O wiośnie i proletariuszach




A może by tak przerwa na wiosnę? Kalendarz wrzeszczy, że czas. I pora najwyższa. Na porządki i inne takie okołowiosenne przyjemności. W radio już dawno obwieścili radosną nowinę, że oto bociany nas znowu nawiedziły. Że jakieś żurawie lecą, jakimiś kluczami. I że przebiśniegi, zawilce, a może i nawet fiołki się właśnie łaskawie pojawiły. Niedowiarkom to telewizja nawet pokazała te wiosenne cuda, żeby na własne zmęczone zimą oczy zobaczyli owe bociany, żurawie i pośniegowe kwiatki.

Nie dalej jak w niedzielę, osobiście obserwowałam zmiany zachodzące w okolicznym świecie przyrodniczym. Zabrałam dzieci płci obojga, sztuk dwa, oraz męża, sztuk raz, na wyprawę poszukiwawczą. Celem było znalezienie wiosny, odetchnięcie od telewizyjnej szmiry i zaczerpnięcie w płuca powietrza. Świeżego, nadmorskiego, przesiąkniętego jodem. Zamierzenia zostały osiągnięte i fotograficznie udokumentowane.

Najbardziej lubię ten moment kiedy wszystko dopiero zaczyna się budzić. Takie nieśmiałe wyłażenie z ziemi, pierwsze pączki na gałązkach... Postępy jakie czyni wiosna widać codziennie, tylko trzeba uważnie patrzeć.
Lubię na to patrzeć, ale że tak powiem nienachalnie. Nachalność budzi moją odrazę, również w tym przypadku. Wystarczy że widzę ptaszki w gniazdku. To co było przed faktem pojawienia się ich w rodzinnym grajdołku nie specjalnie budzi mój entuzjazm.

Zauważyliście, że wiosenna empatia udziela się wszystkim. Od robaczków co to zaspane wyłażą z norki po zimowej drzemce, żółte kaczuszki i kurczaczki, zakochanych na ławce w parku po gosposie domowe rządne trzepania dywanów i mycia okien. A wszystko po to aby się wiosennie zrealizować. Pokazać światu, sąsiadom - u mnie już! Jestem zrealizowany(ny) i nie oglądam świata przez pryzmat brudnych okien.

Ponieważ koszmarnie nie lubię mycia okien… zwykle odkładam to na czas przyszły bliżej nieokreślony. Znakiem wiosny w moim domu są żonkile w każdym możliwym wazonie oraz generalne porządki w garderobie. Palta, kurtki i futra (jedno i to sztuczne posiadam) wędrują na zasłużony odpoczynek…Ich miejsce zajmują spódniczki, żakieciki, pantofelki. W tym roku to nawet sukienki na ramiączkach mierzyłam...

Dziecię sąsiadki, płci żeńskiej, które się akurat napatoczyło w trakcie tej garderobianej rewolucji, żądne pożyczenia na czas przyszły raczej niedokonany kilograma mąki pszennej tortowej, rzekło;

– No, no, z panią to jak z Indianami. Pogodę można przepowiadać. I wygląda na to że się szybciutko ciepło zrobi, bo już szafę pani wybebeszyłaś.
- A wybebeszyłaś - odpowiedziałam usiłując. Dopiąć się w sukience sprzed trzech sezonów.

Kochani, porządki porządkami... ale nie dajmy się zwariować. Chyba nie chcecie żeby wiosna przeleciała wam koło nosa? Na spacer! Ale już!
Przypomniał mi się wierszyk. Typowo wiosenny. I niechże ten wierszyk będzie puentą

Ptaszki się łączą,
Pieski się łączą,
Kotki się łączą…
A Wy? Proletariusze?!

Wobec tego… Proletariusze wszystkich krajów łączmy się w wiosennej euforii!

Z wiosennym pozdrowieniem
Proletariuszka Zołza Zołzowata.

Koniec i bomba kto czytał ten trąba ;)

Komentarze

  1. No to jestem trąba :).
    Nadal patrzę na świat zza brudnych szyb niestety...ale mam coraz większą ochotę umyć chociaż balkonowe :). Ale to dlatego, że niebawem chcę sadzić roślinki balkonowe stąd pęd do sprzątania wszystkiego co ma związek ze słowem "balkon" :D Ostatnio miałam okazję przechadzać się w lesie i obserwować soczystą, młodą zieleń trawy i małych jeszcze listków na drzewach - coś cudownego :).

    OdpowiedzUsuń
  2. ..i ja trąba.......ja się nie daję zwariować...okna myję jak już nic przez nie nie wiedać....:)....

    OdpowiedzUsuń
  3. Chrzanić robaczki, u mnie śnieguje :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Athena...
    Wiosna jest cudna! Się budzi. Się zaczyna dziać. Się zieleni...

    MajaK...
    Przyznam, że ja tez, ale właśnie nadchodzi ten moment, że trzeba....
    Poza tym, się mi przypomniało, że miałaś się u mnie pojawić wiosenną porą... I co?

