Coś

Trzeba było naprawdę dużo dobrej woli żeby w kupce śmierdzącego, ubranego w starą skarpetę, trzęsącego się nieszczęścia zobaczyć to "coś".
- Jeśli nawet gdzieś jest to bardzo mocno ukryte -  powiedział Książę Małżonek i z niesmakiem odwrócił się z zamiarem udania się na dalsze poszukiwania.
"Coś" zaskamlało żałośnie, bezczelnie polizało mnie po policzku i jeszcze mocniej wtuliło śmierdzące futerko w moją kurtkę. Trafiony - zatopiony.
- Bierzemy - powiedziałam do udającego brak zainteresowania "hodowcy".
- No nie wiem... - pan "Hodowca" popatrzył sceptycznie, że niby się zastanawia czy może oddać w moje niegodne ręce taki skarb.
- A czego pan niby nie wie? - pies już był mój i nie miałam zamiaru się go wyrzekać.
- Macie państwo domek? - zapytał ni z gruszki ni z pietruszki.
- Dla psa? - milczący dotąd Książę Małżonek też już poczuł się właścicielem.
- Mamy taki z karuzelą. Dla chomika -  wtrąciła córcia - Może być?
Jeśli nawet hodowca pomyślał, że ma do czynienia z rodziną wariatów to nie dał tego po sobie poznać.
- Taaaaaaaaaa... W bloku też można sobie poradzić z pieskiem - powiedział wyciągając papiery.
- A! - załapałam - Nie proszę pana, mamy dom i ogródek i będzie jej dobrze - zapewniłam. Zupełnie niepotrzebnie chyba, bo papiery już były przez pana podpisane i czekał tylko na kasę.

Chciałam - mam. Psa rasy obronno-zaczepnej. I kaktus mi prędzej na dłoni wyrośnie niż pozwolę jej polować na krety! Ona wszakże do innych, wyzszych celów stworzona!
A tak perzy okazji...
Gdyby ktoś z Was szukał Weny to niniejszym informuję, że jest u mnie. I je mi z ręki;)


Komentarze

  1. No to masz upragnione dziecię :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeeeeee :)))) Ale superrrr!
    Czyżby otrzymała imię Wena? :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Wena - ale fajne imię ;) Ale wtedy już nie ma wymówki, że "nie miałam weny" :)
    Pozdrawiam Was wszystkich (psiaka też)!

    OdpowiedzUsuń
  4. Niech Cię Wena nie opuszcza Nivejko!

    OdpowiedzUsuń
  5. Ty to masz "oko" ;-)))
    Jakby tak jeszcze chciała zapozować do kilku fotek....
    Cudeńko!

    OdpowiedzUsuń
  6. Ale słodka ta Twoja Wena! :))
    Powodzenia z nowym członkiem Rodziny!

    OdpowiedzUsuń
  7. Mój piesio też mnie uwiódł polizaniem po twarzy :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Mój jak się do mnie przytulił pozostał mój i tylko mój do końca (teraz tuli się do św. Franciszka).
    To się nazywa miłość od pierwszego przytulenia:)

    OdpowiedzUsuń
  9. "do serca przytul psa ..." czy to przypadkiem nie o Tobie ;)
    życzę Wam radości. :D

    OdpowiedzUsuń
  10. No słodziak! Na krety toi on może nie zapoluje, ale wszystkie cebulowe z ogródka wykopie ;)))) Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  11. No to jak Wena jest u Ciebie, to inni już nie mają szans na twórczość... :)))) Ale słodkie toto jest. :)))

    OdpowiedzUsuń
  12. Margo...
    Mam! łazi za mna wszedzie. I merda ogonkiem:D

    OdpowiedzUsuń
  13. Weranda pełna słońca...
    No ba! Imię zobowiązuje:D

    OdpowiedzUsuń
  14. Pieprzu...
    Póki co to nawet siusui beze mnie nie robi:D

    OdpowiedzUsuń
  15. Kontrolerka...
    Może mi sie uda. Jak przestanie tak za mną łazić:D

