Ptaszek
Żarło, żarło i... prawie zdechło. W każdym razie muchy juz latają...
Telefon zadzwonił ciut świt. No może trochę później, ale jakie to ma znaczenie wobec katastrofy...
- Co się tam u was dzieje? - Nadworny darował sobie wstępy okolicznościowe. I wcale mnie nie zaskoczył... Wiedziałam, że będzie pierwszy. O tak barbażyńskich godzinach tylko on jeden jedyny (ze znanych mi ludzi, którzy na dodatek maja mój prywatny numer telefonu) czyta gazety. Inna sprawa, że każdego innego ciekawskiego pewnie bym rozszarpała na tycieńkie kawalątka.
- Źle się dzieje - odpowiedziałam. Zgodnie z najszczerszą prawdą.
- Że źle to wiem. U nas też huczy...
Smetnie się zrobiło. I jakoś tak mało przyjemnie. I głucho. Na szczęście nie ciemno. Światło to zawsze jakaś nadzieja...
- Jesteś tam? - mruknął
- Jestem - odmruknęłam - Ale jakoś nie chce mi się tego komentować.
- Wierzę...
- Tym bardziej, że to wyssane z palca bzdury. I na dodatek mocno tendencyjnie przedstawione.
Cisza, która zapadła pomiędzy dwiema słuchawkami wcale nie była niezręczna. Po prostu, oboje mieliśmy świadomośc faktu, że gadaniem, nawet nabardziej wrednym nie odkręcimy tego co się namotało. Poza tym, niezręcznie to może się czuć ten ktoś kto wywołał, nakręcił i rozdmuchał całą aferę. I tak zapewne jest bo się wziął i taktycznie rozchorował, długotrwale na jakiś szczególnie wredny rodzaj przeziebienia.
- Pomyśleć że wszystko przez to, że nikomu nie przyszło do głowy żeby wymyślić...
- Czego? - zapytał Nadworny.
- Czegoś co uzdrowiłoby świat.
- Lekarstwa na głupotę? - Nadworny trafił w dychę.
- Bingo, panie Nadworny! Narazie jednak zamiast syropu na głupotę przydał by się taki na czkawkę.
- Bo?
- Bo nam wszystkim jeszcze długo bedzie się to odbijać...
Zaprawdę powiadam wam; zło zawsze wraca do złoczyńcy, a ptaszkowi który własne gniazdko kala też ktoś kiedyś narobi...
Źródło zdjęcia: http://nadjakseruje.blox.pl/2008/02/Kurs-menadzerski-kilka-lekcji.html
Telefon zadzwonił ciut świt. No może trochę później, ale jakie to ma znaczenie wobec katastrofy...
- Co się tam u was dzieje? - Nadworny darował sobie wstępy okolicznościowe. I wcale mnie nie zaskoczył... Wiedziałam, że będzie pierwszy. O tak barbażyńskich godzinach tylko on jeden jedyny (ze znanych mi ludzi, którzy na dodatek maja mój prywatny numer telefonu) czyta gazety. Inna sprawa, że każdego innego ciekawskiego pewnie bym rozszarpała na tycieńkie kawalątka.
- Źle się dzieje - odpowiedziałam. Zgodnie z najszczerszą prawdą.
- Że źle to wiem. U nas też huczy...
Smetnie się zrobiło. I jakoś tak mało przyjemnie. I głucho. Na szczęście nie ciemno. Światło to zawsze jakaś nadzieja...
- Jesteś tam? - mruknął
- Jestem - odmruknęłam - Ale jakoś nie chce mi się tego komentować.
- Wierzę...
- Tym bardziej, że to wyssane z palca bzdury. I na dodatek mocno tendencyjnie przedstawione.
Cisza, która zapadła pomiędzy dwiema słuchawkami wcale nie była niezręczna. Po prostu, oboje mieliśmy świadomośc faktu, że gadaniem, nawet nabardziej wrednym nie odkręcimy tego co się namotało. Poza tym, niezręcznie to może się czuć ten ktoś kto wywołał, nakręcił i rozdmuchał całą aferę. I tak zapewne jest bo się wziął i taktycznie rozchorował, długotrwale na jakiś szczególnie wredny rodzaj przeziebienia.
