Auta 2

... czyli Zołza w kinie

Ale było!  Scenariusz prima sort. Akcja wartka, cały czas trzymająca w napięciu. Wszystko to w towarzystwie przesympatycznych bohaterów. I te widoki. No proszę państwa! Najpierw jesteśmy w zapomnianym przez świat miasteczku  w kanionie Kolorado. Zaraz potem przenosimy się do pełnego najnowocześniejszych zdobyczy techniki Tokio. Chwilę potem za sprawą panów scenarzystów możemy podziwiać architekturę Paryża. Potem jest Rzym a na końcu Londyn!  A tak w ogóle to sensacja! Tajni agenci jej królewskiej mości, ruska mafia,  zataczająca szerokie kręgi, międzynarodowa afera paliwowa, niezwykle spektakularne pościgi, strzelaniny turbo dopalacze i gadżety pożyczone od Jemsa Bonda..
Wszystko byłoby cacy gdyby nie fakt, że mafia (żadna) nie żartuje, zwyrodniali przestępcy też, a odsunięty na dalszy plan psychopata, chce wyeliminować "innych".


Czy to bajka? Czy nie bajka? Myślcie sobie jak tam chcecie...


Zaczyna się tak jak powinno; bajkowo.
Tym razem do rangi głównego bohatera urasta domniemany agent amerykańskiego wywiadu, niejaki Złomek. Przez znajomych postrzegany jako sympatyczny, ale niezbyt rozgarnięty wiejski fachura od śrubek i stawiania diagnozy w sprawach przecieków... miski olejowej.
Sam Zygzak, wyścigówa z numerem 95 jest gwiazdą, ale trochę jakby drugoplanową.
Oprócz starych, znanych z poprzedniej cześć bohaterów są też nowi.Piękna Lili po liftingu i nieustraszony, wyposażony w bondowskie gadżety agent Finn.
Jest fajnie. Do momentu kiedy to niczego nie świadomy Zygzak daje się sprowokować Franczesko i wraz z ekipą rusza na podbój największych torów wyścigowych świata. Świata którym rządzi pieniądz, przemoc i niezrównoważony psychicznie doktor nauk bliżej nie znanych mający chrapkę na zawładniecie światem.

Kule świszczą. Miotacze ognia miotają. Się. A auta, zarówno te dobre jak i te które przeszły na ciemna stronę mocy palą gumy na najruchliwszych ulicach europejskich stolic za nic sobie mają zasady ruchu drogowego i bezpieczeństwo innych. No siwy dym normalnie!
Na szczęście mimo zupełnie pozbawionego bajkowych walorów środka, zakończenie jest bajkowe.  Dobro zwycięża, a zło zostaje sprowadzone do parteru. Wszyscy żyją długo i szczęśliwie, a niektórzy to nawet w uznaniu za zasługi otrzymują szlacheckie szlify.

Jednak nie bajka...
Główny inicjator wycieczki już po pół godzinie stracił zainteresowanie akcją. Nic dziwnego. Sześciolatek nie utożsamia rosyjskiego akcentu z mafią. Nie rozumie co to afera paliwowa, potentaci naftowi... Sześciolatek, który najprawdopodobniej był grupą docelową po prostu się nudzi. I jeśli czegoś chce to   powiększenia stajni o kolejne  autka. Bo przecież Auta 2 to nie tylko film. To cała masa dodatków; kubeczków, plecaczków, koszulek, ręczników, książeczek, i oczywiście autek. ( Póki co zostało złożone  zamówienie na królową matkę i papamobile;)

Reasumując; niezła akcja, świetna animacja, doskonały dubbing, tyle, że raczej dla dorosłych;)

Źródło zdjęcia: http://film.gazeta.pl/film/5,71984,9694296,Auta_2.html?i=3

Komentarze

  1. No to wybiorę się z moim Młodym, powinien się dobrze bawić ;-) Strasznie mnie molestował o jakiś film z agentem 007 - jak znalazł. Dzięki za recenzję!

    OdpowiedzUsuń
  2. i to ostatnie, najważniejsze:(

    OdpowiedzUsuń
  3. Tak napisałaś, że chyba się wybiorę:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja, dorosła, wybieram sie na Smerfy:)

    OdpowiedzUsuń
  5. też się ubawiłam..byłam z 8, 9 i 12 latkiem...podobało się!!!

    OdpowiedzUsuń
  6. A ja dziś idę na Transformers 3. Optimus Prime to mój idol ;))
    Wszystkie filmy są dla drosłych :)))

    OdpowiedzUsuń
  7. To dziecko na Kubusia, a samemu na auta - niestety, tak to tylko w multikinach :)

    OdpowiedzUsuń
  8. tak się składa,że do prawdziwego kina idę zazwyczaj - zawodowo właśnie na takie filmy- dzięki za recenzję:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Moja znajoma ( jako babcia ) była z 11 -latkiem i oboje raczej zadowoleni - jednak to nie dla zbyt młodych widzów, jak sądzę. Kiedyś sama lepiej się ubawiłam na "SHREKU 1 " niż MOJA WNUCZKA ( dialogi i świetny nasz dubbing oraz aluzje )

    OdpowiedzUsuń
  10. No to strach do kina iść... Chyba, że na Smerfy. Byliśmy ostatnio na Kubusiu i... dzieci się nudziły :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Film tak na serio nie jest zły, obejrzeć warto. ja rozczarowana nie byłam, ale dzieciaki chyba oczekiwały czegoś innego:)

    OdpowiedzUsuń
  12. Złomek to najlepszy kumpel ,,na niby'' mojego czteroletniego wnuka. Czego oni razem nie przeżyli... Seba ma bujną fantazję!

    OdpowiedzUsuń
  13. Większość współczesnych animowanych filmów to bajki raczej dla dorosłych. Dziecko nie zrozumie pewnych aluzji i sytuacji. Inna rzecz, tak już poza kinem, że jeśli się tak dobrze zainteresować bajeczkami niby dla dzieci okazuje się, że mnóstwo w nich na przykład przekleństw, przemocy i innych niefajnych rzeczy, którymi małych dzieci faszerować by się nie chciało. Najgorsze że się człowiek o tym przekonuje gdy już to coś obejrzał wraz z dzieckiem..ehhh znak czasów?

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Sprawa się rypła

O złamanej nodze

Bluszcz