Gucio


- Proszę! Nie wchodzić! - wydarłam się na całe zdarte, nauczycielskie gardło.
- Dobra - zamruczał pod nosem Nadworny i zaprzestał. Uporczywego walenia w drzwi i szarpania za klamkę.
Diabli nadali, a wiatr przywiał. Trochę nie w porę, ale jak już jest, trzeba wpuścić.
- Właź - uprzejmie zaprosiłam wędrowca, bynajmniej nie zbłąkanego, ale z całą pewnością mocno wściekłego. Mina z gatunku bagienno-grobowa, nie zapowiadała niczego przyjemnego.
- Pytać? Czy nie pytać?
- Pytaj. Oczywiście, że pytaj. A jak nie zapytasz to sam powiem. Ostatecznie po to tu przyszedłem. Tylko najpierw czegoś mokrego. Najlepiej kawy - Nadworny wyrzucał z siebie słowa z prędkością karabinu maszynowego. I błyskawice oczami ciskał. Niemając pewności, czy to przypadkiem nie ja go do takiego stanu doprowadziłam, ewakuowałam się przezornie na zaplecze. Celem zrobienia kawy. Oraz przeprowadzenia szybkiego rachunku sumienia.
- Nic nie przeskrobałam - pomyślałam, ale na wszelki wypadek dodałam do kawy kardamonu. W razie co to go udobrucha.
Nadworny, z miny nadal chmurny, posłodził i z wielkim zaangażowaniem mieszał. I mieszał. I mieszał... Nic nie mówiąc.
- Nie wczuwaj się tak w to mieszanie, bo dziurę wywiercisz - zwróciłam mu uwagę. Zapewniam, że najdelikatniej jak umiałam.
- Muszę się wczuwać - burknął pod nosem - Jestem wściekły. I mam do tego prawo.
- I co wywczuliłeś? - zapytałam. Podskórnie czułam, że jest gorzej niż źle.
- Że się wypisuję. To wywczuliłem.
No to mnie zastrzelił. Bronią palną krótką. Odkąd pamiętam, nigdy nigdzie nie należał. Do żadnej partii, stowarzyszenia czy związku. Nawet do Zuchów się nie dał zapisać. Zupełnie aspołeczny typ. Widząc mój wzrok błądzący za rozumem dodał;
- Ze związków damsko-męskich się wypisuję - ryknął - Mam dość bab. A najbardziej Zofii.
Ulala! Musiał nieźle narozrabiać.
- Tak definitywnie? Się wypisujesz?
- Na razie tymczasowo, do odwołania - wysapał ze złością - Nad dożywociem się jeszcze zastanowię.
- A właściwie o co chodzi? - zapytałam nieśmiało.
- Wiesz co, innym razem ci powiem - Nadworny rozsiadł się wygodniej. Widać napięcie powoli aczkolwiek skutecznie go opuszczało.
- Ty? - zainteresował się nagle - A co ty właściwie robiłaś? Jak mnie nie chciałaś wpuścić?
- Gucio! - odparłam.
- Co Gucio?
- Jan Kociniak
- Acha. Rozumiem. Innym razem...

PeeS. Maja - Ewa Złotowska

Komentarze

  1. oj ta Zocha .. podpadła jak nic!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ojojojojojojojojojojjjjjj, to się narobiłłło. I to przy dniu kobiet normalnie....

    OdpowiedzUsuń
  3. O kurczaczek... :)
    Co nawywijać mogła w Dzień Kobieta ta Zocha?

    OdpowiedzUsuń
  4. Euforka...
    Podpadanie to specjalność Zochy :D

    Maura...
    Wiesz, tu jest taka zależność między Zochą takim jednym. Jako on podpada to Zocha też :D

    Ida...
    Się dowiem wszystkiego i opowiem :)

    OdpowiedzUsuń
  5. co prawda mam dzisiaj przerażająco płaczliwy dzień, ale się uśmiecham!

    OdpowiedzUsuń
  6. Stardust...
    Nie ma tego złego;D

    Beata ...
    i Cezar :D

    Margo...
    Przykro mi... Jutro będzie lepiej :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Nadworny z rzadka aż tak tajemniczy... Musi sprawa poważną jest!

    OdpowiedzUsuń
  8. Jak zwykle czekam na ciąg dalszy. I już sama teraz nie wiem, co byłoby lepsze: dłuższe opowiastki czy takie krótsze. A może w ogóle bez przerwy? Nivejko, ja się nie doczekam cedeenu... :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Posiedzialam tu przy wtorku z kawa i kotem na ramieniu.
    Ach ta Zocha!
    Buzki

    OdpowiedzUsuń
  10. No to narozrabiałaś:D
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  11. Kurza stopa.
    Czekam na rozwinięcie akcji.
    Ale Nadworny niech sobie dożywocia nie funduje - szkoda żeby się zmarnował.
    Buziam

    OdpowiedzUsuń
  12. Pewnie Zocha znów miała wymagania, albo może naciskała, albo za często dzwoniła, chciała żeby jej otwierać drzwi i podawać płaszcz, domagała się kwiatów i pamiętania o rocznicach, a może chciała spacerów przy księżycu i trzymania się za rączki, może chciała żeby z nią jechał do mamy, albo żeby wspólnie spędzili Święta, może się domagała żeby przestał grzebać w nosie przy ludziach? Kobiety są takie męczące....:)))

    OdpowiedzUsuń
  13. Zgaga...
    Zapewne. Tajemniczość nie jest jego mocna stroną :)

    Jolanta...
    A na którego cedeena czekasz? :)

    Elliza...
    Zocha to Zocha. mam nadzieję, że ci smaku kawy nie zepsuła :)

    West...
    Ja??????????

