Warto?
... no jasne!
Jesień rzuca mi się na głowę i sprawia, że wcale nie tak głęboko ukryte czepialstwo wyłazi na światło dzienne; pokazuje pazurki, szczerzy ząbki i uśmiecha się złośliwie. Wychowałam się w szacunku dla słowa drukowanego. Od zawsze myślałam (i tu się nic nie zmieniło), że słowo drukowane powinno świecić przykładem. Nie mam tu na myśli ulotki w stylu; „Promocja! Przy zakupie jednej pary majtek spinacz do bielizny gratis.”...
... ciąg dalszy jest TUTAJ
* Obraz Pamela Wilson
Jesień rzuca mi się na głowę i sprawia, że wcale nie tak głęboko ukryte czepialstwo wyłazi na światło dzienne; pokazuje pazurki, szczerzy ząbki i uśmiecha się złośliwie. Wychowałam się w szacunku dla słowa drukowanego. Od zawsze myślałam (i tu się nic nie zmieniło), że słowo drukowane powinno świecić przykładem. Nie mam tu na myśli ulotki w stylu; „Promocja! Przy zakupie jednej pary majtek spinacz do bielizny gratis.”...
... ciąg dalszy jest TUTAJ
* Obraz Pamela Wilson
Mam świadomość, że nie powinnam wydawać książki, zaśmiecać półek... Internet, to jakoś udźwignie, półki - niekoniecznie :/
OdpowiedzUsuńNo to ja w takim razie też zatrzymałam się gdzieś w mrokach XX wieku!!!!Co to jest?Jakieś grafomańskie wypociny!!!Chyba jednak zostanę przy klasykach i sprawdzonych autorach!!!Pozdrawiam cieplutko:)))
OdpowiedzUsuńMargo...
OdpowiedzUsuńNo ty akurat nie tyle możesz co POWINNAŚ!
Pieprzu...
OdpowiedzUsuńRozumiem.
Diana...
OdpowiedzUsuńAleż nie! Daj szanse rwnież wspólczesnym... dobrym:)
Przez klasyków przeszłam trochę z obowiązku, trochę z własnych chęci... JUż nie muszę czytać dzieł ambitnych, z czego bardzo się cieszę. Sięgam czasem po polecane nowości i... głupieję! Wolę sama sobie dobierać lektury lub korzystać z podpowiedzi przyjaciół o podobnych gustach.
OdpowiedzUsuńMoment, bo ja jestem niekumaty. Chodzi Ci o to, że J. Hebel jest przykładem bardzo słabego gafomana?
OdpowiedzUsuńPrzeczytałem ten jego tekst i może stylistycznie nie jest wysokich lotów (chociaż i tak dużo wyższych niż w moim przypadku) ale całość nie jest taka zła. Przynajmniej dla mnie ;)
Zgaga...
OdpowiedzUsuńI to jest słuszna koncepcja;)
Rotek...
OdpowiedzUsuńChodziło mi o to że "warto czytać klasyków";)
Hmmm... a ja właśnie postąpiłem według reguł gry: uzbierałem opowiadań, zamknąłem bloga i czekam na druk... Cóż, będzie w domu trochę cieplej ;)
OdpowiedzUsuńBo to jest tak, drogi Rotku, jeśli ktoś słuchał klasycznej muzyki, zrozumiał jakie piękno niesie w sobie jazz, ukochał wszelkie odcienie rocka to go disco-polo nie porwie, choćby tam śpiewały najpiękniejsze piersi świata. I podobnie jest z literaturą. :)
OdpowiedzUsuńRobię zdjęcia...
OdpowiedzUsuńCzekam wobec tego na egzemplarz. I ma być z autografem. I z dedykacją!
Pieprzu...
OdpowiedzUsuńOtóż to!
talent talentem, wena weną, orka orką, ale blisko końca pojawia się wydawca i przelicza wydanie książki na pieniądze, jeśli bilans strat i zysków wypada na jego niekorzyść, nawet największy talent z weną nie mają szans na sąsiedztwo klasyka na księgarskiej półce.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Nivejka - masz już jeden :)
OdpowiedzUsuńLiteratura śmieciowa była, jest i będzie, to tak jak z wirusami komputerowymi - każdy w końcu załapie, pozbędzie się i zapomni. Klasyka trwa i trwa.
