Warto?

... no jasne!




Jesień rzuca mi się na głowę i sprawia, że wcale nie tak głęboko ukryte czepialstwo wyłazi na światło dzienne; pokazuje pazurki, szczerzy ząbki i uśmiecha się złośliwie. Wychowałam się w szacunku dla słowa drukowanego. Od zawsze myślałam (i tu się nic nie zmieniło), że słowo drukowane powinno świecić przykładem. Nie mam tu na myśli ulotki w stylu; „Promocja! Przy zakupie jednej pary majtek spinacz do bielizny gratis.”...
                                ... ciąg dalszy jest TUTAJ


* Obraz Pamela Wilson

Komentarze

  1. Mam świadomość, że nie powinnam wydawać książki, zaśmiecać półek... Internet, to jakoś udźwignie, półki - niekoniecznie :/

    OdpowiedzUsuń
  2. No to ja w takim razie też zatrzymałam się gdzieś w mrokach XX wieku!!!!Co to jest?Jakieś grafomańskie wypociny!!!Chyba jednak zostanę przy klasykach i sprawdzonych autorach!!!Pozdrawiam cieplutko:)))

    OdpowiedzUsuń
  3. Margo...
    No ty akurat nie tyle możesz co POWINNAŚ!

    OdpowiedzUsuń
  4. Diana...
    Ależ nie! Daj szanse rwnież wspólczesnym... dobrym:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Przez klasyków przeszłam trochę z obowiązku, trochę z własnych chęci... JUż nie muszę czytać dzieł ambitnych, z czego bardzo się cieszę. Sięgam czasem po polecane nowości i... głupieję! Wolę sama sobie dobierać lektury lub korzystać z podpowiedzi przyjaciół o podobnych gustach.

    OdpowiedzUsuń
  6. Moment, bo ja jestem niekumaty. Chodzi Ci o to, że J. Hebel jest przykładem bardzo słabego gafomana?
    Przeczytałem ten jego tekst i może stylistycznie nie jest wysokich lotów (chociaż i tak dużo wyższych niż w moim przypadku) ale całość nie jest taka zła. Przynajmniej dla mnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Zgaga...
    I to jest słuszna koncepcja;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Rotek...
    Chodziło mi o to że "warto czytać klasyków";)

    OdpowiedzUsuń
  9. Hmmm... a ja właśnie postąpiłem według reguł gry: uzbierałem opowiadań, zamknąłem bloga i czekam na druk... Cóż, będzie w domu trochę cieplej ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Bo to jest tak, drogi Rotku, jeśli ktoś słuchał klasycznej muzyki, zrozumiał jakie piękno niesie w sobie jazz, ukochał wszelkie odcienie rocka to go disco-polo nie porwie, choćby tam śpiewały najpiękniejsze piersi świata. I podobnie jest z literaturą. :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Robię zdjęcia...
    Czekam wobec tego na egzemplarz. I ma być z autografem. I z dedykacją!

    OdpowiedzUsuń
  12. talent talentem, wena weną, orka orką, ale blisko końca pojawia się wydawca i przelicza wydanie książki na pieniądze, jeśli bilans strat i zysków wypada na jego niekorzyść, nawet największy talent z weną nie mają szans na sąsiedztwo klasyka na księgarskiej półce.
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  13. Literatura śmieciowa była, jest i będzie, to tak jak z wirusami komputerowymi - każdy w końcu załapie, pozbędzie się i zapomni. Klasyka trwa i trwa.

    OdpowiedzUsuń
  14. Czarny(w)Pieprz
    Powiem Ci, że lubię muzykę instrumentalną, w tym również trochę klasycznej (na pianinie i gitarze sam pogrywam ;) ), rockiem się zachwycam z każdej strony, a mimo to bywa, że spodoba mi się powiedzmy jakiś kawałek przerekamowanej Lady Gagi. Uważam, że we wszystkim można dojrzeć coś dobrego. Nie można skreślać czegoś np. tylko dlatego, że należy do kultury popowej, albo że jest obciachowe. Nie lubię się sztucznie ograniczać, ze strachu przez opinią publiczną czy z powodu jakiś innych względów ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Przeczytałam i zaraz tego pożałowałam... Uch! No ale nadrabiam zaległości. Słyszałam o tym zjeździe blogerów, mnie się to ostatnio udaje w wersji bardzo kameralnej: spotykam zaledwie jedną osobę. :))) Ale zapewniam, że takie spotkania w realu są przesympatyczne. :)))

    OdpowiedzUsuń
  16. Robię zdjęcia...
    Ale ja chcę jeszcze:)

    OdpowiedzUsuń
  17. Iva...
    Szansę ma praktycznie wszystko. Takie czasy. Dopiero po latach okazuje się co ile warte...

