Kolory cz.2


... czyli usypianie faza druga. I ostatnia.
***
Świat obudził się pierwszy. Skoro tylko otworzył jeszcze zaspane oczy, pierwsze, nieśmiałe promienie słońca wyglądające zza chmur zapukały w szyby niewielkiego domu i zbudziły gospodarzy. Obudziły się zwierzęta, te nazwane i te którym ludzie jeszcze nie zdążyli wymyślić nazw.  Drzemiący na gałęzi wiatr przeciągnął się i rozpoczął z chmurami wesołą zabawę w berka.
- A dajże ty spokój swawolniku jeden - Świat pogroził mu sękatym palcem - Jeszcze deszczu narobisz! Dziś akurat powinna być ładna pogoda.
- Z małej chmury dużego deszczu nie będzie - zaśmiał się wietrzyk i ze świstem poleciał w stronę lasu. Miał dużo pracy. Musiał postrącać rosę z drzew i osuszyć płatki polnych kwiatów.
Zaraz po śniadaniu, Świat ponownie zwołał wszystkich domowników. Ostatnia przybiegła nienazwana dziewczynka. W ręku trzymała kwiat.
- Wyrósł dziś – zawołała podekscytowana - Jest taki ładny. I silny. Zupełnie jak słońce. Możemy go nazwać słonecznikiem?
- Oczywiście – z dumą powiedział ojciec – Ten kwiat od dziś będzie się nazywał słonecznik.



- Pora, żeby wam powiedzieć co dalej - zaczął Świat przyglądając się uważnie całej czwórce.
Rodzice czekali w milczeniu. Nie bali się o dzieci. Znali juz zawartość toreb i zgodnie uznali, że to co w nich jest nie może być ani groźne ani złe.  Dzieci, jak to one, pewnie by i chciały podokazywać, ale niezwykłość sytuacji sprawiła że stały onieśmielone i niecierpliwie czekały na to co Świat ma im do powiedzenia i jaką ma do nich sprawę.
- Śniło mi się że byłam wieczna - dziewczynka szepnęła na ucho bratu.
- A co to znaczy wieczna? - zapytał mały urwis.
- Nie wiem, ale tak właśnie było - dziewczynka powiedziała z powagą i za chwilę dodała -  A tobie? Co ci się śniło?
- Coś dziwnego. Nie wiem co to było, ale czułem że byłem i  że będę. Wiesz co to może znaczyć?
- Nie - szepnęła siostra i spojrzała na staruszka, który z uwagą przysłuchiwał się ich rozmowie.
- Mam dla was ważne, bardzo ważne zadanie - Świat zwrócił się do dzieci - Zadanie, które wymaga od was wiele wytrwałości i staranności. Musicie bardzo uważać przy jego wykonywaniu.
Staruszek podniósł się ze swojego miejsca przy piecu i podszedł do tajemniczych pakunków -  A zwłaszcza ty, młody człowieku. Ty przede wszystkim musisz uważać, żeby sprawiedliwie dzielić.
- Czym dzielić? I co to „sprawiedliwie”- zapytał chłopczyk. W jego głowie pojawiła się też natychmiast myśl o delikatnym, pachnącym placku z owocami który czasami piekła matka i którym niestety musiał się dzielić.
- Tym - powiedział Świat otwierając torbę. Oczom zebranych ukazały się kolory. Najróżniejsze  – A sprawiedliwie znaczy żeby każdy dostał wszystkiego po trochu.
- Jakie to... - zaczął chłopiec, ale nie dokończył. Po prostu nie wiedział jak  nazwać to co zobaczył.
- Kolorowe - podpowiedział Świat - To są kolory. Oznaczają życie. Jedne są radością inne spokojem, jeszcze inne miłością  albo smutkiem czy też bólem. Życie takie właśnie jest. Nie jest tylko pasmem sukcesów, ale też i nie tylko samym smutkiem i rozpaczą. Jak po burzy przychodzi słońca tak i po smutku radość.
Chłopczyk pokiwał ze zrozumieniem głową. Mimo, że był jeszcze taki mały to dobrze wiedział, że Świat ma rację. W swoim krótkim życiu wielokrotnie cieszył się albo smucił, śmiał się i płakał.
- Czegoś mi tu brakuje - powiedział po chwili drapiąc się po piegowatym nosie.
- Może tego? - chytrze uśmiechnął się Świat i otworzył drugą torbę. Tę która była darem dla jego siostry.
- Jakie to piękne! - wykrzyknęła dziewczynka - I jakie...
- Zielone - dokończył za nią Świat.
- Zielone, zielone, zielone! - dziewczynka z radości podskakiwała i klaskała w dłonie - Zielone jest piękne!
- Piękne - Świat zgodził się ze swoją małą pomocnicą - I bardzo potrzebne. Bez zielonego nie ma życia.
Wszędzie tam gdzie Twój brat rozda swoje kolory, tam gdzie będzie ból, smutek i cierpienie, gdzie będzie miłość i radość wkroczysz też ty i obdarujesz ludzi zielonym. Tak żeby czuli, że po dniach pełnych smutku przyjdzie radość,  i że miłość, ta prawdziwa nigdy nie przemija.
Świat przerwał i ponownie zajął swoje ulubione miejsce przy piecu. Było mu tam dobrze i miło, ale wiedział, że czas w wyruszyć w dalszą drogę.
Dzieci każde ze swoją torbą podeszły do niego.
- Od dziś jesteś Losem mój mały pomocniku - powiedział do chłopca - Pamiętaj, żeby rozdawać sprawiedliwie to co otrzymałeś. I że nigdy nie można ci przestać tego robić. Musisz zawsze towarzyszyć ludziom.
- Obiecuję - powiedział Los z uśmiechem i za chwilę się poprawił - To znaczy, będę się starał.
Świat, co do tego nie miał wątpliwości. Wiedział, że Los jest kapryśny, czasami swawolny, często rozrabia, ale w gruncie rzeczy dobry z niego chłopak.
- A ty - Świat zwrócił się do dziewczynki - Będziesz Nadzieją. Będziesz wieczna. Tak wieczna jak ja jestem wieczny.

