Małgosia i Jaś


Romanse mogą być rożne. Długie, krótkie, namiętne, przelotne, albo... internetowe. Mogą też być dziwne i zaskakujące. Tak dziwne jak "dziwny jest ten świat" , co przed laty ustalił i cudnie wyśpiewał niejaki Wydrzycki Czesław, zwany Niemenem. Się zgadzam w całej rozciągłości. Mało tego. Mam na to dowód, w postaci mojej koleżanki, którą  dla potrzeb tego blablania nazwijmy Małgosią. Małgosia nie byłaby sobą, gdyby nie krążył wokół niej jakiś on, którego nazwiemy, dajmy na to Jasiem. I na tym koniec skojarzeń bajkowych. Żeby już tak zupełnie odejść od bajki całość zatytułujemy -

Małgosia i Jaś
czyli historia romansu stulecia w pięciu rozdziałach zapisana.

Rozdział pierwszy
...w którym Małgosia poznaje Jasia.
Małgosia jest zagorzałą internautką. Mąż często wyjeżdża na gościnne występy. Wtedy, Małgosia występuje w internecie w roli... a może lepiej nie będę zdradzać pseudonimu artystycznego.
Jaś będąc w oddaleniu znacznym od domowych pieleszy, tęsknotę za domem, żoną i dzieckiem zabijał krążąc po sieci.  Tak to spotkali się z Małgosią Jaś.
Początek wcale nie zapowiadał dalszego ciągu, który jednak nastąpił, ale o tym w ...
Rozdziale Drugim
..w którym znajomość nabiera rumieńców.
Oj! Nabiera! Znajomość wirtualna kwitnie i mieni się wszelkimi kolorami tęczy. I kusi. I wabi.
Rozmowy do białego rana. I wspólne picie. Nie, nie szampana. Wino różowe, pod kolor okularów na nosie popijali. Ona tu. A on Tam...I wzmacniali kruchą miłość. Mimo, że kilometry dzieliły.
Myśleli o sobie i o tym co będzie... Jak on wróci z wygnania...
A jak wrócił to się spotkali. I wcale nie było rozczarowania. Wręcz przeciwnie. Uczucie wybuchło ze zdwojoną siłą!
pora więc na
Rozdział trzeci
... w którym to poznajemy wszystko od strony tej trzeciej oraz tego trzeciego, którzy to do tego  czasu żyli w błogiej nieświadomości.
Trzecia na wieść o romansie męża wpadła w depresję. Trzeci w szał, kiedy dowiedział się prawdy. Oczywiście, że dowiedział się przypadkiem.  Ot po prostu wpadł mu w ręce jakiś niewinny e-mail...
Kryska przyszła szybciej niż Małgosia pomyślała, a Jaś się zdeklarował.
Trzecia płakała po kątach. Trzeci zażądał natychmiastowych wyjaśnień. I postawił sprawę jasno; "nie możesz mieć nas obu".
No to akurat Małgosia wiedziała i przyjmowała do wiadomości. Tyle, że decyzja nie była wcale taka prosta. .
Rozdział czwarty
... czyli niepewność uczuć.
Skoro sprawa się rypała, wypadałoby podjąć jakieś kroki. Tylko jakie?
Z punktu widzenia Małgosi wygląda to tak; z jednej strony dzieci, mąż, stabilizacja i wiadomo czego się można spodziewać, a z drugiej  Jaś. Tylko i aż. Kuszący nowością i innością, a jednocześnie zupełnie nieznany i niepewny.
Takie same rozterki targały Jasiem. Żona (podobno oziębła, ale kto to wie ), syn (uroczy) mieszkanie, praca...Po drugiej stronie barykady - Małgosia. Piękna, romantyczna, zupełnie inna ... i obarczona rodziną w postaci dwójki dzieci.
I co dalej?
Rozdział piąty i ostatni
....w którym niestety nic się nie wyjaśnia.
A nie wyjaśnia się z tej przyczyny prostej, że wszyscy czworo, a na dobrą sprawę to siedmioro, żyją w zawieszeniu. Dali sobie czas na podjęcie ostatecznej decyzji.
Nikt nie wie co dalej.
Epilog...
Będzie później. Kiedy się zdecydują. Otrząsną z decyzji i okrzepną w nowych realiach. Jakiekolwiek by one nie były.

