Hipokryzja


Nie jest lekko. A będzie jeszcze gorzej. Tak przynajmniej twierdzą spece od finansów i gospodarki. Tacy co się znają i nie kłamią. Nie tak jak ci z telewizji, co to patrzą na wykresy i tabele, z których jasno wynika, że wdepnęliśmy w gówno, a oni z uśmiechem na wypudrowanych gębach twierdzą, że jest super, fantastycznie, odlotowo, i że oto kolejny milowy krok na drodze ku drugiej Japonii za nami.
- Twuuuu! - Grzegorz splunął z niesmakiem - I na dodatek piwo jest ciepłe.
Z zadumy nad zawiłościami rodzimej ekonomii wyrwał go skrzekliwy głos żony, dobiegający z kuchni.
- Przełącz no na dwójkę. Serial będzie!
- Serial, serial - przedrzeźniał Jolkę, ale posłusznie sięgnął po pilota. Jedyny pożytek z tych seriali, że jak oglądała to nie gadała. Dziób w monitor i cisza była.
Na "dwójce" leciały reklamy. Przełączając z kanału na kanał, cedził przez zęby ;
- Dupek.
- Idiota!
- O! Ten to dopiero fantasta.
- Zdzira,
- Ścierwo jedno!
Jolka, uzbrojona w pilniczek do paznokci, przydreptała do stołowego i ciężko klapnęła na wytartej sofie. Tyle razy obiecywała sobie, że po pierwszym odda złoma do tapicera. Tymczasem, jeden pierwszy mijał za drugim, a na sofie przybywało kolejnych, świeżych plam i przetarć.
- Gdzie? - zapytała od niechcenia.
- Co gdzie? O co tobie kobieto chodzi? - warknął nie odrywając wzroku od szklanego ekranu.
- No to ścierwo, zdzira i tak dalej - zapytała obojętnie.
- A! To! - Grzegorz wyraźnie się ożywił - W telewizji. A gdzie niby ma być?
Jolka spojrzała na telewizor w poszukiwaniu wspomnianego ścierwa. Na ekranie smętnie paplała jakaś wydekoltowana paniusia z rzęsami do sufitu.
- Ty Grzesiek, ale takie rzęsy to chyba w przyrodzie nie występują, co?
- Zazdrościsz? - zapytał kpiąco, a widząc reakcję prawowitej właścicielki natychmiast dodał - Oczywiście, że nie występują. Podobnie jak takie cycki. Jedyne co, to taka głupota jest powszechnie dostępna.
- Chcesz powiedzieć, że można na kilogramy ? W markecie zakupić?
- Durna - stwierdził krótko - Darmo dają!
- No, a ta? Dlaczego ścierwo? - zapytała piłując paznokcie.
- Bo tak! Bo się w telewizji ambitnej, typu śniadaniowa na matkę polkę lansuje. I pieprzy na tematy, o których ma pojecie mgliste. Albo żadne - Grzesiek pluł jadem pod adresem wydekoltowanej.
- Acha - mruknęła pod nosem i strzepnęła opiłki na dywan - A tak bardziej konkretnie?
- Pieprzy o konieczności budowania relacji międzyludzkich na zaufaniu. I o jakiejś sztuce kompromisu w związku jeszcze pieprzy!
- Uważasz, że nie ma racji?
- Uważam, że ona nie powinna pieprzyć o czymś o czym nie ma bladego pojęcia, bo jakby miała, to by stosowała w praktyce, a ty...
- No co ja? - Jolka przybrała postawę obronno-zaczepną - Strzelaj!
- A ty nie powinnaś tych szponów piłować w salonie - powiedział spokojnie i łyknął piwa. Ciepłego.
- Racja. Nie powinnam - przyznała potulnie.
- O, widzisz i to mi się podoba. Ty przynajmniej wiesz co to kompromis!
- Owszem wiem. I wiem też co to pragmatyzm. Bo to ja będę musiała to posprzątać. Ale co prawda to prawda. Hipokryzja, gorsza od faszyzmu...

Źródło zdjęcia w sieci

Komentarze

  1. Bez hipokryzji nie ma telewizji ;-). Ale ja całe szczeście nie oglądam, bo nie posiadam "TiViseta". Od lat 16-stu bez mała i - choć trudno uwierzyć - żyję!!!
    Nivejko, miło tak z rana pośmiać się dzięki BLablablaniu. Pozdrawiam wiosennie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Właśnie między innymi z powodu tej na "H" zawiesiłam oglądanie telepudła do momentu odtrucia mego organizmu,który przedawkował przyjmowanie przesadzonych informacji i oznak wyolbrzymionej ,a czasami udawanej żałoby.buziole zołziczko:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Sceny z życia małżeńskiego.
    I straszne, i śmieszne!
    :)
    A przede wszystkim świetnie napisane!

