O dobrej Królowej bajka raczej dla dorosłych

Moje dziecko, zostano pouczone przez polonistę, że jak się pisze opowiadanie to należy koniecznie zacząć od zwrotu: dawno, dawno temu... Na wszelki wypadek bajkę zacznę tak samo.

Dawno, dawno, ze dwie, a może nawet trzy niedziele temu w pewnym królestwie żyła sobie Królowa ( dla ścisłości,  żyje po dziś dzień i ma się całkiem dobrze). W tle pętał się też Król. Oraz księżniczka i książątko.
Królowa, korzystając z poobiedniej ciszy leżała sobie w łożu bez baldachimu i machała nóżką. I żeby nie było, że taki z niej leń totalny, dodam, że powyższym ćwiczeniom gimnastycznym towarzyszył  równie wyczerpujący wysiłek intelektualny. Królowa albowiem oddawała się z lubością czynności ulubionej. Czytała prasę kolorową, co raz to śmiejąc się, albo kręcąc z podziwu głową nad fantazją pań i panów "prasa".

W połowie pasjonujący artykułu, kiedy to jakiś on umówiony z jakąś oną nie pojawił się w miejscu sekretnej schadzki, po całym pałacu  rozległo się natarczywe kołatanie.
- Jutro, zaraz z samego rana, rozkażę, żeby wymontowali mi to elektryczne świństwo - mruknęła Królowa i powróciła do przerwanej przez natręta czynności.
Natręt nie ustępował. Kołatał jak do pożaru. Co gorsza nie było komu otworzyć! Król najprawdopodobniej ogłuchł. Względnie zrobił użytek ze stoperów leżących na nocnej szafce.
- No zróbże coś! - Królowa z wyrzutem spojrzała na spoczywającego w pozie niedbałej małżonka.Nawet odnóżem nie machającego!
- A dlaczego ja? - zaczepnie zapytał Król.
- Bo służba ma wolne - godnie odparła królowa - A ja czytam. Oraz macham!
- No to może dzieci? - król był mistrzem w szukaniu podwykonawców.
- Dzieci w to nie mieszaj! - krzyknęła królowa. Jej donośny wrzask zagłuszyło nieco ponowne, donośne i chyba jeszcze bardziej natarczywe kołatnięcie - Różne zbóje po drogach się kręcą. Co za czasy. Nikomu już ufać nie można!
Królowa, wcale nie rada, ale wstała. Powoli godnie, jak na majestat królewski przystało, wsunęła na bose stopy papucie i szu-szur, poczłapała ku wejściu.
- Kto zacz!?- zapytała otwierając
- O! Dzień dobry! Królowo Złota, Poznajesz mnie? O pani? - gość, dostojny w stopniu umiarkowanym zapytał  niemalże zalotnie.
- No... Nie za bardzo - Królowa rozejrzała się czujnie, czy aby Król nie zdecydował się jednak przyjść z odsieczą - Proszę mi przypomnieć okoliczności, naszego, że tak powiem poznania. Się.
- Drzwi ci o Pani w całym pałacu montowałem. Z takim jednym drugim. Pamiętasz? Królowo?
- Jasne! - na twarzy pani na włościach wymalował się uśmiech numer 7. Ten zarezerwowany dla ludzi dobrze wykonujących powierzone im zadania. Drzwi są solidne i do dziś nie skrzypią. Nie było to może zasługą montażysty, który właśnie radośnie szczerzył zęby, ale jak wiadomo, sukces ma wielu ojców.
- Oj to dobrze! Że mnie, O Pani! pamiętasz, bo widzisz ,O pani! jest taka sprawa; moja stara, żona znaczy, przetrzepała mi wczoraj sakiewkę i zabrała pieniądze. I nie było by to takie straszne, gdyby mi powiedziała, ale nie! Pozwoliła mi wsiąść do bryki i jechać. No i widzisz, o pani!, obroku zabrakło. A na krechę nie dają. Musiałem im dokumenty zostawić. No ale sobie przypomniałem, że królowa nieopodal zamieszkuje, to pewnie poratuje. Jutro oddam! Jak mi życie miłe!
- Ile? - Królowa miała miękkie serce.
- Stówkę, Królowo Złota. Jutro oddam
Jutro minęło niepostrzeżenie. I kilka kolejnych dni, a nawet kilkadziesiąt. Królowa, powoli traciła cierpliwość.
- Niech no ja go dorwę! Miałam sobie koronę z pomponem kupić! - zrzędziła bynajmniej nie po królewsku.
Król, poinformowany o wszystkim, na szczęście nie dolewał oliwy do ognia sowim czczym dogadywaniem.