Nie mogę się oprzeć przed dodaniem...
PeeSa . Nowe kusi i wabi. Bo jest NOWE. Po prostu. Taka już nasza ludzka natura. Gorzej jak spowszednieje...i okaże się że on też chrapie i rozrzuca skarpetki po kątach, a ona rano nie wygląda jak miss Polonia...
 
Źródło zdjecia w sieci

Komentarze

  1. Ten post jest DOSKONAŁY!
    Dlaczego ty właściwie nie startowałaś w konkursie na bloga roku?

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzięki Kaju:)
    A nie startuje w konkursach, bo ... nie lubię przegrywać :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Nowe nie znaczy lepsze, a równocześnie chyba jest tak, że jak jest dobrze, to po co szukać lepszego??? I dobrze, że dali sobie ten czas ....

    OdpowiedzUsuń
  4. Oczywiście , że nie znaczy. A mimo wszystko... kusi :)

    OdpowiedzUsuń
  5. gdybyśmy chcieli realizować wsio co nas kusi, to drżyjcie narody.. pewne kwestie muszą, piszę jeszcze raz MUSZĄ POZOSTAĆ W SFERZE MARZEŃ..

    Ps. przypominam bajkę o ośle;-);-);-) Fredry chyba

    OdpowiedzUsuń
  6. Masz rację Jazz... muszą...A ja mam tego bolesną świadomość ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Zołza Ty SKIBY nie kończyłaś ;)
    tam na zajęciach z dramy sie takie cuda nie widy wymys\ślało....

    OdpowiedzUsuń
  8. W świecie netu to nawet ze słonia można zrobić rączego jelenia, tak to jest jak zamiast zająć się tym co sie posiada szuka sie drugiej dziury w ... :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  9. Człowiek, istota niedoskonała zawsze chce to czego nie ma a potem dowiaduje się że to co miał w zupełności by mu starczyło... Niestety...
    Owoc zakazany...
    A cięgi zbierają niewinni... :(
    Nie zazdroszczę ani Małgosi ani Małgosiowemu.

    OdpowiedzUsuń
  10. Rybiooka...
    SKIBY nie kończyłam... ale życie czasami jest bardziej dramatyczne od najlepszej nawet dramy. Bo dotyka konkretnych ludzi, a nie zmyślonych postaci:)

    Czarny Ptak ...
    taaaaaa... a ja jestem słodka blondi z niebieskimi oczami i taaaaaaakim biustem;)))

    OdpowiedzUsuń
  11. Najpiękniej wyidealizowane bajki zweryfikować w rzeczywistości, chociaż jeszcze lepiej kiedy w sieci nie przekraczamy granic, które mogą doprowadzić do rozstroju nerwowego... Małgosia szukała rozrywki i proszę do czego ją to doprowadziło?! Nivejko, jesteś świetna, powinnaś z boku dać link do swojej powieści, ale nie całej, nie, resztę do wydawnictwa!

    OdpowiedzUsuń
  12. Czarny no co za dosadność;-) na usprawiediwienie małgosi czy tez jasia mozna tylko dodać, ze człowiek to taki odkrywca, poszukiwacz, zdobywca taka juz jego natura, która czasem przesłania umysł;-) a potem boli głowa;-)

    Ps. dlatego mamy rozum (który czasem śpi) aby go używać, i przyjaciół aby walneli wtedy gdy trzeba i tam gdzie trzeba;-)

    OdpowiedzUsuń
  13. Cała Ja...
    Ja tez jej nie zazdroszczę. Niczego. A najmniej konieczności podjęcia decyzji. Bo w tej sytuacji, kiedy mleko się rozlało... to co by nie zrobiła ... zrobi źle:)

