Konkursik
Był sobie raz zielony krzak. Dzikiej róży. Za krzakiem ławeczka, dobrze ukryta przed ciekawych wzrokiem, a na niej ja. Złożyłam obolały po dłuuugim zakupobraniu tyłek.
Rzecz zaczęła się banalnie. Jak na dzisiejsze czasy oczywiście. Wielki krzak dzikiej róży doskonale skrywał ławeczkę na której złożyłam obolały po dłuuuuuugim maratonie zakupowym tyłek.
- Ja peirdolę! Ale pogoda! - zaskrzeczał niemal męskim głosem jakiś małolat (nazwijmy go Skrzeką)
- Noooo... - potwierdził Drugi. Ten już chyba przeszedł mutację. W każdym razie panowie byli w wieku ciut przedpoborowym i generalnie mieli w nosie. Oraz gwizdali. Nie tyle koncertowo co na przechodzące mimo, skąpo ubrane panienki.
- Konkursik? - małolat w trakcie zmiany głosu rzucił bardziej w przestrzeń niż do kumpla.
- Noooo... - odpowiedział Drugi wykazując średnie zainteresowanie propozycją.
Ja za to zaciekawiłam się bardzo. W myślach ostawiałam zakłady z Niemcem.
- Jeden do pięciu że będą pluli na odległość - pomyślałam i skrzywiłam się z niesmakiem. Zakłady zakładami ale miło by było z ich strony gdyby zechciało im się mnie jakoś zaskoczyć. Ciekawie nastawiłam radary na odbiór.
- No to uważaj - gadatliwa Skrzeka zakomunikowała - Umiesz puszczać bąki?
- Bąki? - Drugi po raz pierwszy powiedział normalne słowo - Kaczki chyba?
- Jak mówię bąki to bąki - poirytowana Skrzeka nie dopuszczała do siebie krytyki - Wygrywa ten kto puści głośniejszego bąka. Czaisz?
- Znaczy się piardnie? - byłam pod wrażeniem postępów jakie robił Drugi. Pełne zdanie!
Chyba musieli dojść do porozumienia co do zasad konkursu bo za chwilę Skrzeka wyskrzeczała pokornie nadwyrężając po raz kolejny mutujące się gardło.
- Wygrałeś, Twoje głośniejsze.
- Nooo... - Drugi ponownie użył ulubionego słowa po czym szybko, jak oparzony wstał z ławki - Twoje za to bardziej śmierdzące!
Szczęściem siedziała od zawietrznej, poza polem rażenia i nie musiałam weryfikować czy aby na pewno Drugi ma rację....
Rzecz zaczęła się banalnie. Jak na dzisiejsze czasy oczywiście. Wielki krzak dzikiej róży doskonale skrywał ławeczkę na której złożyłam obolały po dłuuuuuugim maratonie zakupowym tyłek.
- Ja peirdolę! Ale pogoda! - zaskrzeczał niemal męskim głosem jakiś małolat (nazwijmy go Skrzeką)
- Noooo... - potwierdził Drugi. Ten już chyba przeszedł mutację. W każdym razie panowie byli w wieku ciut przedpoborowym i generalnie mieli w nosie. Oraz gwizdali. Nie tyle koncertowo co na przechodzące mimo, skąpo ubrane panienki.
- Konkursik? - małolat w trakcie zmiany głosu rzucił bardziej w przestrzeń niż do kumpla.
- Noooo... - odpowiedział Drugi wykazując średnie zainteresowanie propozycją.
Ja za to zaciekawiłam się bardzo. W myślach ostawiałam zakłady z Niemcem.
- Jeden do pięciu że będą pluli na odległość - pomyślałam i skrzywiłam się z niesmakiem. Zakłady zakładami ale miło by było z ich strony gdyby zechciało im się mnie jakoś zaskoczyć. Ciekawie nastawiłam radary na odbiór.
- No to uważaj - gadatliwa Skrzeka zakomunikowała - Umiesz puszczać bąki?
- Bąki? - Drugi po raz pierwszy powiedział normalne słowo - Kaczki chyba?
- Jak mówię bąki to bąki - poirytowana Skrzeka nie dopuszczała do siebie krytyki - Wygrywa ten kto puści głośniejszego bąka. Czaisz?
- Znaczy się piardnie? - byłam pod wrażeniem postępów jakie robił Drugi. Pełne zdanie!
Chyba musieli dojść do porozumienia co do zasad konkursu bo za chwilę Skrzeka wyskrzeczała pokornie nadwyrężając po raz kolejny mutujące się gardło.
- Wygrałeś, Twoje głośniejsze.
- Nooo... - Drugi ponownie użył ulubionego słowa po czym szybko, jak oparzony wstał z ławki - Twoje za to bardziej śmierdzące!
Szczęściem siedziała od zawietrznej, poza polem rażenia i nie musiałam weryfikować czy aby na pewno Drugi ma rację....
Oj ale się ośmiałam !!!! Hahahaaaa ....
OdpowiedzUsuńMiałaś wesoło. Ja to bym padła tam ze śmiechu będąc świadkiem tej sytuacji hihiiiii....
Jeju jak dobrze być tu znów !!!!!!!!!!!!!!!
Ciesze się Ivon, że wróciłaś:)
OdpowiedzUsuńHa ha ha!!!
