O tym, że jak nie widziały gały co brały to potem mają...
Ludzie to są! I dobrze. Gorzej gdyby ich nie było. Gdyby na ten przykład wyginęli jak dinozaury, albo dajmy na to mamuty. Nuda by wtedy była że hej! Nawet dzieła Lenina by się czytało. No i nie było by o czym pisać na blogu...
- Proszę pani! Halo! Słyszy mnie pani czy nie!? - kobieta, w wieku około cebulowym w sukience w sprane kwiatki typu fantazja projektanta na przemian darła się i podskakiwała. Krzyk wiadomo, miał na celu zwrócenie na siebie uwagi. Podskakiwanie z kolei było aktem rozpaczy zorientowanej na czarną. Rozpacz znaczy się.
- Słyszę - wyniośle odpowiedziała nagabywana. Dla lepszego efektu machnęła rudą grzywką i zabrzęczała odpustowymi bransoletkami z różnokolorowych drucików - Przecież głucha nie jestem, co nie?
Ruda zadarła nosek ku słońcu zapominając bądź tez zupełnie ignorując fakt, że przy jej karnacji wyblakło-bladej po takiej kąpieli będzie przypominała indycze jajo.
- Bo widzi pani, mnie się nie podoba - Pani w sukience w kwiatki zaryzykowała bezpośrednie starcie z nadąsanym rudzielcem.
- Phi - Ruda ostentacyjnie phikneła i jeszcze bardziej wydymając wargi zapytała siląc się na uprzejmość - A co? Się pani tak nie podoba?
- No jak co! Toż to co wczoraj u pani kupiłam!
Kobietka rezolutnie pogrzebała w trzymanej dotąd za placami reklamówce. Niestety bez efektu. Postawiła więc torbę na chodniku i wdxzięcznie wypinajac tyłeczek w rozmiarze xxl ku przechodniom zanurkowała w jej czeluściach.
- O to! - obwieściła triumfalnie wydobywając na światło dzienne wczorajszy nabytek.
Może lepiej żeby nie wyciągała - pomyślałam. jeszcze słońce zajdzie, albo inne nieszczęście na Wieś Nadmorską i okolice spadnie.
- Wczoraj się podobało - Rudzielec zerknął na trzymanego przez klientkę fanta i ponownie wystawił nos do słońca.
- Ale przestało! I chciałam zwrócić! - Kwiatkowa wyglądała na zdecydowaną. taką co to nie ustąpi dopóki nie dostanie swoich ... no właśnie ilu? Ignorując fakt ze to nie ładnie podsłuchiwać, nastawiłam ucho.
- Tu jest towar - klientka zdecydowanym ruchem postawiła przed ekspedientką niechciany zakup - Proszę o moje 14,90!
- Zwrotów nie przyjmujemy - powiedziała Ruda. Głośno i dobitnie. Na wypadek gdyby jednak mimo wszystko do pani klientki nie dotarło wdzięcznym ruchem uzbrojonej w bransoletki ręki wskazała tabliczkę, która jak przysłowiowy byk wisiała nad kontuarem i obwieszczała wszem i wobec to co przed chwilą powiedziała.
Z pani Kwiatkowej zeszło powietrze. Z furią złapała to czego nie chciała więcej oglądać i ... już miała zapakowac cudo do torby typu reklamowa, kiedy jej wzrok padł na mnie.
- Nie chce pani kupić? - zapytała podsuwając mi pod nos przedmiot sporu z Rudą.
Jak zwykle w takich jakby nie było zaskakujących sytuacjach odpowiedziałam mało błyskotliwie, że
- Nie, dziękuję.
Dopiero po chwili pomyślałam, że można było powiedzieć, że powinna to zatrzymać bo za kilkadziesiąt lat jej spadkobiercy zbiją na tym fortunę sprzedając to do muzeum kiczu....
A oto i przedmiot targu...
