Szampan

Najlepszym przykładem że logika nie jest moją dobra stroną jest 12 strona w indeksie. Jak byk tam stoi trója z minusem wielkim na pół rubryki. Jedna jedyna na cały pięcioletni cykl nauczania.
Indeksu Osobistej nie widziałam więc jedynie mogę domniemywać, że nie była lepsza. Przynajmniej w kwestii logiki. Co innego taka na ten przykład filozofia. Filozofować to ona umie...

- Co robisz? - zapytała wpadając z tak zwanego nienacka ( nie mylić z żoną znanego Zbigniewa).
- Myślę - odpowiedziałam z ledwie widoczną nutą poirytowania. Bo nie lubię jak ktoś mi przerywa brutalnie.
- Aha - skwitowała swoim ulubionym, śmiem twierdzić słówkiem i zakręciwszy pirueta w celu wyeksponowania zwiewnej, jak sądzę funkiel nówki nieśmiganej kiecki, rozsiadła się w fotelu za nic mając moją irytację - A to boli?
- Boli? Co?
- No to myślenie... przecież.

Ponieważ Osobista bardziej niż mną, moim myśleniem i bólem nim ewentualnie spowodowanym była zainteresowana półmiskiem śliwek, który stał na stole i pachniał jesienią, nie byłam w stanie stwierdzić jednoznacznie; żartuje czy też jest  śmiertelnie poważna.
- Nie wiem jak ciebie, ale mnie nie. - syknęłam z zamiarem obrażenia się.
- No to co masz taką minę jakby cię ząb bolał? Albo korzonki?
Punkt dla Osobistej. Na pokerzystę się nie nadaję. Jak myślę to nie kontroluję. Min.
- Bo właśnie myślałam o takiej sprawie...
- Chirurgicznej? - Osobista wpadła mi w słowo - To ja wiem o co chodzi! Bo to widzisz, jest tak, że jak się poddasz to od razu wszystko się sypie. I zaczyna boleć. Nie tylko ciało ale i dusza. Nie poddawaj się bo cel uświęca środki. Najpierw ulecz duszę, żeby nie bolała, a dopiero potem ciało. Nogi podobno bolą najbardziej. Zwłaszcza jak buty niewygodne kupisz. A patrząc na twoje to mnie nie tylko nogi ale i zęby zaczynają boleć. I włosy mi coś ostatnio wypadają. Chyba od farby. Albo od słońca bo grzało jak głupie. A w październiku pewnie pogody nie będzie. I nici z mojego wyjazdu za który tyle zapłaciłam. A pieniądze przecież na drzewie nie rosną. Albo na krzaku jak truskawki. Masz szampana?
- Szampana?
- No. Do tych truskawek. Tobie wszystko trzeba jak krowie na rowie... - Osobista westchnęła teatralnie i pokiwała głową na znak dezaprobaty. Nad moim nierozgarnięciem - A wracając do tematu, to kiedy ta operacja? Muszę się przygotować.
- Ty? Przygotować? - rozumiałam coraz mniej.
- Na wypadek gdyby coś nie pykło. No wiesz jak to jest. Z lekarzami to tylko w Leśnej Górze wszystko jak w scenariuszu...
Zakręciło mi się w głowie. Dosłownie i w przenośni. Raczej od nadmiaru wrażeń. No bo przecież nie od owocowej herbatki! A tym bardziej nie od, tfuuuuuuu..., choroby, którą Osobista zdaje się mi wmawiać!
- Stop! - krzyknęłam zanim Osobista zagalopuje się i podda mnie kremacji - Operacji nie będzie!
- Nie? - zapytała zdezorientowana i omal nie zadławiła się pestką. Od śliwki.  - To jak zamierzasz pozbyć się tego bólu? Tego, który  cię tak wykrzywia?
- Nijak. Po prostu przyjmę wszystko na klatę. Tyle już przeżyłam to i remont jakoś przetrzymam...
***
- To masz tego szampana?- zapytała Osobista rozglądając się dookoła  w poszukiwaniu nie tyle butelki z trunkiem co dowodów na konieczność przeprowadzenia demolki w domu. Widać znalazła ich sporo, bo oględziny zakończyła mającym mnie podtrzymać na duchu klepnięciem w ramię.
- Nie mam. Truskawek zresztą też... A szkoda. Podobno szampan dobrze robi nie tylko na remont ale również na serce i krążenie.


