To jest napad!



Stare przysłowie pszczół nadmorskich mówi, że jak se pościelesz tak się wyśpisz. Spanie i ścielenie ma tu znaczenie poboczne, powiedziałabym nawet że scenograficzne. Bo tak naprawdę to chodzi o to jak se wychowasz tak masz...


Dzieci. mam przecudne. Proszę szanownego towarzystwa.W czasie choroby ledwie minionej, nie dawały mi spokoju prawie w ogóle. A wszystko było podyktowane najprawdziwszą jak mniemam troską...
- Mamo wzięłaś lekarstwa?
- Chcesz pić
- A może jeść?
- A lizaka chcesz? Nie? To ja zjem!
- Przykryć cię?
- Mogę się dziś nie myć?
- Mogę sobie pożyczyć twoje buty?
- Opowiedzieć ci bajkę?....

Bajkę? Czy on powiedział bajkę? Jasne, że chcę! - pomyślałam po czym mruknięciem wyraziłam chęć posłuchania.
- Dawno, dawno temu - zaczął klasycznie - Był sobie kotek i kogutek. No i ten kotek był grzeczny. A kogutek! Nic a nic. Ciągle spierniczał, to znaczy uciekał i się nie słuchał. No po prostu był obuzem. Jak Damian. A on to mnie dziś uderzył, wiesz? Ale i tak mu dałem radę! No i ten kogutek zawiał. Ale wcześniej napadła noc...

Jakby mnie ktoś napadł to też bym zwiewała. Dobrej nocy.

Źródło zdjęcia: http://klementynka7.w.interia.pl/ciekawestrony/noc.htm

Komentarze

  1. Czyli w czasie napadu najlepiej ziewać? A nie zwiewać?

    OdpowiedzUsuń
  2. No nie! Tego "zazdraszczam" Ci ile pary we mnie - dziecko opowiadające bajkę mamusi!Och! Żałuję, że takie doznania mnie ominęły!
    Ale to JEST właśnie miłość.Nawet z tym lizakiem.

    OdpowiedzUsuń
  3. Voluś ...
    Tak naprawdę to nie wiem, bo po "napadzie" napadł mnie śmiech :D Ale chyba jednak zwiewać ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Tkaitka...
    Zwłaszcza z lizakiem! Koto go nie zna te nie wie jakie to poświęcenie było. I jaka ulga że jednak nie chciałam :D

    OdpowiedzUsuń
  5. I takie chwile trzeba upamiętniać! Mój czteroletni wnuk aktualnie wymyśla własne dowcipy, których nikt nie rozumie ze względu na niezwykle wysoki poziom abstrakcji. Ale posłusznie się zarykujemy na śmierć...

    OdpowiedzUsuń
  6. Zgaga...
    Dowcipy tez już przerabiałam. Śmiałam się z tego że dzieciaki się śmiały:D

    OdpowiedzUsuń
  7. Cuuudne.Nie rozumiem tylko, dlaczego nie chciałaś lizaka - dobrze robi na gardło. I dziecięce zęby byś przyoszczędziła trochę.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Śliczna bajka :)) Zdrowiej szybko! :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Anabell...
    Ja chyba niczego tedy nie chciałam. Jedynie ta bajka mnie zainteresowała :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Iw...
    Już ozdrowiałam. To takie wspomnienie "po" ;D

    OdpowiedzUsuń
  11. Lubię się przyglądać jak dojrzewają Twoje dzieci... bajeczka napadowa :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Skoro noc napadła to wszystko oki, gorzej by było jak by nie napadła, wtedy to ho ho :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  13. no jak jest taki napad to się tylko poddać;) cudne

    OdpowiedzUsuń
  14. No to chyba nie ośmielisz się więcej chorować :))
    A w kwestii formalnej: czy nadmorskie pszczoły mają czarne podniebienia?

