i...jak tłumaczka

Dzisiejszy post sponsoruje literka "I" jak Tłumacz(ka)
(faktura na miętówki, poszła mailem)



W temacie języki tak zwane obce mam tak samo jak Mistrz Jeremi Przybora
" Osobiście nie znam, ale dużo dobrego słyszałam";)

Dawno dawno temu, kiedy byłam piękna, młoda i niecałowana, zarabiałam na życie i studia zbierając szparagi. Kto nigdy tego nie robił nie ma bladego pojęcia jaki to ciężki kawałek bułki z szynką.
W owych dawnych czasach szparagi w Polsce to tylko na Dynastii można było pooglądać sobie. No a ja jadłam to to nawet. Fuj... jak sobie przypomnę;) Nie to żeby nie były dobre, ale śniadanie, obiad i kolacja ...
No nie ważne...
Szparagów nie było, bo i nie rosły u nas (chyba że na dziko).
W celach zarobkowo-smako-poznawczych należało się więc udać za granicę. Bo bauera.

Jakieś wolne popołudnie. Spacerujemy sobie i zwiedzamy okolice. Nie bardzo było co zwiedzać, ale fotki można strzelać. Najlepiej przy  obcojęzycznych napisach.
Żeby nie było wątpliwości, że;

My tam byliśmy
T. Hlik(i)

W pewnym momencie wycieczki krajoznawczej przybiegły jakieś dzieci. Świergotały coś w obco brzmiącym narzeczu. Wypuszczały z siebie słowa z prędkością karabinu maszynowego. No za nico nie można było zrozumieć o co "kaman".

- Takie małe, a już tak dobrze po niemiecku szprechają... - powiedział taki jeden kolega,którego imienia za Chińskiego Boga sobie nie mogę przypomnieć.


PeeS.
W temacie kolegi, pamiętam tylko, że  przystojny był w stopniu umiarkowanym, miał niebieskie oczy i był niekwestionowanym mistrzem ciętej riposty. No fajny był. Po prostu. Tylko jak on miał na imię... Na pewno nie ... bo to akurat bym zapamiętała;)

Komentarze

  1. Niekwestionowanym mistrzem ciętej riposty jest dla mnie Placek albo Jacek , nie rozpoznaje ,bo identyczni. Pierwsze miejsce za "Spieprzaj dziadu".buziaki:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Witaj Nivejko,
    Bardzo się czuję uhonorowana niniejszym artykułem na moją uprzejmą prośbę :) (faktura zostanie pokryta natychmiast po dotarciu na miejsce)!
    Szparagi owszem zbierałam ale w niewielkiej ilości na polu moich obecnych teściów. Cholerna praca! Podziwiam Cię za tę bohaterską działalność.

    p.s. Ja też nie przypominam sobie, jak miał na imię ten Twój kolega :(
    Buziaki serdeczne!

    p.s. 2 dopiero teraz dojechałam, bo mnie się praca zwaliła - to pewnie odpowiedź na moje czary-mary! :))

    OdpowiedzUsuń
  3. Zrozumienie dzieci szprechających w języku obcym to wyższa szkoła jazdy, nawet ja miałam problemy po kilku latach uczenia się tego języka :)
    Pozdrówka jeszcze raz gorące :))))

    OdpowiedzUsuń
  4. Do N***
    Z całym "szacunkiem", dla Jacka i Placka, ale oni to marne podróby są. To nie riposty, to chamskie odzywki. Do pięt obtartych nie dorastają temu koledze co to nie pamiętam...;)))
    Do I***
    Z uwagi na drastyczne wskazania pani W (łazienkowej) rezygnuje z zapłaty...;))))

    OdpowiedzUsuń
  5. No dobrze Nivejko, póki co musiałabym pognać na pocztę całodobową, bo dopiero skończyłam pracę :)
    Ale sobie może odbijemy inną miętówką albo czymś innym :))
    Dobranoc Nivejko

    OdpowiedzUsuń
  6. Do N od N:)
    Chyba nie znasz kawału o mistrzu ciętej riposty.Ktoś go chyba wymyślił po "incydencie" z Jackiem vel Plackiem i dziadem:)Cmoki...

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

O złamanej nodze

Sprawa się rypła

Bluszcz