OdpowiedzUsuńCzarny(w)Pieprz
OdpowiedzUsuńPowiem Ci, że lubię muzykę instrumentalną, w tym również trochę klasycznej (na pianinie i gitarze sam pogrywam ;) ), rockiem się zachwycam z każdej strony, a mimo to bywa, że spodoba mi się powiedzmy jakiś kawałek przerekamowanej Lady Gagi. Uważam, że we wszystkim można dojrzeć coś dobrego. Nie można skreślać czegoś np. tylko dlatego, że należy do kultury popowej, albo że jest obciachowe. Nie lubię się sztucznie ograniczać, ze strachu przez opinią publiczną czy z powodu jakiś innych względów ;)
Przeczytałam i zaraz tego pożałowałam... Uch! No ale nadrabiam zaległości. Słyszałam o tym zjeździe blogerów, mnie się to ostatnio udaje w wersji bardzo kameralnej: spotykam zaledwie jedną osobę. :))) Ale zapewniam, że takie spotkania w realu są przesympatyczne. :)))
OdpowiedzUsuńRobię zdjęcia...
OdpowiedzUsuńAle ja chcę jeszcze:)
Iva...
OdpowiedzUsuńSzansę ma praktycznie wszystko. Takie czasy. Dopiero po latach okazuje się co ile warte...
Bestyjeczka...
OdpowiedzUsuńTym bardziej że jest już coś takiego jak klasyka współczesna:)
Magdalena...
OdpowiedzUsuńNoc straconego, właśnie się zastanawiamy nad naszym prywatnym , znacznie mniej medialnym zjazdem:)
Nie zrozumiałeś mnie. Mnie nie chodzi o sztuczne ograniczanie się, ani o to żeby nie być posądzonym o obciachowość i nie uważam żeby było coś złego w muzyce popularnej, w muzyce folkowej, etnicznej, postindustrialno-medycznej czy jakiejkolwiek innej.
OdpowiedzUsuń( Lady Gagaga nie jest dobrym przykładem bo to świetnie aranżacje). Po prostu obcując z czymś wielkim/dobrym/świetnym/kosmicznym wyrabiasz swój smak, doceniasz drobiazgi, dostrzegasz detale, rozwijasz swój gust i nie da się już pokochać prostego umpa - umpa, w którym ktoś skrzekliwym głosem zapewnia, że "da ci niejeden raz", bo to jest niemożliwe, bo będziesz cierpiał katusze słuchając tego barachła.
Jeśli się naoglądasz obrazów wielkich mistrzów- zachwycisz się, zrozumiesz co to kompozycja, światłocień itepe eciepecie to Cię już nie zwiedzie słodki piesek z kokardką na bombonierce. Nie powiesisz go sobie na ścianie bo to knot, i Twoje wnętrze by się co dzień buntowało. Co nie oznacza, że nie możesz piać z zachwytu nad prymitywizmem, ale nie nad knociarstwem! KNOCIARSTWEM!
Człowiek sie rozwija - najpierw jeżdzi na trójkołowcu, póxniej na małym dwukołowcu, później kupuje damkę, a dalej to juz co kto lubi. Tak jak rozwijamy swoje umiejętności (jazda na rowerku) tak rozwijamy swój gust. Jeśli nie rozwijamy to zostajemy na etapie trójkołowca. Czy można miec coś przeciwko trójkołowcowi? Czy go skreśliłeś? Nie! Po prostu z tego wyrosłeś:)
Czy teraz wyraziłam się jaśniej?:))))
Hm...a może to się tylko tak w drukarmi druknęło? Hm...
OdpowiedzUsuńale jak to się mogło stać jak się podpisuje każdziutką poprawkę po redaktorze a potem jeszcze raz to wszystko, ojejej, może to taka "maniera literacka" albo coś
OdpowiedzUsuńO matko:/ Chyba się nie zdobędę na rozwinięcie, bo zakładam, że wiesz, co mam na myśli;)
OdpowiedzUsuńDlatego tak się boję wypuścić moją książkę w świat. Dopóki siedzi w komputerze, zawsze jeszcze mogę coś zmienić, a tak ...poszło! Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńAnia...
OdpowiedzUsuńTu nawet nie chodzi o ten zacytowany tekst. W każdym razie nie tylko:)
Klarka...
