Pożądanie



Bransoletka zwana pożądaniem

Na kogo jak na kogo, ale na Osobistą zawsze można liczyć. Po pierwsze, że w padnie z wizytą absolutnie niezapowiedzianą w momencie kiedy najmniej się jej spodziewam. Że zaabsorbuje swoją wcale nie skromną osobą najbliższe otoczenie łącznie z kotem zdrajcą (pies wierny ideałom i ręce która go karmi) po drugie. I co najważniejsze a jednocześnie najbardziej bolesne - walnie prawdą prosto w oczy nie bacząc na konsekwencje typu "pogniewała się na śmierć, życie i całą tabliczkę czekolady mlecznej z orzechami mniam!
- A coś ty taka nabzdyczona co? - zapytała na widok miny przyklejonej do mojego wielce smętnego od kilku dni lica.
- A co to ciebie  guzik obchodzi? - odpowiedziałam zupełnie ignorując fakt, że pytaniem na pytanie się nie odpowiada.

- W zasadzie nic, to znaczy guzik, ale wiesz, może by tę wściekłość jakoś wykorzystać? Pierogów byś nalepiła albo bułki natarła.
Zamiast się wkurzyć, albo chociaż strzelić focha rozdziawiłam gębę w niemym podziwie dla paranormalnych zdolności Osobistej, które to niniejszym objawiła światu. Od tej strony jej nie znałam. W zgadywankach była gorsza niż ja. Z miejsca więc odrzuciłam opcję że sobie po prostu na podstawie posiadanych danych wysnuła wniosek. Po prostu, w posiadanie wiedzy na temat moich zapasów musiała wejść w jakiś podejrzanie tajemniczy, żeby nie powiedzieć tajemny sposób. Przecież przez solidne drzwi zamrażarki nie widać pustki ziejącej z szuflady gdzie wedle wszelkich reguł powinny znajdować się pierogi. Podobnie z szafką. Dębowe fronty skutecznie chronią przed ciekawych wzrokiem. O tym, że bułka tarta wzięła i wyszła wiedziałam tylko ja. I bądź mi panie bobrze świadkiem że nikomu się  nie chwaliłam.
- I co się tak rozdziawiłaś, co? - zapytała Osobista zupełnie normalnie. Tak jakby dar jasno widzenia odziedziczyła w genach i miała na to specjalny certyfikat uprawniający do wykonywania zawodu wróżki.
Posłusznie przymknęłam twarz. Z siłami nadprzyrodzonymi nie wolno zadzierać. Pod żadnym pozorem! Nawet jeśli są niedawno ujawnione i noszą wszelkie znamiona przyjaźni.
- Hmmm... - Osobista mruknęła pod nosem i przyjrzała mi się z uwagą. Zupełnie jakby oglądała Bitwę pod Grunwaldem albo inne znamienite dzieło. Tylko zachwyt był jakby mniejszy - Sama nie wiem...
- Czego? - zapytałam nieśmiało.
- No bo nabzdyczona źle, w sensie że wyglądasz, ale z takim kretyńskim zdziwieniem w oczach chyba jeszcze gorzej.
- Phi! - nabzdyczyłam się ponownie. Nie będzie mnie tu jakaś domorosła wróżka po kursach korespondencyjnych od kretynek wyzywać!
- I nie phikaj mi tu tylko zrób coś mokrego do picia bo sprawę mam - Osobista absolutnie nie przejęła się moim fochem, zignorowała nabzdyczenie i w towarzystwie kota zdrajcy udała się na salony.
- To co to za sprawa? - pytaniem tak postawionym, z gruntu bezpiecznym, chciałam wyrazić chęć przerwania fochowego nastroju.
- Życia i honoru - odpowiedziała smętnie i na poprawę humoru dosypała sobie cukru. Picie ulepka - kawy w której przeważa cukier zawsze skutecznie poprawiało jej nastrój.
Życie i śmierć znam. Sprawę honoru również. Zlepek tych dwóch związków frazeologicznych w wydaniu Osobistej może oznaczać jedno; rzecz dotyczy czegoś co wcale niekoniecznie musi być czymś czym warto sobie zawracać głowę. A już na pewno nie ryzykować nadwagę za przyczyna cukrowych kalorii.
- Kiecka czy pierścionek?
Teraz to Ona popatrzyła na mnie jak na wiedźmę. Albo inną czarownicę.
- Prawie bingo - powiedziała pełna uznania i dodała konspiracyjnie - Bransoletka. W sensie, że pożądam.
- To se kup - recepta wydała się być dziecinnie prosta. Iść, kupić, zaspokoić żądze.
- Se, to ja mogę skarpetki kupić - Osobista oburzyła się święcie - Ty wiesz ile ona kosztuje? W życiu bym się nie wytłumaczyła. Co innego gdyby...
- Rozumiem, że mam szepnąć słówko Mikołajowi w Twoim imieniu?
- No nareszcie! - Osobista odetchnęła z ulgą - Bo wiesz, ona mi będzie pasowała do tego pierścionka z z tym ślicznym oczkiem. No wiesz tego co się błyszczy ale tak dyskretnie. I nie zapomnij mu powiedzieć że to ta sama bransoletka, która dziś oglądałam, taka niby prosta ale...