    Gosia...
    Dożywocie to chyba w tym momencie stan przejściowy :)

    Pieprzu...
    Jeszce nie wiem. Ale jak znam życie to pewnie coś z tych rzeczy. O ile nie wszystkie :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Ty masz Nadwornego ssssssssssss rana, a ja mam ich 3, nie mylić z ich troje;-) dzień po dniu zaaaaaaaawsze o 8 z poślizgami, zależy jaki kto ma poślizg (8.05,8.10,8.15 no w porywach 8.20) raczymy się kawą debatując nad sprawami wagi "państwowej";-) czytaj, co? kto? z kim? gdzie? dlaczego? i tak po tym porannym akcencie do roboty;-);-);-)

    OdpowiedzUsuń
  15. Magenta...
    Upssss... zapomniałam zapytać. Bo sprawdzać to absolutnie nie sprawdzam. Śmiałości mi brak;D

    Jazz...
    Ty to spisuj! W razie co będzie jak znalazł :D

    OdpowiedzUsuń
  16. Wszyscy na Zochę a ja myślę, że sam coś nawywijał i teraz kota ogonem chce odwrócić... Nie wiem jakie On ma doświadczenie z "Zochami", ale może wczoraj o badylku zapomniał, albo jakiś marny ten badylek był i euforii spodziewanej nie wywołał...

    OdpowiedzUsuń
  17. Co robiłaś nie zapytasz ,bo mi Kociniakiem polecisz:)Ale mniemam ,że cosik klepałaś na klawaiturze ,bo blablanie na piśmie. Czyżby Zocha nie chciała odpuścić w kwestii golenia klaty ?buziak wycmokany:)

    OdpowiedzUsuń
  18. może to jednak ta depilacja...;)

    OdpowiedzUsuń
  19. Mira...
    Prawda jak zwykle gdzieś po środku leży i macha radośnie nóżkami, nad tym że nikt nie wie gdzie jest:D

    Nika...
    Oczywiście, że klapałam, i że na klawiaturze ale coś innego :D Buziaczek :)))

    Lelevina...
    Jakoś mam wątpliwości...Chociaż... Kto wie:D

    OdpowiedzUsuń
  20. spisywać raczej nie, nie nadążyła bym, za nimi ciężko nadążyć;-) można by nagrać... ale to niedozwolone;-) a pamięć hmmm ulotną bywa.. ale nóż widelec może czasem coś mi gdzieś w zakamarkach pamięci zostanie;-) jak to mówią nigdy nie mów nigdy...

    OdpowiedzUsuń
  21. Nivejko, na razie cedeenu tego posta. A tak w ogóle to każdego jednego wpisu. Ty to potrafisz budować napięcie. ;-) I kończysz wpis w najbardziej intrygującym momencie. Ale na tym m.in. polega magnetyzująca siła Twoich postów.

    OdpowiedzUsuń
  22. Chyba to raczej Zocha podpadła, albo go za ostro za coś skrytykowała. Faceci są na to za mało odporni :)!

    OdpowiedzUsuń
  23. Jazz...
    A ja sobie zapisałam... To co mi dziś opowiadałaś :D
    I mam :D

    Jolanta...
    Pewnie kiedyś będzie. Jak dojrzeje :)

    Iw...
    Wierz mi, że gdybym wiedziała o co poszło, to bym napisała...:D

    OdpowiedzUsuń
  24. Ma dość "do odwołania", czyli zmięknie w przeciągu 24 godzin.;)

    OdpowiedzUsuń
  25. hmmmm no widzisz tak chyba będzie łatwiej, jak coś mi się przypomni cząstkowo, to Ci sprzedam, już Ty wiesz co z tym zrobić;-)

    Buziol

    OdpowiedzUsuń
  26. Wiesz... ci co się tak zarzekają... to najszybciej wpadają :) także jak tak dalej pójdzie, to ja tutaj ślub wyczuwam :P

    OdpowiedzUsuń
  27. Beatta...
    Pewnie masz rację :D

    Jazz...
    Zapisuję bo to fajne było:)))

    Mi...
    Zarzekała się żaba błota? :D

    OdpowiedzUsuń
  28. Hey I know this is off topic but I was wondering if you
    knew of any widgets I could add to my blog that automatically tweet my
    newest twitter updates. I've been looking for a plug-in like this for quite some time and was hoping maybe you would have some experience with something like this. Please let me know if you run into anything. I truly enjoy reading your blog and I look forward to your new updates. sprawdź szczegóły, http://asianlounge.com/blogs/entry/Fajne-gry-znajdziesz-tutaj

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

O złamanej nodze

O opalaniu...

Serce?