Sezon

Spragniony i świeżo poślubiona przybyli w towarzystwie skowronków względnie innych ptasząt wesołych. Rozsiedli się na tarasie , popijali miętową wodę i robili dobra minę do jeszcze lepszej gry.
- Ech! Tu się oddycha - Nadworny mniej lub bardziej świadomie zacytował Kramera z Vabanku.
Dalsza konwersacja nie miała sensu. Nie dlatego że nikt nie miał nic do powiedzenia. Powodem było raczej totalne niechciejstwo i swoiste trójstronne porozumienie, że lepiej nie mówić nic niż gadać o niczym.
Milczeliśmy zgodnie uznając jednocześnie wyższość słuchania bąków złośników huczących basem w pobliskim ogródku kwiatowym nad bajdurzeniem. A poza tym to od poruszania zbyt ciężkich tematów można się spocić. A tego to byśmy sobie akurat nie życzyli.

Ciszę przerwał donośny głos Ktosia, który wrzasnął ile siły w wątłym ciele;
- Pani, a truskawek pani nie potrzebujesz?
- Ja? - zapytałam sennie, na wszelki wypadek czyniąc odpowiedni gest.
- No! Ta druga paniusia też może chcieć - łaskawie zezwolił i zwinnie zeskoczył z rowerka. Obwoźny sklepik w przyczepce przytwierdzonej do ruskiej damki pamiętającej znacznie lepsze czasy.
- Ulka, chcesz? Bo jakby co to możesz - zakpiłam.
- Raczej nie, dzięki - powiedziała i zamknęła oczy. Odpłynęła w krainę huczących bąków.
Trudna rada w tym sposobie, mus się pofatygować i jakoś człowieka spławić. Chociaż z drugiej strony truskaweczki to najlepsza rzecz pod słońcem nie tylko Toskanii ale i słonecznego wybrzeża również.
- A po ile? - pytanie z gatunku niepotrzebnych zadałam zanim zobaczyłam wykaligrafowane na papierowych torebkach ceny
- Te, pani dzisiejsze, to na piętnaście, a te wczorajsze, na dwanaście.
- Za łubiankę? - zawsze to lepiej się upewnić zanim się po portfel pogna.
- No co ty, pani, za kilo! - pan handlarz oburzył się święcie - Truskawka w tym toku droga.
- Nawet bardzo droga. To ja w takim razie podziękuję - z żalem popatrzyłam na dorodne owoce i już chciałam się udać w stronę gości rozpłaszczonych na tarasie, kiedy pan zakatował po raz kolejny
- To może ogórków pani chcesz. I koper mam. Nie ma to jak małosolniaczki do obiadu. Bierzesz pani ogórki, dodajesz...
-  A po ile? - przerwałam nawet dość grzecznie. Przepis na małosolne znam.
- Ogórki na sześć pięćdziesiąt, koper tańszy, tylko piątaka - powiedział z miną pewną że już sprzedał.
- Zdzierca! - wrzasnęłam i zostawiłam domokrążcę na drodze. Bez skrupułów.
- patrzcie ją! - rowerowy sklepikarz nie pozostawał mi dłużny - Nie dość że pod sam dom człowiek przywozi to ta jeszcze nosem kręci i łaskę robi że kupi. Bujaj się - dodał dociskając pedały.
- Że co? - Nadworny nieco się zaniepokoił. Wymiana zdań była zdecydowanie zbyt głośna i raczej nie przebiegała w atmosferze przyjaznej, że o wzajemnym zrozumieniu nawet nie było co marzyć.
- Że mam się bujać powiedział - poskarżyłam się z miną dziecka.
- Sam się bujaj! - obrońca niewiniątek wykrzyknął w ślad za odjeżdżającym.
- Ogórki po sześć pięćdziesiąt za kilo! - prychnęłam nadal oburzona bezczelnością handlarza.
- To dużo czy mało? - Nadworny zapytał Ulę. Jako  człowiek posiadający żonę robił jedynie za tragarza czynionych przez nią zakupów.  Na cenach nie znał się nic a nic.
- Dużo - pani Nadworna mruknęła cicho sięgając po szklankę z miętówką.
- Zdzierca! - Nadworny ryknął po raz kolejny - I spekulant!
Chwilę siedzieliśmy w milczeniu. Sielanka jednak znikła jako i bąki gdzieś się ulotniły.
- Coś bym zjadł - Nadworny zakręcił się niecierpliwie na leżaczku, aż ten podejrzanie i dość niebezpiecznie zatrzeszczał - Masz może ogórki?
- No właśnie wyszły...
Sezon ogórkowy w pełni...Nie ma się co pieklić i przeganiać;)

Komentarze

  1. Jednodniowy małosolny - mniam, mniam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale fakt faktem, zdzierca okropny :DD

    OdpowiedzUsuń
  3. Uuu, ja mam dalej fazę na ogórki i nawet za 6.50 bym kupiła. ;))

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie będzie ten, to będzie inny ... ogórek:)

    OdpowiedzUsuń
  5. No u mnie dużo taniej, a i tak mówią, że drogo.

