Hej kolęda!

Tadaaaaaaaaaaam!!!
Wczoraj ostatecznie usunęłam z domu trupa.
A dziś ostatnie jego pozostałości, czyli  igły. Małpy jedne się powbijały w dywan i ni huhu, nie chciały się poddać sile odkurzacza. Musiałam osobiście się pofatygować i rencamy zbolałemi dziadostwo jedno usunąć.
A wszystko przez prababkę. Zuzanna jej było. I księdza proboszcza miłościwie nam we Wsi Nadmorskiej panującego.
Przez prababkę bo ona nigdy nie pozwoliła rozebrać choinki dopóty dopóki ksiądz z wizytą duszpasterską nie raczył zawitać. I wcale jej nie obchodziło, że w kącie zamiast choinki stoi jakieś na wpół obsypane straszydło. Miała stać i już. Tak się narodziła, świecko - kościelno - rodzinna tradycja. Prababka Zuzanna, nie żyje już kilkanaście ładnych lat, a my ... no cóż. Stosujemy się do zaleceń starszyzny rodu.
A przez proboszcza, bo tyle razy mu mówiłam, że ma inaczej planować łażenie po chałupkach. Od naszej mańki ma zaczynać. Nadaremno, jak widać.
Może to taka jego z kolei, rodzinna tradycja?
W każdym razie pleban miał szczęście, że przybył jeszcze przed ostateczną katastrofą estetyczną. Że coś tam jeszcze zielonego na drzewku było. Na wszelki słuczaj omijaliśmy to tałatajstwo łukiem szerokim, żeby nie pogarszać i tak fatalnego stanu.
Sama wizyta, nie wiedzieć czemu zwana duszpasterską, trwała około minut ... kilku (zapomniałam włączyć stoper).
Proboszcz nawet usiadł! Kilka standardowych pytań, koperta w łapę i myślałam, że sobie pójdzie grzecznie molestować sąsiadów, ale nie... wyraźnie na coś czekał. Tylko na co?
- Kawy, herbaty? Ksiądz się napije? - zapytałam uprzejmie.
- Nie dziękuję - równie uprzejmie odpowiedział.
- To może naleweczki? Domowego przemysłu mam  - kusiłam. A ten nic. Nie to nie łaski bzy.
I sobie siedzę. Do Teleexpressu jeszcze trochę, zdąży mu się znudzić.
- No? - raczył się odezwać patrząc nerwowo na zegarek.
- Co no? Prze pa... to znaczy proszę księdza?
- No dowcip. Zawsze pani opowiada.
Faktycznie. Coś tam sobie przygotowuję na okoliczność. Tylko nie wiedziałam, że on tak to lubi. Można by rzec, że łaknie tej wizyty i tego dowcipu jak kania dżdżu.
 - Zapomniałam! Ale opowiem za to autentyka.
Proboszcz rozsiadł się wygodnie w fotelu w oczekiwaniu na opowieść. Zupełnie niepotrzebnie bo anegdotka krótka. 
- W październiku, latałam na różaniec - zaczęłam - Wie ksiądz,  córka komunistka.
- No tak, wiem.
- No i oczywiście tego oto niegrzeczniuchna ciągałam też ze sobą - wskazałam na syna, który akurat dobierał się z nożyczkami do jego kiecki.
Młody dawał w kościele równo. Z reguły chodziłam z nim po plaży w tym czasie, ale wtedy akurat padał deszcz. I ogólnie to pogoda do... to znaczy do niczego była.
 Proboszcz przytaknął.
- No. I jak było "chwała ojcu i synowi..." To młody wrzasnął:
Mamo! To o mnie! Bo ja jestem synem!

PeeS.
Przy okazji to mi się dowcip przypomniał.
Ksiądz przyszedł "po kolędzie"  i na zakończenie obdarował dzieciaczka obrazkami.
Mały przygląda się z ciekawością  i w końcu pyta:
- A z dinozaurami nie masz?

Źródło zdjęcia w sieci

Komentarze

  1. ..uwielbiam Cię...:):):)....

    OdpowiedzUsuń
  2. ..a za choinkę to u mnie sosna robi....stoi jak drut do 2 lutego...ani jej się śni gubić szpilki...i im starsza tym piękniej pachnie żywicą....a nawet jak jej się zdarzy coś zgubić to łatwo pozbierać....

    OdpowiedzUsuń
  3. Wzajemnie Maju:)
    W przyszłym roku wypraktykuję sosnę :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja w tym roku choiny nie miałam... z powodu bezdomności bezterminowej :((((((((((( ale za to za rok to se pierdyknę taką na 4 metry, a co! :))) z bombkami atomowymi!

    OdpowiedzUsuń
  5. Tak jest! Jak szaleć to szaleć! Popieram w całej rozciągłości.... tylko mnie zastanawia czy ona, ta choina znaczy, będzie w pinie? A może masz zamiar w Pałacu Kultury zamieszkać? I przy okazji atomówkami rozpierniczyć??

    OdpowiedzUsuń
  6. Pałac Kultury...? Dla takiej Kurturarnej osoby jak ja? Łaj not?! :))

    OdpowiedzUsuń
  7. U mnie w domu rodzinnym choinka stała zawsze do 2 lutego. A przy jej rozbieraniu co roku był płacz i zgrzytanie zębów. Jeszcze trochę, jeszcze parę dni!- prosiliśmy mamę. Choinka stała w wielkim i zimnym niemiłosiernie salonie, dlatego też żyła długo i trzymała sie świetnie. Jeżeli chodzi o księdza....no cóż...mie przyjmuję. Dlatego też nie moge służyć anegdotą :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetne masz te anegdotki :) milo się je czyta :) A wizyt kolędowym nie lubię... taka sztuczna szopka.

