Blogerzy i dzieci
... nie ryby, a głosu nie mają. Mają za to przechlapane. Z powodu gdyż nikt ich nie pyta o zdanie.Tak sobie pomyślałam jak bloger szalał. zabierał, a potem oddawał. Nie bez walki ze strony informatyków, ale oddawał...
Emocje zapytała mnie kiedyś dlaczego Niwejka i skąd "Zołza z PeGeeRu"
Rodzinna legenda głosi, że zaraz po urodzeniu, gdy od zmęczonej matki pod ojca opiekę, zmęczoną uniosłam powiekę pierwsze co pomyślałam to;
- Ufff... Kobita! Na początek może być. Resztą zajmę się jak nieco podrosnę.
Zaraz potem znaczyłam swoją własność poprzez obsikanie krawata.
Na podstawie tej historii uknułam iście spiskowa teorię, która przez niemal całe pierwsze dwie dekady życia spędzała mi sen z powiek. Uznałam albowiem, że imię dostałam za karę... Krawat podobno był jedwabny, kupiony za obcą, walutę za którą z przyczyn ekonomiczno-politycznych robiły poczciwe bony PeKaO..
No bo jak inaczej wytłumaczyć fakt, że inne dziewczyny miały na imię Sandra, Judyta, albo na ten przykład Dagmara. O Martinelli to nawet marzyć nie śmiałam.
Pewnym pocieszeniem był fakt, że nie tylko mnie rodzice tak pokarali. W podstawówce było nas sześć, w liceum tylko cztery.
Jego Ekscelencja też nie wykazał się zrozumieniem. Podczas bierzmowania, zdecydowanie odmówił nadania mi wymarzonego imienia. Chciałam być Sandrą. Purpurowy ekscelencja zaproponował Marię. Ostatecznie stanęło na Monice. Za karę, tylko udałam, że go cmokam w sygnet.
Trudno. Przyzwyczaiłam się. I pogodziłam z losem. A tak naprawdę to uznałam, że nie jest tak najgorzej. Ostatecznie o Sandrze nikt nie śpiewa. A o Beacie i owszem.
Niejako w rekompensacie za przechlapane dzieciństwo, wymyśliłam sobie pachnącego nicka. Chyba całkiem sympatycznego. Aż tu nagle dziś, we wczesnych godzinach porannych Bloger ni z gruchy ni z marchewki, bez pytania, bez podania przyczyn postawił mnie przed faktem dokonanym. I mnie zdemaskował. Jednocześnie odbierając moją Nivejkę.
Bo co? Bo postanowił że blogerzy nie mogą być anonimowi?
A tak w ogóle to dlaczego tylko niektórzy zasłużyli na ten zaszczyt?
Kwestii Zołzy nie trzeba chyba wyjaśniać. Pegeeru też nie. Wszak wszystko (aż za dobrze) widać na dołączonym obrazku. Zołza jakich mało. Tylko ten wianek taki mało pegeerowski:)
PeeS. Oczywiście, jeśli ktoś ma ochotę odpowiedzieć na ptranie dlaczego nick taki a nie inny i skąd nazwa waszego bloga, to proszę bardzo. Mnie i Tabu, która wymysliła tę zabawe będzie bardzo miło się dowiedziec:)
Emocje zapytała mnie kiedyś dlaczego Niwejka i skąd "Zołza z PeGeeRu"
Rodzinna legenda głosi, że zaraz po urodzeniu, gdy od zmęczonej matki pod ojca opiekę, zmęczoną uniosłam powiekę pierwsze co pomyślałam to;
- Ufff... Kobita! Na początek może być. Resztą zajmę się jak nieco podrosnę.
Zaraz potem znaczyłam swoją własność poprzez obsikanie krawata.
Na podstawie tej historii uknułam iście spiskowa teorię, która przez niemal całe pierwsze dwie dekady życia spędzała mi sen z powiek. Uznałam albowiem, że imię dostałam za karę... Krawat podobno był jedwabny, kupiony za obcą, walutę za którą z przyczyn ekonomiczno-politycznych robiły poczciwe bony PeKaO..
No bo jak inaczej wytłumaczyć fakt, że inne dziewczyny miały na imię Sandra, Judyta, albo na ten przykład Dagmara. O Martinelli to nawet marzyć nie śmiałam.
Pewnym pocieszeniem był fakt, że nie tylko mnie rodzice tak pokarali. W podstawówce było nas sześć, w liceum tylko cztery.
Jego Ekscelencja też nie wykazał się zrozumieniem. Podczas bierzmowania, zdecydowanie odmówił nadania mi wymarzonego imienia. Chciałam być Sandrą. Purpurowy ekscelencja zaproponował Marię. Ostatecznie stanęło na Monice. Za karę, tylko udałam, że go cmokam w sygnet.
