Najpierw pokuta!

Jeszcze raz o pamiętnej wycieczce tyle że w kontekście nieco innym
Podróże proszę szanownego państwa kształcą. Wyrabiają poglądy na rzeczy rożne i pozwalają jakoś dotrwać... do końca roku szkolnego. Żeby było jasne to kształcą i pozwalają dotrwać dzieciom. Dla nauczycieli taka wycieczka to droga przez mękę, golgota i pokuta za to że wszyscy nie mają, a oni jedni się cieszą dłuuuuuuugimi wakacjami. Kwestia wyrabiania poglądów dotyczy zarówno jednych (nauczycieli) jak i drugich (uczniów).

Nauczyciele pogłębiają przekonanie że nigdy więcej, że to ostatnia wycieczka na jaką się zgodzili w ramach pensum, i że prędzej pójdą w kamieniołomach tyrać za najniższą krajową niż się dadzą jeszcze raz  wrobić w edukacyjne pierdu-pierdu o empirycznym poznawaniu. I trzeba przyznać że słowa danemu samemu sobie nauczycielska brać dotrzymuje i trwa w mocnym postanowieniu niedawania się. Aż do następnej wycieczki, na której to ponawiają śluby.
Uczniowie natomiast przekonują się, że ich wychowawcy wcale nie są z gumy. A jeśli już to z takiej wykonanej w technologi kosmicznej, niezniszczalnej. Prześcigają się w pomysłach na sprawdzenie w praktyce odpowiedzi na pytanie;
- Pęknie czy nie?
I im dłużej taki delikwent nie pęka tym dzikszym jest poddawany torturom.
Dla skrócenia uczniowskich męczarni proponuję kompromis;
- nauczyciele spektakularnie pękają
- uczniowie wrzucają na luz.
A wtedy już nic nie będzie stało na przeszkodzie żeby w końcu i nareszcie rozpocząć w pełni zasłużone wakacje!
A tym, którzy zazdroszczą, proponuje pobawić się w pękanie. Odechce im się wszystkiego. Kawy, bułki i nawet dwumiesięcznych wakacji się zrzekną!
Co wcale nie zmienia faktu, że kalendarza nie da się oszukać. Jeszcze tylko  wpie... ol i  wakacje! Znowu sa wakacje! na pewno mam rację, wakacje znowu są lalalaaaaaa....

*)  Na zdjęciu "autentyczna" żubrówka. Tyle że bez wódki;)

PeeS. Szkoła to bardzo "niewdzięczny" temat. I dlatego chyba coś o tym napiszę. A przynajmniej spróbuje napisać;)

Komentarze

  1. Witaj Nivejko, szkoła to takie dziwne miejsce, w którym i dzieci i nauczyciele zle się czuję.Dzieci- bo czują się dręczone, nauczyciele- bo czują się wykorzystywani i niedoceniani.I wcale a wcale nie mam pomysłu jak to zmienić. A może jednak powinna być nauka indywidualna lub w bardzo małych grupkach? Moja córka uczęszczała do liceum, w którym klasy liczyły do 15 osób, a atmosfera była naprawdę rodzinna, wywiadówki trójstronne, czyli dzieci, nauczyciele, rodzice.Fakt, to była szkołą płatna, ale wiem,że jej absolwenci do dziś wspominają ją ciepło, choć naprawdę musieli się uczyć.
    Miłych wakacji Nivejko,;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Anabell...
    Moja córka chodzi do szkoły w której na maksa jest 17 osób w klasie. I nie jest to szkoła płatna. Poza tym samo środowisko (wszyscy się znają) w jakiś sposób nie predysponuje do większego rozrabiactwa;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Kurcze... To gdzie te dzieciaki mają się wyszumieć??? W domu??? W domu się nie da, bo nikt nie widzi, koledzy nie podziwiają, POMYSŁA nikt nowego nie podrzuci.To musi być (to wyszumienie) w dużym skupisku młodzieży.
    Rzecz w tym, aby znać granicę. TO jest dopuszczalne, ale To już trąci durnotą i może komuś robić krzywdę. I o takie wychowanie chodzi tak w domu jak i w szkole.
    Zatem apel do rodziców - wychowujmy te nasze skarby także w domu i przede wszystkim świećmy im przykładem. Tym mądrym.

