Sowa czy mysz?
....czyli cała prawda o mnie.
Jestem nudna, myszowata, niemodnie ubrana, siwe włosy spinam w ciasny koczek, a nietwarzowe okulary wiecznie zsuwają mi się z nosa. Większości kojarzę się z sową, chociaż są też tacy którzy widzą we mnie mysz. Wypisz wymaluj cała ja! We włąsnej nieco pulchnej osobie. Jedno tylko się nie zgadza. Papucie noszę wyłącznie w domu; późnym wieczorem i wczesnym rankiem. Najlepiej bowiem czuję się w butach na taaaaaaaaaakiej szpilce. Po prostu odrobina wampa w nudnej bibliotekarce;)
Chcecie tego czy nie, tak mnie właśnie postrzegacie. Oraz moje koleżanki i klegów po fachu.
Stereotypy nie biorą się z niczego. Z sufitu też nie spadają. One po prostu są i w jakimś, często minimalnym stopniu mają odzwierciedlenie w rzeczywistości. Bardzo możliwe, że same/sami jesteśmy sobie winni. Zapodziani w literkach przez długie godziny zapominamy o umówionej wizycie u fryzjera, guzik nas obchodzą trendy mody, a szaro-bure wdzianko po prostu ułatwia "niewidzialność".
Ciekawe czy ktoś pokusił sie o podobne badnia w kwestii wyglądu górnika, księdza, sprzedawcy, motorniczego, kasjerki, fryzjera. Przecież każdy zawód ma swoją określoną specyfikę. Podobnie jak w stopniu umiarkowanym wierzę w uwarunkowanie cech charakterologicznych zodiakiem tak też sceptycznie podchodzę do tego, że ludzie o określonych cechach fizycznych (np. owa myszowatość) wybierają właściwe swojemu wyglądowi profesje. To tak jakby ktoś swierdził, że kasjerkami mogą być tylko rudzielce, a fryzjerkami blondynki o zielonych oczach. Za to do seminarium duchownego można przyjmować tylko kandydatów z udokumentowaną dziedziczną tendencją do łysienia. Hedraulikami mogą być tylko mężczyźni z brodą a kominiarzami z wąsami. Tylko do politykowania nie byłoby ograniczeń. Ostatecznie nie można określać co ma robić ten co nic nie robi. A , że i rozliczać z nic nierobienia trudno to nie ma jak politykiem być;)
Chcecie tego czy nie, tak mnie właśnie postrzegacie. Oraz moje koleżanki i klegów po fachu.
Stereotypy nie biorą się z niczego. Z sufitu też nie spadają. One po prostu są i w jakimś, często minimalnym stopniu mają odzwierciedlenie w rzeczywistości. Bardzo możliwe, że same/sami jesteśmy sobie winni. Zapodziani w literkach przez długie godziny zapominamy o umówionej wizycie u fryzjera, guzik nas obchodzą trendy mody, a szaro-bure wdzianko po prostu ułatwia "niewidzialność".
Ciekawe czy ktoś pokusił sie o podobne badnia w kwestii wyglądu górnika, księdza, sprzedawcy, motorniczego, kasjerki, fryzjera. Przecież każdy zawód ma swoją określoną specyfikę. Podobnie jak w stopniu umiarkowanym wierzę w uwarunkowanie cech charakterologicznych zodiakiem tak też sceptycznie podchodzę do tego, że ludzie o określonych cechach fizycznych (np. owa myszowatość) wybierają właściwe swojemu wyglądowi profesje. To tak jakby ktoś swierdził, że kasjerkami mogą być tylko rudzielce, a fryzjerkami blondynki o zielonych oczach. Za to do seminarium duchownego można przyjmować tylko kandydatów z udokumentowaną dziedziczną tendencją do łysienia. Hedraulikami mogą być tylko mężczyźni z brodą a kominiarzami z wąsami. Tylko do politykowania nie byłoby ograniczeń. Ostatecznie nie można określać co ma robić ten co nic nie robi. A , że i rozliczać z nic nierobienia trudno to nie ma jak politykiem być;)
W związku z tym i z okazji Dnia Bibliotekarza sobie
i wszystkim innym książkowym szarakom życzę pasji.
Niech nam się w pracy nie nudzi:)
źródło zdjęcia w sieci: http://eregalik.blox.pl/tagi_b/227149/bibliotekikonkurs.html
Niech nam się w pracy nie nudzi:)
źródło zdjęcia w sieci: http://eregalik.blox.pl/tagi_b/227149/bibliotekikonkurs.html
No ciekawe, jakoś inaczej Cię zapamiętałam - łamiesz stereotypy!