    OdpowiedzUsuń
  16. Iw...
    To są chyba jakieś tajne psie sposoby, co?;)

    OdpowiedzUsuń
  17. Damurek...
    I pierwszego polizania:)

    OdpowiedzUsuń
  18. InusiaM...
    Bardzo możliwe, że ktoś tam kiedyś "antycypował" :D

    OdpowiedzUsuń
  19. Mira...
    Trudno. Cebulowe beda musiały byc za ogrodzeniem :D

    OdpowiedzUsuń
  20. Magdalena...
    Słodka, słodsza, najsłodsza:)

    OdpowiedzUsuń
  21. Cudna psina! I imię ma świetne ;)
    Dopasowanie przez polizanie to norma - moje Cztery Łapy w ten sam sposób sobie mnie wybrał :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  22. no proszę Wena sie zmaterlizowała.Słodka jest .Obawiam sie tylko że twoje pisanie na razie odejdzie na dalszy plan.Chociaż moze na pamiętniki z dzieciństwa Weny będziemy mogli liczyć.???Co?????

    OdpowiedzUsuń
  23. Margo...
    Łóżko to bastion. Na razie bronię...;)

    OdpowiedzUsuń
  24. Granato...
    Potwierdziłaś moje podejrzenia, że to psy wybieraja nas, a nie odwrotnie;)

    OdpowiedzUsuń
  25. Ika...
    Wena to naprawde Wena. Lezy i czeka az skoncze pisanie;)
    Pamietniki z całą pewnością :D

    OdpowiedzUsuń
  26. Wiesz Nivejko, to dobry znak z tym wtuleniem się - mój pies też gdy go pierwszy raz wzięłam na ręce, wtulił mi się w klatkę piersiową aż bolało :)). Jak dorósł - nadal się tak wtulał, z tym że wtulał tylko swój wielki łeb, a reszta cielska stała obok :D.
    Niech się Wena dobrze chowa no i niech rośnie!

    OdpowiedzUsuń
  27. podpisze sie po Antares, ona wie co mówi:)))

    OdpowiedzUsuń
  28. No patrz,to ja od dłuższego czasu Weny szukam a ona do Ciebie zawitała? Gratuluję decyzji i życzę dużo pociechy z nowego domownika.Kocham takie notki o psach.

    OdpowiedzUsuń
  29. hłe, hłe bo to się zwykle tak zaczyna... u mnie biega już 6 takich stworów

    OdpowiedzUsuń
  30. Zakochałam się w tej Wenie :)

    OdpowiedzUsuń
  31. oh wena .moja siedzi kolomnie ale jakos tak dzienie patrzy ,tylko ma wene do parku ganiac ;) pozdrawiam ,cudo male

    OdpowiedzUsuń
  32. więc tak - o tym, ze to jest najukochańsze z niemoich zwierzaków gdyż mój piętnastoletni kundelek jest najkochańszy to nie będę przekonywał. poza tym przypomniał mi sie od razu Brzydal - piesek - kundel bez nogi, który bardzo dawno temu mieszkał u nas przez rok i umarł w ciepełku ze starości we śnie, bo jak go wzięliśmy ze schroniska tu już był bardzo stary. a Brzydal się nazywał bo choć najukochańszy na świecie, to jednak brzydki strasznie. I do końca zycia choć spokojny to jednak jakby tak nie do końca oswojony.

    OdpowiedzUsuń
  33. Niesamowita włochata kula szczęścia :-) Pozdrawiam!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  34. Słodziutka, ale nie zrób jej krzywdy nadmiernym rozpieszczeniem. Piękne imię jej dałaś.No i sterylizacja Cię czeka, po drugiej cieczce. Ale futrzaczek z niej śliczny.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  35. ślicznooości:)))))super!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  36. Ha, pod kolor włosów ją dobrałaś? ;)
    A zaczepno-obronny pies to jak rozumiem - ona zaczepia, a Ty jej bronisz ;)

    Ach, to najpiękniejsze emocje przygarnąć takiego włochacza i cieszyć się jego nową miłością...