Źródło zdjęcia w sieci: http://kopalniawiedzy.pl/szampan-tlenek-azotu-napiecie-regulowac-naczynia-polifenole-dr-Jeremy-Spencer,9344



Komentarze

  1. Truskawki to bym zjadła ze śmietana i cukrem. Za szamponem nie przepadam :))

    Miłego weekendu :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Kiedyś producenci wina wciskali, że 2 lampki wina dziennie "uzdrawia" organizm. Teraz wzięli się za to producenci szampana.
    Użyłaś słowa "podobno" więc mniemam, że nie wierzysz w te brednie.
    Poza tym alkohol to alkohol. Codzienna dawka szampana, prędzej uzależni niż uleczy.
    "Nadmierna produkcja NO zarówno przez nNOS, jak i iNOS, może natomiast prowadzić do
    procesów degeneracyjnych — głównie na skutek uszkadzania tkanek przez silnie utleniający i nitrozylujący, toksyczny anion nadtlenoazotynowy.
    Miłego łyk-endu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ależ oczywiście, że w to nie wierzę! I nawet nie stosuję:D
      PeeS. Właśnie wróciłam ze sklepu. Skończyły mi się liście laurowe. Pomna tego, że nie gadasz z nikim kto nie ma ich w domu nie ośmielałam się wcześniej odpowiadać na komentarz;)

      Usuń
  3. Nivejko, a teraz zechciej mi laskawie roztlumaczyc, kto zacz ta Osobista, bo nie chce mi sie grzebac w zaszlosciach Twojego bloga, a nie kumam.
    Shampoo z truskawka to niezly napitek, na Twoim miejscu zaopatrzylabym sie w zapasik na wypadek wizyt Osobistej (kimze Ona jest?). Truskawki zas mozna od biedy mrozone, przynajmniej ten szampon utrzyma temperature :)))
    Uszanowanko!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Osobista... to skomplikowane. Chyba najuczciwiej będzie powiedzieć że to nikt konkretny;)

      Usuń
  4. Boszszszszsz.... szampan na remont????????... dziewczyno- tylko CZYSTA (no, ewentualnie cytrynówka) i żadne truskaweczki- kisiok do tej czystej. Z takim zapasem możesz i miesiąc remontować. A humor "po zażyciu..." gwarantowany.

    PS. Eugeniusz Bareja może i dobrze mówi, ale widać nie przerabiał porządnego remontu:):)

    OdpowiedzUsuń
  5. O ile pamiętam, Osobista to Siostra. Prawdaż czy nieprawdaż? Szampana nie lubię, a już do remontu mi pasuje jak pięść do nosa... Remontujący preferują piwo lub czystą, remontowani walerianę! Jeśli zachodzi casus remontujący=remontowany, zaleca się abstynencję!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Częściowa prawdaż;)
      Podczas remontu - absolutna abstynencja;D

      Usuń
  6. Ja tam moge szampona bez dodatkow, a juz na pewno bez remontu:))

    OdpowiedzUsuń
  7. No co wy tak z potępieniem...? Co wam biedny szampan zrobił? Remontu nie robi się przecież 24 godziny na dobę!! Uważam, że jak się człowiek utyra przez pół albo cały dzień, to nic tak nie ukoi wyczerpanej duszy i utrudzonego ciała, jak lampka czegoś dobrego. Absolutnie jestem zwolennikiem teorii że kieliszek wina dziennie jest dawką leczniczą. A uzależnienie, no proszę... Od 30 lat próbuję się uzależnić i jeszcze mi się nie udało, za to przyjemności z tego mam dużo. Powodzenia:))

    OdpowiedzUsuń
  8. Pytanie czy ten ruski, czy francuski ;) Po bąbelkach remont na pewno pójdzie śpiewająco :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Remont z bąbelkami ;) fajowo!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Sprawa się rypła

O złamanej nodze

Bluszcz