    OdpowiedzUsuń
  6. Jeśli do ogórka dodałby 100 g, to cena może być:)

    OdpowiedzUsuń
  7. no i co teraz do lodówki musze zajrzeć ...

    OdpowiedzUsuń
  8. ...właśnie mi się robią, własnochodowlane;) ino jak zwykle stanowczo za mało;)

    OdpowiedzUsuń
  9. nie ma jak małosolne, właśnie mam 3 dni założone z liśćmi dębu- tak na próbę. Dziś posmakujemy.

    OdpowiedzUsuń
  10. No kurczę właśnie! I ja zauważyłam, że truskawki zniknęły, a nie nażarłam się w tym roku :(

    OdpowiedzUsuń
  11. u mnie truskawki z pola 14 zeta za kobiałke
    na rynku ceny mnie dołuja strasznie.

    na małosolne nastawiam nie patrząc na cene, po prostu małosolne warte każdej ceny:)

    OdpowiedzUsuń
  12. Hehehe ciężki to okres... a ja przeczytałam nie pieklić, a PIKLIĆ, no tak, ale to w końcu o ogórki chodzi ;P

    OdpowiedzUsuń
  13. Margo...
    Taki dwudniowy to już dla mnie za bardzo ukiszony:D

    OdpowiedzUsuń
  14. Rebeka...
    Mój maz ma chyba największa fazę:D

    OdpowiedzUsuń
  15. Tkaitka...
    Właśnie "nastawiłam" kolejne:)

    OdpowiedzUsuń
  16. Iva...
    A wszystkiemu winni kosmici:D

    OdpowiedzUsuń
  17. Zbyszek...
    Ale na handel 100 gramami to juz oddzielne pozwolenie potrzebne:D

    OdpowiedzUsuń
  18. Mieszkaniec...
    Małosolne w lodówce trzymasz?:D

    OdpowiedzUsuń
  19. Sydonia...
    Własnohodowlane? A mnie się nie chce...

    OdpowiedzUsuń
  20. Moja Alis...
    Trzydniowe to juz raczej dużo solne;D

    OdpowiedzUsuń
  21. Ewa...
    Ja tez się nie nażarłam. Czekałam aż potanieją aż się skończyły:D

    OdpowiedzUsuń
  22. Beata...
    ja tez nastawiam. Ale po prostu kupuje normalnie, w warzywniaku:)

    OdpowiedzUsuń
  23. Aurora...
    lato to najfajniejszy okres:)

    OdpowiedzUsuń
  24. W sezonie, w moim domu, ogórki nie maja szans na skiśniecie. Ledwo się małosolne zaczną robić, i od razu znikają.

    OdpowiedzUsuń
  25. Zolzo Jedyna i Niesamowita.Pal licho ogorasy, na takie teksty czekaja wszyscy, nawet po sezonie ogorkowym.Uklony.

    OdpowiedzUsuń
  26. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  27. Usunęłam bo rąbnęłam byka.
    Ja się daję zdzierać kiedy czas po temu, a teraz nadszedł czas. Mniam - ogórki mam w lodówce:)

    OdpowiedzUsuń
  28. Wziął i przylazł spekulant jeden i nie dość, że zdzierca to jeszcze sielankę trzem osobom zepsuł! Okrutnik podły i niedobry ;)
    U Ciebie słoneczna pogoda? To chyba wczoraj bo dziś zimno i pada....

    OdpowiedzUsuń
  29. A ponoć ogórki są wyrzucane lub oddawane za bezcen bo kupować się ludzie boją... no i skąd sie taki urwał? ;) Telewizji nie ogląda? :D

    OdpowiedzUsuń
  30. Czlowiek sobie zyje szczesliwie i nieswiadomie a tu nagle ni z tad ni z tamtad pada: ogorki malosolne... Litosci!