Sklep co prawda, z tego co wiem nie prowadzi sprzedaży wysyłkowej, ale gdyby ktoś był zainteresowany to oczywiście mogę sie pobawić w pośrednika. Bo w ofercie maja jeszcze cała gamę cudnych produktów. na przykład takie oto gustowne szkatułki...
PeeS. czasy sie jednak zmieniają. Jeszcze niedawno straszyło się dzieci Babą Jagą, czarna wołgą albo że im się kupi obrazek z bursztynem. Czym to jednak jest wobec takich "koszmarków"?
- Proszę pani! Halo! Słyszy mnie pani czy nie!? - kobieta, w wieku około cebulowym w sukience w sprane kwiatki typu fantazja projektanta na przemian darła się i podskakiwała. Krzyk wiadomo, miał na celu zwrócenie na siebie uwagi. Podskakiwanie z kolei było aktem rozpaczy zorientowanej na czarną. Rozpacz znaczy się.
- Słyszę - wyniośle odpowiedziała nagabywana. Dla lepszego efektu machnęła rudą grzywką i zabrzęczała odpustowymi bransoletkami z różnokolorowych drucików - Przecież głucha nie jestem, co nie?
Ruda zadarła nosek ku słońcu zapominając bądź tez zupełnie ignorując fakt, że przy jej karnacji wyblakło-bladej po takiej kąpieli będzie przypominała indycze jajo.
- Bo widzi pani, mnie się nie podoba - Pani w sukience w kwiatki zaryzykowała bezpośrednie starcie z nadąsanym rudzielcem.
- Phi - Ruda ostentacyjnie phikneła i jeszcze bardziej wydymając wargi zapytała siląc się na uprzejmość - A co? Się pani tak nie podoba?
- No jak co! Toż to co wczoraj u pani kupiłam!
Kobietka rezolutnie pogrzebała w trzymanej dotąd za placami reklamówce. Niestety bez efektu. Postawiła więc torbę na chodniku i wdxzięcznie wypinajac tyłeczek w rozmiarze xxl ku przechodniom zanurkowała w jej czeluściach.
- O to! - obwieściła triumfalnie wydobywając na światło dzienne wczorajszy nabytek.
Może lepiej żeby nie wyciągała - pomyślałam. jeszcze słońce zajdzie, albo inne nieszczęście na Wieś Nadmorską i okolice spadnie.
- Wczoraj się podobało - Rudzielec zerknął na trzymanego przez klientkę fanta i ponownie wystawił nos do słońca.
- Ale przestało! I chciałam zwrócić! - Kwiatkowa wyglądała na zdecydowaną. taką co to nie ustąpi dopóki nie dostanie swoich ... no właśnie ilu? Ignorując fakt ze to nie ładnie podsłuchiwać, nastawiłam ucho.
- Tu jest towar - klientka zdecydowanym ruchem postawiła przed ekspedientką niechciany zakup - Proszę o moje 14,90!
- Zwrotów nie przyjmujemy - powiedziała Ruda. Głośno i dobitnie. Na wypadek gdyby jednak mimo wszystko do pani klientki nie dotarło wdzięcznym ruchem uzbrojonej w bransoletki ręki wskazała tabliczkę, która jak przysłowiowy byk wisiała nad kontuarem i obwieszczała wszem i wobec to co przed chwilą powiedziała.
Z pani Kwiatkowej zeszło powietrze. Z furią złapała to czego nie chciała więcej oglądać i ... już miała zapakowac cudo do torby typu reklamowa, kiedy jej wzrok padł na mnie.
- Nie chce pani kupić? - zapytała podsuwając mi pod nos przedmiot sporu z Rudą.
Jak zwykle w takich jakby nie było zaskakujących sytuacjach odpowiedziałam mało błyskotliwie, że
- Nie, dziękuję.
Dopiero po chwili pomyślałam, że można było powiedzieć, że powinna to zatrzymać bo za kilkadziesiąt lat jej spadkobiercy zbiją na tym fortunę sprzedając to do muzeum kiczu....
A oto i przedmiot targu...