    OdpowiedzUsuń
  37. no i masz babo placek:)

    ale pelnię szczęścia doskonale rozumiem:)

    a hodowca mial pieski w domu czy w klatce, bo takim to bym jajka obcinała!

    OdpowiedzUsuń
  38. Antares & El...
    Nie za bardzo znam się na psach, ale skoro tak twierdzicie to nic tylko się cieszyć:)

    OdpowiedzUsuń
  39. Neskavka...
    Ano zawitała. I nie mam zamiaru się jej pozbywać;)

    OdpowiedzUsuń
  40. Ziemianin...
    6? O raju! Toż to mini zoo;)

    OdpowiedzUsuń
  41. Aga_xy...
    Przykro mi ale nie masz szans na wzajemność. Ona kocha mnie;)

    OdpowiedzUsuń
  42. Majowababcia...
    Może dlatego że starsza co? Bo moją muszę ciągnąć na spacer;)

    OdpowiedzUsuń
  43. Piotr...
    Dzięki temu, że moje jest mojsze niż twojsze wszystkie nasze zwierzątka są najfajniejsze na świecie:)

    OdpowiedzUsuń
  44. Bestyjeczka...
    Przestanie być taka włochata jak pójdę z nią do fryzjera:D

    OdpowiedzUsuń
  45. Anabell...
    Ciężko będzie ale jestem twarda:) Mimo, ze rozpieszczanie mam we krwi:)

    OdpowiedzUsuń
  46. Iimajka...
    Pod skarpeta to właściwie nie było nawet widać jaka ona jest;) A obronno-zaczepny znaczy dokładnie to co napisałaś;D

    OdpowiedzUsuń
  47. Świetne imię, błyskotliwe i inspirujace ;)

    OdpowiedzUsuń
  48. Beata...
    Hodowcy to się lanie należy!

    OdpowiedzUsuń
  49. Magda...
    No takie właśnie miało być;)

    OdpowiedzUsuń
  50. To teraz jak już masz dwie Weny to się łatwo od pisania nie wykręcisz :)

    OdpowiedzUsuń
  51. Voluś...
    Powiem ci, tylko nie powtarzaj nikomu, że za bardzo to lubię żeby się wykręcać;)

    OdpowiedzUsuń
  52. Scenki...
    Zgadza się. Cudne:)

    OdpowiedzUsuń
  53. Cudny Kudlacz i Przytulacz w Jendym.

    OdpowiedzUsuń
  54. Elliza...
    Nie mogę się nie zgodzić :D

    OdpowiedzUsuń
  55. AAAAAAAAAAaaaaaaaaaaa!!!!!!!!!! Jaka ona sliczna!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  56. brawa dla świetnego imienia. mogła wszak wabić się Sonia czy jaka Daisy ;))

    OdpowiedzUsuń
  57. no nieeeeeeeee spóźniłam się na chrzciny buuuuu, tak czy inaczej cudne to małe futrzate, rzuć trochę więcej fot pliiiiiiiiiis

    Ps. co do Weny no to teraz już wiem gdzie jest;-)

    OdpowiedzUsuń
  58. Pomylone gary...Sonie już mam i od razu zaznaczam, że gdyby to tylko ode mnie zależało nazywałaby się Ziuta:D

    OdpowiedzUsuń
  59. Jazz...
    A co tam... otworzyć druga butelkę szampana. Za zdrowie Psiaczka można pić ciągle;)

    OdpowiedzUsuń
  60. Właśnie dotarłam do tego o co chodzi z polowaniem na krety. Kto ma braki w czytaniu - sam sobie szkodzi.
    Psinka przeurocza

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Sprawa się rypła

O złamanej nodze

Bluszcz