Przekręty
Spotkałam się z rożnymi "przekrętami". Ktoś chciał książkę o księdzu (Mały książę). Był taki co koniecznie domagał się Pana Adama. Kiedyś uczennica przyszła po "Zwierzęcą farmę". Często ktoś wpada i od progu wrzeszczy że chce coś o skałach (Kamienie na szaniec) albo o morzu (Stary człowiek i morze). Przyzwyczaiłam się
I nawet naiwnie myślałam, że już nic mnie w tym temacie nie zdziwi....
- Dobry! - wchodzący uczeń przywitał się kulturalnie. Nawet kaptur zdjął!
- Dzień dobry - odpowiedziałam równie grzecznie i kulturalnie.
- Ja chciałem książkę - oznajmił.
- Tak? A ja myślałam ze kilo schabu - mruknęłam pod nosem tak żeby nie usłyszał, po czym przystroiłam się w uśmiech numer 2 i zapytałam - A konkretnie?
- No nie wiem. Taką... - w powietrzu wyrysował rękoma dobrze mi znany kształt.
- Rozumiem, że prostokątną. A coś więcej?
- No koleżanki wypożyczały - usiłował mnie naprowadzić na trop. Z mizernym skutkiem.
Lekceważenie we wzroku młodego człowiek było aż nadto wyraźne. Pewnie pomyślał, że co ja niby tu robię, skoro nie wiem czego jemu potrzeba do szczęścia. W końcu zaczął przemawiać jak do debila; głośno i wyraźnie
- Tam był jakiś Józef. Proszę pani.
- Na okładce? - wzrok "proszę pani" nadal błądził za rozumem
- No! - ucieszył się. Pewien sukcesu dodał - I jeszcze tron tam był.
- Narysowany?
- Nie! Napisany. To znaczy nie wiem...
Po przeanalizowaniu posiadanych danych, podałam uczniowi książkę. Kto zgadnie jaką, może zjeść dziś jedno ciasteczko więcej;)
Źródło zdjęcia w sieci: www.bosch-do-it.pl/bosch-do-it.pl/
I nawet naiwnie myślałam, że już nic mnie w tym temacie nie zdziwi....
- Dobry! - wchodzący uczeń przywitał się kulturalnie. Nawet kaptur zdjął!
- Dzień dobry - odpowiedziałam równie grzecznie i kulturalnie.
- Ja chciałem książkę - oznajmił.
- Tak? A ja myślałam ze kilo schabu - mruknęłam pod nosem tak żeby nie usłyszał, po czym przystroiłam się w uśmiech numer 2 i zapytałam - A konkretnie?
- No nie wiem. Taką... - w powietrzu wyrysował rękoma dobrze mi znany kształt.
- Rozumiem, że prostokątną. A coś więcej?
- No koleżanki wypożyczały - usiłował mnie naprowadzić na trop. Z mizernym skutkiem.
Lekceważenie we wzroku młodego człowiek było aż nadto wyraźne. Pewnie pomyślał, że co ja niby tu robię, skoro nie wiem czego jemu potrzeba do szczęścia. W końcu zaczął przemawiać jak do debila; głośno i wyraźnie
- Tam był jakiś Józef. Proszę pani.
- Na okładce? - wzrok "proszę pani" nadal błądził za rozumem
- No! - ucieszył się. Pewien sukcesu dodał - I jeszcze tron tam był.
- Narysowany?
- Nie! Napisany. To znaczy nie wiem...
Po przeanalizowaniu posiadanych danych, podałam uczniowi książkę. Kto zgadnie jaką, może zjeść dziś jedno ciasteczko więcej;)
Źródło zdjęcia w sieci: www.bosch-do-it.pl/bosch-do-it.pl/
Król Maciuś pierwszy ;-)))
OdpowiedzUsuńTylko imię mi się kurna(!) nie zgadza;-((((
Akularnica...
OdpowiedzUsuńPudło. Za dobre chęci pół ciasteczka:D
Stawiam na Treny Kochanowskiego :D hyhyhy
OdpowiedzUsuńJózek, nie daruję ci tej nocy... ;)
OdpowiedzUsuńStara baśń?