OdpowiedzUsuńBo ja tylko według tych stereotypów tak wyglądam. Za wyjątkiem bałaganu na głowie;)
UsuńNo, nie wiem. Widać jakaś nietypowa jesteś ;)
OdpowiedzUsuńps. Ja do eleganckiej garsonki uwielbiam zakładać glany dwudziestki. Efekt zaskoczenia murowany ;)
Najbardziej nietypowe to mam stopy. Nijak butów dobrać;)
Usuńwszystkiego dobrego :)
OdpowiedzUsuńTo jest najważniejsze żeby w pracy się nie nudziło - wszystkiego dobrego - pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJa się nie nudzę. Wręcz przeciwnie;)
UsuńA ja taką właśnie bibliotekarkę z opisu znam i jest cudowna! Za dwa lata będzie już na emeryturze i zdecydowanie czytelnictwo spadnie...zwłaszcza wśród lokalnych dzieci.
OdpowiedzUsuńNajlepszego!
P.S. nie widziałam kominiarza z wąsami :(
Nie ważne jak wygląda, ważne że ma to coś:)
UsuńO kurczę, pewnie mam skrzywioną wyobraznię ale dla mnie wszystkie panie Bibliotekarki są kolorowe, uśmiechnięte i bardzo życzliwe.
OdpowiedzUsuńWszystkiego dobrego Pani Bibliotekarko!!!
Zapewne są różne; myszowate i kolorowe:)
Usuńwszystkiego najlepszego:))) a ja mimo, iż bibliotekarzem nie jestem, to wypisz wymaluj też stale nie mam czasu na jakieś kosmetyczki czy fryzjerki... i co Ty na to?
OdpowiedzUsuńA ja na to, że ładnemu kosmetyczka nie potrzebna:)
Usuńw dawnych czasach namiętnie odwiedzałam swoją ulubioną bibliotekę, gdyż jej księgozbiór był imponujący i niemal za każdym razem dostawałam 'nowość'. Gdyby nie te książki, pewnie nigdy bym tam drugi raz nie przyszła za sprawa własnie bibliotekarki, a właściwie dwóch jędz, co prawda szepczących jak na bibliotekę z czytelnią przystało, ale zgryźliwych, jakby niezadowolonych z życia, z upiętymi w koczek włosami, bez makijażu, z okularami, ubranych jak moja córka wychodząca na maturę. No takie były wtedy standardy;)
OdpowiedzUsuńPamiętam za to wcześniej przywołaną przeze mnie czytelnię - to była najpiękniejsza czytelnia w jakiej kiedykolwiek byłam. Między dużymi akwariami stały wygodne fotele przy małych stolikach, górowały olbrzymie do sufitu palmy i rozstawione były imponujące paprocie. Uwielbiałam tam przebywać:) Ten zapach, ciszę, czasem przerywaną szelestem kartek oraz pluskiem wody poczułam/usłyszałam dziś pierwszy raz od dziesiątek lat:)
Nivejko, dziękuję Ci za tego posta, bo przywołał wspomnienia, do których nigdy jeszcze nie powróciłam. Dziś to ten pierwszy raz:) Niesamowite!
Miło że wspominasz. Jeszcze milej że pod wpływem mojego bazgrolenia:)
UsuńMoja Mama pracowała wiele lat w bibliotece. Uwielbiam zapach takiego miejsca, te półki pełne papierowych skarbów kojarzą mi się z dzieciństwem.
OdpowiedzUsuńTobie życzę, żebyś była sobą, myszą, czy sową i wcale się nie zmieniaj! Fryzjer nie zając i nie ucieknie, hehe
Też lubię zapach książek. Najbardziej nowych, ale te stare też coś w sobie mają:)
Usuńwszystkiego dobrego!:)
OdpowiedzUsuńDzięki:)
Usuńsamych przyjemności płynących z pracy życzę ... i żebyśmy czytali jak najwięcej i jak najdłużej :)
OdpowiedzUsuńO tak! Czytajcie! Jak najwięcej i jak najdłużej:)
UsuńPanie bibliotekarki z mojej ulubionej biblioteki z Łodzi były delikatne i eteryczne, zas panowie niemodni i nieobecni duchem. Mimo to trzymali w czytelni taki reżim, że nawet mucha się nie ośmieliła przeszkadzać. Wszystkiego dobrego!
