Sok

Jeśli człowiek typu dziecko przychodzi do was z miną niewinnego anioła z pierwszego rzędu chóru niebiańskiego, składa rączki, mruży zalotnie oczęta i przemawia głosem słodkim jak ulepek, to nic tyko należy natychmiast sprawdzić czy aby na pewno jeszcze macie dach nad głową...
Zapodziałam się po głowę. Niestety nie w malinowym chrośniaku. Ten, może i kiedyś będzie schronieniem, dla mnie i dla bąków złośników huczących basem. Póki co niestety. Smętnie sterczące kikuty w niczym nie przypominają leśmianowskiego raju dla zatraconych. Toteż, z braku przysłowiowego laku, zapodziałam się w lekturze odprężająco -ogłupiającego pisma niebranżowego.
Z zamyślenia nad losem nieporwanie idealistycznej panny Krysi, która wierzy w bociana, babci Anieli, której nikt nie powiedziała że nie ma wnuczka imieniem Adaś i Jana, ojca dzieciom który bimbał sobie w najlepsze zapominając, że z kranu chleb z masłem nie płynie wyrwał mnie ociekający słodyczą głos syna. Jedynego choć nie pierworodnego.

- Że co? - zapytałam, bo jakoś mi umknęło co raczył mówić. Co tam mówić, ćwierkać!
- Mamo - powtórzył z łaski swojej, aczkolwiek cierpliwie i zachowując słodko - anielską formę - A gdyby jakiemuś człowiekowi, takiemu małemu, no na przykład twojemu synowi, niechcący wylała się woda, na podłogę, i gdyby ta woda zachlapała ścianę... To co byś zrobiła?
- No gdyby przez przypadek i synowi to kazałabym wziąć mopa i posprzątać - odpowiedziałam oddychając jednocześnie z ulgą. Wszak mogło być gorzej.
- Aha - mruknął (nadal nie tracąc nic na uroku tak zwanym osobistym) po czym zapytał - Nawet takiemu małemu?
- Nawet - odpowiedziałam bez cienia współczucia. Uprzedzając kolejne, ewentualne pytanie, dodałam - Nawet jeśli ten mały człowiek jest synem to też bym kazała.
Młody człowiek chyba pogodził się ze wyrokiem sądu matczynego i najwyraźniej zmierzał w kierunku miejsca zbrodni.
- Mamo- zapytał stojąc w drzwiach - A co byś zrobiła gdyby to był sok? A nie woda?
- Zadziabię! - ryknęłam. Z mordem w oczach pognałam za zbrodniarzem, który ewakuował się w tempie szybszym niż pożerał lizaki...

PeeS. Obrońców praw dziecka informuję, że darowałam. Tym bardziej, że z tym sokiem to, cytuję "żartowałem";)

Komentarze

  1. o matko za sok tez bym zadziabala. maja czasem tem cos przeskrobie a oczkami przewraca wtedy nie sposob sie gniewac;)

    OdpowiedzUsuń
  2. E tam, to tylko ściany... olać je! :P

    OdpowiedzUsuń
  3. ...chyba, że świeżo malowane ;)

    sprawdzał na przyszlość? na ile moze sobie pozwolić? :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Majowababcia...
    Skubańce małe wiedzą jak oczarować :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Margo...
    Jeszcze nie spłacone ściany:D

    OdpowiedzUsuń
  6. Iimajka...
    A żebyś wiedziała! Właśnie pozbyłam się "fresków"

    OdpowiedzUsuń
  7. Czas szybko leci, imprezy tuż, tuż. Chłopak sprawdzał wytrzymałość mamy.

    OdpowiedzUsuń
  8. a co sie tam bedziesz oglupiac czytaniem pism niebranzowych,dzieci zawsze dopilnuja,abysmy sie nie zasiedzialy- bezczynnie....oj,jak ja dobrze znam ten dzieciecy urok osobisty:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Mały dyplomata :))Ale wiesz, synkowi zawsze więcej wolno, niż nie-synkowi :)) Przynajmniej w moim przypadku tak jest :)

    OdpowiedzUsuń
  10. No ciekawe po kim to taka inteligentna i błyskotliwa istotka? Po mamusi chyba :)))))

    OdpowiedzUsuń
  11. :)) no ale chyba nie jagodowy :))))

    OdpowiedzUsuń
  12. Rosnie polityk:)) I dobrze, bo ktos musi wymienic te gwardie:))

    OdpowiedzUsuń
  13. hahaah zrobił Cię koncertowo ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. "żartowałem" jest najlepsze Albo na ten przykład "mamo, w czym mogę ci pomóc"?