    OdpowiedzUsuń
  18. Bestyjeczka...
    Tym bardziej że jest już coś takiego jak klasyka współczesna:)

    OdpowiedzUsuń
  19. Magdalena...
    Noc straconego, właśnie się zastanawiamy nad naszym prywatnym , znacznie mniej medialnym zjazdem:)

    OdpowiedzUsuń
  20. Nie zrozumiałeś mnie. Mnie nie chodzi o sztuczne ograniczanie się, ani o to żeby nie być posądzonym o obciachowość i nie uważam żeby było coś złego w muzyce popularnej, w muzyce folkowej, etnicznej, postindustrialno-medycznej czy jakiejkolwiek innej.
    ( Lady Gagaga nie jest dobrym przykładem bo to świetnie aranżacje). Po prostu obcując z czymś wielkim/dobrym/świetnym/kosmicznym wyrabiasz swój smak, doceniasz drobiazgi, dostrzegasz detale, rozwijasz swój gust i nie da się już pokochać prostego umpa - umpa, w którym ktoś skrzekliwym głosem zapewnia, że "da ci niejeden raz", bo to jest niemożliwe, bo będziesz cierpiał katusze słuchając tego barachła.

    Jeśli się naoglądasz obrazów wielkich mistrzów- zachwycisz się, zrozumiesz co to kompozycja, światłocień itepe eciepecie to Cię już nie zwiedzie słodki piesek z kokardką na bombonierce. Nie powiesisz go sobie na ścianie bo to knot, i Twoje wnętrze by się co dzień buntowało. Co nie oznacza, że nie możesz piać z zachwytu nad prymitywizmem, ale nie nad knociarstwem! KNOCIARSTWEM!

    Człowiek sie rozwija - najpierw jeżdzi na trójkołowcu, póxniej na małym dwukołowcu, później kupuje damkę, a dalej to juz co kto lubi. Tak jak rozwijamy swoje umiejętności (jazda na rowerku) tak rozwijamy swój gust. Jeśli nie rozwijamy to zostajemy na etapie trójkołowca. Czy można miec coś przeciwko trójkołowcowi? Czy go skreśliłeś? Nie! Po prostu z tego wyrosłeś:)
    Czy teraz wyraziłam się jaśniej?:))))

    OdpowiedzUsuń
  21. Hm...a może to się tylko tak w drukarmi druknęło? Hm...

    OdpowiedzUsuń
  22. ale jak to się mogło stać jak się podpisuje każdziutką poprawkę po redaktorze a potem jeszcze raz to wszystko, ojejej, może to taka "maniera literacka" albo coś

    OdpowiedzUsuń
  23. O matko:/ Chyba się nie zdobędę na rozwinięcie, bo zakładam, że wiesz, co mam na myśli;)

    OdpowiedzUsuń
  24. Dlatego tak się boję wypuścić moją książkę w świat. Dopóki siedzi w komputerze, zawsze jeszcze mogę coś zmienić, a tak ...poszło! Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  25. Ania...
    Tu nawet nie chodzi o ten zacytowany tekst. W każdym razie nie tylko:)

    OdpowiedzUsuń
  26. Klarka...
    No... może i maniera;)

    OdpowiedzUsuń
  27. Helano...
    Nie obawiaj się, nie wahaj, wysyłaj! Nie jestem co prawda jakimś szczególnym znawcą, ale z tego co zdążyłam się zorientować to jest bardzo dobrze:)