    OdpowiedzUsuń
  31. Zdzierca paskudny! U nas też już truskawki się kończą i zdrożały do 8,50. A ogóreczki właśnie dochodzą... Lubię takie niezbyt duże, a z liściem dębu są bardzo chrupiące. :)))

    OdpowiedzUsuń
  32. Mniam. Ogóreczki małosolne lubimy bardzo. I nie ma wątpliwości: zdzierca!

    OdpowiedzUsuń
  33. ogoreczek dobry miam miam.truskawki niestety jeszcze nie chodza w gre.ale jakby mi tak ktso do domu przywiozl to pewnie bym sie skusila.a co tam.to jak lody na plazy .dwa razy drozsze niec z sklepie. ;)

    OdpowiedzUsuń
  34. Chamstwo i drobnomieszczaństwo! W trujmieście ,,kruskawki'' góra 8 złotych!

    OdpowiedzUsuń
  35. u nas truskawki zdechławe, więc nawet nie patrzę..
    a ogóreczki Maman wczoraj nastawiła!
    bo akurat JEJ są najlepsiejsze na świecie!

    OdpowiedzUsuń
  36. ja płace majątek za truskawki..no nie moge sie oprzeć!

    OdpowiedzUsuń
  37. Hmmm... chyba ugotuję sobie ogórkową :)

    OdpowiedzUsuń
  38. Oojoj, w pełni sezon na zielone. Coś o tym wiem ;) Ale ja dziś cała czerwona i nie ze złości tylko z wiśni.

    OdpowiedzUsuń
  39. Nad morzem wszystkie owoce dwa razy droższe niż u nas.Ale truskawki się już kończą, wczoraj płaciłam 9zł/kg. Ale są już wiśnie, a 4 zł/kg i są maliny właśnie po 12 zł/kg. I co z tego, jak mnie do czasu operacji nie wolno jeść surowizny????Małosolnych też nie.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  40. Gosia...
    To dokładnie tak jak u mnie:)

    OdpowiedzUsuń
  41. Anonimowy...
    Miło mi to czytać:)

    OdpowiedzUsuń
  42. Pieprzu...
    A ja dziś kolejną porcję nastawiłam. W lodówce czekają ogóry na jutro:D

    OdpowiedzUsuń
  43. Anovi...
    Dzisiaj to już listopad w pełni:(

    OdpowiedzUsuń
  44. Iimajka...
    Wiesz... u nas wolą coś zmarnować niż oddać za bezcen. poza tym to dotyczy tych szklarniowych warzyw:)

    OdpowiedzUsuń
  45. Arek...
    A wtedy spokojny człowiek musi wstać i iść sobie do gara i wyciągnąć kilka sztuk...

    OdpowiedzUsuń
  46. Magdalena...
    Musze z tym dębem spróbować :0

    OdpowiedzUsuń
  47. Scenki...
    Małosolne to nasza narodowa specjalność:)

    OdpowiedzUsuń
  48. Majowa babcia...
    A dzis truskawek to już nigdzie nie widziałam...:(

    OdpowiedzUsuń
  49. Mijka...
    Nie chcę cie martwić, ale najlepsze są mojej mamy:D

    OdpowiedzUsuń
  50. El...
    Też bardzo lubię, ale niestety są coraz bardziej zdechłe, a dziś to nawet nie było nic.

    OdpowiedzUsuń
  51. Voluś...
    Żartujesz? Z małosolnych?:D

    OdpowiedzUsuń
  52. Butterfly...
    Chyba u nas wszystko później. jeszcze nie widziałam wiśni:)

    OdpowiedzUsuń
  53. Anabell...
    W przyszłym roku nadrobisz zaległości:)

    OdpowiedzUsuń
  54. Narobiłas mi smaczku, zakupiłam wczoraj (za 2,40/kg) i nastawiłam małosolniaki :D

    OdpowiedzUsuń
  55. zarówno truskawki jak i ogóreczki były w mocno komercyjnej cenie i zupełnie poza promocją...... a może zamiast wyzywać nieszczęsnego człowieka trzeba było poprosić o jakąś promocję:)

    OdpowiedzUsuń
  56. Nadworny to sie chociaz dobrze ozenil;) U mnie to Wspanialy sie zna na cenach, bo ja nie mam pojecia;))

    OdpowiedzUsuń
  57. Iimajka...
    Póki czas trzeba się opychać takimi specjałami:)

    OdpowiedzUsuń
  58. Szpilka...
    Ceny nad morzem niewiele mają wspólnego ze średnią krajową :D

    OdpowiedzUsuń
  59. Stardust...
    Wspaniały jest zdecydowanie zbyt wspaniały. Uważaj i pilnuj go!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

O złamanej nodze

Sprawa się rypła

Bluszcz