    OdpowiedzUsuń
  4. Wczoraj doszłam do wniosku, że jak mi się popsuje ten telewizor, który mam, to raczej nie kupię nowego a tylko odłączę kablówkę. A nie ma dużo na młynku. Jednak potem sobie przypomniałam, że przecież przez telewizor słucham muzyki z DVD... no i jestem w strasznistej rozterce ;P.
    A tak praktycznie rzecz ujmując - to co płacę miesięcznie za kablówkę, w której mi serwują niekoniecznie to co by mnie interesowało - to równowartość 1 książki. Do przemyślenia.

    Dzięki za poprawienie humoru notką :)))

    OdpowiedzUsuń
  5. Anulko...
    Teoretycznie to ja to wiem, ale praktyka ostatnich kilku dni przeszła najśmielsze oczekiwania...

    I cała przyjemność po mojej stronie:)))

    Nika...
    Niewiele stracisz. Odgrzewane kotlety i płaczliwy ton prezenterów...:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Maura...
    Takie życie. I straszne i śmieszne. I samo się pisze ;DDD

    Athena...
    Dylemat wielki. Może nie na miarę Hamleta, ale jednak. W dzisiejszych czasach do tego żeby być na bieżąco wystarczy internet...;)
    W sprawie humoru - zawsze do usług;D

    OdpowiedzUsuń
  7. Ukryłaś głęboko wielką prawdę. Niby piszesz o czymś innym, ale piszesz właśnie o tym. Mądra z Ciebie kobieta, aż przyjemnie czytać.

    OdpowiedzUsuń
  8. Masz racje Mota... To właśnie o Tym...
    Cieszę się, że zauważyłaś:)))

    OdpowiedzUsuń
  9. O, to mi się podoba. Dogadali się w imię kompromisu i pragmatyzmu :D

    OdpowiedzUsuń
  10. A ja lubię tv, bo wciąż dostarcza "tematów" :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Oj tak, oglądanie telewizji już od kilku dni jest niebezpiecznie dla widza...
    Te sztuczne łzy, które lały się wczoraj. No niesmak po prostu, musiałam wyłączyć.
    Bo co tu jeszcze mądrego można do tego wszystkiego dodać?! A milczeć w mediach jakoś tak ... im nie wypada.

    OdpowiedzUsuń
  12. Ostatnio hipokryzja stała się najważniejszym wydarzeniem naszego Państwa... idę szukać lakieru do paznokci :*

    OdpowiedzUsuń
  13. Magenta...
    W imię czegoś trzeba się dogadać :)

    OLQA...
    To my dostarczamy tematów tefałkom:D

    OdpowiedzUsuń
  14. Iw...
    Nic tylko zachować umiar i przepuszczać informacje przez filtr...

    Margo...
    Taki do nóg? Czy do rąk? :D

    OdpowiedzUsuń
  15. :)))))
    wieczorem też miło poczytać.
    A i lepsze to od tv. Ha.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  16. Fajne, trafnie napisane w odpowiednim momencie, kiedy cynizm narodu ukazał swoje szpony i użył lakieru do paznokci żeby zakryć prawdę. Nawiązanie do telewizji - dobre - bo ci dziennikarze to jeszcze więksi hipokryci niż Grzesiu

    OdpowiedzUsuń
  17. fajne - napisane w dobrym momencie gdy cynizm narodu wyszedł na jaw. Nawiązanie do telewizji - świetne, kiedy włączam program i patrzę jaki tam smutek panuje i wielka pośmiertna miłość do Lecha, to wyłączam, albo przełączam na Eurosport. ;D zdrówka

    OdpowiedzUsuń
  18. ups myślałem, że wsiąkł mi komentarz i jako niezmarnowany na duchu człowiek, postanowiłem napisać swoją złotą myśl jeszcze raz. ;D przepraszam

    OdpowiedzUsuń
  19. Dobrze o-powiedziane! A tv oglądam w pracy, chociaż różnie z tym bywa ostatnio. Dziś zwyczajnie wyłączyłam. Mam dość.
    Pozdrawiam ciepło!

    OdpowiedzUsuń
  20. Ida...
    Przeginająca tevałka traci widzów:D

    Kwaku...
    "Nic to" jak mawiał Michał W.
    Hipokryzja dziennikarzy jest wprost odrażająca. Plujący jadem wczoraj, dziś liżą ślady po stopach "świętych"...

    Pozytywka...
    Wszyscy mamy dość. Co za dużo to nie zdrowo. Po prostu...

    OdpowiedzUsuń
  21. u mnie do rąk i nóg dzisiaj ten sam :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Anulka w pierwszym komentarzu świętną rymowankę wpisała :)
    Ale hopokryzja też poza tv... nienawidzę jej.. a nienawidzę nienawidzieć...

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Sprawa się rypła

O złamanej nodze

Bluszcz