    OdpowiedzUsuń
  14. Margo...
    Masz rację. takie zabawy w sieci , w przypadku ludzi obarczonych zobowiązaniami, nie prowadzą do niczego dobrego...
    A reszty to jeszcze nawet nie ma ;)))

    Jazz...
    Rozumiem, że to z tym waleniem po głowie to taka aluzja do mła?;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Fakt to to że miłość i małżeństwo to droga przez takie właśnie labirynty i skrzyżowania. Jeden tzlko jest problem że idąc tą drogą spaliła już za sobą niektóre mosty... To co było nie wróci, to co czeka już takie piękne jak się zdawało nie jest.

    OdpowiedzUsuń
  16. ;-);-);-) nie potwierdzam, nie zaprzeczam;-)a rozpalenie ogniska w lesie na pewno daje pewną adrenalinę, klimat i atmosferę, tylko, że często z takiej zabawy wybucha pożar nie do ugaszenia, i w efekcie las płonie, i już nie ma klimatu i atmosfery... a las rośnie wolno, baardzo wolno..

    OdpowiedzUsuń
  17. Nic nowego Nivejko, nic nowego. Sieci nie było a takie historie bywały.Znam taką, co urzeczona słowem pisanym , bez znajomości "naocznej" twórcy słów, pognała za Ocean i wyszła za mąż. Na krótko, szybko wróciła, facet miał lekkiego bzika. Wg mnie to ona większego.Wiesz, ludziom zawsze wydaje się,że ten inny/inna będzie lepszy, życie słodsze i lżejsze. Najczęściej nie potrafią realnie ocenić tego co mają jak i tego co sobą reprezentują. Zapominają po prostu,że związek jest tworzony przez 2 osoby i notorycznie szukają winy po drugiej stronie, nigdy po swojej.I zamiast zająć się dogłębną analizą przyczyn tego co jest, szukają nowych wrażeń.Nivejko, po prostu głupota ludzka jest bezgraniczna.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  18. Małgosia powinna wskoczyć pod zimny prysznic, chociaż dwa małżeństwa moich znajomych rozpadły się przez takich Jasiów i Małgosie.
    Teraz nikt nie jest szczęśliwy, bo w rzeczywistości Jaś już nie jest romantycznym brunetem o idealnym zapachu lukrecji, a Małgosi biust nie jest tak jędrny jak wydawał się na zdjęciach z kamery, jej tik nerwowy drażni Jasia w czasie śniadanie i więcej czasu spędza w pracy, po godzinach snuje rozmowy z nową Małgosią, bo może następna będzie jednak idealna... Małgosia pierze skarpety i przelicza resztki oszczędności, kiedy jej dziecko jest na kolejnej sesji u terapeuty, nie radzi sobie z emocjami po rozwodzie rodziców. Pierwsza żona Jasia wyjechała na ciepłe wyspy z wysportowanym trzydziestoletnim ciachem i już wie, że Jasio, nie dość, że do orgazmu dochodził w pięć minut nie zważając na jej rozgrzane pośladki i zwinięte prześcieradło, zasypiał obok zaraz po tym jak jęknęła z niezadowolenia, w końcu odejście Jasia do Małgosi, spowodowało, że jej ciało pulsuje energią i orgazm za orgazmem wynagradza jej łzy, histerie i podział majątku na jej niekorzyść...

    Mąż Małgosi, nie wrócił z kontraktu za granicą, poznał murzynkę i razem spędzają wieczory w kofi shopach...

    a dzieci... Dzieci Jasia, po tym jak żona Jasia postanowiła wyjechać na kolejny urlop, zmuszone były zamieszkać z Jasiem i jego nową żoną Małgosią

    Małgosia, resztami sił zwleka się codziennie o 6 rano, żeby przygotować śniadania dla wszystkich dzieci, pierze, sprząta, gotuje, zrezygnowała z pracy, zasypia przed 22, dlatego Jaś przeniósł się do drugiej sypialni... bo nie jest w stanie znosić chrapania małżonki

    no!