Sklep co prawda, z tego co wiem nie prowadzi sprzedaży wysyłkowej, ale gdyby ktoś był zainteresowany to oczywiście mogę sie pobawić w pośrednika. Bo w ofercie maja jeszcze cała gamę cudnych produktów. na przykład takie oto gustowne szkatułki...
PeeS. czasy sie jednak zmieniają. Jeszcze niedawno straszyło się dzieci Babą Jagą, czarna wołgą albo że im się kupi obrazek z bursztynem. Czym to jednak jest wobec takich "koszmarków"?
Krystusie z jakiegobadzkosciola!!! Na pomoc!!!
OdpowiedzUsuńA interes kwitnie. Okropieństwo.
OdpowiedzUsuńStar...
OdpowiedzUsuńStraszna rzecz:D
Aga_xy...
OdpowiedzUsuńKażdy koszmarek zanjdzie amatora;)
Łooo matko, a w swej naiwności myślałam, że już mnie nic nie zdziwi;) I pomyśleć, że jeszcze bardziej naiwnie bałam się dotąd czegoś tak prozaicznego, jak ciemność;) Nie wiem, czy dobrze zrobiłam, zaglądając tu przed snem;) Powinnaś jakoś ostrzegać czy jak;)
OdpowiedzUsuńło matko!!!!:)
OdpowiedzUsuńBeti444...
OdpowiedzUsuńE tam... gdybyś widziała kto takie rzeczy kupuje top dopiero byś się zdziwiła:D
OLQA...
OdpowiedzUsuńI córko!
o jakie cudo:)))))))
OdpowiedzUsuńZołzo, to chyba jednak wolę nie wiedzieć;) Jeszcze mi zdziwienie w postaci takiego choćby wytrzeszczu oczu wyjdzie i zostanie;)
OdpowiedzUsuńTo, oczywiście, pamiątki znad morza?
OdpowiedzUsuńO Boże! zawołała ,,półateistka,, ... no cóż:)
OdpowiedzUsuńja tylko doniosę,iż Młodsza zbiera żuchwę z podłogi po obejrzeniu cudeniek!!!!!
OdpowiedzUsuńzaraz,no, dorabia ideologię:"rozumiem,że w górach, bo chodził po górach,ale nad morzem??"
dżisas...
no i doigrałaś się, powiem proboszczowi Jurkowi co tu wypisujesz , to cię wyczyta na ambonie albo wpadnie na coś tam z witryny w salonie.Dzidka
OdpowiedzUsuńMijka...
OdpowiedzUsuńMłodsza ma jak widać gust po mamie, ale ... uważaj z pokazywaniem jej takich rzeczy bo sobie dziewczę jeszcze szczękę uszkodzi:D
Po morzu nie chodził, ale zauważ że Matka Boska to u nas chyba nigdzie nie chodziła;D
Beti...
OdpowiedzUsuńWięc nie powiem:D
Zgaga...
OdpowiedzUsuńNo tak to chyba należy interpretować;D
Danka...
OdpowiedzUsuńPowinnaś dodać "... widzisz i nie grzmisz~!" :D
Dzidka...
OdpowiedzUsuńTy mnie nie strasz, bo ja tez mogę Jurkowi coś naopowiadać. jeszcze nie wiem co ale wiesz... zawsze mogę nazmyślać. A wiesz, że ja wiarygodna jestem :D
Ojej, przestało się podobać???? Ale pomimo napisu, zgodnie z przepisami "kwiatkowa" miała prawo to zwrócić i żądać zwrotu pieniędzy. Swoją drogą dlaczego nikt nie zabrania sprzedaży takich paskudztw?
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
ee, bo generalnie Najjaśniejsza Panienka się na murach objawia, i szybach..
OdpowiedzUsuńmoże tak zacząć robić na tym interes??
kawałeczek szyby z obrazkiem i stosownym napisem...a tu kawałeczek cegły..
uh.
swoją drogą ciekawe, dla kogo takie paskudztwa są robione...