Trudno. Przyzwyczaiłam się. I pogodziłam z losem. A tak naprawdę to uznałam, że nie jest tak najgorzej. Ostatecznie o Sandrze nikt nie śpiewa. A o Beacie i owszem.
Niejako w rekompensacie za przechlapane dzieciństwo, wymyśliłam sobie pachnącego nicka. Chyba całkiem sympatycznego. Aż tu nagle dziś, we wczesnych godzinach porannych Bloger ni z gruchy ni z marchewki, bez pytania, bez podania przyczyn postawił mnie przed faktem dokonanym. I mnie zdemaskował. Jednocześnie odbierając moją Nivejkę.
Bo co? Bo postanowił że blogerzy nie mogą być anonimowi?
A tak w ogóle to dlaczego tylko niektórzy zasłużyli na ten zaszczyt?
Kwestii Zołzy nie trzeba chyba wyjaśniać. Pegeeru też nie. Wszak wszystko (aż za dobrze) widać na dołączonym obrazku. Zołza jakich mało. Tylko ten wianek taki mało pegeerowski:)
PeeS. Oczywiście, jeśli ktoś ma ochotę odpowiedzieć na ptranie dlaczego nick taki a nie inny i skąd nazwa waszego bloga, to proszę bardzo. Mnie i Tabu, która wymysliła tę zabawe będzie bardzo miło się dowiedziec:)
Czyżbyś była Joanną? To piękne imię! Moje to dopiero ohyda!
OdpowiedzUsuńNa wszelki wypadek ściskam imieninowo!
zdjecie jest doskonale!:) dzieki za odp.:))
OdpowiedzUsuńa ja bardzo chcialam miec na 3-cie Judyta...Purpurowy:) tez sie nie zgodzil...wtedy na "fali" byly Kingi...;)
siedem dziewcząt z Albatrosa, tys jedyną....pamiętaj, że mogło być gorzej:)A Zołza to zdrobnienie od Zołzanna?
OdpowiedzUsuńZgaga...
OdpowiedzUsuńUściski przyjmuję mimo że Joanna nie jestem:)
Emocje...
OdpowiedzUsuńNa purpurowych nie można jednak liczyć;D
Pieprzu...
OdpowiedzUsuńZołza to od wrednego charakteru. Co widać na dołączonym obrazku:D
Ty moja Zołzo...
OdpowiedzUsuńNivejko
Beato...
"bez podania przyczyn postawił mnie przed faktem dokonanym. I mnie zdemaskował. Jednocześnie odbierając moją Nivejkę." Hmmm nie rozumiem, dlaczego mnie nikt nic nie zabrał?
OdpowiedzUsuńBeata to nie jest złe imię:)Pierwszą i jedyną Beatę poznałam już pracując:)
Imponująco by brzmiało: Sandra z PGR-u ;)
OdpowiedzUsuńno właśnie Nivejko :) są tego plusy, dużo nas nie ma ;)
OdpowiedzUsuńa Zołzy to ponoć faceci kochają ;D
uściski posyłam
u mnie w podstawówce było 5 Magd w jednej klasie :) - i zapraszam na wordpressa ;)
OdpowiedzUsuńooo a u mnie w klasie nie było ANI JEDNEJ BECI!!!!!
OdpowiedzUsuńwidzisz widzisz??jesteś wybrana!!!
ani chybi przez ten krawat jedwabny za dulary,tfu,bony!!!
i całe szczęście, bo ..bo tak!!!
buziaki!!!!
:) resztę przemilczę
OdpowiedzUsuńNie miałam pojęcia, że Monika jest bardziej święta niż Sandra ;)
OdpowiedzUsuńBeata- kojarzy mi się niezmiernie mile. W swym życiu poznałam zaledwie dwie, ale za to jakie! ;) Przyjaźnimy się po dziś dzień. :)
OdpowiedzUsuńJa zawsze chciałam być Anną, a wcisnęli mi Anita. Pogodziłam się z tym, choć nie bez długiej i bolesnej walki. ;)
Pozdrawiam!
Imienniczko droga, ja jednak miałam więcej szczęścia (podobno niż rozumu, co mi do dziś pozostało) i Beatą w podstawówce byłam jedyną:)
OdpowiedzUsuńImię dostałam na zbiorową cześć uwielbianej przez tatę pani Tyszkiewicz i lubianej przez mamę Beaty z Albatrosa:)
Drugie imię mam po mamie - to z kolei wyniknęło z faktu, że tata poszedł mnie zarejestrować w USC w stanie jeszcze nieco euforycznym (po należytym świętowaniu dnia, w którym przez szpitalne okno ujrzał był nieforemny tłumok, czyli dziecię swe we własnej osobie). Tata pamiętał tyle, że mama nakazała mu dać mi drugie imię po babci, ale ponieważ nie pamiętał, po której, a nie chciał urazić swej mamy, a już tym bardziej swej teściowej, drugie imię dostałam po mamie (dyplomatycznie).