    Taka wersja w pigułce :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Samo życie. Ani dobre ani złe, czasem słońce czasem deszcz.

    OdpowiedzUsuń
  20. Margo i Amen;-) nic dodać nic ująć..

    Ps. tylko, że czasem POMIMO, człowiek traci rozum i idzie vabanque.. niestety, wszak błądzić jest rzeczą ludzką.. ale jak się ma miękkie "serce" trza mieć twardy tyłek.. bo będzie bolało oj będzie

    OdpowiedzUsuń
  21. Anabell...
    Niby nic nowego, niby wszyscy o tym wiedzą i znają, ale... lecą jak ćmy do światłą...

    Margo...
    Jasiów i Małgosi nie brakuje. Mam takiego znajomego, który porzucił rodzinę dla blondyny z sieci. teraz siedzi w Londynie i ... żałuje:)

    Magenta ...
    Żeby życie miało smaczek?... czasami lepiej jak jest bez smaku;)

    Jazz...
    "nie szkoda róż gdy płonie las..." Choć fakt faktem. Rośnie powoli...
    A że mam miękki tyłek to siedzę na nim. I nie podskakuję;))))

    OdpowiedzUsuń
  22. Ale się uczta szykuje. Zakładam binokle i się bierę do czytania:)ps. tak jest nowe podnieca i kusi ,ale każde nowe prędzej niż później przestaje być nowym:) buziak zołzik:)

    OdpowiedzUsuń
  23. W każdym z nas jest trochę Jasia i Małgosi. Chociaż bijemy się w pierś, że nie...my nigdy...gdzieżby!:))) Marzenia...

    OdpowiedzUsuń
  24. rutyna zabija! i wpycha w dziwaczne sytuacje. Dziwaczne, czyli takie, w które zdrowo myśląc, byśmy sie nie wpakowali. Jeżeli w naszym życiu zabraknie hulającego wesoło wicherka, zaczniemy marudzić, a z marudzenia zrodzi się desperacka potrzeba zmian. Z desperacja raczej na dobre nie wychodzi...

    OdpowiedzUsuń
  25. Nika ...
    Smacznego;)))Dokładnie tak Nowe staje się starym i znowu trzeba szukać... nowości:)

    Czarny(w)Pieprz...
    daleka jestem od osadzania kogokolwiek. sama sobie nie ufam, bo nie wiem co i kiedy mi odbije..:)

    Jazz...
    Oczywiści. masz to na piśmie;)

    Didżejka...
    Rutyna i nuda. Niestety zawsze się wkrada w związki, zwłaszcza długoletnie:)

    OdpowiedzUsuń
  26. Nie mogę się oprzeć wrażeniu, że choć dla Małgosi i Jasia historia ta jest jedyną w swoim rodzaju, to niestety występuje ona często bardzo w życiu.
    Ludzie żyjąc ze sobą na co dzień, najczęściej zapominają prędzej czy później o tym, co ich tak kiedyś w NIM / NIEJ zafascynowało.
    Codzienność też nie sprzyja romantycznej miłości.
    I tak otwiera się drzwi dla niespełnienia w pewnej ważnej co tu nie mówić dla każdego człowieka dziedzinie: w potrzebie bycia kochanym, potrzebie bycia docenianym, potrzebie szczęścia, które daje tylko miłość spełniona, czyli szczęśliwa.
    Trzymam kciuki za Małgosię i Jasia, żeby w swoich przemyśleniach nie opierali się wyłącznie na potrzebnie przeżycia kolejnych uniesień (ale po trosze ich rozumiem).

    OdpowiedzUsuń
  27. czasem bywa w miare dobre rozwiązanie, czasem ktos znajduje szczęście..

    OdpowiedzUsuń
  28. Każdy jest kowalem swojego losu.
    Ma, co chce mieć. Dostaje, na co zasłużył.
    ...

    OdpowiedzUsuń
  29. a co dajesz, to do Ciebie wraca;-)

    OdpowiedzUsuń
  30. Trudna sytuacja. Nie ma czego zazdrościć.
    No, ale jedno jest pewne - świetnie to opisałaś!