- Pomyśleć że wszystko przez to, że nikomu nie przyszło do głowy żeby wymyślić...
- Czego? - zapytał Nadworny.
- Czegoś co uzdrowiłoby świat.
- Lekarstwa na głupotę? - Nadworny trafił w dychę.
- Bingo, panie Nadworny! Narazie jednak zamiast syropu na głupotę przydał by się taki na czkawkę.
- Bo?
- Bo nam wszystkim jeszcze długo bedzie się to odbijać...
Zaprawdę powiadam wam; zło zawsze wraca do złoczyńcy, a ptaszkowi który własne gniazdko kala też ktoś kiedyś narobi...
Źródło zdjęcia: http://nadjakseruje.blox.pl/2008/02/Kurs-menadzerski-kilka-lekcji.html
Albert Einstein powiedział: "Tylko dwie rzeczy są nieskończone: wszechświat oraz ludzka głupota, choć nie jestem pewien co do tej pierwszej".
OdpowiedzUsuńI choć był strasznym kobieciarzem, przez co nie wymyślił wehikułu czasu, to absolutnie się z nim zgadzam.
Rob, ale nie myślisz o ścianie wszechświata?;)
OdpowiedzUsuńS.J.Lec powiedział, że głupota nie zwalnia od myślenia:)
OdpowiedzUsuńZolziku, ale osocho? Ja nie kumam;/
OdpowiedzUsuńLudzka głupota jest jedyną rzeczą oddającą ideę nieskończoności... Tako rzecze Renan. I rację ma. ;)
OdpowiedzUsuńa propos glupoty to slyszalam takie określenie: miłosierdzie boskie i glupota ludzka nie znaja granic.
OdpowiedzUsuńale czasem zastanawiam sie, czy jednak bogu tego milosierdzia wystarczy na widok glupoty ludzkiej.
ja też nie nadążam..za Zołzą ;)
OdpowiedzUsuńA bo niektórzy to mają talent do afer... wystarczy, że się krzywo spojrzysz, albo powiesz prawdę, albo przez przypadek kopniesz w odcisk...
OdpowiedzUsuńPrzyznam, ze ja tez naleze do frakcji mniejszosciowej "ale o co chodzi..?" :)
OdpowiedzUsuńyyy osocho? O.O
OdpowiedzUsuńJa też nie kumam osochodzi?
OdpowiedzUsuńJeśli nie rozumiecie to ... bardzo dobrze.
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, ale nie chcę być jako ten ptaszek...
Po prostu musiałm to z siebie wyrzucić. Bo złośc na osobnika niodpowiedzialnego była i nadal jest wielka, aczkolwiek nieco sie już uspokoiłam:)
szczerze mówiąc też do końca nie nadążyłam, ale pomyślałam, że jak się przyznam to mogę być... jedyna;)
OdpowiedzUsuńŻe ptak zły, skumałam. Ale to chyba sedno było...
OdpowiedzUsuńA tam. Einstein nie był strasznym kobieciarzem, tylko jedną żoną zdradzał ;)
OdpowiedzUsuńno tak najłatwiej zrobić aferę i się ulotnić, bo "co złego to nie ja"... ale żeby aż do gazety?
OdpowiedzUsuńTaaa gdyby głupota umiała fruwać to by fruwała niczym gołębica ;)
OdpowiedzUsuńBuziaki Kochana !!!!
a co gorsza głupi żyją na ogół dłużej, bo się niczym nie martwią, wprawdzie ja z tych co to nie wie ococho... ale jestem po Twojej stronie!:)
OdpowiedzUsuńRaaany, jaki ten świat skomplikowaaaany!
OdpowiedzUsuńno cóz..wielu moich przedmówców(pisaczy) sie do niewiedzy juz przyznało, wiec chyba nie wstyd;-)
OdpowiedzUsuńale jedno wiem: własnego gniazda kalać nie należy, bo przecież to nic przyjemnego siedzieć, za przeproszeniem, w gównie, nawet własnym. Pozdrowienia, howgh!
Zło wyniszcza się samo, ale czasem trzeba przydługo czekać na to i nieustannie pomagać, by przyspieszało samowyniszczanie się..To, co wczoraj się działo budzi grozę.Serdecznie pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńprzeczekać, czasami to najlepsze jest, dystans i takie tam...
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń