Kochane pieniażki


Jeśli kiedyś zejdę na zawał, to tylko i wyłącznie z winy Nadwornego. W mylnym błędzie byłam sądząc, że się na pierdut drzwiami uodporniłam. I jeszcze na dodatek niegrzeczny jest. I paluchem pokazuje.
- Znowu cię nie było! - zawył zaraz po tym jak raczył "zamknąć" drzwi - I nie wmawiaj mi, że było inaczej! Byłem.
I widziałem.
- Co widziałeś?
- Zamknięte drzwi widziałem. - powiedział rozsiadając się wygodnie na niewygodnym krzesełku. - Już sobie człowiek spokojnie na kawę nie może przyjść.
- Jak człowiek nie wie od czego są telefony to potem, zamiast "całuję twoją dłoń madame" całuje klamkę. Kawy?
- Pewnie, a myślisz, że po co tu przyszedłem? - odpowiedział patrząc spod oka. Czekał drań na reakcję. Rozczaruję cię . Kotku!
- O ja nieszczęśliwa! A myślałam, że chodzi ci o cenne towarzystwo. Me! Mam tak zdruzgotaną psyche, że chyba nie będę w stanie zaparzyć.
Nadworny tylko udaje durnia. A i to tylko czasami. Postanowił zagrać moimi kartami.
- No nie! I co te baby we mnie widzą! - wymruczał.
- Nie wiem! Ja mam minus dwa. Czy dwie? - zastanowiłam się chwilę - Nieważne! W każdym razie niedowidzę więc się nie liczę.
Zwiałam na zaplecze. Kawę zrobić. Nadworny w tym czasie przetrząsał wzrokiem moje biurko.
- Co to? - zapytał jak już wróciłam i się rozsiadłam.
- Któro?
- No to... - wskazał głową na kopertę.
- Rany! Nadworny, a już cię miałam za inteligentnego. Koperta. A uprzedzając kolejne pytanie odpowiem że w środku jest list.
- Nie przeczytasz?
- Nie. Zapomniałam z domu relanium.
- To co tam jest? - zainteresował się wyraźnie.
- Rachunek.
- No i co? - zapytał.
- Na kwotę! Nie wiem jaką, ale przypuszczam że niebagatelną. Jestem spłukana.
- Oj tam! - Nadworny postanowił pocieszyć strapioną i poleciał banałem - Pieniądze szczęścia nie dają.
- Oczywiście. Tyle, że pozwalają być wygodnie nieszczęśliwym.

Komentarze

  1. od hasełka, że pieniądze szczęścia nie dają stanowczo wolę to, że pozwaają być wygodnie nieszczęśliwym;-) gdyż obecnie szczęśliwie jestem na etapie noworocznego płacenia rachunków i totalnie mnie szczęście rozpiera wprost...

    OdpowiedzUsuń
  2. Pozwolę sobie tylko dodać... że mam tego "szczęścia" po wyżej uszu:)

    OdpowiedzUsuń
  3. no ależ z nas szczęśliwe kobietki;-)

    OdpowiedzUsuń
  4. W sensie finansowym to wolałabym być wygodnie nieszczęśliwą :D

    OdpowiedzUsuń
  5. powinnam napisać coś mądrego, ale gdy pojawia się Nadworny, rozpływam się jedynie w uwielbieniu;-)))

    OdpowiedzUsuń
  6. To bardzo mądre co napisałaś...bo mam to samo :D Ale pozwolisz, że mu tego nie będę powtarzać? I tak już chodzi z nosem w chmurach :D

    OdpowiedzUsuń
  7. z tymi pieniędzmi to już piąta prawda, jakiej się u Ciebie doliczyłam: wkurzają, ale bez nich ani rusz

    OdpowiedzUsuń
  8. To ja już wolę zrzucić płacenie rachunków na kogoś innego. Sama nie dotykam, a koperty podrzucam do pokoju obok ze wstrętem w oku. Życie jest wtedy o wiele przyjemniejsze:)))

    OdpowiedzUsuń
  9. Popieram że pieniądze szczęścia nie dają ale zdecydowanie pozwalają cierpieć w luksusie...
    U mnie podobnie, też tylko rachunki. Ostatnio to nawet się cieszę jak reklamę z Tesca w skrzynce znajdę, bo to przecież zawsze jakaś odmiana.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Emmo, i pomyśleć że wszystko przez Fenicjan...;DDDD

    OdpowiedzUsuń
  11. do AAAAAAAAAA: powinnaś napisać coooś, bo jest 10 z minutami i ja czekam;-) a Ty się gdzieś plątasz;-);-);-)

    OdpowiedzUsuń
  12. Czarny(w)Pieprz...
    Moje chłopię, nawet jak już jest w domu, to nie umi! On się na kontach internetowych nie wyznaje. I czasami myślę, że to nawet dobrze :D

    OdpowiedzUsuń
  13. Cała Ja ...
    mam to samo. reklamy i rachunki... A jak coś przyjemniejszego to na meila :D

    OdpowiedzUsuń
  14. Zołzo, uzależniłam się od Twojego pisania. Powoli zaczynam poznawać "osoby dramatu" (albo komedii, sama nie wiem), Nadwornego spotykam pierwszy raz. Chyba muszę nadrobić braki. Dobrze, że masz Go sprytnie zaszufladkowanego w etykietach. Pozdrawiam.
    P.S. A nie możesz pisać dwa razy dziennie? :)

    OdpowiedzUsuń
  15. ...nie masz lepszych tematów??????????!!!!!!!!!!!!!!!!!!....musisz mnie dołować od rana???!!!!!!!!!.....

    OdpowiedzUsuń
  16. Mira...
    Lejesz miód na moje serducho!!!
    Gdyby nie inne zobowiązania może bym i mogła... Tylko kto to wytrzyma :))))

    OdpowiedzUsuń
  17. Maju!!!! Sorrrrrrrrrrrrrrrrrryyyyyyyyyyyyyyyyy:))))

    OdpowiedzUsuń
  18. Do JJJJJJ.....ależ napisałam, tylko mnie Zołza jedna zatrzymała ...oraz przepraszam;-)))))

    OdpowiedzUsuń
  19. do AAAAAAAAA ... widzę, jak widć no i żem odetchnęła;-) do Z w kwestii innych zobowiązań.. i własnie co??? bo jakoś nie widzę nic... podobno kurę żeby zniosła jajo trzeba pogłaskac, nie wiem jak jest w kwestii autorów, ale gdyby coś to mów;-) pogłaszczę i może coś sie wykluje;-);-);-)

    OdpowiedzUsuń
  20. Jazz...
    Się rodzi! W bólach! I chyba dziś się nareszcie ukaże :D

    OdpowiedzUsuń
  21. ...pomału się uzalezniam od tego co tu się dzieje...:):):)....pozdrowienia dla Nadwornego....

    OdpowiedzUsuń
  22. Ech, gdzie te czasy, kiedy to się było młodą lekarką, a koperta zostawiona na parapecie zawierała dowód wdzięczności pacjenta a nie rachunek :)

    OdpowiedzUsuń
  23. czyli z głaskania nici;-) no chyba , że się nie ukaże;-)

    OdpowiedzUsuń
  24. MajaK...
    Przekażę. Takie uzaleznienie nie boli :))))
    I jest dla mnie szalenie miłe :)

    Magenta ...
    Nie wiem jakt o jest... byłam tylko młodą bibliotekarką... A za książki jakoś nie chą i nie chcieli dowodów wdzieczności zostawiać :D

    Jazz...
    "azz" ci urwało:D I włąśnie że się ukaże. Przed północą...;)))

    OdpowiedzUsuń
  25. Niby pieniądze szczęścia nie dają i nie da sie kupić tego co w życiu najważniejsze i takie tam. Lecz już starożytni wpadli na to ,że pecunia nie cuchnie i się z nią lżej i weselej żyje.Że o popłaconych rachunkach nie wspomnę.na dzien dobry buziak i życzenie ,żeby Ci nawet najwyższe rachunki snu z oczu nie spędzały.:)

    OdpowiedzUsuń
  26. Oczami wyobraźni widzę Ciebie i Nadwornego - niezły kabaret ;)

    OdpowiedzUsuń
  27. Ja to mam szczęście! Przychodzę, a tu Nadworny. Lubię faceta!

    OdpowiedzUsuń
  28. Mam to samo co Gosia. Jak czytam to widzę was i te wasz biurka, widzę pokój zasłonki, artystyczny nieład na biurku. Nawet czuje zapach kawy - boję się o swoją wyobraźnie jak tak dalej pójdzie to czytając poproszę o kawę. :) A co do pieniędzy to prawda - szczęścia nie dają, zakupy to jest dopiero wypas :))

    OdpowiedzUsuń
  29. Rachunki to takie coś do zapłacenia, tak?? No dobra, tylko udaję, że nie wiem :) Też mi tego przysyłają na kilogramy...

    OdpowiedzUsuń
  30. Nika ...
    Pieniądze nie śmierdzą... a jeśli już to drogimi perfumami. I wszystko byłoby cacay gdyby nie rachunki :D

    Gosia...
    A... bo to wszystko prze Niego, Nadwornego znaczy :D

    Lusia...
    Ja też go lubię, ale ciiiiiiii ;)))

    Sebastian...
    No! to jest dopiero wyobraźnia. Z taką to ty książki powinieneś pisać :D

    Latarnik ...
    Ciężar gatunkowy rachunków niestety nie jest współmierny do wagi papieru na których są drukowane :D

    OdpowiedzUsuń
  31. wow,jaki cudny blog! zabieram Cię do siebie!

    OdpowiedzUsuń
  32. Przyszedł na kawę, a skończyło się na kasie... Czyli to jednak prawda, że jak nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o kasę. Jak wiadomo, to tym bardziej ;)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  33. Elfka...
    Dobra... lecę, tylko sznurówki w trampkach zawiążę :)))

    Maura ...
    Zobacz ty, jaki ten świat durny... gdyby nie pieniądze i konieczność zarabiania, to byśmy sobie siedziały i plotły bzdury na blogu...
    A tak, mus zarabiać na bułkę z krakowską. Sucha ;))

    Pozdrawiam :))))

    OdpowiedzUsuń
  34. Oni maja rację! To nawet lepsze niż kabaret! Może powinnaś pomyśleć nad tym żeby to jakoś rozwinąć?
    Pozdrawiam ;D

    OdpowiedzUsuń
  35. Ja tam lubię Nadwornego. I czekam na jakąś opowieść o jego niewątpliwych zaletach.
    I jak ktoś mądry kiedyś napisał "Pieniądze szczęścia nie dają ale lepiej się przekonać o tym osobiście". pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  36. pieniądze są przereklamowane I TYLE!!!!!!!!:)

    OdpowiedzUsuń
  37. Artek...
    Ale że co?? Mam go częściej zapraszać? :)))

    BarEya...
    To nie powinno być trudne. Albowiem Nadworny, człowiekiem wielu zalet jest!

    Holden...
    Racja. Zgłaszam postulat: przestać reklamować pieniądze!!!

    OdpowiedzUsuń
  38. Oj jak ja bym chciała już do konca życia być WYGODNIE NIESZCZĘŚLIWA!!!
    - marzenie ścietej glowy!!!

    OdpowiedzUsuń
  39. hmm... to może własnie w tym celu Plus Gsm do listów z rachunkiem dołącza mi blaszkę - żebym sie popukała w łeb i w następnym miesiącu wygadała mniej? ;)

    OdpowiedzUsuń
  40. Świetnie dobierasz ilustracje Nivejko! :)
    Zdecydowanie wolałabym depresję we własnym nowym Mercedesie, niż na rowerze :)

    Didżejka, ja dostaję blaszkę do rachunków od TPSA, chociaż stosuję to łącznie niemal tylko jako przychodzące.

    OdpowiedzUsuń
  41. Powinnaś pisać scenariusze do seriali, przynajmniej nabyłabym pakiet tv, a tak jestem bez, ale w sumie, wyobraźnia działa, bez zarzutu.

    No i przypomniałaś mi, noszę kopertę w torebce od kilku dni, ale nic to, zajrzę do niej rano, nie ma to jak spokojny sen.

    że też kasa nie rośnie na wierzbie!

    OdpowiedzUsuń
  42. Mada...
    Ja wole jednak być wygodnie szczęśliwa :D

    Didźejka ...
    A mnie nie dołącza... Dlaczego????

    Iw ...
    Taa... jak się unieszczęśliwiać to przynajmniej w wersji ekskluzywnej ;D

    Margo...
    Ze tez nie można o tej kopercie tak na amen zapomnieć...
    A scenariusze? Nie ta liga ...:)

    OdpowiedzUsuń
  43. pewnie masz rozsądne rachunki :D

    OdpowiedzUsuń
  44. albo wręcz przeciwnie - masz tak ciężkie rachunki, że nie muszą dociążać kopert :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

O złamanej nodze

Sprawa się rypła

Bluszcz