OdpowiedzUsuńJak zwykle tu u Ciebie wesoło.
Pewnie w duchu pękałaś ze śmiechu;)
Hehehe, ubawiłaś mnie
OdpowiedzUsuńMężczyźni to mają chyba rywalizację we krwi. Jak nie o to czyja laska, fura i komóra lepsza, to przynajmniej o bąka.. Nie ma to jak uskrzydlająca świadomość, że się potrafi głośniej ;)
OdpowiedzUsuńo bekaniu na głos na zawołanie słyszałam ale o bąkach na zawołanie rany ta młodzież jest zdolna, ale co jadła ta skrzeka to już wiedzieć bym chciała, by unikać i nie jeść produktów coby smrodniejszych baków nie puszczać :D
OdpowiedzUsuńLusija...
OdpowiedzUsuńWiesz... takiego finału się nie spodziewałam :D
Margo...
OdpowiedzUsuńNo i dobrze!:D
Mira...
OdpowiedzUsuńPewnie tak. A może im się po prostu nudzi?;D
Świat...
OdpowiedzUsuńPrawda? A mówią, że nasze dzieciaki to nic tylko... bąki zbijać;D
Jestem pod wrażeniem pomysłowości naszej młodzieży:-))))No ale dobrze,że siedziałaś od zawietrznej:-))))inna pozycja byłaby mało atrakcyjna-hi,hi.Serdecznie pozdrawiam no i czekam na więcej,uwielbiam czytać Twoje posty-zdecydowanie poprawiają mi humor:)))0
OdpowiedzUsuńAż strach pomyśleć, co mogłoby być ewentualną nagrodą dla zwycięzcy konkursu;)
OdpowiedzUsuńhej, no śmieszne, ale z drugiej strony... widząc, a raczej słysząc takie absurdy, czasem zastanawiam się czy mam się śmiać, czy raczej płakać..
OdpowiedzUsuńBuziol
Bardzo to ambitny konkurs byl...
OdpowiedzUsuńTeż mi konkursik, na głupotę chyba :) Kto durniejszy :)
OdpowiedzUsuńSzkoda słów :))))
Pozdrawiam Nivejko :)))
I tak dobrze, ze nie znalazłaś się w polu rażenia :)))
Ada
Diana...
OdpowiedzUsuńJa tez się cieszę . I zza wietrznej i z tego że poprawiam ci humor:)
Beeti...
OdpowiedzUsuńMoże to nie nagroda tylko kara miała być?:D
Jazz...
OdpowiedzUsuńWiesz, nam tez różne rzeczy przychodziły do głowy a w końcu wyrosłyśmy na w miarę normalne;D
Star...
OdpowiedzUsuńBardzo! Ambicja, ze tak powiem, ostro bijąca w ...nos;D
Ada...
OdpowiedzUsuńOj tam... Miejmy nadzieję, że wyrosną z durnot;D
Ale żeby tak na komendę? Że ten tego i tak po prostu? Możliwości ludzkiego ciała ciągle mnie zaskakują...:)
OdpowiedzUsuńW sumie, o ile dobrze zrozumiałam, obwieszczono remis?...
OdpowiedzUsuńLepiej by było, gdyby ta róża miała kwiaty... :))) Ale i tak miałaś szczęście. :)))) Opad szczęki murowany. I w sumie to raczej hmm... bezpieczny konkurs. Bo gdyby tak np. rzucali butelkami? :)))
OdpowiedzUsuńoj ta wspolczesna mlodziez;)
OdpowiedzUsuńhahaahha jak zawsze poprawilas mi humor:)
buhahahaha - mężczyźni ;)
OdpowiedzUsuń;-) niby tak, ale sama Wiesz, czym skorupka itd.. nie moralizuje, ale jak widzę, a raczej słyszę obecne konwersację młodzieży, a nawet dzieci, to obawiam się, że po wykluczeniu łaciny, dialog przestaje istnieć.. ręce opadają.. a jak wiemy nawyki wchodzą w krew.. ale ponieważ jestem optymistką przyjmuje Twój punkt widzenia, tak wyrosną z tego, bo inaczej zaboncurują nam kraj;-)
OdpowiedzUsuńkażdemu z nas kiedyś nudziło się, ale nie wszystkie konkursiki miały zabarwienie... wonne:))
OdpowiedzUsuńPrzyznam, że masz szczęście:))
Pozdrawiam:)
zdolne chłopaki, chyba oglądają dużo brytyjskiej tv :)
OdpowiedzUsuńPieprzu...
OdpowiedzUsuńTez się dziwiłam;D
Zgaga...
OdpowiedzUsuńNa to wygląda;D
Magdalena...
OdpowiedzUsuńMyślisz, że by im się chciało rzucać? W taki upał? A to by im belki przyniósł?:D
Emocje...
OdpowiedzUsuńDziwna nie? O nas też tak kiedyś mówili:D
Chwilka...
OdpowiedzUsuńOni zawsze są bardziej;D
Jazz...
OdpowiedzUsuńMusimy być optymistami:D
Iva...
OdpowiedzUsuńSzczęście? No fakt, mogłam siedzieć z wiatrem:D
Diuk...
OdpowiedzUsuńTo tam, w tej brytyjskiej telewizji są takie programy edukacyjne?:D