Ekscelencja natomiast wyciął mi podobny numer, nie przyjmując do wiadomości faktu, że pragnęłam być Pauliną:)
Nick to "imię", jakim nazwał mnie pewien facet, który został potem moim mężem:)
I wyszła epistoła długaśna:)
O Tobie chociaż piosenka jest ... ja mam imię po bohaterce z ,,Krzyżaków,, ... oj, niezbyt ciekawie żywot swój zakończyła:)
OdpowiedzUsuńCo do Zołzy ... kiedyś fajny film radziecki jako dziecko oglądałam - główną bohaterkę, swoją szefową pracownicy Zołzą nazywali a była z niej super kobitka:)
Znam Beatkę, szt 1. Całkiem miła osoba.
OdpowiedzUsuńJa za swoim imieniem nie przepadam, ale jak widać większość z nas tak ma :)
Niwejka zawiera euceryt, który wnika głęboko w pory mózgu i je odżywia. Niwejka stała się juz legendą;))
OdpowiedzUsuńMargo...
OdpowiedzUsuńNo Zołza jaka jest każdy widzi:D
Iva...
OdpowiedzUsuńJa tez nie rozumiem, w każdym razie oddał co zabrał;)
Scenki...
OdpowiedzUsuńTo by brzmiało nieco wyuzdanie:D
Beata (Euforka)...
OdpowiedzUsuńTeraz już nie, ale kiedyś... Oj było nas, było:D
Chwilka...
OdpowiedzUsuńBo ludzie jak już te imiona nadają to bez opamiętania. Jakby cały kalendarz przestał l raptem istnieć:D
Mijka...
OdpowiedzUsuńPonadto jestem szczesliwa. Przynajmniej imię to sugeruje:D
Rybiooka...
OdpowiedzUsuńAle dzięki Ekscelencji mamy ze sobą coś wspólnego:D
Ewa...
OdpowiedzUsuńJa też, ale ekscelencja mi to uswiadomił:D
Rebeka...
OdpowiedzUsuńAnita... tez była na mojej liście imion pożądanych:D
Beti444...
OdpowiedzUsuńNa szczęście (dla ekscelencji) imienia z buieżmowanie się nie uzywa;D
Damurek...
OdpowiedzUsuńEch Danuska! Literackie imię masz. Ciesz się:)
Gosia...
OdpowiedzUsuńBo wszystkie beaty to miłe osoby. No chyba że są zołzami;)
Magda...
OdpowiedzUsuńLegendarna Nivejka? Dawaj ją! Koniecznie muszę poznać osobę która potajemnie skradła mi nick;D
I całe szczęście, ze się pojawiłaś i właśnie taka jak jesteś... a piszesz tak, ze tylko czekam aż w końcu na półkach księgarni napotkam Twoją książkę.. mam nadzieję, ze podpiszesz ją właśnie "Zołza z PeGeeRu"... a może już jest?
OdpowiedzUsuńA krawat wymyślili Chorwaci :)
OdpowiedzUsuńPięknie zaczynałaś :)
OdpowiedzUsuńP.S. No właśnie Nivejko... masz rację :) czasem zbyt się staramy i to dlatego nam nie wychodzi...
Niwejko, mamy super imię .. bo ja też Beata... Piosenki o nas śpiewają...no dobra, o innych też, ale o nas ładniej:)) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTabu...
OdpowiedzUsuńZołza Z pegeeru... no to by był szok, dla księgarzy:D
Dziękuję:)
Voluś...
OdpowiedzUsuńA Volusia wymyśliło forum chorwackie;D
Mała Mi...
OdpowiedzUsuńRodzice byli innego zdania:D
Frytka...
OdpowiedzUsuńWiesz, ja się tylko tak zgrywam. I to wcale nie jest tak, że mi się nie podoba:)
Pozdrawiam:)
Nivejka - w rzeczy samej :D
OdpowiedzUsuńJa sie tam nie skarze, tworzylismy z moim tatkiem super duet "Beatka - klatka i Bronek - balonek" ;)
OdpowiedzUsuńBeatta...
