O ideale...

... którym nie jestem. Na co mam dowód nienamacalny w postaci słowa mówionego, które jako ulotne pozwoliłam sobie zapisać. Ku pamięci...

Czas i miejsce akcji: dziś, tłusty czwartek, Słoneczny market we Wsi Nadmorskiej

Żyję w ciągłym biegu między pracą, domem, przedszkolem, szkołą i ... no mniejsza z tym. Nic więc dziwnego, że o tłustym czwartku przypomniałam sobie dzięki blogowym wpisom.
- A pani dokąd? - nieznajomy mężczyzna zagadnął jak tylko wturlałam się z auta i zrobiłam pik-pik nowiuśkim pilotem do centralnego zamka (nareszcie!) i ruszyłam w stronę gościnnie uchylonych drzwi lokalnego "centrum handlowego".
- Do sklepu - odpowiedziała zupełnie odruchowo, zapominając na chwilę, o maminych przestrogach, że z nieznajomymi się nie gada.
- Po pączki? -zapytał i zanim zdążyłam choćby kiwnąć głową w odpowiedzi dodał - Jasne, że tak, dziś wszyscy po pączki! Ale może pani nie iść. Już kupiłem.
- Wszystkie? - rzuciłam wściekłe. Rozczarowałam się, i tyle! Tylko czego tu chcieć; Wieś Nadmorska to nie stolica. U nas w bród to tylko turystów latem, a nie sklepów.
- Się pani nie martwi wystarczy! - pan uradował się wielce i błysnął garniturkiem równiutkich ząbków - To gdzie idziemy? - zapytał z rozbrajająca szczerością, nadal szczerząc się radośnie.
- Ale że o co chodzi? - tym razem ja błysnęłam. Inteligencją.
- No gdzie idziemy jeść te pączki? Do mnie czy do pani? - facet kuł żelazo póki gorące. A tempo miał zawrotne.
- Wie pan co? To może do mnie - odpowiedziałam szybko zanim zdążył przejść na na "per ty" - Zrobię herbatkę. I mąż się bardzo ucieszy...
Uśmiech powoli spływał z twarzy pod-sklepowego adoratora.
- Ech, wiedziałem... - westchnął.
- To znaczy co?
- Że ideały nie istnieją. Do widzenia ...
I poszedł, unosząc za sobą torbę pełną  pączków. Wraz z nim odleciały złudzenia...

PeeS. Smacznego!  Podobno dzisiejsze nie tuczą. A gdyby coś nie teges to tu jest ściąga:)
Źródło zdjęcia :  http://deser.pl/deser/1,83453,4516370.html

Komentarze

  1. No tak, bo idealna flama to bez pączków ale i bez męża.
    Niech sie wypcha marmeeeladą i mu uszami wyjdzie:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Każdy sposób jest dobry i trzeba próbować a nóż widelec, siekiera motyka się trafi ;) na ideał ofkors :D
    Na pączki w tłusty czwartek to mnie nikt nie wyrywał no, ale jam nie Zołza ze Wsi Nadmorskiej :)
    Byłam dzielna: pączek słownie jeden i to o dobre pół za dużo a może i w całości jeden za wiele :)

    OdpowiedzUsuń
  3. A były choć z dziką różą w środku? Pewnie jakiś dżem truskawkowy, albo - o zgrozo - budyń. Dzisiejsi adoratorzy schodzą na psy.

    OdpowiedzUsuń
  4. Taki słodki podryw, no no :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Magda...
    Ostatecznie nie był taki najgorszy... z marmolada w uszach zapewne straciłby na uroku. Również osobistym:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ale się facet postarał! :)))
    A Ty mu tak po garach dałaś! :)

    OdpowiedzUsuń
  7. he, he zołzę zobaczył, myślał, że wolna i mu się poszczęści a tu proszę trafiła kosa na osełkę i dowcip ostrzejszy. Trzeba było opowiedzieć mu kawał o blondynce, która po wszystkim pyta amanta - a masz aids? Nie? to dobrze bo ja już raz miałam i nie chciałabym drugi raz dostać. zaraz by się zmył...

    OdpowiedzUsuń
  8. Anovi...
    Rozgrzesz się. Alleluja i do przodu! :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Voluś...
    Jeśli to te same co chwile później kupiłam to tak. Pyyyyyyyyszota:)

    OdpowiedzUsuń
  10. ej by Cie Pan zaskoczyl,gdyby odpowiedzial,ze w trojke to on baaaardzo chetnie paczka zje hahaah

    OdpowiedzUsuń
  11. Iimajka...
    facet działa widać zgodnie z kalendarzem;;D

    OdpowiedzUsuń
  12. Iw...
    A bo strachliwy jakiś. Zapomniałam mu tylko dodać, że mąż w oddaleniu znacznym:D

    OdpowiedzUsuń
  13. Ziemianin...
    A bo plakietki z napisem zapomniałam. Miał prawo się pomylić;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Emocje...
    Na szczęście nie wpadł na to:)

    OdpowiedzUsuń
  15. Gdybym wiedziała, że się takie przygody zdarzają, tobym poszła postać w jakiejś kolejce. A tak dziś ani pączka, ani amatora do współkonsumpcji... Ty to masz farta, Zołzo!