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo lubiłam wycieczki szkolne, jako dziecię ma się rozumieć. Ten autokat pełen ciupag i każdy wymachiwał swoją, te pierniki, to zaganianie nas, a gdzie się zgubił Piotrek? Czy ktoś widział Piotrka? Piotreeeeek!!! :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Tkaitka - Najpierw trzeba samemu być mądrym, a jak się nie umie świecić przykładem? :))

    Nivejko - i tak się najlepiej wspomina dwa rodzaje nauczycieli - tych co nie pękli i byli najbardziej "cięci", najbardziej wymagający - i nauczyli na siłę - oraz tych z pasją, całkowicie na luzie, którzy zarazili entuzjazmem i przedmiotu uczyło się z uwielbienia do nauczycieli, żeby zrobić im przyjemność :) Wycieczki, brrr :d

    OdpowiedzUsuń
  6. Nivejko, wiesz, moja córka chodzi do klasy z rozszerzonymi przedmiotami, m.in. z rozszerzoną matematyką. 'Soreczka' jak nazywają nauczycielkę, zresztą za jej zgodą, uczniowie - jest przez nich wielbiona niczym bóstwo, pomimo tego, że jest na punkcie owej matematyki absolutnie zakręcona i uważana przez uczniów za ostrą piłę. Paradoks polega na tym, że matematyczka jest znienawidzona przez całe grono pedagogiczne, oprócz dyrektora liceum, własnie dlatego, że jest tak szanowana przez uczniów. Co poniektórzy uważają, że nie ona, lecz oni na to sobie zasłużyli. Gdy jakieś dziecko dziecko przychodzi tylko na matematykę, to na jego prośbę nauczycielka wstawia w dzienniku nieobecność, by nie wkurzać tych nauczycieli, na których lekcjach nie byli. Na matematyce jest niemal zawsze 100-owa obecność, chociaż nie odnotowana.

    OdpowiedzUsuń
  7. Postanowiłem uczcić początek wakacji wycięciem woreczka żółciowego. A później to już tylko wakacje, sanatoria i takie tam :)
    P.S.
    Nie sądzę byś tak łatwo oddała tegoroczne wakacje.

    OdpowiedzUsuń
  8. Ech, szkoła ... i te wycieczki! A kiedy to było? Ponad 35 lat temu ... inaczej było.
    Co do żubrówki, teraz to mogę powiedzieć - na jedną wycieczkę wiozłam dla chłopaków, sama zrobiłam wcześniej (pół litra+autentyczna trawa) ... dobre ziółka z nas były ale nauczyciele chyba lubili na wycieczki z nami jeździć:)
    Nivejko, ładuj akumulatory!:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Żubrówkowym skrytopijcom mówimy: nie! Żubra nie ma, wódki nie ma, ostała nam się jeno trawa;) I to mają być wakacje?;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Widziałam takich w akcji ( u nas zawsze jakis rodzic jedzie do pomocy)... nie zazdroszczę. A byłam z dziećmi podstawówkowymi. O tym, co wyrabiają gimnazjaliści wiem z opowiadań Synia. Tu nie tylko nie zazdroszczę, ale wręcz współczuję i podziwiam że ktoś jeszcze chce z własnej woli to robić. Ciepłych i leniwych wakacji Nivejko.

    OdpowiedzUsuń
  11. udanych wakacji i akumulowania sił do kolejnych wycieczek:)

    OdpowiedzUsuń
  12. luzik!!!!

    mamy wreszcie wakacje:)))))))))

    odpoczywamy,hura!

    OdpowiedzUsuń
  13. Udanych i szybkich wakacji :)

    OdpowiedzUsuń
  14. tak nauczyciele droga przez mękę poczułam to na własnej skórze jak to jest być opiekunem dzieciaków, biwak zorganizowany wszystko fajnie tylko spać to nie dały, gaduły po 3 zasnęły a poranne ptaszki o 5 pobudkę zrobiły :D

    OdpowiedzUsuń
  15. Napisz coś o nauczycielach, koniecznie. Ten temat mnie interesuje, ponieważ jestem wnuczką nauczycieli. Babcia uczyła geografii a dziadek języka polskiego. Stryj również, i wujek... itd :))

    OdpowiedzUsuń
  16. Tkaitka...
    Każde "szumienie" ma, albo raczej powinno mieć jakieś granice. Przyzwoitości...

