Cukier


Dla Arka. Bo jest słodki...:)

Nadworny nie koń, wody nie pije. On ma mechanizm bardziej skomplikowany i działa na kawę. Wystarczy zaparzyć i podać z uprzejmym;
- Proszzzzzz
- Dzięki - mruknął i zajął się precyzyjnym odmierzaniem cukru. Robił to z iście aptekarska dokładnością. Krytycznie przyglądał się każdemu kryształkowi i jak mu któryś podpadł nieregularnością kształtów to go sru - z łyżeczki. Słusznie! Co mu się będzie jakiś nieestetyczny kryształek w kawie rozpuszczał!
Obserwowanie poczynań siedzącego nieopodal Nadwornego było być może i zajmujące, ale na krótką metę. Ile można patrzeć jak ktoś robi z siebie detalistę. Bo ja to hurtem! Hurtem mości kryształki do filiżanki.
- Odchudzasz się? - zapytałam w końcu i nareszcie.
Spojrzał na mnie wzrokiem wyrażającym nie tyle zdziwienie co zdziwienie do kwadratu i odpowiedział pytaniem na pytanie;
- A powinienem?
- Teoretycznie nie. Wizualnie też nie najgorzej się prezentujesz. Nie wiem tylko co na to twój cholesterol i wątroba. Oraz aorta.
- Nie najgorzej? Powiedziałaś nie najgorzej? - zapytał. Na wszelki wypadek dwa razy.
- Tak. Tak właśnie powiedziałam. Coś nie tak?
- Nie no tak. Jak najbardziej. Oczywiście. Się wie - Nadworny pienił się i nerwowo kręcił na krzesełku - Tylko jakbyś jeszcze była na tyle uprzejma i mi powiedziała co jest gorzej? Byłbym wdzięczny.
- Ujeju! Nadworny! Tak się mówi. Po prostu - powiedziałam od niechcenia i założyłam nogę na nóżkę. Prawą na lewą.
- Nie ma po prostu. Nie ma tak się mówi! - pieklił się - Jak masz mi coś do zarzucenia to prosto w oczy poproszę, a nie za plecami mi tu ploteczki uprawiać!
- Drogi Nadworny, nie mam ci nic do zarzucenia, kocyk został w domu, a sweterka z siebie nie zdejmę! Poza tym szkoda takie ciacho przykrywać. I coś ty taki nerwowy? Co?
- A bo się czepiasz - mruknął i zaprzestał. Wyginania się jak modelka na wybiegu.
Usiadł na tyłku (zgrabnym!)i z pełną premedytacją, patrząc mi bezczelnie w oczy dosłodził kawę. Żeby bardziej bolało podsunął mi pod nos cukiernicę.
- Nie. Dziękuję - dzielnie odparłam atak na uśpione komórki tłuszczowe.
- Nie bo nie? Czy nie bo coś? - Nadworny wyraźnie szukał zaczepki.
- Coś. Oczywiście, że coś - odpowiedziałam
- Czyli?
- Czyli dwie minuty w ustach całe życie w biodrach.
- Aha. I cały czas mowa o cukrze? - upewnił się
- Też...

Komentarze

  1. No pięknie, teraz rozumem Twoją miłość do wszelkich słodzików i Arka :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Lubie ciepłe - ciepłe, słodkie - słodkiei mocne - mocne;)

    OdpowiedzUsuń
  3. A to ci figlarz z tego Nadwornego. Temperuj tego chłopa, bo niechybnie na wyżyny się pnie - prosto na Twoją głowę wlizie...

    OdpowiedzUsuń
  4. A tam... Ja mu jeszcze drabinkę podstawię. Niech się pnie chłopisko!:D

    OdpowiedzUsuń
  5. Cukier krzepi powiadają, ja nie odmawiam, do kawy w szczególności - właśnie zagryzam ją czekoladką :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Maura...
    Wręcz przeciwnie. Nie po mojej głowie wszak, tylko po drabince. Poza tym, jak on wypłynie na szerokie wody to może i mnie pociągnie? Byle by nie na dno....;)

    Bestyjeczka...
    A to już różnie mówią. Jedni że krzepi, inni że białą śmierć... Ja w każdym razie lubię słodycz... Każdą :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Oo... czyli jednak ostatnio dobrze widzę... mężczyźni zaczęli dbać o siebie bardziej :) i dobrze :) 3mam kciuki za Nadwornego :)

    OdpowiedzUsuń
  8. No cóż, sezon plażowy się zbliża ... i Nadworny chce nieźle się prezentować :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Może Nadworny jest jakimś komisarzem Unii Europejskiej w kwestii kształtu kryształków cukru? A bananów nie prostuje przypadkiem? ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Miszczoska gra polslowek:)))))))))))

    OdpowiedzUsuń
  11. Mi...
    Metroseksualni faceci:)

    Gosia...
    On chce się perfekcyjnie prezentować :D

    Lelevina...
    Nie! dzięki Bogu, partii aktualnie rządzącej i wszystkim komisarzom UE razem wziętych:)

    Stardust...
    Dzięki. Miszczyni! :)))

    OdpowiedzUsuń
  12. Dziękuję, dziękuję i jeszcze raz dziękuję :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Proszę bardzo. Cała przyjemność po mojej stronie :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Ja niestety dla tych dwóch minut przyjemności wciąż ryzykuję masą ciała ;)...nie słodzę, za to lubię słodycze.