OdpowiedzUsuńNo... może i maniera;)
Beti444...
OdpowiedzUsuńWiem:)
Helano...
OdpowiedzUsuńNie obawiaj się, nie wahaj, wysyłaj! Nie jestem co prawda jakimś szczególnym znawcą, ale z tego co zdążyłam się zorientować to jest bardzo dobrze:)
O Jezusicku:)Mój licealny chłopak Krzysio był fanem Hłaski Marka:)Kiedy byliśmy pięknymi dwudziestoletnimi Hłasko był dla mnie naprawdę Kimś:)Teraz kiedy przeczytałam posta Hebla poczułam się dziwnie zniesmaczona.Czyżbym wyrosła z pewnego stylu pisania. Czy może ktoś tu udaje kogoś na siłę i nie bardzo mu wychodzi?Kolerka...muszę odświeżyć pamięć i przeczytać cosik oryginalnie Hłaskowego.Ciekawam czy szpetna prawie czterdziestoletnia poczuję to co dwadzieścia lat temu:)
OdpowiedzUsuńCzy mozna miec dobry gust czytelniczy nie czytając klasyków? Szczerze, nic wiekopomnego do tej pory nie czytałam, biorę książkę do ręki i jesli mi sie nie spodoba, odkładam. Niektóre zaś ach i oh..Mimo braku 'klasycznego przygotowania' odsiewam ziarna od plew w/g własnego upodobania.
OdpowiedzUsuńCzy mało czytając nie powinnam sobie przywłaszczać prawa do posiadania literackiego smaku?
Czarny(w)Pieprzu
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że zrozumiałem za pierwszym razem. A jeśli nie zrozumiałem za pierwszym to za drugim też mi się nie udało ;)
To oczywiste, że jak się zacznie jadać w ekskluzywnych restauracjach najlepsze dania to potem będzie się krzywo patrzeć na powiedzmy jedzenie domowe. Ale to też jest swego rodzaju ograniczanie. Jeżeli jednak się bardzo chce i ma się otwarty umysł to we wszystkim znajdzie się jakiś pozytyw i będzie się chciało tego spróbować, przeczytać, posłuchać, obejrzeć. No dobra nie we wszystkim, ale na pewno w każdej kategorii. Czyli uważam, że nawet w Disco Polo będzie jakiś kawałek, który przypadnie mi do gustu. Owszem jeden na milion, ale zawsze ;)
Mam kuzyna, który twierdzi, że do jazzu trzeba dorosnąć. Muszę przyznać, że irytuje mnie takie gadanie, bo to brzmi tak jakby on uważał się za wielce oświeconego, a jego poczucie wartości dzięki temu pnie się na szczyty. Gdy ktoś mi mówi, że do czegoś trzeba dorosnąć to stwierdzam, że nie chodzi tu już tylko o doznania estetyczne, ale również o jakieś inne motywy.
Co do porównania do rowerków. We Francji organizuje się wyścigi dla dorosłych na trójkołowych rowerkach. Ja sam będąc małym miałem takiego gokarta na pedały i oddałbym dzisiaj wszystko, żeby znowu na nim pojeździć, nie wyrosłem z tego ;)
Rotku:)
OdpowiedzUsuńNie zrozumiałeś. Ale za to sobie miło podyskutowaliśmy:)))
Zawsze warto rozmawiać, może kiedyś zrozumiem ;)
OdpowiedzUsuńPieprzu kochany w muzyce etnicznej na pewno nie ma nic złego , a nawet sporo jest dobrego :):) Czytam i czytałam klasyków , ale zawsze pamiętam , że nie ja , a inni uznali je za doskonałe :):)Muszę czasami wierzyć na słowo , że znali się lepiej niż ja i sprzeczać się z tym trudno :) Natomiast nie bardzo wiem co uznać za śmietnisko i kicz , bo czasami zdarza mi się zachwycić banałem i prostotą :)
OdpowiedzUsuńNika...
OdpowiedzUsuńTy sie nie pytaj co poczuje szpetna tylko co Ty poczujesz:)
Magda...
OdpowiedzUsuńMożna! tak się przynajmniej pocieszam... Nie każdego klasyka byłam w stanie czytać;)
Anaste...
OdpowiedzUsuńNie zawsze wierzę opiniom innych. Po prostu sama muszę się przekonać;)