Piękne, i zapewne dodaje blasku każdemu wnętrzu. Myśle, że mogłoby iść na eksport przy odpowiednim tuningu - taki Meksyk na ten przykład:) Ty się zastanów, pogadaj z dostawcą i może da się zrobić business jak ta lala:)
OdpowiedzUsuńNajgorsze jest to, że jeśli to produkują... to znaczy.... że... ktoś to kupuje!!! Popyt i podaż i te inne mądre słowa :) masakra!
OdpowiedzUsuńktoś to kupuje..i inne gorsze rzeczy też. pomysłowość ludzka w produkcji takich rzeczy nie zna granic..
OdpowiedzUsuńPonoć o gustach się nie dyskutuje,no ale KTOŚ to kupuje.Zgroza!
OdpowiedzUsuńA mnie to wcale nie dziwi. Widziałam już podobne "cudeńka".
OdpowiedzUsuńJednak oby jak najdaliej od nas :)))
Pozdrawiam Nivejko :))
a osobno to takie ładne muszelki były...taka ładna bozia...
OdpowiedzUsuńaa o co to chodzi z tym obrazkiem z bursztynem?
OdpowiedzUsuńAnabell...
OdpowiedzUsuńNa nieszczęście nie wszyscy wiedza że można zwrócić:)
Mijka...
OdpowiedzUsuńTy to masz głowę! Bierz się z en biznes. ja mogę prowadzić oddział nadmorski;D
Pieprzu...
OdpowiedzUsuńSorry, ale nie będę sprawdzać czy owo cudo doda blasku moim wnętrzom;D
Mała Mi...
OdpowiedzUsuńPewnie tak. Przecież inaczej nikomu by się to nie opłacało:D
El...
OdpowiedzUsuńOczywiście. Bo są gusta i guściki:)
Kasia...
OdpowiedzUsuńJednemu sie podoba to drugiemu coś innego, ale... jak takie coś może się podobać????????????
Drobiazgi domowe...
OdpowiedzUsuńO właśnie! Każdy sobie urządza dom po swojemu:)
Beata...
OdpowiedzUsuńJedno ładne, drugie też, a potem ... szkoda gadać;D
Iimajka...
OdpowiedzUsuńPostaram się to wyjaśnić "obrazowo" Może na jutro:)
O Mamusiu..
OdpowiedzUsuńW swojej naiwności myślałam, że o jakiś ciuch tu chodzi, ale...o, mistrzyni suspensu! :-) P.S. Szkaradne to "coś" - bo nie wiadomo, ołtarzyk to jakiś czy ozdóbka?
OdpowiedzUsuńCzego to ludzie nie wymyślą, piję do wyrobu ... ale zadziwiające, że inni to kupują. Znaczy się zapotrzebowanie na taki kicz jak był, tak jest ...
OdpowiedzUsuńAnabell i Zołzo - towar pełnowartościowy nie musi być przyjęty jako zwrot, to tylko dobra wola sklepu czy ją przyjmie. Stety niestety nawet rzecznik to potwierdza. I wcale się nie wymądrzam tylko szukam skąd te muszle można sprowadzić,bo postacie ze świętych obrazków już zaczęłam wycinać
OdpowiedzUsuńAnex...
OdpowiedzUsuńI córusiu:)
Kobiecym okiem...
OdpowiedzUsuńPowiedzmy ze zdobny ołtarzyk;D
Diuk...
OdpowiedzUsuńDla nas kicz, a za kilkadziesiąt lat powiedzą że to ówczesny Nikifor;D
BonaLisa...
OdpowiedzUsuńNiedaleko mojej Wsi Nadmorskiej jest hurtownia z muszlami. Chcesz namiary?:D
Sobie tylko wzdycham... bo komentować się nie ośmielę
OdpowiedzUsuńMargo...
OdpowiedzUsuńNo wiem, i tak tym gadaniem niczego nie zmienimy...;D
Boszszszsz! Przestałam oddychać... Już mi przechodzi... Nie mogę krzyczeć, bo dzieci śpią. :)))
OdpowiedzUsuń