Szafa
Uwielbiałam na nią patrzeć. Od zawsze. Od czasów kiedy byłam małym krasnoludkiem w okropnym swterku z kotkiem.
Była wielka. Olbrzymia. Przytłaczająca. Tajemnicza. Fascynujaca.
Ciężkie, misternie rzeźbione drzwi skrzypiałay przy otwieraniu.
O pierwszej cześci babcia mówiła że to bieliźniarka. Lubiłam patrzeć jak wyjmowała z niej białą, krochmaloną pościel. Poszwy, poszewki i prześcieradła pachniały słońcem. Babci zawsze mówiła, że białe trzeba suszyć na słońcu, że trzeba krochmlić, a wcześniej płukać w takiej śmiesznej farbowanej na niebiesko wodzie.
- To farbka, wiesz - mówiła dosypując szczyptę granatowego proszku do wielkiej emaliowanej michy - Jak się jej doda do zimnej wody i wypłucze to pościel nabiera blasku. To tak jakby się coś poprawiało, szlifowało, polerowało.
Najwyższa półka bieliźniarki kryła prawdziwe skarby. W pudełku które dawno temu babcia dostała od dziadka jako pamiatkę z wojska leżały stare guziki - kościane, z macicy perłowej, z jakąś błyskotką, od munduru harcerskiego mojej mamy. Były tam też klipsy i kolczyki, wszystkie bez pary. I stare zapinki z urwnym uszkiem albo bez szpilki. O każdym z tych przedmiotów babcia umiała opowiedzieć historię. Ściśle zwiazaną z jej życiem.
- Widzisz ten guzik? - pytała obracając w ręku któryś z eksponatów - Ładnie błyszczy pod słońce. Mieni sie jak tęcza. Kiedyś zdobił sukienkę mojej mamy. Miałam wtedy tylko trochę wiecej lat niż ty teraz...
Oczy babci robiły się szkliste, a z ust płyneła opowieść o czasach dawno minionych.
Druga część pachniała zwietrzałymi perfumami i naftaliną. Na masywnych derwnianych ramiączkach wisiała historia rodziny; pożółkła babcina sukienka ślubna z niemodnej już koronki, długi prawie do kostek płaszcz dziadka z futrzanym kołnierzem, pierwszokomunijna sukienka mojej mamy, maturalna koszula wujka z takim śmiesznie spiczastym kołnierzem. Ślad po mnie też był. Na dnie leżał kocyk w bladoróżową kratkę;
- W ten koc cię zawineli i przywieźli ze szpitala. Kto to słyszał żeby się rodzić w listopadzie! - babcia udawała że się gniewa.
Najwięcej wspomnień kryły jednak szuflady. Trzy, pod każdymi skrzypiącymi drzwiami jedna. Były tak samo pięknie ozdobione rzeźbami. Wystarczyło pociągnąć za masywne mosiężne uchwyty żeby wkroczyć do przeszłości. Zdjęcia leżały w pozornym nieładzie.Tylko niektóre doznały zaszczytu umieszczenia w albumach. Każde jednak było starannie opisane babciną ręką. Na odwrocie fotografii, kopiowym ołowkiem wypisane były daty, wydarzenia, postaci, czasem krótki opis, jakaś refleksja.
- Co tu jest napisane? - zapytałam widząc zdjęcie na którym z całą pewnością byłam ja.
- Beata, lato 1972 roku. Ma dopiero 2 lata a już widać, że będzie niepokorna - babcia czytała i pewnie zmyślałaby dłużej gdybym nie przerwała;
- Niepokorna? To dobrze czy żle?
- Raczej dobrze - enigmatyczna odpowiedź długo była dla mnie zagadką.
Szafa zawsze będzie kryła wiele tajemnic. I zawsze będzie dostarczała przyjemności z ich odkrywania. Bez względu na to czy jest tą babciną czy tą wirtualną. Pogrzebcie w SZAFIE Może znajdziecie kreację na idealną dzisiejszy wieczór? I na kilka innych...
Była wielka. Olbrzymia. Przytłaczająca. Tajemnicza. Fascynujaca.
Ciężkie, misternie rzeźbione drzwi skrzypiałay przy otwieraniu.
O pierwszej cześci babcia mówiła że to bieliźniarka. Lubiłam patrzeć jak wyjmowała z niej białą, krochmaloną pościel. Poszwy, poszewki i prześcieradła pachniały słońcem. Babci zawsze mówiła, że białe trzeba suszyć na słońcu, że trzeba krochmlić, a wcześniej płukać w takiej śmiesznej farbowanej na niebiesko wodzie.
