Hieny?


Empatia to takie bardzo modne ostatnio słowo. Żeby ciałem się stało to postanowiłam się dziś nią wykazać. Bo hiena mili państwo, też stworzenie boże...
Dziennikarka to ciężki kawałek chleba. Ile to się człowiek musi naszukać, najeździć, nosa nawściubiać w cudze sprawy, żeby w końcu i nareszcie zabłysnąć? Trudno odpowiedzieć jednoznacznie. Podobno, jak twierdzą znawcy tematu rasowy dziennikarz zawsze znajdzie dziurę w całym. Gorzej z tymi mniej rasowymi. Często jest tak, że się ktoś gdzieś spóźni o kilka minut, sekund nawet i po ptakach. Już mu temat szybszy kolega lub koleżanka sprinterka sprzed nosa sprzątną i musi się obejść smakiem. Ewentualnie odgrzać nieco juz stary kotlecik, poszukać tak zwanej drugiej strony medalu, albo doszukać się w życiorysie domniemanego bohatera dziadka w wehrmachcie.

Tak się składa że w kraju nad Wisłą okazje nie leżą na ulicy. A przynajmniej nie co dzień. Nie wystarczy wyjść raz czy dwa z kamerką na spacer żeby złowić materiał który wstrząśnie całym światem, albo chociaż krajem. Miastem? To może chociaż dzielnicą?
Z newsami to jest taka dziwna sprawa; stosunek jakości jest wprost odwrotnie proporcjonalny do wywoływanych emocji czyli im gorszy tym lepszy. I tak złamana ręka jest gorsza od nogi. Noga z kolei jest niczym w porównaniu z zawałem serca na sali ślubów. Wyobrażacie sobie? Pan młody zamiast powiedzieć sakramentalne "tak" dostaje ataku duszności i zamiast marsza Mendelssohn'a w tle słychać jadacą na sygnale karetkę pogotowia. Dodatkowego smaczku mógłby dodać pijany sanitariusz, ale to by już było zbyt dużo szczęścia na raz.
To wszystko jednak nic w porównaniu ze śmiercią. Najlepiej przyłapaną na gorącym uczynku. On-line. Świeżutka, jeszcze gorąca  krew... To jest to co nie tyle tygryski co hieny lubią najbardziej.
No i co się dziwić że kręcili? I zdawali relacje na żywo? Druga taka okazja nieprędko się trafi. O ile w ogóle.
Tym co się spóźnili pozostaje teraz domniemywać. Niezdecydowanym podaję przykładowe tematy:
- Co by było gdyby? - temat najbardziej polejwodzki przy którym można rozwinąć skrzydła wyobraźni.
- Czy pułkownik wzorował się na oficerze abwery z "Klosa" któremu przełożeni kazali postąpić zgodnie z tym co nakazuje honor? I co na to wszystko Stanisław Mikulski?
- A co na to żona ofiary? Sąsiedzi? Stryjeczny brat szwagra? Jeszcze żyje? No trudno trzeba poczekać z kamerą pod szpitalem...


Okrzyknęli go bohaterem. Chyba trochę na wyrost.  Bo Łukasz Cieśla, obecny na miejscu dziennikarz po prostu okazał się być człowiekiem. Takim który na zajęciach nie spał i któremu najprawdopodobniej dlatego zapadły mu w pamięci słowa Kapuścińskiego, który twierdził i miał jak mawiał klasyk słuszną rację, że żeby uprawiać dziennikarstwo, najpierw trzeba być człowiekiem.
Inna sprawa, że gdybyśmy my, ludzie, nie chcieli oglądać takich newsów to oni, dziennikarze mogliby przestać być hienami.

Źródło zdjęcia:  http://www.andrzejrysuje.pl/krwawy-komiks/

Komentarze

  1. Myślę,że większość ludzi (pod każdą szerokością geograficzną) lubi tanie sensacje.Ilekroć jest jakiś wypadek, z prawie trupem w roli głównej, dookoła gromadzą się gapie i chłoną z uwagą widok- wszyscy się gapia,nikt nie udziela pomocy.
    Gdy już nieszczęśnika zabierze pogotowie, tłumek nadal stoi (przecież jest jeszcze krwawy ślad na jezdni) i każdy uważa za stosowne wypowiedzieć się na temat.No i gdyby nie było chętnych na oglądanie sensacji, dziennikarze tez nie byliby krwiożerczymi hienami.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dawno temu marzyło mi się dziennikarstwo. Ale pan Bóg ustrzegł... I dobrze!Nie mam predyspozycji. W życiu nie pobiegłam oglądać wypadków, pożarów itp. Niedawno, gdy siedzieliśmy z Małżem w kolejce do doktora, a przed ośrodkiem auto potrąciło kobietę, tylko my dwoje zostaliśmy w poczekalni...

