Potomek
Siedzenie i machanie nóżką wychodzi mi najlepiej. Tak sobie przynajmniej naiwnie myślałam, dopóki nie odkryłam, że jeszcze lepiej idzie mi leżenie. I machanie. Pozycja zwana horyzontalną daje więcej możliwości. Można się zorientować na problem głodu w w krajach trzeciego świata, a w przypadku zmęczenia zwojów mózgowych, zmienić na globalny deficyt wody. Dla odmiany warto też przemyśleć kwestię ocieplenia się klimatu.
Wykonywanie trzech czynności na raz (leżenie, machanie, rozmyślanie o głodującej afryce) wymaga dużej, a nawet jeszcze większej koncentracji. Nic więc dziwnego, że mi umknęło. Pukanie do drzwi. Dopiero przeraźliwy wrzask;
- Maaaaaaaaaamooooooo! - dochodzący gdzieś z górnych partii domostwa wyrwał mnie z zamyślenia.
- Czeeeeeeeeego?! - zapytałam równie przeraźliwie. I nadal machałam.
- Ktoś puka - poinformowało dziecko uczynnie, już tonem normalnym i szybko ewakuowało się w okopy.
Zwlokłam umęczone jeszcze nie zwłoki i poczłapałam, absolutnie bez wdzięku ku drzwiom wejściowym.
Człapałam długo mając jednocześnie nadzieję, że łazęga niezapowiedziana pójdzie sobie tam skąd przyszła. I może by to się ziściło gdyby to akurat nie był niejaki Nadworny naburmuszony w towarzystwie Uli. Ta z kolei była rozpromieniona jak poranek wiosenny.
- Jak powiesz "Wszelki duch" to cię kopnę w kostkę - Nadworny użył groźby karalnej.
- Jak mnie kopniesz to ci oddam - odpowiedziałam na wypadek gdyby mu się zapomniało, że odwdzięczanie się pięknnym za nadobnejest wpisane w zołzi kodeks honorowy.
- Jaka miła sielanka. Dzień dobry - promienna Ula wystąpiła w roli katalizatora. Biedactwo, jeszcze się nie przyzwyczaiła do utarczek słownych odwiecznie towarzyszących spotkaniom z Nadwornym.
- No to o co chodzi? - zapytałam państwa Nadwornych kiedy już zrealizowałam zamówienia natury konsumpcyjnej. Kawa, herbata, kakao, bawarka... Bawarka?
- O nic - mruknęła ciągle nabzdyczona "głowa" rodziny spoglądając na "szyję", która siedziała na fotelu w pozycji bardziej wygodnej niż eleganckiej i uśmiechała się świetliście.
- Jasne. Przechodziliście akurat i postanowiliście zajrzeć...
- No bo on się upiera przy Erneście, a ja wolałabym Tomka - Ula przerwała zmowę milczenia gładząc się jednocześnie po płaskim jeszcze brzuszku. Kwestia bawarki niniejszym się wyjaśniła.
Zwykle nie angażuję się w tego typu spory. Tym razem jednak, skoro już zostałam nieświadomie wrobiona w rolę arbitra, wyraziłam swoją opinię. Jasno i rzeczowo.
- Czyś ty zgłupiał Nadworny? Ernest? Potomek zdecydowanie powinien mieć na imię Tomek. Rozumiesz?
Po-Tomek!
- A Twój tak nie ma! - naburmuszony zaatakował.
- Bo nie jest pierworodny - Ula przyszła z odsieczą zanim zdążyłam otworzyć usta.
- Właśnie! A gdybym miała jeszcze jednego syna to miałby na imię Kubuś...- wizja zasikanych pieluszek, zupek przecieranych i nieprzespanych nocy szybko wyleczyła mnie z chęci posiadania jeszcze jednego (po)tomka.
Nadworny popatrzył wzrokiem pod tytułem "I ty Zołzo przeciwko mnie?"
- Taaaaaaaa. A na drugie pewnie Puchatek? - kapitulował co prawda, ale to wcale nie było jednoznaczne z tym, że pozbył się złośliwości. Zwłaszcza względem kogoś kto nie poparł jego propozycji.
A co jeśli będzie dziewczynka?
PeeS. Zdjęcie, kiedyś dawno-dawno temu złowione w sieci...
Wykonywanie trzech czynności na raz (leżenie, machanie, rozmyślanie o głodującej afryce) wymaga dużej, a nawet jeszcze większej koncentracji. Nic więc dziwnego, że mi umknęło. Pukanie do drzwi. Dopiero przeraźliwy wrzask;
- Maaaaaaaaaamooooooo! - dochodzący gdzieś z górnych partii domostwa wyrwał mnie z zamyślenia.
- Czeeeeeeeeego?! - zapytałam równie przeraźliwie. I nadal machałam.
- Ktoś puka - poinformowało dziecko uczynnie, już tonem normalnym i szybko ewakuowało się w okopy.