- Dość tego! - stanowczo krzyknęła Królowa i powiozła swój majestatyczny tyłek do krainy drzwi, okien, plastikowych uszczelek i silikonu w tubkach.
- Czym możemy służyć? - poddańczo zapytał odźwierny.
Królowa godnie, nie wdając się jednakowoż w szczegóły wyłuszczyła sprawę.
- Marek! - zawał odźwierny wysłuchawszy relacji - Mamy następną!

I to już koniec bajki, a morał z niej taki, że niebo to dobre miejsce dla naiwnych. Oraz jak ktoś nie ma w głowie to musi się obejść bez korony z pomponem...

Komentarze

  1. ups, a zamówiłam własnie koronę z pomponem na allegro...

    OdpowiedzUsuń
  2. Królowa będzie niepocieszona, ze wszystkie mają, a ona nie :D

    OdpowiedzUsuń
  3. To może poddani wespół w zespół sami coś wydziergają? Beret choć jakiś... Lubo moherową przyłbicę, wszak przydać się może na czas wojenny, któren niechybnie nadejść może.

    OdpowiedzUsuń
  4. Wychodzi na to, że nawet wyżyny majestatu dopada czasem skrzecząca rzeczywistość. Choć nie można Królowej odmówić dobrego serca;-) A, że musi poczekać, co by zebrać fundusze na następną koronę ....

    OdpowiedzUsuń
  5. Voluś...
    Królowa musi wyglądać godnie. A przyłbicę są dla giermków:D

    OdpowiedzUsuń
  6. Akularnica...
    Będzie zbierać. Aczkolwiek Król pwenie nie raz i nie dwa, wypomni jej naiwność;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Oj... to ja bym do nieba nie poszła, ale koronę z pomponem bym miała :)

    Może kiedyś odda.... :)

    OdpowiedzUsuń
  8. To jako król zaprzyjaźnionego królestwa ofiaruję Ci Królowo te oto dwa nagie pompony jako dowód naszej przyjaźni. My Queen of Cheerleaders ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. fajna przypowiastka.
    Królowa będzie na pewno już roztropniejsza i nie odda swojej korony z pomponem byle komu . pozdrawiam Waszą Wysokość.

    OdpowiedzUsuń
  10. Mała Mi...
    Raczej wątpię. Dragoni go już ścigają;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Voluś...
    Pomponów ci u Królowej dostatek, a le i te przyjmie na znak przyjaźni;D

    OdpowiedzUsuń
  12. InusiaM...
    Królowa, jest z gatunku niereformowalnych. Wbrew przesłankom ufa ludziom;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Andersen by się nie powstydził! Chyba... :))
    bardzo mi się podoba fragment z podwykonawcami! w sensie z dziećmi.
    mistrzostwo, Złociutka! :))))

    OdpowiedzUsuń
  14. Wyłudzaczy pełno, a królowych ostatnio nawet nie sieją.....

    OdpowiedzUsuń
  15. Maura...
    Wszyscy królowie są mistrzami w szukaniu podwykonawców. Zobaczysz. Niech no tylko Książę Tymek podrośnie:D

    OdpowiedzUsuń
  16. Kurcze, szkoda tych pomponów.
    No ale, kto ma miękkie serce musi mieć wypchany portfel, albo obejść się bez wypasionej korony.
    Ludzie są fssstretni!

    OdpowiedzUsuń
  17. Tkaitka...
    Niebo będzie pełne naiwnych królowych :D

    OdpowiedzUsuń
  18. Gosia...
    Przekażę królowej wyrazy ubolewania po starcie tego czego jeszcze nie miała. A już witała się z gąską..;)

    OdpowiedzUsuń
  19. to wszystko przez króla- to ON MIAŁ OTWORZYĆ DRZWI:)

    OdpowiedzUsuń
  20. OLQA...
    Pewnie! leżał i robił nic. Niechby chociaż machał;)

    OdpowiedzUsuń
  21. no wiesz, Ty to jesteś naprawdę dobra kobieta. Ja to dopiero jestem zołza! Mało było i jest dni, by ktoś czegoś nie prosił. Zawsze odmawiałam. Teraz wzięli się więc na inny sposób - Czy coś pomóc? Coś wyrzucić, posprzatąc wyplewić, skosić, porąbać. Wiedzą, że za darmo się nie posilą. Ale takiego jak Ty posiliłaś przegnałabym na cztery wiatry!

