Dezynfekcja ...

... czyli o stosowaniu się do zaleceń lekarskich.

Dezynfekcja odwewnetrzna ma swoje dobre i złe strony. Zacznijmy od dobrej; zakażenie, z całą pewnością mi nie grozi! Zadbałam o to osobiście. Czynną pomoc przy realizacji "recepty" odegrał też Książę Małżonek oraz doktor nauk medycznych, Antonii Wtorek z małżonką. Wespół zespół, uchwałą większości głosów, by zarazek apetyt móc zmóc, podjęliśmy decyzję (jedynie słuszną), że do dezynfekcji najlepiej nadaje się whisky z odrdzewiaczem (proporcje stosowne do wagi i osobistych preferencji). Zdania nie zmieniliśmy do końca biesiady na cztery cycki i dwie łysiny postępujące.

Stroną złą, a już na pewno posiadającą wiele negatywnych aspektów, profilaktyki odwewnetrznej, jest syndrom dnia poprzedniego, zwany w niektórych, bardziej ze zjawiskiem obeznanych kręgach - tupotem białych mew. Tupać to może niekoniecznie, ale jakiś krasnoludek wredny młoteczkiem pneumatycznym robi mi regularny otwór w głowie. Jeszcze go co prawda nie widać, ale wszystko wskazuje na to, że mam rację... Bo po co by robiło takie łup, łup, łup...
Po co by tak zasuwał? Miarowo, rytmicznie, boleśnie. Krasnoludek psia jego mać!

Gdybym była Markiem Konradem zapytałabym czy muszą... te krasnoludki tak pracować fizycznie ciężko. Od rana.

Ale nie jestem. Dam im wiec "w nagrodę" alka-prim;)

Komentarze

  1. :-)))))) uwielbiam Twoje poczucie humoru, co należy docenić zważywszy na okoliczności ;-) miłego dnia.

    OdpowiedzUsuń
  2. Poczucie humoru to przypadłość wrodzona, genetyczna nawet i chyba na szczęście nieuleczalna;)
    Miłego :)

    OdpowiedzUsuń
  3. To ta przymusowa życiowa równowaga: ile dobra, tyle zła; ile miłego, tyle nieprzyjemnego...Nie mniej bardzo współczuję i odrobinę zazdroszczę: na okrągło wiaderko tabletek, i znów, i znów...

    OdpowiedzUsuń
  4. Ojć :D, herbatka z cytrynką się kłania, no i nurofen, czy inne świństwo :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Oj syndrom dnia następnego to niemiły skutek odkażania wewnętrznego :), oby Ci jak najszybciej minął a krasnoludek niech wy... to znaczy niech znika!

    OdpowiedzUsuń
  6. Tkaitka...
    Niemiłe miłego skutki;)
    Do tabletek jeśli nawet nie można to trzeba się przyzwyczaić. Skoro są niezbędne...:)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Aga_xy...
    jestem niezniszczalna - doszłam do wniosku. I jak dżdżownica, prymitywny organizm co prawda, ale szybko się regeneruję;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Iw...
    Krasnoludki poszły sobie, zwiedzać inne głowy. Może ciekawsze;D

    OdpowiedzUsuń
  9. pepsi :-) pepsi dobrze na kaca robi! ;-))tfu chciałam powiedziec na poranne krasnoludki! a spiewają przy pracy?

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja nie piję, nawet łyka, nawet niucha, nawet kropli. Nie z powodów etycznych ale z powodu smaku. Żaden alkohol mi nie wchodzi, wszystkie są błeeee. Z tego powodu jestem zwykle podejrzewana o "zaleczony alkoholizm". Nie o tym jednak chciałam napisać - na imprezie kto nie wie nie pozna, że tu bawi się trzeźwy. Ulegam iprezowej asymilacji i akulturacji,łącznie z hihotliwym bełkotem w końcowej części i co ciekawe mewy też przybywają dnia następnego. Gigantyczna Empatia?

    OdpowiedzUsuń
  11. Elfka...
    Samo pepsi? Czy na zasadzie klin klinem? :D

    OdpowiedzUsuń
  12. Pieprzu...
    Z reguły jestem obserwatorem alkoholikiem doskonale dostosowanym do nastroju współbiesiadników.Empatia w zakresie krasnoludków dotyczy mnie po takiej imprezce tylko wtedy gdy towarzystwo dodatkowo puszcza dymka (to się chyba kacem nikotynowym nazywa;)
    W sytuacji kiedy lekarz zapisuje terapie - stosuje się do zaleceń. I przynajmniej wiem dlaczemu cierpię;D

    OdpowiedzUsuń
  13. To ja tak po cichutku....zapytam znienacka: KINGSAJZU SIĘ PANI ZACHCIAŁO?? Krasne ludki są pochowane w szufladach, ale alkohol wyczuwają na odległość, to i wwiercają się człowiekowi w mózg, byle się czegoś napić. Nawet, jeśli z krwią już pomieszanego! No od czegoś takie czerwone są, nie?

    OdpowiedzUsuń
  14. Szeptem pisze, by bólu nie wzmagać - dziś nie mogę przeprowadzać dezynfekcji wewnętrznych z racji interakcji z lekami, a dawniej, gdy mogłam blokował mnie syndrom dnia następnego. Ale raz albo dwa, no może trzy spróbowałam, za każdym razem przysięgając - nigdy więcej!
    ;))

    OdpowiedzUsuń
  15. Ja niepijąca więc kompletnie nie potrafię sobie wyobrazić jak boli syndrom dnia poprzedniego...ale i tak łączę się w bólu ;)

    OdpowiedzUsuń
  16. A ja mam jeszcze gorzej, bo mnie krasne ludki czesto nawiedzaja z powodu spadku cisnienia atmosferycznego i cierpie. Za co? siem zapytowywuje? Juz bym wolala te odwiedziny spowodowane dniem poprzednim, przynajmniej jakies wspomnienia by byly;))

    OdpowiedzUsuń
  17. Ja Ci mówię: jest dobrze, jest dobrze, ale nie najgorzej jest!

    OdpowiedzUsuń
  18. Madame...
    KINGSAJZ dla każdego! Precz z Szuflandią! :D

    OdpowiedzUsuń
  19. Iwa...
    Lepiej grzeszyć i potem żałować niż żałować, że się nie grzeszyło. Jak nie będę mogła to zaprzestanę (odwewnetrznej dezynfekcji;)

    OdpowiedzUsuń
  20. Antres...
    W jakim tam bólu! To było dawno i nieprawda;)

    OdpowiedzUsuń
  21. Stardust...
    No niestety Twoich krasnoludków nie da się byle alkaprimem przegonić...A szkoda:)

    OdpowiedzUsuń
  22. Zgaga...
    Ufffffff... uspokoiłaś mnie;)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Sprawa się rypła

O złamanej nodze

Bluszcz