Zwlokłam umęczone jeszcze nie zwłoki i poczłapałam, absolutnie bez wdzięku ku drzwiom wejściowym.
Człapałam długo mając jednocześnie nadzieję, że łazęga niezapowiedziana pójdzie sobie tam skąd przyszła. I może by to się ziściło gdyby to akurat nie był niejaki Nadworny naburmuszony w towarzystwie Uli. Ta z kolei była rozpromieniona jak poranek wiosenny.
- Jak powiesz "Wszelki duch" to cię kopnę w kostkę - Nadworny użył groźby karalnej.
- Jak mnie kopniesz to ci oddam - odpowiedziałam na wypadek gdyby mu się zapomniało, że odwdzięczanie się pięknnym za nadobnejest wpisane w zołzi kodeks honorowy.
- Jaka miła sielanka. Dzień dobry - promienna Ula wystąpiła w roli katalizatora. Biedactwo, jeszcze się nie przyzwyczaiła do utarczek słownych odwiecznie towarzyszących spotkaniom z Nadwornym.
- No to o co chodzi? - zapytałam państwa Nadwornych kiedy już zrealizowałam zamówienia natury konsumpcyjnej. Kawa, herbata, kakao, bawarka... Bawarka?
- O nic - mruknęła ciągle nabzdyczona "głowa" rodziny spoglądając na "szyję", która siedziała na fotelu w pozycji bardziej wygodnej niż eleganckiej i uśmiechała się świetliście.
- Jasne. Przechodziliście akurat i postanowiliście zajrzeć...
- No bo on się upiera przy Erneście, a ja wolałabym Tomka - Ula przerwała zmowę milczenia gładząc się jednocześnie po płaskim jeszcze brzuszku. Kwestia bawarki niniejszym się wyjaśniła.
Zwykle nie angażuję się w tego typu spory. Tym razem jednak, skoro już zostałam nieświadomie wrobiona w rolę arbitra, wyraziłam swoją opinię. Jasno i rzeczowo.
- Czyś ty zgłupiał Nadworny? Ernest? Potomek zdecydowanie powinien mieć na imię Tomek. Rozumiesz?
Po-Tomek!
- A Twój tak nie ma! - naburmuszony zaatakował.
- Bo nie jest pierworodny - Ula przyszła z odsieczą zanim zdążyłam otworzyć usta.
- Właśnie! A gdybym miała jeszcze jednego syna to miałby na imię Kubuś...- wizja zasikanych pieluszek, zupek przecieranych i nieprzespanych nocy szybko wyleczyła mnie z chęci posiadania jeszcze jednego (po)tomka.
Nadworny popatrzył wzrokiem pod tytułem "I ty Zołzo przeciwko mnie?"
- Taaaaaaaa. A na drugie pewnie Puchatek? - kapitulował co prawda, ale to wcale nie było jednoznaczne z tym, że pozbył się złośliwości. Zwłaszcza względem kogoś kto nie poparł jego propozycji.
A co jeśli będzie dziewczynka?
PeeS. Zdjęcie, kiedyś dawno-dawno temu złowione w sieci...
czytam, czytam..przeliczyłam szybciutko..wszystkie dzieci w domu ..:) Nadworny mnie zaciekawił - ma poczucie?....humoru? Serdeczności dla Twa..A.
OdpowiedzUsuńPrawdę powiedziawszy, to stópka w brzuchu jest nie do pobicia!
OdpowiedzUsuńNo to niech się zdrowo chowa (póki co w brzuchu Nadwornej).
OdpowiedzUsuńjak to się mówi - najważniejsze, by zdrowe, a imię i tak dziecku nie zawsze dogodzi;)
OdpowiedzUsuńPchełka...
OdpowiedzUsuńNo jakby to powiedzieć. Ma. Takie samo jak ja;)
Tkaitka...
OdpowiedzUsuńToteż dlatego kiedyś ja sobie ściagnełam:D
Mira...
OdpowiedzUsuńJuż moja w tym głowa, żeby było zdrowe:D
Iva...
OdpowiedzUsuńOczywiście. Sama jestem tego przykładem;)
A swoją drogą muszą Cię lubić i szanować skoro z takimi sporami do Ciebie przychodzą;) Pozdrawiam sedrecznie
OdpowiedzUsuńCo tam się w Twojej bliskości dzieje?
OdpowiedzUsuńIva ma rację - Nadworniątko płci nieznanej prawie na pewno zadowolone z imienia nie będzie, tak to już po prostu jest;)
OdpowiedzUsuńKa-pi-tal-ne zdjęcie! I nic więcej się nie liczy:) A że ja w podobnych klimatach...
OdpowiedzUsuńZdjęcie bombowe. A moja przysłała zdjęcie braci (czyli jej synków) robione na dzień przed porodem- 2 lata temu i w tym roku. Tym razem brzuszek był znacznie większy,zresztą młodszy urodził się większy.