    OdpowiedzUsuń
  15. Cisza, długotrwała oraz słodki głosik i oczy kota ze Szreka zawsze oznaczają to samo ;)

    A za sok też bym zadziabała ;P paszczą ofkors ;P

    OdpowiedzUsuń
  16. Za głupi żart do karceru i o chlebie i wodzie tydzień!

    OdpowiedzUsuń
  17. Voluś...
    No to już wie, że lepiej nie przeginać;)

    OdpowiedzUsuń
  18. Emocje...
    Dzieciaki... diablęta z anielskim wyglądem;D

    OdpowiedzUsuń
  19. Monikana...
    Jeszcze więcej można wnukowi. Mój brat twierdzi, że to co uchodzi płazem Krzysiowi jemu by nie przeszło;D

    OdpowiedzUsuń
  20. Antares...
    No przecież! A po tacie łobuz;D

    OdpowiedzUsuń
  21. Pchełka...
    No skąd! malinowy...;)

    OdpowiedzUsuń
  22. Stardust...
    Ani księdza ani polityka... bym sobie nie życzyła;)

    OdpowiedzUsuń
  23. Chwilka...
    Nie pierwszy raz. I zapewne nie ostatni:)

    OdpowiedzUsuń
  24. Gosia...
    Może i najlepsze, ale po tym sprincie jakoś nie było mi do śmiechu;)

    OdpowiedzUsuń
  25. Anovi...
    Z doświadczenia wiem że próby zadziabania paszczą kończą się zacałowaniem:D

    OdpowiedzUsuń
  26. Beata...
    Mam kanał. Miła być do reperowania auta. Nada się?:)

    OdpowiedzUsuń
  27. żartował, ale poznał perspektywy:))

    OdpowiedzUsuń
  28. Pókiśmy w sile wieku, sporo dziateczkom uchodzi na sucho, mimo gróźb słownych. A gdyśmy stareńkie, to z kolei energii już brak na odzieranie żywcem ze skóry itp.

    OdpowiedzUsuń
  29. Iva...
    Młodszy, lżejszy i sprytniejszy. Nie wygram;)

    OdpowiedzUsuń
  30. Zgaga...
    Trudno się mówi i kocha dalej;)

    OdpowiedzUsuń
  31. :) Zawsze (zawsze!) zachodziłam w głowę, skąd w "Człowieku typu dziecko" biorą się takie pokłady dyplomacji i cały arsenał dodatkowych środków specjalnych, wzmacniających efekt. No bo przecież nikt nie uczy dzieci wiedzy tajemnej z zakresu efektownego trzepotania rzęsami i wykorzystywania min w rodzaju "zmoknięty kotek" do własnych celów, prawda?
    I choć wychowałam własnego, a przez ręce przeszły mi całe zastępy cudzych "Ludzi typu dziecko", to nie udało mi się rozwikłać tej zagadki.
    :)

    OdpowiedzUsuń
  32. Akwarelia...
    Też mnie to zastanawia. Mój robi miny identyczne jak kot ze Shreka. Możliwe że wyuczył się na filmie;)

    OdpowiedzUsuń
  33. :D e tam! Samo wyschnie, tym bardziej, ze z tym sokiem to tylko żart :)

    OdpowiedzUsuń
  34. Właśnie... Skąd takie małe wie, jak się zachować? :))) Bo one to wiedzą same z siebie... Pamiętam mojego brata ciotecznego z tekstem: "Mamo, a jak dziecko połknie taką małą gumkę [element do konstrukcji z klocków], to coś mu się stanie?" :)))

    OdpowiedzUsuń
  35. Aga_xy...
    Na szczęście żart:)

    OdpowiedzUsuń
  36. Magdalena...
    Takie zachowawcze pytania są boskie;)c

    OdpowiedzUsuń
  37. Beata...
    No to ... a tam, i tak go nie zamknę;)

    OdpowiedzUsuń
  38. Aktor Ci rośnie pod bokiem? A może tylko szuka swego miejsca. Że jest genialny - stwierdzone było wcześniej.Sok jagodowy wypiera się po roku, ale jak pierze się ściany?
    Miłego.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Sprawa się rypła

O złamanej nodze

Bluszcz