    OdpowiedzUsuń
  15. wlasnie zamiast podlewac w pracy kwiatki, to jem ciacho. Slodkie mocno. I czytam...tez slodko.

    Nadworny Krolem jest :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Właśnie mi uświadomiłaś, że ja sobie też wybieram te kryształki do kawy. I sama nie znam mechanizmu, jakie mają być i dlaczego te :))
    Ale możesz się ze mnie pośmiać! Proszę bardzo.
    Z tym cukrzeniem kawy to sobie nie mogę odmówić. Na moje nieszczęście dziecię moje Latoroślą zwane ma też zdolności kulinarne i sporządziło mi taki deser, że chociaż raz dziennie kawałek muszę.
    Spiskowałam, komu ma zanieść, bo ja się już najadłam, ale się nie dała przekonać... :)

    OdpowiedzUsuń
  17. p.s. ale jeśli te dwie minuty w ustach w znaczeniu B), to nie chyba potem nie ma szansy, żeby się te biodra powiększyły ... że tak powiem nieśmiało, chyba że jak na mój wiek jestem fatalnie niedoinformowana .... :)))

    OdpowiedzUsuń
  18. Athena...
    Tyle naszego co sobie batonika do kawy skubniemy ;)

    Miauka...
    Jest królem i wymiata. Miotłę mu!!;))

    Iw...
    Słaba silna wola... też tak mam ;)

    OdpowiedzUsuń
  19. I świadomie dosłodził kawę białym cukrem. Czyli głęboka depresja...Nadworny sam się zabija, już mu wszystko jedno...;)

    OdpowiedzUsuń
  20. :)) Bo jak kryształ to kryształ, a nie jakiś za mały, za duży, a wogóle bezkształtny..
    A weźmy tyłeczek. Jest jak cukier, nie może być ani za duży, ani za mały, ani bezkształtny. Może być słodki taki, kochany i milusi :))

    OdpowiedzUsuń
  21. A ja tam słodzę :)skoro cukier to biała śmierć, a umrzeć i tak trzeba, to niech to będzie słodka śmierć. Czy jakoś tak :) W każdym razie słodzę i już!
    ( przepraszam, że tak zakręciłam, ale niech usprawiedliwia mnie 38 stopni gorączki:) )
    Buziak!

    OdpowiedzUsuń
  22. cholera, tyle słodyczy, że wtranżoliłam trzy śliwki w czekoladzie...:(

    OdpowiedzUsuń
  23. A jaki Nadworny łasy na komplimenty... I to wyginanie... Ot, próżna jednostka!

    OdpowiedzUsuń
  24. Cudowne..........jesteś dla mnie mistrzynią sytuacji!

    OdpowiedzUsuń
  25. Cukier krzepi, jak wiadomo :)

    OdpowiedzUsuń
  26. Beatta...
    1000... Lat niech żyje Nadworny mi;D Już ja go cukru pozbawię;)

    Kate...
    Następna perfekcjonista, detalistka;D

    Pozytywko...
    ... uroczo zakręcona, zdrowiej :)

    OdpowiedzUsuń
  27. Beata...
    Mniam! Śliweczki w czekoladzie....;)

    Zgaga....
    Metroseksualne pokolenie;D

    Mota...
    Dzięki :))))))))))))))

    Magenta...
    Podobno;D

    OdpowiedzUsuń
  28. Znasz pewnie tę modlitwę, co to ją wygłaszam nad każdym słodyczem przed spożyciem - Panie Boże, spraw, żeby mi to poszło w cycki... :-)
    Nie działa, jak na razie. Ale co szkodzi spróbować :-)

    OdpowiedzUsuń
  29. Własnie :), tylko Nadworny zapewne w muskuły prosi :))))
    Osobiście nie wypiję gorzkiej herbaty, bo kawę to wręcz przeciwnie, tylko i wyłącznie gorzką. I pomyśleć, że kiedyś sypałam na filiżankę 5 łyżeczek!!!

    OdpowiedzUsuń
  30. Rewelacja! :-)))
    A na odchudzanie najlepszy refluks: nie ma się apetytu, nic się nie chce jeść, cukier nie smakuje. ;-)) Oj, walczę z tą swoją przypadłością, walczę, od dziś medycyną. Ponoć ma przejść do poniedziałku.
    Serdeczności. :)

    OdpowiedzUsuń
  31. Eumenida...
    Znam, ale na mnie tez nie działa;D

    Aga_xy...
    A ja odwrotnie; kawę słodzę, herbaty nie;)

    Jolu...
    Uparty ten twój refluks. Trzymaj się!
    Serdeczności:)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

O złamanej nodze

Sprawa się rypła

Bluszcz