    OdpowiedzUsuń
  22. Oj nie lubię wstrętnych naciągaczy. Niesmak pozostaje i jak tu potem ludziom wierzyć?

    OdpowiedzUsuń
  23. fajne są twoje opowiadania...nie 'wnikam' ani w niebo ani w królowe..ale intryguje mnie korona z pomponem..lecę sprawdzić...chyba mam taką;))))

    OdpowiedzUsuń
  24. Iva...
    Królowe tak mają... Są ufne. I źle na tym wychodzą;)

    OdpowiedzUsuń
  25. Bestyjeczka...
    Właśnie niesmak a w konsekwencji brak zaufania do ludzi:(

    OdpowiedzUsuń
  26. Pchełka...
    Szczesciar1 A królowa niema:( Musi czekac do następnego pierwszego :D

    OdpowiedzUsuń
  27. Wow a mówią, że to szlachta wyzyskiwała! :)

    OdpowiedzUsuń
  28. korona z pomponem musi być bardzo twarzowa :-))

    OdpowiedzUsuń
  29. Butterfly...
    Madame, robienie kuku szlachcie stawiają sobie za punkt honoru ;)

    OdpowiedzUsuń
  30. Emma...
    Raczej na pewno jest. Twarzowa;)

    OdpowiedzUsuń
  31. Miłosciwie nam panująca! W dyby zatknać pyszałka, co skarbiec naruszył i majestat. Wojsko zwołac, Robin Hooda zawezwać i ...bramy wstawiać, a nie jakieś tam drzwi;P

    OdpowiedzUsuń
  32. Oj Królowo, dobrze że tylko stówka poszła a nie pół królestwa ;)
    Swoja drogą gębę bym obiła opryszkowi. Jakbym była nadwornym katem. Maszci wielmożna takiego we dworze? ;)

    OdpowiedzUsuń
  33. Gdybym podliczyła, ile winni mi są od lat z odsetkami podwykonawcy wszelkiej maści, to by w moim królewskim skarbcu miejsca nie stało na pompony! O koronach nie wspomnę... Pewno się spotkamy w tym niebie dla naiwnych! Jest i dobry aspekt: dotąd sądziłam, że w niebie będzie nudno. Ale z Zołzą przecie nigdy!

    OdpowiedzUsuń
  34. wszystko zostało juz powiedziane:)

    OdpowiedzUsuń
  35. Baśń owa piękna i nie pozbawiona morału będzie dla mnie nauką, by jednak dopuścić Króla do otwierania drzwi. ;))

    OdpowiedzUsuń
  36. Witaj Zołzo.
    Az musiałam do Ciebie zajrzeć, po tym, jak Akularnica zacytowała Ciebie z "mamtowdupizmem". Całkiem mi się to spodobało :)
    A jeśli chodzi o naiwność i wiarę w ludzką uczciwość, dobre intencje, to witaj wśród naiwniaków. Nie jesteś pierwsza :)
    Pozdrawiam serdecznie.
    Ada

    OdpowiedzUsuń
  37. Magda...
    Pyszałek jest juz poszukiwany. Dragoni sa na jego tropie;)

    OdpowiedzUsuń
  38. Jagoda...
    Przypuszczam, że gdybym chciała wesprzeć większą sumów onego przybłędę. Król by dał głos;D

    OdpowiedzUsuń
  39. Zgaga...
    Jak sie tam we dwie spotkamy to z całą pewnością nie będzie nudno;D

    OdpowiedzUsuń
  40. Mira...
    Faceci jednak maja twardsze serca:D

    OdpowiedzUsuń
  41. Witaj Ado:)
    Mamtowdupizm dopada mnie dość często. Niestety. I podobnie jak naiwność, jest w moim przypadku nieuleczalny:D

    OdpowiedzUsuń
  42. Królowo, ja proszę, wyciągnij jednakże jakoweś wnioski na przyszłość ! :)

    OdpowiedzUsuń
  43. Aga_xy...
    Wyciągnęłam. I będę się tego trzymać. No chyba, że...

    OdpowiedzUsuń
  44. Jolu...
    Czyżbyś była tak samo naiwna jak ja? To znaczy jak królowa:D

    OdpowiedzUsuń
  45. widziałam, że skądś znam tę bajkę :)

    a Ty tak rocznicowo?

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

O złamanej nodze

Sprawa się rypła

Bluszcz