OdpowiedzUsuńZa diabła nie nadążam za tokiem rozumowania zakapturzonego gimnazjalisty. :))) Za moich czasów był "Obdarty syn Egiptu" ale chyba wyleciał już z listy lektur.
OdpowiedzUsuńNo chyba nie chciał "Wojnę i pokój" a może "Dzieje Tristiana i Izoldy" ;)))) Nie no nie zgadnę. Ja nawet nie wiem jakie są teraz lektury szkolne :8
OdpowiedzUsuńBestyjeczka...
OdpowiedzUsuńBingo!
Maura...
OdpowiedzUsuńU nasz, w gymnazjum takich lektur nie ma:D
Voluś...
OdpowiedzUsuńNie. Ale podoba mi sie Twój tok rozumowania;D
Nivejko, ciekawość mnie zżerała :-) To zaraz idę po ciastko, należy się jak psu zupa! :D
OdpowiedzUsuńMira...
OdpowiedzUsuńMłodzież nie ma sobie równych w przekręcaniu:D
Ivon...
OdpowiedzUsuńBo tego Józefa to chyba dla zmyły dał;D
Bestyjeczka...
OdpowiedzUsuńPewnie, ze się nalezy. Nawet daw:D
Gratuluję!
Jedno już pożarłam :-( ekhm zjadłam znaczy się qulturalnie.
OdpowiedzUsuńTo teraz na druga nóżkę;)
OdpowiedzUsuńMoże powinnaś założyć agencję detektywistyczną ;). Praktykę w rozwiązywaniu trudnych zagadek już masz. No i praktyki z zakresu komunikacji z trudnym klientem też zaliczone :D.
OdpowiedzUsuńTeż mi się podoba, głównie dlatego, że w jednym połączyłem tok i rozumowanie ;)
OdpowiedzUsuńWiedźma...
OdpowiedzUsuńTo jest jakiś pomysł. W razie Niemca mogę szukać dowodów zdrady. Na przykład;)
Voluś...
OdpowiedzUsuńPoza tym, jakiś ciąg przyczynowo skutkowy doprowadził cie do w/w wnioskó;)
Wiesz, jak przeczytałem Twoją zagadkę, to stwierdziłem, że już niczemu się nie dziwię... No i ta Dziwa mnie naprowadziła ;)
OdpowiedzUsuńAle numer. To ja tu wymyślam cuda i wianki a to o Treny chodziło. No za chiny ludowe bym na to nie wpadła.
OdpowiedzUsuńPo Józefie bym się Kochanowskiego nie spodziewała!
OdpowiedzUsuńw życiu bym się chyba nie domyśliła i jeszcze tam tron widział :D ach ta młodzież
OdpowiedzUsuńKocham Małego Księcia! Sorry, musiałem to napisać ;p
OdpowiedzUsuńno a ja myślałam o Królu Maciusiu Pierwszym, ale ja sie nie znam;(
OdpowiedzUsuńVoluś...
OdpowiedzUsuńTym razem ja przekręciła. Na chwilę w związku z tym serce mi stanęło bo przeczytałam uprowadziła... Ufffffff... na szczęście to tylko "przekręt";)
Ivon...
OdpowiedzUsuńWiesz.. lata doświadczeń;)
Aga_xy...
OdpowiedzUsuńDlaczego? I to Jan i to Józef;)
Euforka...
OdpowiedzUsuńWiesz, on nie był pewien do końca czy ten tron był napisany czy narysowany:D
Rotek...
OdpowiedzUsuńJa też... lubię :)
Iva...
OdpowiedzUsuńJa miałam łatwiej. Znam kanon lektur;)
gratuluję zrozumienia dla zakapturzonej młodzieży :-)
OdpowiedzUsuńJózef mnie zmylił....:)))
OdpowiedzUsuńale się czepiam,no.
Hihihi...dorośli też!