    OdpowiedzUsuń
  15. Pikna bajka! Taka napadająca noc to jest straszna rzecz ;)

    OdpowiedzUsuń
  16. Ja mam takiego kotka jak ten kogutek. A dzieciaki? Toż to sól tej ziemi,cuda świata, skarby nieprzebrane i mądrość narodów w jednym! :)

    OdpowiedzUsuń
  17. po takiej bajce nastąpiło chyba cudowne ozdrowienie:)

    OdpowiedzUsuń
  18. Zawiewać, zwiewać, ziewać... ileż możliwści ;)
    Dobranoc ;)

    OdpowiedzUsuń
  19. Najważniejsze chyba było to dobre zakończenie...no i że noc napadła ;)

    OdpowiedzUsuń
  20. Margo ...
    Po napadowej bajeczce, napad śmiechu murowany:D

    OdpowiedzUsuń
  21. Czarny...
    Racja. Bez napadu to by dopiero było ho-ho, albo i gorzej;D

    OdpowiedzUsuń
  22. Piotr...
    Ale tak zupełnie się poddać? Bez walki?;D

    OdpowiedzUsuń
  23. Magenta...
    Tak. I włosy miedzy zębami;D

    OdpowiedzUsuń
  24. Beata...
    Odkopał ja taki mały pstryczek. W ścianie;D

    OdpowiedzUsuń
  25. Scenki...
    Każdy napad straszny. A nocny chyba najstraszniejszy:D

    OdpowiedzUsuń
  26. Beatta...
    Kot o osobowości koguta? Interesujące:D

    OdpowiedzUsuń
  27. OLQA...
    Cudowne. Dosłownie i w przenośni;D

    OdpowiedzUsuń
  28. Iimajka....
    Już? O tej porze dobranoc?;)

    OdpowiedzUsuń
  29. Mira...
    Zawsze najważniejsze jest dobre zakończenie:)

    OdpowiedzUsuń
  30. Kogutek zawiał - boskie:)
    A ja mam taką żabę, jak Nadworny. Nie działa ni cholery, może dlatego, że - co zauważyłam po roku noszenia płaza w portfelu - ma tylko 3 łapki, wybrak znaczy:)

    OdpowiedzUsuń
  31. napadła nocą banda nocy!

    swoją drogą,bosski jest:)))))))

    OdpowiedzUsuń
  32. Beti444...
    No nie dziwne. Jak napadają trzeba zawiewać:D

    OdpowiedzUsuń
  33. Mijka...
    Dokładnie tak! Bosssssssssssssssski!!!

    OdpowiedzUsuń
  34. masz czadowe dzieci, wiem co mówię - znam je troszkę

    OdpowiedzUsuń
  35. Dzidka...
    Nawet nie troszkę;) Pozdrowienia od Krzysia:D

    OdpowiedzUsuń
  36. Rozczulające...rzeczywiście dzieciaczki przecudne. I wrażliwe na chorobę mamusi :). Bajka bombowa :D

    OdpowiedzUsuń
  37. Wiesz co? na prawdę masz super dzieci:))) I talent do pisania:)))

    OdpowiedzUsuń
  38. Antares...
    Ech bajka... Wszystko przez to, że nie umie ich opowiadać;D

    OdpowiedzUsuń
  39. Ania...
    Dzięki w imieniu własnym i dzieci. oraz Księcia Małżonka który też jakoś tam się przyłożył do efektu;D

    OdpowiedzUsuń
  40. tak dzieci są cudne :) miałem podobną sytuację jak byłem chory... może coś przynieść? może chcesz to a może tamto itd... :)

    OdpowiedzUsuń
  41. Syso...
    Szkoda, że z tych cudownych dzieci wyrastają potem zupełnie przeciętni dorośli:)

    OdpowiedzUsuń
  42. Nivejko nie zrozum mnie źle, uwielbiam Twoje dzieciaki :)))

    OdpowiedzUsuń
  43. Z zazdrości chyba sama się pochoruję, bo na razie to tylko ja doglądam (na szczęście nie za często) chorowitków.
    Twój Krzyś jest REWELACYJNY

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Sprawa się rypła

O złamanej nodze

Bluszcz