    OdpowiedzUsuń
  31. Bo, jak mówili starożytni Indianie: "Wszędzie dobrze jest tam, gdzie nas nie ma"... A to co ładnie opakowane - może skusić

    OdpowiedzUsuń
  32. Iw...
    Życie to pasmo wyborów. Lepszych, gorszych, mniej lub bardziej trafionych...

    Elfka...
    Czasem tak. Ale nigdy cudzym kosztem :)

    Maura...
    Owszem. ale... Nie! Lepiej będzie jak napisze ci to na meila :) Jeśli nie masz nic przeciwko temu naturalnie :)

    Artek ...
    Trudna i nie do pozazdroszczenia.

    Effka...
    Indianie mówią też że nie wszystko złoto co się świeci:)

    OdpowiedzUsuń
  33. Nigdzie nie jest powiedziane, że im się nie uda. Może kiedyś:)

    OdpowiedzUsuń
  34. Nivejka, ja nigdy nie mam nic na przeciwko :)
    pisz śmiało.

    OdpowiedzUsuń
  35. Monia...
    Wszystko w rękach ... ich samych;D

    Maura...
    Się zrobi psze Pani... ale później. Aktualnie jestem na koncercie w Bollywood :D

    OdpowiedzUsuń
  36. Bo tak to jest, ze jak czlowiek nie docenia co ma, to na to nie zasluguje a juz na pewno nie zasluguje na wiecej (lepiej).
    Ale ludzie lubia sobie komplikowac zycie.

    OdpowiedzUsuń
  37. Nivejko, jedno jest pewne - wszystko, co piszesz - czytam na wdechu;-)

    OdpowiedzUsuń
  38. Internet to coś dobrego, ale ten przypadek tego nie potwierdza... Może i nowe kusi, ale warto docenić to co, "stare" i oddane. Pomimo tego, że dzisiejszy świat tego nie promuje :)

    OdpowiedzUsuń
  39. Grzesiu, tu nie chodzi o to, co kto promuje... czasem ciekawość jest gorsza od sraczki. Tyle, że trudno przez szkiełko zweryfikować, czy nasz książę jest tym za kogo się podaje i jego koń jest rzeczywiście czystym arabem, o księżniczkach nie wspomnę... dopiero życie weryfikuje zachowania, w sytuacjach trudnych, konfliktowych, zdrowotnych... przecież męża, czy partnera poznawałyśmy miesiącami, latami, w różnych porach roku, dniach, z zaskoczenia i bez, z kwiatami i bez, z pietruszką między zębami, oddechem czosnkowym, w trakcie imprez i po imprezach... pisać można cuda wianki o sobie, przecież codziennie nie jest pięknie, to od dwóch stron zależy relacja, w tym wypadku i Jaś i Małgosia znajdują dla siebie czas, bo zauważ Małgosi mąż pracuje, żeby zarobić na jej utrzymanie, a czy Jaś będzie skłonny utrzymywać ją i swoją rodzinę? Na jakim tle wyskakują konflikty rodzinne? Teraz role się trochę odwróciły, panowie coraz częściej szukają pań niezależnych, które nie tylko same się utrzymają, to jeszcze zmienią mu auto na nowszy model, zadbają o to o tamto... się ludzie sami promują!
    no!

    Socjolożka ze mnie marna, ale wiem, co piszę!

    OdpowiedzUsuń
  40. Stardust...
    Czasami to komplikowanie ma jakieś uzasadnienie... Niestety:))

    Ida ...
    Dzięki dobra kobieto... chociaż może lepiej oddychaj. Nie chcę mieć na sumienia twojego niedotlenienia ;D

    Grzegorz...
    Patrz wyżej... Margo odpowiedziała za mnie :D

    Margo...
    Dzięki:) Sama prawda:)))

    OdpowiedzUsuń
  41. Świetnie napisane. Znam podobną historię z autopsji i może kiedyś ją opiszę.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

O złamanej nodze

Sprawa się rypła

Bluszcz