- To farbka, wiesz - mówiła dosypując szczyptę granatowego proszku do wielkiej emaliowanej michy - Jak się jej doda do zimnej wody i wypłucze to pościel nabiera blasku. To tak jakby się coś poprawiało, szlifowało, polerowało.
Najwyższa półka bieliźniarki kryła prawdziwe skarby. W pudełku które dawno temu babcia dostała od dziadka jako pamiatkę z wojska leżały stare guziki - kościane, z macicy perłowej, z jakąś błyskotką, od munduru harcerskiego mojej mamy. Były tam też klipsy i kolczyki, wszystkie bez pary. I stare zapinki z urwnym uszkiem albo bez szpilki. O każdym z tych przedmiotów babcia umiała opowiedzieć historię. Ściśle zwiazaną z jej życiem.
- Widzisz ten guzik? - pytała obracając w ręku któryś z eksponatów - Ładnie błyszczy pod słońce. Mieni sie jak tęcza. Kiedyś zdobił sukienkę mojej mamy. Miałam wtedy tylko trochę wiecej lat niż ty teraz...
Oczy babci robiły się szkliste, a z ust płyneła opowieść o czasach dawno minionych.
Druga część pachniała zwietrzałymi perfumami i naftaliną. Na masywnych derwnianych ramiączkach wisiała historia rodziny; pożółkła babcina sukienka ślubna z niemodnej już koronki, długi prawie do kostek płaszcz dziadka z futrzanym kołnierzem, pierwszokomunijna sukienka mojej mamy, maturalna koszula wujka z takim śmiesznie spiczastym kołnierzem. Ślad po mnie też był. Na dnie leżał kocyk w bladoróżową kratkę;
- W ten koc cię zawineli i przywieźli ze szpitala. Kto to słyszał żeby się rodzić w listopadzie! - babcia udawała że się gniewa.
Najwięcej wspomnień kryły jednak szuflady. Trzy, pod każdymi skrzypiącymi drzwiami jedna. Były tak samo pięknie ozdobione rzeźbami. Wystarczyło pociągnąć za masywne mosiężne uchwyty żeby wkroczyć do przeszłości. Zdjęcia leżały w pozornym nieładzie.Tylko niektóre doznały zaszczytu umieszczenia w albumach. Każde jednak było starannie opisane babciną ręką. Na odwrocie fotografii, kopiowym ołowkiem wypisane były daty, wydarzenia, postaci, czasem krótki opis, jakaś refleksja.
- Co tu jest napisane? - zapytałam widząc zdjęcie na którym z całą pewnością byłam ja.
- Beata, lato 1972 roku. Ma dopiero 2 lata a już widać, że będzie niepokorna - babcia czytała i pewnie zmyślałaby dłużej gdybym nie przerwała;
- Niepokorna? To dobrze czy żle?
- Raczej dobrze - enigmatyczna odpowiedź długo była dla mnie zagadką.
Szafa zawsze będzie kryła wiele tajemnic. I zawsze będzie dostarczała przyjemności z ich odkrywania. Bez względu na to czy jest tą babciną czy tą wirtualną. Pogrzebcie w SZAFIE Może znajdziecie kreację na idealną dzisiejszy wieczór? I na kilka innych...
każdy ma swoją szafę, ważne by znaleźć czas, i zanurzyć się w jej wnętrzu;-)
OdpowiedzUsuńNo i wisimy Beatko w niej razem - w świetnym otoczeniu :P
OdpowiedzUsuńJazz...
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że poszoperasz w tej wirtualnej:)
Margo...
OdpowiedzUsuńAno. Prawie po sasiedzku. Miejmy nadzieję, że nie przesiąkniemy naftaliną;)
oczywiście, gdyż już uchyliłam lekko drzwi;-)
OdpowiedzUsuńTaka szafa,w której można pogrzebać to skarb:)))Jak zwykle piszesz cudnie po prostu:)Pozdrawiam cieplutko:)
OdpowiedzUsuń"Najwyższa półka bieliźniarki kryła prawdziwe skarby" - no i jesteś tam :)
OdpowiedzUsuńW szafach zawsze znajdą się jakies "zapomniane" skarby:-)
OdpowiedzUsuńMoim skarbcem z czasów dzieciństwa był strych w domu babci...zawsze duszny, zawsze z tym samym specyficznym zapachem i pełen takich skarbów, że zakradałam się tam po drewnianej drabince żeby szperać, grzebać, wąchać...
OdpowiedzUsuńJazz...
OdpowiedzUsuńMiłej lektury:)
Diana...
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że opowiadanie zamieszczone w Szafie też będzie ci się podobało:)
Robię Zdjęcia...
OdpowiedzUsuńJestem:)
Ladybird...