    OdpowiedzUsuń
  16. Gaduła;)
    O jedno zdanie za dużo! i byłabyś IDEAŁ;)

    OdpowiedzUsuń
  17. I miał równe zęby? Pewnie szufladka, jak tyle pączków je, to nie ma zlituj. Mężem straszysz? No proszę Cię. Gaśnicą go było pogonić :*

    OdpowiedzUsuń
  18. eee mi się jakoś nigdy takie przygody nie przydarzają ;)

    OdpowiedzUsuń
  19. Zgaga...
    Bez paczka będziesz zdrowsza;) No i dieta zachowana!

    OdpowiedzUsuń
  20. Margo...
    A co to gaśnica? To takie czerwone co sie tłucze po bagażniku?;)

    OdpowiedzUsuń
  21. Eulalia...
    Bo ty tyko w eleganckich sklepach... paczki kupujesz:D

    OdpowiedzUsuń
  22. AAAAAleeeee było braaaaanieeeee!:)))

    OdpowiedzUsuń
  23. Ja tam bym się cieszyła Nivejko, naprawdę. Niby człowiek nie narzeka na życie, ma super faceta w domu, ale tak dla higieny psychicznej mały flircik na schodach sklepu spożywczego czemu nie... Tak dla połechtania babskiego ego.

    OdpowiedzUsuń
  24. Mira...
    A tam! Co z tego jak stchórzył?;D

    OdpowiedzUsuń
  25. poszedłam do wiejskiego sklepa, ale w innej wsi niz moja...jeszcze geby nie rozwarłam a juz słysze - mąz juz chleb kupił...znają nas w promieniu 20 km:(

    OdpowiedzUsuń
  26. Nivejko, faceci są w większości beznadziejni i do tego wielce przekonani o swej atrakcyjności. Gdy zaczynałam pracę (a byłam jeszcze baaaardzo młoda),mój pierwszy szef, pan około 40-ki, z lekka zatłuszczony, z dobrze widocznym podgardlem, na "dzień dobry" poinformował mnie,że właśnie ma nowy samochód i możemy wybrać się na wycieczkę.Zatkało mnie, ale przytomnie odpowiedziałam,że bardzo chętnie, ale mam chorobę lokomocyjną i mogę mu ten samochód "zapawiować".Idiota się nie skapował i nadal coś bredził i wtedy powiedziałam wprost,że nie umawiam się z panami w wieku mojego taty. Musiałam zmienić pracownię, tak się poczuł dotknięty.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  27. Beata...
    Uuuuuuu... to twoja wieś zdecydowanie bardziej wiejska jest :D

    OdpowiedzUsuń
  28. Anabell...
    Ech faceci... Niektórzy są bardzo fajni. Niektórzy nawet bardziej niż bardzo.

    OdpowiedzUsuń
  29. Żaden ideał, żaden niedoszły Mężczyzna Życia z niego - Mężczyzny Życia mąż by nie odstraszył! ;)

    OdpowiedzUsuń
  30. Zolza to ma szczescie, nie dosc, ze ma Meza, Nadwornego, to ja jeszcze na paczki biora... :)))

    OdpowiedzUsuń
  31. Tchórzliwy ten pączkojad;)
    No i całe szczęście, że ideały nie istnieją;)

    OdpowiedzUsuń
  32. Gratulacje. Miałam podobny podryw w Żabce tylko nie pączki i herbatka a pół litra i ogorki.

    OdpowiedzUsuń
  33. Ale żeby tak odszedł z pączkami? Trzeba było wykonac szybką akcję i wyrwać pachnącą słodko torbę, centralny dziala to nie gmerałabys w zamku tylko szast prast i juz cię nie ma. Refleks, refleks kochana!

    OdpowiedzUsuń
  34. trzeba było spróbować , czy facet jest słodki jak marmolada czy beznadziejny - Dzidka

    OdpowiedzUsuń
  35. Stardust...
    Szczęście to tylko chwile, więc w takim kontekście je mam :)

    OdpowiedzUsuń
  36. Beti444...
    Pewnie. Ideały są nudne;D

    OdpowiedzUsuń
  37. Chris...
    Żabka, ogórki, pól litra? Już to gdzieś słyszałam. Podaj lokalizacje :)

    OdpowiedzUsuń
  38. Pieprzu...
    Dwie minuty w ustach całe życie w biodrach taki pączek zostaje;) Lepiej w takich przypadkach nie wykazywać się refleksem;D

    OdpowiedzUsuń
  39. Dzidka..
    Sadząc po wyglądzie ; beznadziejnie słodki :D.

    OdpowiedzUsuń
  40. bardzo mnie denerwuje takie myślenie - nie jestes ideałem ponieważ masz męża. gdybyś była rozwódką - również byc nie była ideałem, wdową - uciekłby gdzie pieprz rośnie nie mówiac już o staropaniaństwie - przy czym nie sugeruję, jakobyć była stara...

    OdpowiedzUsuń
  41. Hehe, widać, że został zawiedziony :) A ja przegapiłem tłusty czwartek, bo u mnie nikt tutaj nie obchodzi. Za to zaraz przed środą popielcową, jest tradycja, że je się naleśniki w dużej ilości... pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Sprawa się rypła

O złamanej nodze

Bluszcz