    OdpowiedzUsuń
  28. O Jezusicku:)Mój licealny chłopak Krzysio był fanem Hłaski Marka:)Kiedy byliśmy pięknymi dwudziestoletnimi Hłasko był dla mnie naprawdę Kimś:)Teraz kiedy przeczytałam posta Hebla poczułam się dziwnie zniesmaczona.Czyżbym wyrosła z pewnego stylu pisania. Czy może ktoś tu udaje kogoś na siłę i nie bardzo mu wychodzi?Kolerka...muszę odświeżyć pamięć i przeczytać cosik oryginalnie Hłaskowego.Ciekawam czy szpetna prawie czterdziestoletnia poczuję to co dwadzieścia lat temu:)

    OdpowiedzUsuń
  29. Czy mozna miec dobry gust czytelniczy nie czytając klasyków? Szczerze, nic wiekopomnego do tej pory nie czytałam, biorę książkę do ręki i jesli mi sie nie spodoba, odkładam. Niektóre zaś ach i oh..Mimo braku 'klasycznego przygotowania' odsiewam ziarna od plew w/g własnego upodobania.
    Czy mało czytając nie powinnam sobie przywłaszczać prawa do posiadania literackiego smaku?

    OdpowiedzUsuń
  30. Czarny(w)Pieprzu
    Wydaje mi się, że zrozumiałem za pierwszym razem. A jeśli nie zrozumiałem za pierwszym to za drugim też mi się nie udało ;)

    To oczywiste, że jak się zacznie jadać w ekskluzywnych restauracjach najlepsze dania to potem będzie się krzywo patrzeć na powiedzmy jedzenie domowe. Ale to też jest swego rodzaju ograniczanie. Jeżeli jednak się bardzo chce i ma się otwarty umysł to we wszystkim znajdzie się jakiś pozytyw i będzie się chciało tego spróbować, przeczytać, posłuchać, obejrzeć. No dobra nie we wszystkim, ale na pewno w każdej kategorii. Czyli uważam, że nawet w Disco Polo będzie jakiś kawałek, który przypadnie mi do gustu. Owszem jeden na milion, ale zawsze ;)

    Mam kuzyna, który twierdzi, że do jazzu trzeba dorosnąć. Muszę przyznać, że irytuje mnie takie gadanie, bo to brzmi tak jakby on uważał się za wielce oświeconego, a jego poczucie wartości dzięki temu pnie się na szczyty. Gdy ktoś mi mówi, że do czegoś trzeba dorosnąć to stwierdzam, że nie chodzi tu już tylko o doznania estetyczne, ale również o jakieś inne motywy.

    Co do porównania do rowerków. We Francji organizuje się wyścigi dla dorosłych na trójkołowych rowerkach. Ja sam będąc małym miałem takiego gokarta na pedały i oddałbym dzisiaj wszystko, żeby znowu na nim pojeździć, nie wyrosłem z tego ;)

    OdpowiedzUsuń
  31. Rotku:)
    Nie zrozumiałeś. Ale za to sobie miło podyskutowaliśmy:)))

    OdpowiedzUsuń
  32. Zawsze warto rozmawiać, może kiedyś zrozumiem ;)

    OdpowiedzUsuń
  33. Pieprzu kochany w muzyce etnicznej na pewno nie ma nic złego , a nawet sporo jest dobrego :):) Czytam i czytałam klasyków , ale zawsze pamiętam , że nie ja , a inni uznali je za doskonałe :):)Muszę czasami wierzyć na słowo , że znali się lepiej niż ja i sprzeczać się z tym trudno :) Natomiast nie bardzo wiem co uznać za śmietnisko i kicz , bo czasami zdarza mi się zachwycić banałem i prostotą :)

    OdpowiedzUsuń
  34. Nika...
    Ty sie nie pytaj co poczuje szpetna tylko co Ty poczujesz:)

    OdpowiedzUsuń
  35. Magda...
    Można! tak się przynajmniej pocieszam... Nie każdego klasyka byłam w stanie czytać;)

    OdpowiedzUsuń
  36. Anaste...
    Nie zawsze wierzę opiniom innych. Po prostu sama muszę się przekonać;)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

O złamanej nodze

Sprawa się rypła

Bluszcz