OdpowiedzUsuńTa szafa ma też za zadanie ocalić:)
Mira...
OdpowiedzUsuńSojarzenie babcinej szafy z ta literacka jakos samo mi sie nasunęło. I chyba nawet wiem dlaczego:)
Magia starodawnych rzeźbionych szaf, pudełek z różnymi guzikami, zdjęć w kolorze sepii w albumie z ciemnozielonymi okładkami z pluszu( a moja babcia pochodziła nawet jeszcze z XIX w. - to dopiero dawne dzieje! ) - znam te odczucia z własnego dzieciństwa i mam wrażenie, jakbyś je właśnie opisała... i to bardzo trafnie. A przy okazji, a'propos - też przyszłam na świat w LISTOPADZIE, więc tym bardziej jestem pod wrażeniem Twojej opowieści :)
OdpowiedzUsuńGdy byłam nastolatką mialam zwyczaj przesiadywania w szafie lub pod birukiem, taki mój azyl. Zastanawiam sie tylko czemu porzuciłam ten piękny, prozdrowotny zwyczaj...
OdpowiedzUsuńZajrzałam do SZAFY. Zapowiada się interesująco. Przez moment myślałam, że piszesz o mojej babci :)
OdpowiedzUsuńSzafy kiedyś były solidne i pełne historii.
OdpowiedzUsuńOd śmiersi w szafie boże zbaw;
OdpowiedzUsuńktoś kiedyś znajdzie trupa.
Nastrójmy razem harfę traw,
by w szuflad dno nie upaść.
Kwoka...
OdpowiedzUsuńZbyt uzo tych zbiegów okoliczności; listopad, babcia, stara szafa i ... bibliotekarstwo:))
Aurora...
OdpowiedzUsuńSiedziałam pod stołem w czasie burzy. A wszafie zwykle kiedy mi było źle:)
Jaskółka...
OdpowiedzUsuńW wolnej chwili zajrzyj proszę głębiej:)
Marya...
OdpowiedzUsuńBo były wielopokoleniowe.Nie to co to g...o z płyty:)
Jarku...
OdpowiedzUsuńŚwięta racja! Trupów sobie nie życzymy. Jeśli już to w tym koncercie życzeń ; samych dobrych wspomnień:)
I... jeszcze ( jako mała dziewczynka ) w czasie burzy wchodziłam POD STÓŁ...!!! Czyli następne podobieństwo między nami( mimo dużej różnicy wieku, ale mniejsza o to ), a może i inne się znajdą? ;))) W szafie u rodziców też się czasami chowałam, ale to chyba w wielu domach się zdarzało? ( tam, gdzie była odpowiednia szafa)
OdpowiedzUsuńCzy zamierzasz "wyjść z szafy" i nas zaskoczyć?
OdpowiedzUsuńKwoka..
OdpowiedzUsuńW dzisiejszych czasach tez sie mozna schowac w szafie. Tyle, że skarby w niej jakies takie... dzisiajsze:)
Pieprzu...
OdpowiedzUsuńA czymże ja mogę zaskoćzyć? No czym?:)
I... wpadłam do szafy, a tu przed świętami tyle obowiązków :)))
OdpowiedzUsuńJa uwielbiałam strychy i stare , zakurzone meble na nich :):) Moja babcia miała taką wielką dębową szafę i czas tam spędzony , też nie był zmarnowany :):)
OdpowiedzUsuńProponuję sparafrazować tekst pewnej reklamy, którą widziałam jakiś czas temu na billboardach "Nic dzisiaj nie zrobiłam, bo Szafa wciąga..." :-)
OdpowiedzUsuńMoja Alis...
OdpowiedzUsuńWszystko można pogodzić:)
Anaste...
OdpowiedzUsuńStrych mojej babci to materiał na powieść nie na post;D
Kobiecym Okiem...
OdpowiedzUsuńMam to samo. Parafrazuję więc Herberta "Wciągnęła mnie ta szafa całkiem...":D
Nivejko, gratuluję!!! Tobie i Margo. Wieczorem zanurkuję głębiej i poczytam. Wspaniale.
OdpowiedzUsuńRozczuliłaś mnie tymi guzikami - u mojej mamy też jest takie... Hmm... I daty (te ze zdjęcia) pasują, i listopad także... Tylko babci takiej nie miałam.
OdpowiedzUsuńKażdy z nas ma takich wspomnień bardzo intymnych trochę, nie zawsze nawet o nich pamiętamy, aż nie przeczytamy czegoś, co nas w ten świat wspomnień przeprowadzi ... :)
OdpowiedzUsuńMnie przypomniała się też szafa mojej Babci ...
pozdrawiam!