OdpowiedzUsuńOpowiadam dorosłej młodzieży o osobie zwanej w języku lengłidż Prince Charles. I wypytuje jak wygląda i takie tam. Dorosła młodzież odpowiada, że mały i czarny. Hmm...myślę sobie -raczej ciemny blondyn, ale nic to. Próbuję zahaczyć o uszy ale nie słyszę odzewu. W końcu porzucam kwestie wyglądu bo jakoś nie możemy się dogadać i próbuję dojść do rzeczy sedna - A kto jest jego matką? I słyszę odpowiedz- A skąd mamy wiedzieć? Pewnie jakaś murzynka.:))))
Nie no w życiu bym nie wpadła że może chodzić o Treny :D:D:D No ale praktyka w zawodzie czyni człowieka niesamowicie domyślnym...a raczej przygotowanym na podążanie za mega-pokręconym tokiem rozumowania tudzież osobliwymi skojarzeniami. Miewam podobnie w kwestiach informatycznych ;P
OdpowiedzUsuńOch ta młodzież ...
OdpowiedzUsuńZ Selerem usiłowaliśmy coś wymyślić, ale nam nie poszło. 2 głowy "myślące" wspólnie nie dały rady.
Jestem pod wrażeniem twojego umysłu otwartego na różne dziwactwa :)
Z moich doświadczeń bibliotekarskich. - Jest ,,Sierotka Marysia''? - Nie ma! - A ,,O krasnoludkach''?
OdpowiedzUsuńI jeszcze: - ,,Dzieci z Beverly'' są?
Dobrze, że o "trany" nie poprosił... ;)
OdpowiedzUsuńA Ty Nivejko, to całkiem jak farmaceuta, co to nawet pismo klinowe przeczyta i zrozumie... :)))
Już się doczytałam w komentarzach, jaka jest odpowiedź. W życiu bym na to nie wpadła :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam weekendowo :)
No, kobieto! Koniecznie się popraw! Jak mogłaś nie wpaść od razu - w zasadzie już po samym kształcie książki - o którą chodzi? :D
OdpowiedzUsuńFire.woman...
OdpowiedzUsuńTrening czyni mistrza;D
Mijka...
OdpowiedzUsuńNo mnie początkowo też;D
Pieprzu...
OdpowiedzUsuńLogiczna odpowiedź. Bardzo logiczna. I naprawdę nie wiem o co ci chodzi:D
Antares...
OdpowiedzUsuńGrunt że się dogadujemy. Ja z dzieciakami ty z informatykami:D
Gosia...
OdpowiedzUsuńszczerze mówiąc to nie jest to kwestia domysłow tylko informacji na temat; co dana klasa czyta;D
Dzieci z Beverly wymiatają :D
OdpowiedzUsuńAkwarelia...
OdpowiedzUsuńTeż się czasami dziwię jak ci aptekarze są w stanie przeczytać te bazgroły:)
Ada...
OdpowiedzUsuńWpadłayś, gdybyś sie tym zajmowała na codziń:)
Pozdrawiam również:)
Magenta...
OdpowiedzUsuńKajam sie. I obiecuje poprawę. Z tym, że nie napewno:D
kiedys dawno temu byłem na szkoleniu zawodowym, trwalo ono 6 miesiecy i ciagle do glowy wkladali mi same paragrafy art kw kk kpow kks.... w polowie szkloenia wpadlem do biblioteki i poprosilem o ksiazke taka papierowa i dla normalnych ludzi... i dostałem "W księżycową jasną noc" William Whartona .... polecam ;)
OdpowiedzUsuńMieszkaniec...
OdpowiedzUsuńNajważniejsze w pracy bibliotekarza to wiedzieć czego czytelnik oczekuje;D
Treny ?Ale czemu Józef??? no czemu ja się pytam ?Kochanowskiego Józef było? może na drugie i ja nic nie wiem:)
OdpowiedzUsuńNivejka... ja z laikami informatycznymi ;P hyhy...
OdpowiedzUsuńNika...
OdpowiedzUsuńA bo to wiadomo co się komu z czym kojarzy?;)
Antares...
OdpowiedzUsuńA ja laikami czytelniczymi:)
Przykład powyższy pokazuje jak wysoko cenić należy doświadczenie zawodowe :) Po prostu mówisz i masz. Nawet jeśli plączesz się w zeznaniach i proces przebiega poszlakowo :)
OdpowiedzUsuń