    OdpowiedzUsuń
  3. -Zamienię pracę na wolność-Dziennikarz.
    -A teraz uczę się poznawać prawdę, bo kłamać już umiem-z wywiadu z dziennikarzem.
    -Dymam świat, dymam prawdę, dymam odbiorców mojego przekazu, bo ... wymusza to na mnie chlebodawca-chwila szczerości dziennikarza.
    -Czemu mendy nie są dziennikarzami?-Tak nisko nie upadły.
    -Jaka jest różnica między tirówką a dziennikarzem?-Coraz mniejsza....
    Więc, jesli wśród dziennikarzy, znajdujesz człowieka, to znaczy, że masz halucynacje.

    OdpowiedzUsuń
  4. w języku hieny, to się nazywa - zbieramy dla państwa informacje. Dzidka

    OdpowiedzUsuń
  5. Może nas to wkurzać, ale.... oni też mają na utrzymaniu... et cetera, et cetera... albo i nie..Nie mam telewizora, newsy czytam w kompie, czytam gazety... unikam takich sensacji, brzydzi m nie takie podejście. Zgadzam się, że gdyby nie było zapotrzebowania wśród ludu na tanie sensacje, takie dziennikarstwo umarłoby śmiercią naturalną :)

    OdpowiedzUsuń
  6. oni są hienami dopóki my te podrzucone nam kęsy kończy, czyli nie są tacy źli - dzielą się z nami;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Swiat jest zadny krwi, wiec ktos musi dostarczac. Zwykla zaleznosc miedzy popytem i podaza.

    OdpowiedzUsuń
  8. Czasami mam wrażenie, że my wcale nie chcemy oglądać, ale nam się wmawia, że my chcemy i na dodatek nie mamy wyjścia, bo czeka człek na dobranockę a tu same zapowiedzi dramatyczne... i nie mogę włączyc telewizora dokładnie o 19.00, bo ta dobranocka jest zawsze o innej porze, 19.07, 19. 05, 19.12 itd

    OdpowiedzUsuń
  9. Hieny są tylko takie, jakich my potrzebujemy. Widać społeczeństwo ma duże potrzeby :(
    Mnie jeszcze martwi coś innego: że coraz częściej zwykłe odruchy człowieczeństwa są uważane za przejaw bohaterstwa. A przecież to normalność, która powinna być na porządku dziennym.

    OdpowiedzUsuń
  10. Anabell...
    No właśnie; jest popyt jest podaż:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Zgaga...
    Ja tez nie mam. I chyba nawet nie chcę mieć:)

    OdpowiedzUsuń
  12. Anonimowy...
    Az tak daleko to bym się nie posunęła. Wszelkie generalizacje są krzywdzące:)

    OdpowiedzUsuń
  13. Dzidka...
    I z tych informacji robimy papkę;D

    OdpowiedzUsuń
  14. Jaskółka...
    Pewnie mają.Ostatecznie to ludzie którzy wykonują określony zawód:)

    OdpowiedzUsuń
  15. Iva Pas...
    Dlatego tez poddaję w wątpliwość ową hienowatość;D

    OdpowiedzUsuń
  16. Star...
    Dokładnie tak, psze pani:)

    OdpowiedzUsuń
  17. Beata...
    Może niektórzy chcą? Nie wiem, ja o wydarzeniach wczorajszych tylko czytałam. Jakoś nie miałam ochoty oglądać tego co nagrali:)

    OdpowiedzUsuń
  18. Voluś...
    Jakie potrzeby takie newsy:D

    OdpowiedzUsuń
  19. W sumie niewiele wiem o tym ponad to, co TVN24 mi na wall fejsowy wrzucił. Oszczędzam nerwy...
    Pewnie znowu mają temat zastępczy dla receptowego bajzlu? Ehhh... w jakim ja kraju żyję...

    OdpowiedzUsuń
  20. Hieny, a jednak coś do garnka trzeba wrzucać. Taka praca.... Swoją drogą, często zastanawia mnie kto to czyta? Jest popyt, czy to tylko taka zmyłka?

    OdpowiedzUsuń
  21. Antares...
    Nie wiesz? Nad Wisłą;D

    OdpowiedzUsuń
  22. Alis...
    Ja rozumiem, ale... we wszystkim należy zachować umiar:)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Sprawa się rypła

O złamanej nodze

Bluszcz