OdpowiedzUsuńA moja córka jest Juleczka-Kuleczka. Albo Julka-Kulka, cebulka...:D
Nivejko, Beatą nie chciałabym być, ale i Dagmara była moją zmorą dzieciństwa :d W całej szkole tylko ja jedna i jak tu się podpisac na jakims murze, jak od razu zidentyfikują? ;)
OdpowiedzUsuńI to twarde brzmienie... Zwłaszcza gdy coś przeskrobałam wyraźnie słyszalne ;)
Chcesz, to się policytujemy jak babcie w poczekalni u lekarza, która ma gorzej. Ja byłam jedyna i niepowtarzalna (oczywiście jeśli chodzi o imię) od przedszkola do studiów i potem. W realu nie poznałam ani jednej imienniczki, dopiero forum na nk pokazało, że kilka nas jest (co ciekawe, w podobnym wieku, więc musiała być jakaś chwilowa moda w PRL-u). Co z tego, że zdrobnienia fajne, jak przeważnie w sytuacjach oficjalnych zostaję facetem. Teraz się z tego śmieję, ale gdy na szkolnych akademiach tłum dzieciaków wybuchał śmiechem gdy dyrekcja wyczytywała mnie "na głos" mnie do śmiechu nie było nijak. Jako, że imię pierwsze mam długie, to na drugie mam już krótko BRAK, takie coś widnieje w dokumentach w odpowiedniej rubryce. Bycie "brakiem" też nie wpływa na budowanie silnego ego. A jak sobie chciałam wreszcie poprawić humor i zostać Kingą na trzecie to się okazało, że też nie mogę. Nasz biskup nie uznawał fanaberii i zostałam o zgrozo Izabelą. Ty możesz przynajmniej posłuchać jak Ci latem od ognisk płynie "... tyś jedyna".Ściskam.
OdpowiedzUsuńMira - a dlaczego Kinga nie? Przecież bardzo znana Święta, to co ten biskup, nie znał?
OdpowiedzUsuńKurczę, Beata? To nie skomentuję, bo znałam jedną taką wielce wredną...
Udało mi się trafić na biskupa, który się nie czepiał, w każdym razie Bernardetta przeszła bez komentarza. :)))
"Bloger ni z gruchy ni z marchewki, bez pytania, bez podania przyczyn postawił mnie przed faktem dokonanym. I mnie zdemaskował. Jednocześnie odbierając moją Nivejkę."
OdpowiedzUsuńJak to się stało, chyba nikt TEGO nie zauważył?
Nie sądziłam, że temat imienia poruszy tyle osób:)))
nie kokietuj, przecież masz fajne imię. No chyba że chcesz nazywać się Zdzisława, Zdziśka, Zdzicha niezła wiocha nie! pozdrawiam Dzidka - (to chyba lepiej brzmi).
OdpowiedzUsuńfajnie się Was czyta dziewczyny, a ja się wyłamię:) Jestem Alicja i uwielbiam moje imię od zawsze!!! i wszystkie zdrobnienia abolutnie wszystkie poza ALĄ!!!! Jwstem Alicja z Krainy Czarów i dobrze mi z tym:)) Pozdrowionka dla wszystkich!!!!!
OdpowiedzUsuńIimajka...
OdpowiedzUsuńAle za to Dagmara brzmi, że tak powiem światowo;)
Mira...
OdpowiedzUsuńCiesz się, że nie jesteś Sandrą. Albo Ambrozją;)
Magdalena...
OdpowiedzUsuńW każdym imieniu zdarzają się odstępstwa. Bo generalnie Beaty są fajne;D
Moja Alis...
OdpowiedzUsuńBo Bloger zrobił to podstępnie, na krótko i tylko niektórym.
Dzidka...
OdpowiedzUsuńBo z tego co wiem to ty wycięłaś rodzicom niezły numer rodząc się kobitą. Miałaś być przecież facetem!. Narozrabiałaś to masz. Poza tym to się przyzwyczaiłam:)
Qwai...
OdpowiedzUsuńAlicjo z zaczarowanej krainy, to miło spotkać osobę zadowoloną:)
Pozdrawiam:)
Moja córcia miała mieć na imię Dag (bez -mara), ale nie doczekałam się córci, same chłopy,ścisła specjalizacja, czy co?
OdpowiedzUsuńJa też uwielbiam swoje imię, choć chyba najpopularniesze ono bynajmniej w Polsce... Nawet z Zołzą ma coś wspólnego (ale to chyba bardziej z charakteru)... nie raz, nie dwa słyszałam o Zołaznnie odnośnie mojej osoby, jakkolwiek zawsze w pozytywnym znaczeniu.
OdpowiedzUsuńA Beata to ładne imię, doprawdy nie wiem skąd te żale...;)))
Nagadałam się poprzednio, ale odpowiem jeszcze Magdalenie.
OdpowiedzUsuńKinga za "moich czasów" była podobno TYLKO błogosławiona a takich nasz biskup nie aprobował. Izabela przeszła bez uwag :))) Pozdrawiam