Nadzieja i Los do dziś chodzą po świecie. Ich torby zawsze są pełne kolorów, które szczodrze rozdają ludziom. Dzięki nim ludzie się śmieją, płaczą, tęsknią, kochają, rozpaczają. Czasami się na siebie gniewają. Zwłaszcza wtedy kiedy Los coś pomiesza albo ma kaprys. Wtedy jego siostra ma bardzo dużo pracy, musi rozdawać ludziom znacznie więcej zielonego.

BW marzec 2012

Źródło zdjęcia w sieci: http://www.e-literaci.pl/readarticle.php?article_id=4181

Komentarze

  1. Ależ piękne... Wybaczam ten cdn - warto było poczekać :)

    OdpowiedzUsuń
  2. piękne......Pozdrawiam baaaaardzo cieplutko:)))

    OdpowiedzUsuń
  3. Nadrabiam zaleglosci, wiec przeczytalam dwie czesci za jednym przysiadem. Piekna bajka!

    OdpowiedzUsuń
  4. warto było czekać :)) u mnie chyba częściej bywa kapryśny braciszek, z siostrzyczką gorzej jest ... pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A mnie się wydaje że Nadzieja tez cię nie opuszcza:)

      Usuń
    2. staram się ją "ugaszczać" jak tylko potrafię najlepiej, żeby na dłużej zostawała, ale... czasami mnie olewa :) ...

      Usuń
  5. No widzisz... a nie zgadzałaś się na zieloną małpę. A zielony to kolor Nadziei:) mła:)

    OdpowiedzUsuń
  6. wzruszające rzekłabym nawet ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No proszę, tego się nie spodziewałam;)

      Usuń
    2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
  7. Piękną napisałaś bajkę. Piękną i pouczającą, czyli taką, jaka powinna być prawdziwa bajka.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pozostaje mi wyrazić ubolewanie że nie byłaś członkiem jury;) Może miałabym szanse na pierwszą 50-siątkę:)

      Usuń
  8. Od nas masz pierwsze miejsce!

    OdpowiedzUsuń
  9. nadzieja i los... udana para;)
    :)Ładny tekst, Nivejko:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Piękne :-)
    Od siebie napiszę, że Chłopiec cały czas ze mnie drwi (przynajmniej w jednej kwestii życia), za to Dziewczynka nie pozwala zwątpić, czasami zniknie na chwilę, ale później wraca silniejsza ;-)

    OdpowiedzUsuń
  11. I dlatego tak lubię zielony :) Obfituje w niego natura , a co jeśli nie ona jest ostatnią nadzieją człowieka ?:)

    OdpowiedzUsuń
  12. Nie wiem co i komu się w tej bajce nie podobało, mi czytało się to lekko i zauroczyło mnie:)))

    OdpowiedzUsuń
  13. Zaczytałam się w bajce, mnie dziś potrzeba duuuużo zielonego, bo trochę przygasa w taki mokry dzień :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mokry majowy dzień przepowiada dużo zieleni, takiej soczystej:)

      Usuń
  14. Jeśli były jakieś lepsze bajki od Twojej - mądrzejsze, ciekawiej napisane - to ja już nie wiem... Tylu Andersenów wśród nas sobie żyje, no,no, no !! Według mnie, możesz być z siebie zadowolona i mam NADZIEJĘ (o właśnie ), że tak jest, i pisz,pisz ! :)

    OdpowiedzUsuń
  15. I od razu bardziej zielono mi, chociaż nie jest źle:)))

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

O złamanej nodze

Sprawa się rypła

Bluszcz