OdpowiedzUsuńTak naprawdę to jędzowatej nie znam. Oprócz mnie oczywiście;D
UsuńA jestes eteryczna? ; ))
UsuńAaa...to teraz wszystko jasne! Już wiemy, skąd te cudowne teksty, którymi się upajamy! Ty po prostu masz nieograniczony dostęp do literatury i pewnie cichcem przepisujesz co ciekawsze fragmenty... A że czytelnictwo w Polsce leży, to ryzyko, że ktoś cię zdemaskuje, jest jak jeden do minus 18-stej.
OdpowiedzUsuńA my tu płaczemy, że "CeDeeN", a ty po prostu musisz kolejny fragment ręcznie przepisać! Już cię widzę, jak siedzisz na podłodze między regałami i notujesz w notesiku pracowicie:))))))))))))
No oczywiście! Zapomniałaś dodać, że autorzy tych głupot które przepisuję, płacą mi za propagowanie ich twórczości. Z obawy przed Urzędem Skarbowym nie napiszę ile.
UsuńNa taki idiotyzm w życiu bym nie wpadła, tzn że jak jestem kierownikiem redakcji, to przepisuję nadesłane teksty i podpisuję się moim nazwiskiem?
UsuńJeżeli to jest żart, to z tych najsłabszych!
Zapomniałam dać Ci buzi koleżanko :*
UsuńBuziak zwrotny Margo:)
UsuńNo, nudzić się z Twoim blogiem nie da.... i oby nie było końca pasji w pracy i w blogowaniu!!!!
OdpowiedzUsuńPóki co podoba mi się blogowanie i nie mam zamiaru rzucać tego zajęcia:)
UsuńA ja zawsze zastanawiałam się, co Ty robisz w tej szkole :-) Z okazji Dnia Bibliotekarza życzę Ci, żeby jak najwięcej ludzi ceniło sobie szelest kartek, a w internecie chciało czytać tylko blogi - takie jak Twój!
OdpowiedzUsuń"Co ja robię tu?" Czasami też się nad tym zastanawiam;)
UsuńMam za sobą epizod bibliotekarski, owszem! Ale wtedy jeszcze nie byłam siwa... Szara owszem, bo to był wówczas mój ulubiony kolor. A jędzowate panie były i są nadal w bibliotece PAN-owskiej. Strach studentowi wejść, a już pytanie zadać? Impossible, bo gromy lecą...
OdpowiedzUsuńA Ty jesteś bibliotekareczką po prostu! I tak trzymać!
W PAN-ie są jedzowate? Nadawałbym się tam;D
UsuńWszystkiego najlepszego :)
OdpowiedzUsuńDziękować;)
UsuńW takim razie najlepszego i wszystkim bibliotekarkom i bibliotekarzom wiele satysfakcji z pracy bez względu na wygląd :):):) Swoją drogą wyobrażenie ludzi o mnie zawsze jest błędne , a nie pracuję w bibliotece :):):):)
OdpowiedzUsuńStereotypy nie zawsze się sprawdzają;D
UsuńAch te stereotypy.... Jesteś kolejnym przykładem na to, że absolutnie nie należy w nie wierzyć.mła i wszystkiego najlepszego wszystkim zawodowym molom książkowym:)pd mola co pożera książki amatorsko i hobbystycznie:)
OdpowiedzUsuńBuziaki amatorski molu:)
UsuńNo to najlepszego i wiecznie dobrego humoru, ludzie teraz tak bardzo nie lubia sie śmiać, pozdrawiam
OdpowiedzUsuńj
A ja tam lubię się śmiać. Widać niemodna jestem;)
UsuńSzara myszka w szpilach.... no no:).
OdpowiedzUsuńA poza tym...czytając Ciebie, i obserwując otoczenie stwierdzam, ze dziś bibliotekarki to kobiety z pasjami.
Osobiście mi znana prowadzi trzy blogi, czuwa nad tym, byśmy nie przeoczyli czegoś kiedyś gdzieś, tańczy flamenco, uczy się języków, tryska humorem i jest zadbaną, spełnioną kobietą, w której towarzystwie nikt się nudzić nie może....
O! takie są dzisiejsze bibliotekarki.
Życzę Wam Kochane, byście swoimi pasjami i humorem zarażały innych!
Sto lat!
Najlepszego z okazji Dnia:) i oby takich bibliotekarek było jak najwięcej. Moja mama twierdziła, że poznała mojego ojca w bibliotece. Choć żadne w bibliotece nie pracowało. Ciekawe rzeczy w tych przybytkach kultu książki muszą się dziać:)
OdpowiedzUsuń