Pan Pikuś

Wczoraj ...
"Panna Andzia miała wychodne..."

a dziś ... 
"Przyszedł Józek, i przyniósł pączki..."


- Odchudzam się! Zabieraj te kalorie!- wrzasnęłam na Nadwornego.
- Od kiedy?
- Od zawsze. A od dzisiaj ponownie.
Nadworny puknął się znacząco w czoło, co w jego języku prawdopodobnie miało oznaczać, że totalnie mi odbiło i że on jako ten normalny to już nic nie poradzi. Jedyne co to może
a) wezwać pogotowie z kaftanem bezpieczeństwa ,
b) osobiście pożreć wszystkie przyniesione pod postacią tłuściutkich pączków kalorie. Wspominałam, że on jest cholernie leniwy? jak nie to wspominam.  Bardziej ode mnie. Widać przekalkulował, że z ekonomicznego punktu widzenia, korzystniej będzie zeżreć wszystko...
A oblizywał się przy tym jak kociak. I mnie wnerwiał.
- Mniam. Pyyyyyyyyyyszota. Na pewno się nie skusisz?
- Nie mogę.  Wczoraj na spotkaniu na szczycie ku czci i chwale, ogłosiłam wszem i wobec. Mam świadków.
- Pytali cię?
- No co ty? Nadworny? Pogięło cię? Sama powiedziałam. Jak się kolejną porcyjką tortu delektowałam. Pyszny był.... Z wisienką. A jak dobrze nasączony....Poezja.
- A miało być o prozie?
- No bo było, ale tort najwyraźniej jakiś uduchowiony robił. Nieprozaiczny....
- Albo "czna".
- Albo. Nie wiem. Płeć bliżej nieznana. W każdym razie artysta.

Nadworny zamilkł. Zmarszczył czoło, co miało znaczyć "Myślę, nie przeszkadzaj babo, bo się pomylę"
- Ty... ale to teraz przechlapane mam, co?
- Zawsze miałeś. To niby dlaczego teraz bardziej?
- Bo ty i tak jesteś nie do strawienia, a jak się odchudzać będziesz to katastrofa. Szerszeń to miłe stworzonko przy tobie. I Pkuś.
- Pan Pikuś.
- O! Już się zaczyna....


Komentarze

  1. A dlaczego ty się tak wściekasz przy tym odchudzaniu? Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  2. O nieszczęsna kobiałko! Szkoda mi Cię ,ale jeszcze bardziej tych biedaków co nieopacznie znajdą się w pobliżu Zgłodniałej Ciebie. hihi:) Niedobór cukru ,odstapienie od uzywek w postaci wyrobow cukierniczych kończy się typowymi objawami odstawienia.Rozdrażnienie na zmianę ze wściekłością ,stany depresyjne gwanatowane. Znaczy się wnimanie ,granat został odbezpieczony ,zawleczka zdjęta:)proszę zachować bezpieczną odległość:) buziak Zołzik:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Pan Pikuś i basta on załatwia wszystko nawet odchudzające sie Zołzy :P Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. To ja się też oddalę na bezpieczą odległość Zołzo Droga :) Wprawdzie i ja postanowiłam na pewien czas rzucić węglowodany, które najgorszą zmorą wałeczkotwórczą są, ale u mnie jakoś póki co łatwo idzie.
    Spacery pomagają - polecam. I łatwiej się gubi te wałeczki :)
    Powodzenia!

    OdpowiedzUsuń
  5. Nivejko, to kiepski pomysł.Zimą nie ma się czym odchudzać.Odchudzanie polega na jedzeniu bardzo mało przetworzonych produktów, a więc wielu surowizn.Nie będziesz przecież na okrągło zajadać się surową kapustą z pieczarkami.
    Miłego, :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Artek... a tak sobie;)))

    Nika... E.. nie będzie tak źle;) Katusze jeszcze schowane;)))

    Czarny ... Pikusiem go załatwimy1 Ups.. przepraszam Panem Pikusiem;)))

    Iw... Ja się wszędzie podwożę, a tyłek rośnie...;)

    Anabell ... te trzy kilo to może jakoś dam radę zrzucić;)))

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Sprawa się rypła

O złamanej nodze

Bluszcz