    OdpowiedzUsuń
  17. Ewa...
    Taaaa... szukanie Piotrka to szalenie stresująca zabawa;D

    OdpowiedzUsuń
  18. Iimajka...
    Ciekawa jestem czy mnie zapamiętają. I jak.
    Dziś dostałam od ucznia kwiatka z takim uzasadnieniem; bo pani, to nawet jak opierniczy to jakoś tak na wesoło.
    Uznałam to za komplement:D

    OdpowiedzUsuń
  19. Voluś...
    Szykują ci się, w związku z woreczkiem, długie wakacje. A wyrzec to bym się nie wyrzekła. W tym roku należą mi się nawet podwójne;D

    OdpowiedzUsuń
  20. Damurek...
    Ładuję. W chwili obecnej ładuje truskawkami:D

    OdpowiedzUsuń
  21. Betti444...
    Żubr poszedł na stronę. Zaraz wróci:D

    OdpowiedzUsuń
  22. Mira...
    Z drugiej strony, to czasami na takich wyjazdach, dzieciaki dają się poznać od zupełnie innej strony. tej lepszej:)

    OdpowiedzUsuń
  23. Mijka...
    A niech ktoś spróbuje powiedzieć że nam się nie należy!
    To w kły!

    OdpowiedzUsuń
  24. Scenki...
    Szybkich? Co to to nie! Mają trwaaaaaaaaaaaaaaaaać!

    OdpowiedzUsuń
  25. Klarcia...
    Bo na spanie szkoda czasu. I o spania oczy gniją :D

    OdpowiedzUsuń
  26. Monikana...
    To prawie tak jak ja.

    OdpowiedzUsuń
  27. Ja też obiecuję być grzecznym i jeszcze nigdy mi nie wyszło.
    Chyba pomyliłem tematy. Miało być o szkole.

    OdpowiedzUsuń
  28. Nie znosiłam wycieczek jednodniowych, natomiast biwaki i zielone szkoły owszem. Można było poznać dziecka dogłębnie, ciekawe rzeczy się zdarzały!

    OdpowiedzUsuń
  29. ha, mój mnie kiedyś dobił tekstem, że on nie chrapie, bo gdyby chrapał, to by się słyszał;) męska logika, co?

    OdpowiedzUsuń
  30. nauczyciele to jednak supermeni:)

    OdpowiedzUsuń
  31. Iva...
    Sorry. Umknęło mi jakoś.
    I powiem ci że czasami sama stosuję taka metodę nie wkurzania innych nauczycieli:)

    OdpowiedzUsuń
  32. Marynarz...
    I poniekąd jest. Wszak w szkole należy być grzecznym:)

    OdpowiedzUsuń
  33. Zgaga...
    Jako dzieciak tez wolałam biwaki. A teraz to sama nie wiem:D

    OdpowiedzUsuń
  34. Margo...
    Wakacje to takie zwierzątko leniwe. jak się pogłaszcze to rozleniwia się jeszcze bardziej i trwaaaaaaaaaaa.... aż do końca.

    OdpowiedzUsuń
  35. Beti444...
    Logika której nie sposób odmówić.. "logiki";D

    OdpowiedzUsuń
  36. Pojechałam dwa razy jako opiekun na Zieloną Szkołę ze swoim najmłodszym i jego klasą ... Matko jak ja spuchłam ... i psychicznie i fizycznie :):):):) A tak w ogóle to najmłodszy wyznaje ideę Marka Twaina , że szkoła i nauczyciele nie staną mu na drodze do edukacji :):):)

    OdpowiedzUsuń
  37. Specjalnie nie podpisałem się, ponieważ prowadzę śledztwo w pewnej sprawie.
    A Ty, Zołzo, należysz do wąskiego grona podejrzanych.

    OdpowiedzUsuń
  38. nie no wycieczki szkolne to było to.. zwłaszcza te kilkudniowe ;) Nivejko odpoczywaj i zbieraj siły na następny rok szkolny :)

    OdpowiedzUsuń
  39. "Insynłujesz" oraz imputujesz kobieto, że na tę mikrą traweczkę ze zdjęcia król puszczy polskiej szczał ?? To Ci dopiero:)

    OdpowiedzUsuń
  40. Anaste...
    Bo większość z nas bardzo lubi szkołę; od piątku do niedzieli w godzinach od 22.30 do 22.45:D

    OdpowiedzUsuń
  41. Beata...
    Tez lubiłam. Kiedyś :D

    OdpowiedzUsuń
  42. Nika...
    Nie musiał. Żubr znaczy się. Trawka do żubrówki wcale nie musi być przez onego zwierza olana;D

    OdpowiedzUsuń
  43. wg mnie to jest przykre, gdy musi się jakby wstydzić za to, że jest się nauczycielem lubianym przez uczniów. Powinno się krzyczeć wkoło, że tak jest, by innym pokazać palcem, że tak może być, ze powinno!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Sprawa się rypła

O złamanej nodze

Bluszcz