinaczeniami dla stworzenia sensacji. Chciałabym chociaż w prognozie usłyszeć fakty a nie koloryzowanie dla wywarcia większego wrażenia i zrobienia "niusa". Kiedyś musi dojść do przesytu...przynajmniej mam taką nadzieję że gdy sięgniemy dna w fałszowaniu rzeczywistości, to się od niego odbijemy.
w prognozie pogody *
OdpowiedzUsuńSzkoda że telewizje bija się o sensacje a jak człowiek ma poważne i prawdziwe problemy to to zlewają :-(
OdpowiedzUsuńNie zapominajmy, że sensacje są w cenie, bo przynoszą popularność. Gdyby ludzi sensacje nie interesowały to nikt by ich nie produkował. Sami jesteśmy sobie winni.
OdpowiedzUsuńA zresztą nie wiem po co to powiedziałem, przecież Nivejka ujęła to dużo lepiej. Chciałem błysnąć, ale Nivejka wyczerpała temat :)
OdpowiedzUsuńHa ha ha - prawdziwe, smutne, naiwne...
OdpowiedzUsuńSam taki tekst pewnie bym napisał więc się z Twoim niejako utożsamiam.
Kiedyś przeczytałem taki tekst: Steczkowska zatrzymana przez policję - dużymi literami.
Steczkowska zatrzymana przez przypadek przez policję, sprawdzono ją, nie była pijana, pojechała wolno, czy też wolna. I tyle.
Zmarnowałem kilka minut życia.
Przeczytałem tę wiadomość na o2 z premedytacją spodziewając się takiej informacji.
A po drugie co mnie do k.w. obchodzi zatrzymanie jakiejś Steczkowskiej?
p.s. pisz te swoje książki bo się rozdrobnisz na gówienkach. Ja trzymam kciuki bo moim skromnym zdaniem masz pióro jak diabli.
Z rozrzewnieniem wspominam czasy, kiedy najbardziej sensacyjna wiadomością był początek kampanii buraczanej i wizyta Najświętszego Sekretarza, jedynie słusznej partii w zakładzie włókienniczym im "Bobka Pawlaka". Wszyscy odświętnie odziani, rozpromienieni i prężący pierś ku świetlanej przyszłości. :)
OdpowiedzUsuńTeż kiedyś doświadczyłam kompromitacji niewielkiej ze strony lokalnego pismaka. Ugodzono mnie w belferską duszę...
OdpowiedzUsuńSię zastanawiam skąd się biorą dziennikarze i wydaje mi się, że z przypadku. Nie mając wpojonej etyki zawodowej nastawiają się na cel, na zadaniowość - mówiąc korporacyjną nowomową. No i efekty są takie, jakie są.
OdpowiedzUsuńAtares...
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś... Jak zobojętnieje nam sensacja, i zapragniemy najprawdziwszej choćby nudnej prawdy, to media wyjdą nam na przeciw;)
Fire.women...
OdpowiedzUsuńEj, no aż tak źle to chyba nie jest. Często gęsto jest właśnie tak, że jak się nie da normalnie czegoś załatwić; załatać dziury w drodze czy zablokować budowę marketu na placu zabaw, to wystarczy postraszyć telewizją, względnie zaprosić ekipę. Pomogą:)
Rotek...
OdpowiedzUsuńNie wiem czy wyczerpałam, ale starałam się;)
Bareya...
OdpowiedzUsuńOt siła zajawki. jak jest dobrze skonstruowana to nawet do byle bzdeta ludziska klikną;)
PeeS. Pisze :)
Pieprzu...
OdpowiedzUsuńW okolicach grudnia zawze niecierpliwie czekałam na informację że przypłyneły statki z transportem cytrusów...;)
Zgaga...
OdpowiedzUsuńPewnie podpadłaś jakiemuś pismakowi;)
Lelevina...
OdpowiedzUsuńNie generalizujmy. Znam takich co dziennikarskie rzemiosło traktuja serio. szkoda tylko ze sa mniejszoscią;)
Niestety, ostatnimi czasy rzetelność przypomina towary z dawnego Pewexu - zazwyczaj można sobie ją tylko polizać przez szybę.
OdpowiedzUsuńVolus...
OdpowiedzUsuńPrzy takim porónaniu jest szansa, że cos się zmieni :D
W moich oczach dziennikarstwo zeszło na psy. Zauważyć to można włączając byle pierwszą tv wrrrrr....
OdpowiedzUsuńwcale nie jest to wykluczone. Tym trudniej przeciwstawić się, by nie wylecieć...
OdpowiedzUsuń