Wiadomość z ostatniej chwili.

Jak donoszą, źródła dobrze poinformowane, depresja niejakiej Zołzy została tymczasowo zażegnana. Na chwilową poprawę nastroju bezpośredni wpływ miały bliżej nieznane źródłom wydarzenia wieczorne. Oraz:
- kilogram śliwek węgierek,
- pierogi ruskie szt. 4,
- kiełbaski wiedeńskie szt. 2,
- lody orzechowe 0,25 ml.
- wafelki familijne kawowe 250 gr.
- czekolada mleczna z orzechami 200 gr.
- papryka czerwona szt.1
- makrela wędzona
- ptasie mleczko śmietankowe - 10 szt.
- zakupy w sklepie z bielizną,
- łaszenie się kota juniora,
- ogórki korniszony
- i...raphacholin....

Specjalny informator ostrzega jednak, że epicentrum depresjogene jest stale w stanie zaognionym i jakakolwiek przeszkoda może wywołać ponowne zapadnięcie w stan otępienia. Wszystkie osoby mające wpływ na samopoczucie wspomnianej Zołzy proszone są o szczególne zwrócenie uwagi na fakt jej istnienia. A najbardziej proszony jest kot domowy pręgowany rasy dachowej oraz Krasnoludek, też domowy zamieszkały w salonie za nogą stylowej szafy:D

Komentarze

  1. Ale, że co??? Sama zeżarłaś i się nie podzieliłaś??? A raphapcholin kto ci kurna dostarczył w środku nocy??? Bo poskarżę ...wiesz komu ...

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak kto?! No ten co ma przyjacielski obowiązek ratować;))) I przybywać z medyczną i nie tylko pomocą;)

    OdpowiedzUsuń
  3. No niech Ci będzie ...ale na drugi raz, makrelą wędzoną z ptasim mleczkiem podziel się w ramach wdzięczności ...szklanka wody niegazowanej marki "prosto z kranu" jakoś mało wdzięczna jednak jest.

    OdpowiedzUsuń
  4. Może i prosto z kranu... ale nasza! krajowa! rodzima!... Sobie wyrecytuj ... "do kraju tego, gdzie szklankę wody podają..." :))))

    OdpowiedzUsuń
  5. Czołem Nivejko,
    Mam nadzieję, że wymieniona powyżej mieszanka nie wpłynęła na Twój żołądeczek i inne organa wewnętrzne. Może dobra kawusia poprawi nastrój?
    Ja sobie właśnie obieram orzechy, też mi dobrze robią :)
    iw

    OdpowiedzUsuń
  6. Informujesz znaczy wszem i wobec ,że Cię trzeba porozpieszczać dobrym słowem ,ciepłą myślą i po łepetynie pogłaskaniem.Proszę bardzo. Mówisz i masz.Gdybyś była blisko to wyciągnełabym Cię za uszy z domu do knajpki mało obleganej ,na wielkę wyżerę i wspaniały lodowy deser.Popiłybyśmy wszystko dobrym półwytrawnym winkiem . Ja bym słuchała, w ucho się zamieniwszy,a Ty byś blablała ,zupełnie jak Clio. No a potem rzecz jasna na odwyrtkę:)Krater chandryczny poszedłby won:) cmokam zołzo zołozwato:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Tylko golonki w piwie zabrakło. Co to ten krasnoludek jest?
    Pozdro

    OdpowiedzUsuń
  8. Nika, to może we trzy pogadamy? Ty, ja i Clio?;)))

    OdpowiedzUsuń
  9. Iw! Orzechowa kawa? Dwa moje ulubione smaki...;))))

    OdpowiedzUsuń
  10. Z. Nie jestem pewna czy dałabym radę golonce. No chyba, że Krasnoludek by się dosiadł:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Lubię kobiety z Taaakim apetytem:)

    OdpowiedzUsuń
  12. No Nivejko, Ktoś (West) Cię tu rwie na kucharza :)))
    A jak jeszcze umie gotować, to mówię Ci, nie wahaj się...
    Ja mam takiego i mniam! :)
    Buziaczki dobranockowe!

    OdpowiedzUsuń
  13. hehe:) toż to świetny pomysł jest:)z tym pogadaniem we "trzy".cmoki poranne:)

    OdpowiedzUsuń
  14. Wiesz co Nika... Ja przez tą Clio to rozdwojenia jaźni dostanę;)))

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

O złamanej nodze

Sprawa się rypła

Bluszcz