Potok słów opisujących biżuterię naręczną gładko płynął z ust podekscytowanej Osobistej i mieszał się z myślami o tym, że pożądanie niejedno ma imię...

PeeS. Zdjęcie pochodzi ze strony Margo. A rzecz, co trzeba przyznać, jest warta pożądania. Nie tylko ta zresztą. Sporo tam innej równie pięknej biżuterii.

Komentarze

  1. Pociągająca. Mówiłam już, że jestem uzależniona od świecidełek?

    OdpowiedzUsuń
  2. Aurora...
    Od tych właśnie to ja bym się szybko uzależniła:)

    OdpowiedzUsuń
  3. no...jakoś mi sie bransoletki zachciało!!

    OdpowiedzUsuń
  4. A ja bym chciała mieć Osobistą taką, co nie tylko by zgadła,że pierogów nie mam, ale pomogła je lepić :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Pieprzu...
    A mnie cukierka... ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. iimajka...

    Na moją Osobistą nie licz. Ma dwie lewe ręce, I mnie obżera. Z pierogów rzecz jasna;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Bojowe zadanie przed Tobą- rozmowa z Mikołajem, może Osobista miała list napisać lub narysować?
    Podejrzewam jednak, że Twoje działania odniosą lepszy skutek :))))

    OdpowiedzUsuń
  8. bo grunt to odpowiedni list do M;-)

    OdpowiedzUsuń
  9. Bransoletka??? Obiektyw, lampa błyskowa, tudzież Leica M9 - to rozumiem, ale bransoletka?
    P.S.
    A w sprawie lampy czy obiektywu tez mogłabyś szepnąć słówko. Linki podeśle na meila :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Urzeka mnie nieskrępowana konwersacja z Osobistą. :-)

    OdpowiedzUsuń
  11. Moja Alis...
    Osobista rysuje mniej więcej tak samo jak ja. A kto wie czy nie gorzej... Mikołaj miałby spory problem;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Jazz...
    No własnie. Pora się wybrać do kina:)

    OdpowiedzUsuń
  13. Voluś...
    To ty w moim imieniu może szepniesz? No to tak; fffffffffszystkie nowości wydawnicze, ładną filiżanke do kawy, dużo czasu na czytanie i kilka czekoladek;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Kobiecym okiem...
    A co tam się będziemy certolić;)

    OdpowiedzUsuń
  15. No, i to się nazywa kobieca solidarność...kobieta z kobietą potrafi zrozumieć się bez słów i to właśnie lubię w kobietach. No to działajcie Dziewczyny:))))

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

O złamanej nodze

Sprawa się rypła

Bluszcz