    Dowcip zacny :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Bardzo to zacny ksiądz być musi, skoro wie, co dobre i że u Ciebie na dowcip czekać warto! :))

    OdpowiedzUsuń
  10. my wczoraj tez naszego świerczka niemal łysego wyprosiliśmy z doma :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Maura ...
    Ale obiecujesz, że nie rozpierniczsz? Szkoda by było... jednak :D

    Madame ...
    jestem hipokrytką... przyznaję. I księdza przyjmuje :(
    A choinka... po świętach szczerze mówiąc trochę mnie drażni :)

    Mała Mi ...
    Zgadzam się ... szopka. I chyba tylko ze względu na zbiorowa hipokryzje utrzymywana :D

    OdpowiedzUsuń
  12. Iw ...
    ten typ tak ma... Gdzie nie pójdę , tam mnie wyśmieją :D

    Diżejka ...
    Widać nadeszła jego godzina :D

    OdpowiedzUsuń
  13. Chwała synowi i jego matce, że takie śmieszności ku uciesze mojej wypisuje:D
    Znowu mam zaległości. Lece nadrabiać :D

    OdpowiedzUsuń
  14. Hłe hłe:) Obrazeczek zajefajny ...a cała reszta jak zawsze:) A nasza choineczka to by mogła stać do Wielkanocy. Wtedy to by się zamiast bombek powiesiło jajka ,oraz zajączki i kurczaczki. I git:)Niesety religia nazkazuje przed 2 lutym drzewko rozebrać....szkoda. buziak:)

    OdpowiedzUsuń
  15. niektórzy księża to naprawdę księża i nawet z dinozaurami mają!!!!!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  16. Artek ...
    Chwała i cześć! Nadrabiaj dobry człowieku :)))

    Nika ...
    Religia to się ma nijak do choinki akurat... tyle, że sie okres Bożego Narodzenia kończy :D
    Ale pomysł z wielkanocna choinka przedni:D

    Holden ...
    O, wiem o tym. Nawet znam kilku;))))

    OdpowiedzUsuń
  17. U nas ksiendze nie szwendaja sie po domach, to juz odwyklam i dobrze, bo nigdy nie darzylam tego zwyczaju sentymentem. Raz nawet poprosilam kisiedza zeby odswiecil dom, bo sie zlapal za glowe przerazony, ze poswiecil dom w ktorym ja zyje z dzieckiem i (nie)mezem bo bez slubu koscielnego. To ja rownie przerazona powiedzialam "to moze niech ksiadz od-swieci, chyba sie da" Ale sie nie dalo i tak juz zostalo nieblogoslawiony zwiazek w poswieconym domu. Na szczescie niedlugo potem wyjechalismy i mam nadzieje ze na nasze miejsce w swieconym domu zamieszkali blogoslawieni ludzie.
    No stresa mam jak o tym mysle.

    OdpowiedzUsuń
  18. Stardust ...
    Mój dom też niby "święcony", a związek "święty" nie jest :D

    OdpowiedzUsuń
  19. Dobre! Młody wart mamy :D
    Pozdrawiam :D

    OdpowiedzUsuń
  20. Młody okazał się jedynym uważnym słuchaczem :))

    OdpowiedzUsuń
  21. Nivejka--> Czasy sie zmieniaja, moj przypadek to bylo dokladnie 28 lat temu. Czy Ty sobie mozesz wyobrazic reakcje tego mojego ksiedza? Toz nawet Owczesny o malo nie zaczal plakac, stal tylko ze zwieszona glowa i wzdychal, ja kobieta akcji, to chociaz jakies rozwiazanie chcialam ksiedzu podsunac.

    OdpowiedzUsuń
  22. Kaja ...
    Oj wart! Niedaleko pada itd...:D

    Magenta...
    Prawda! Reszta powtarza bezmyślnie :D

    Stardust...
    Fakt. Nasz pleban, nawet okiem nie mrugnął jak mu powiedziałam... Chociaż, znajoma mi opowiadała, że ja ksiądz wyprosił z kościoła jak powiedziała przy spowiedzi, że mieszka z narzeczonym bez ślubu :D

    OdpowiedzUsuń
  23. Z tego co słyszałam, to niektórzy księża zostawiają oprócz obrazka załącznik w postaci polecenia przelewu na "dobrowolną wpłatę" z terminem płatności "7 dni"

    OdpowiedzUsuń
  24. Widzę, że dinozaury wciąż na topie. pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  25. A ja dzisiaj dostałam 25 obrazków... dla chóru... nikt nie chciał... i jeden się odzywa, a z panienkami nie było?

    Ale to ja dzisiaj kolędowałam z chórem u księdza... mam dość kolęd na ten rok :)

    OdpowiedzUsuń
  26. Ida ...
    To chyba ci bardziej "nowocześni". Tradycjonaliści wolą koperty :D

    Bareya ...
    Dinozaury są jak Lenin. Wiecznie żywe:D

    Margo ...
    Na szczęście sezon na kolędy ma się ku końcowi :))))

    OdpowiedzUsuń
  27. Moja choinka stoi bo żywa nie była od nowości. Znaczy, że plastykową mam.I świety spokój bo nic się nie sypie.U rodziców zawsze była taka prawdziwa i zawsze dzień po świetach sprzątanie było bo dywany i igły nie chciały w komitywie życ!
    Księdza też juz zaliczyłam w tym roku.Mój sie szybko wynióśł bo psu nie przypadł do gustu...

    OdpowiedzUsuń
  28. W końcu syn ważny jest.
    Dzieciaki masz obłędne.

    OdpowiedzUsuń
  29. Nivejko, OPRÓCZ KOPERTY:-))))

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

O złamanej nodze

Sprawa się rypła

Bluszcz