OdpowiedzUsuńPowodzenia dla przyszłej mamy, pokładów cierpliwości jej życzę i zdrowia.
Miłego, ;)
zdjęcie boskie!!
OdpowiedzUsuńERNEST????jakoś nie przepadam..
a dziewczynka może Ernestynka?:)
Kurczę... Jakie zdjęcie!!!! Jakbym czatowała z obiektywem 5 miesięcy, to by się nie udało ;)
OdpowiedzUsuńTomek po armejsku oznacza bliźniak :)
OdpowiedzUsuńHa, dobrze, że zawiłości językowe są na ogół obce zaaferowanym mamom - nie cierpimy na wysyp Tomków :)
OdpowiedzUsuńA jak bedzie dziweczynka to sie przerobi na Tomalinka. Znajomy mi kiedys opowiadal jak to dawno dawno temu jego pradziadka po pijanemu ochrzczono Wanda. Jak wytrzezwieli to juz bylo za pozno na zmiane i w urzedzie zminili Wande na Wandalina:))
OdpowiedzUsuństardust
ja to mam taki sny jak to zdjecie....ale to wbrew grawitacji nawet...no chyba ze totalny wykrzyw. tam ma byc serduszko. ale to by nie bylo takie ladne zdjecie.
OdpowiedzUsuńhm z tymi imionami to mozna szalwicy dostac....9 miesiac a my nie do konca pewni choc juz na jakims szlaku.
Pisz pisz na pocieche zagladajacych.
Elliza z pod cytryny
Tabu...
OdpowiedzUsuńA tm, po prostu przechodzili mimo;D
Margo...
OdpowiedzUsuńPo staremu. Czyli wszystko w porządku:)
Beti444...
OdpowiedzUsuńno trudno, jak bedzie miało 18 lat to sobie zmieni;D
Inez...
OdpowiedzUsuńWychodzi na to że mogłam zamieścić tylko zdjęcie;D
Anabell...
OdpowiedzUsuńTo zupełnie tak jak moje. tez jedno ledwie było co do ręki wziąć a drugie kolosek niemowlęcy:D
Mijka...
OdpowiedzUsuńDziewczynka ... może Balbinka?? Tak żeby do Puchatka pasowało;D
Butterfly...
OdpowiedzUsuńPrzypuszczam że to troche fotomontaż, ale trzeba przyznać że udany:)
Chwilka...
OdpowiedzUsuńWiesz bliźniaki ładnie wyglądają na spacerze. I pod warunkiem, że są cudze. Nikomu nie życzę ;D
Iimajka...
OdpowiedzUsuńOj tak! Co za dużo to ... się potem myli;)
Stardust...
OdpowiedzUsuńI tak Wanda została symbolem zgubnych skutków picia wódki;D
Eliza...
OdpowiedzUsuńJa zawsze się zastanawiałam czy moje dzieciaki kiwają do mnie głóką czy wypinają tyłek;D
zdjęcie jest zajeb.ste, moje dziecię chyba zadek wypinało bo zawsze okrągłe to było, no to Nadworny ma ciężki orzech do zgryzienia, nieważna płeć byle zdrowe było, a imię samo im się dopasuje
OdpowiedzUsuńna Live Traffic Feed zauważyłam błąd, bo od kiedy Brzeszcze leżą na Śląsku, w małopolsce leżą od zmiany liczby województw bo my za Wisłą a nie przed jak Śląsk, kiedyś owszem pod katowickie należały,no to nawet komputer się myli jak widać, pytanie, kto wprowadzał dane do tej ramki
OdpowiedzUsuńNie żeby od razu aż tak brutalnie:)) Zresztą zaczęłam podejrzewać, że zdjęcie to nieszczęsny fotoszop:(
OdpowiedzUsuńDziecię Nadwornego to nie będzie byle kto. Więc i imię nie z dolnej półki się przynależy. Ale, żeby zaraz Ernest?...
OdpowiedzUsuń;) podoba mi się propozycja drugiego imienia :) super!
OdpowiedzUsuńP.S. Nivejko :) jak zwykle mogłam liczyć na Twój krótki acz konkretny komentarz w sprawie :)
Pięęękna narracja ( jak zwykle, zresztą, bo już tu czytam od pewnego czasu ), kapitalne zdjęcie, nawet jeśli fotomontaż...Pozdrawiam, skoro udało mi, wreszcie, zamieścić komentarz ( Blogger odpuścił ) :)
OdpowiedzUsuńKlarcia...
OdpowiedzUsuńMo je chyba też, ale wolałam myśleć że to głowa:D
Inez...
OdpowiedzUsuńRaczej tak, ale niezwykle udany:)
Zgaga...
OdpowiedzUsuńJa tan wolę imiona ze średniej półki;)
Mała Mi...
OdpowiedzUsuńMi ono tez szalenie przemawia do wyobraźni;D
Kwoka...
OdpowiedzUsuńDziękuję. Bardzo mi miło:)