    Magenta....
    Ujeju!!! To gdzie ty kobieto mieszkasz?

    OdpowiedzUsuń
  5. Okien myć nie cierpię, zwłaszcza wtedy kiedy "wypada" (nie chce żyć pod dyktando słów wypada, bo wszyscy..., co ludzie powiedzą). Jak się uda wykorzystać w tym celu Małża, nie mam skrupułów, jak nie, też dobrze. Wiosny wypatruję z siodełka roweru codziennie, dziś nie, bo znowu arktycznym zawiało i najzwyczajniej w świecie spietrałam.

    OdpowiedzUsuń
  6. Wiesz Mira... popodziwiałbym sobie tych którzy lubią myć okna, ale nie znam nikogo takiego:D

    OdpowiedzUsuń
  7. wierszyk jest zaje..... zachwycił mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Kochana! :) mycie okien to wspaniała rzecz! Super ćwiczenia :) wszystkie mięśnie pracują! Ile się kalorii pali... a jeśli wybrać ładny dzień... to jeszcze się na Słońcu pobędzie... :) same plusy!!! :)

    Przełam się! :)

    OdpowiedzUsuń
  9. I znów się zacznie pielenie po same pachy, pokrzywy i bezustanne grabienie ściętej trawy ;) Sama rozkosz, normalnie ;D

    OdpowiedzUsuń
  10. ..i nie wiem jeszcze co.........knuję i kombinuję jakby to zrobić...narazie chyba nie....ale postaram się choć na chwilkę ...:)...

    OdpowiedzUsuń
  11. -Tylko wspólne dobro jest gwarantem szczęścia ogółu-
    Obecna.
    Idę dzisiaj połączyć się z żelazkiem.

    OdpowiedzUsuń
  12. Trąba trąba

    a ja to mogę nawet być jerychońska, ten jeden raz, a co!

    OdpowiedzUsuń
  13. maybe-or-not...
    Mnie też! dlatego tak go zapamiętałam :)

    Mała Mi...
    Moja natura leniwca jest ponad ćwiczenie mięśni :)

    Doro...
    Z perspektywy minionej zimy, wole pielenie niż odśnieżanie :D

    OdpowiedzUsuń
  14. MajaK...
    No w każdym razie ja czekam :)

    Mota...
    Jak by nie było to prasowanie też proletariackie zajęcie :D

    Margo...
    Raz każdemu można :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Tej wiośnie-nie-wiośnie na przekór siałam dziś kwiatki, choć termometr uparcie oscylował między 7 a 8 stopni, a rano ponoć jakaś śnieżyca okolicę nawiedziła...

    Może jakieś czary zastosować?...

    OdpowiedzUsuń
  16. Nivejko, wiosna na mnie podziałała mobilizująco. Chadzam na spacery i także dostrzegam jej świeże, subtelne oznaki. A poza tym... zapisałam się do fitness klubu. Oj, czas pozbyć się resztek snu zimowego i nadprogramowych kilogramów. ;-)) A na spacerze z Tatianką śpiewamy:
    Dzisiaj rano niespodzianie
    zapukała do mych drzwi
    Wcześniej niż oczekiwałam
    przyszły te cieplejsze dni
    Zdjęłam z niej zmoknięte palto
    posadziłam vis-à-vis
    Zapachniało, zajaśnialo
    wiosna, ach to ty
    Wiosna, wiosna, wiosna, ach to ty
    Wiosna, wiosna, wiosna, ach to ty...

    Oczywiście Tatianka uczestniczy w nuceniu refrenu. Ale z jaką frajdą.
    :-)

    OdpowiedzUsuń
  17. okna pomyłam dwa tygodnie temu, ruszać się na drugi dzień nie mogłam ;) zakwasy potężne ;)
    pozdrawiam wiosennie :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Ależ cudnie zapachniało wiosną z Twego posta:)))idzie małpa zielona idzie tylko się troszkę ociąga.Focha strzela czy jak? buziole zołzik:)

    OdpowiedzUsuń
  19. faktycznie sama zauwazyłam, ze cos zakochanych obrodziło..na każdej ławeczce na plantach jedna parka..;-)

    OdpowiedzUsuń
  20. Ze mnie też trąba, bo czytałam,
    mąkę niekiedy pożyczałam,
    powietrze wiosenne wdychałam,
    na bociany patrzyłam (wczoraj)..
    tylko jeszcze wiosennie nie posprzątałam.
    pozdro :)

    OdpowiedzUsuń
  21. schowałam zimowe obuwie i poupychałam grubsze warstwy w szafie, wiecej mi się nie chce.... Mycie okien - to jest dla mnie syzyfowa praca, 2 dni później pojawiają sie smugi...nie cierpię smug i tej daremnej polerki szyb...

    z innej beczułki...
    zazdroszę Ci morza na wyciagnięcie fal...
    Kocham Bałtyk, kooocham!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Sprawa się rypła

O złamanej nodze

Bluszcz