Poczta

Lubię. Leniwe poranki, kiedy to nie muszę nic za to mogę snuć się po domu w szlafroku do południa. Orzechy, lody, kawę, Pink Floy'dów, Dostojewskiego, suszone pomidory... I to, że są rzeczy, które się mimo upływu czasu nie zmieniają. Nadworny co prawda rzeczą nie jest ale się nie zmienia. Przybyła mu co prawda zmarszczka ostatnio, jakiś siwy włos by się zapewne znalazł, że już o (nad)kilogramach nie wspomnę. Za to w kwestii nawyków charakterystycznych dla wyżej wymienionego jest stały i niezmienny. Skała! Opoka!  Konkretnie? Wpada jak burza, baz zapowiedzi, zadeptuje świeżo umytą podłogę, wpuszcza na salony  wiatr nadmorski przenikliwy, trzaska drzwiami
i żąda kawy niemalże od progu.
- Kawusi! - powiedział wpadając jak powyżej i zamiast zgodnie
z zasadami ogólnie przyjętymi przywitać się uprzejmie przytulił tyłek do kominka - Bo zimno!
Nie bacząc na swój strój (szlafrok i przydeptane kapcie) mocno
o godzinie 11 z minutami niestosowny poczłapałam do kuchni. W celu po pierwsze zaparzenia, a po drugie wygrzebania resztek. Wszak jakieś noworoczne skrawki  keksu powinny się znaleźć.
- Pocztę mam dla ciebie! - Nadworny ryknął z salonu. Zupełnie jakby zapomniał, że kuchnia nie znajduje się na drugim końcu wsi tylko tuż za winklem. I tu mnie zaskoczył. Zszokował nawet. Nie decybelami ale wieścią.

- Zostałeś listonoszem? - zapytałam meldując się w tak zwane "try miga" przed wciąż grzejącym tyłek Nadwornym. -  Nie to żebym miała coś przeciwko. Zawód dobry jak każdy inny. No i miałabym swojego człowieka na poczcie...
- No co ty?!- oburzył się święcie. Nawet minę zrobił przy tym niezbyt twarzową, przez co znacznie stracił na atrakcyjności - Ja mam pracę. I to dobrą.
- To skąd masz moją pocztę? Złamałeś moje hasło na meila? - paskudne podejrzenie przemknęło mi przez myśl - A może dorobiłeś kluczyk do skrzynki?
- Zwariowałaś? - ni to zapytał ni stwierdził fakt dla większości oczywisty - Nie jestem ani jakimś powsinogą ani cholernym włamywaczem. Po prostu wystawało ze skrzynki to wziąłem. Masz!
Nadworny, prawie obrażony, wyciągnął zza siebie poczerwieniałą od ciepła bijącego z kominka rękę,
w której to trzymał plik listów.
- Dzięki - mruknęłam prawie zawstydzona.
Listy były ciepłe. zapewne rachunki... A może nie tylko? Nadzieja że ciepło nie jest tylko wynikiem podgrzewania przy kominku zapytałam:
- A skrzynka? Sprawdziłeś czy skrzynka była ciepła?
- Nieeee... - przeciągle odpowiedział Nadworny przyglądając mi się nieco dziwnie. Rzekłabym nawet, że z obawą.
Znam Nadwornego nie od dziś. Uniki na nie wiele się zdadzą.
- Bo jak skrzynka jest ciepła - postanowiłam uprzedzić jakiekolwiek pytania - Wiadomo, że dostało się list miłosny.
- Sama to wymyśliłaś?
- Skąd! To Snoopy. Bardzo mądry pies - pisnęłam cichutko.
- Mądrzejszy od Weny? - Nadworny zapytał z przekąsem.
- Phi... - fochnęłam się w odpowiedzi. Przecież wszyscy wiedzą, łącznie z przemądrzałym Nadwornym, że Wena to najmądrzejszy pies na świecie!



                                                                   

Źródło zdjęcia w sieci: http://www.metrolinadancers.org/newdancer/


Komentarze

  1. A jaki ma gustowny pompon na ogonie :))) i co, żadnego miłosnego?

    OdpowiedzUsuń
  2. Dobrze, że wystawało ze skrzynki, a nie że odebrał z kiosku:))
    Żadnego miłosnego?:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety. Buuuuuuuuuuuu.... Nikt mnie nie kocha! ;)

      Usuń
  3. Ja tez se tak lubie polatac w szlafroku do poludnia, popoludnia, albo i wieczoru. Jak pogoda jest niewyjsciowa, to w ogole sie nie ubieram.
    Skoro skrzynka nie byla ciepla, musialy to byc niestety rachunki ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Uwielbiam Twojego psa, Nadwornego też, buziaku, przecież wiosna u Ciebie podobno... krokusy nie kwitną?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Małgosi, bo Ty jesteś jedną z nielicznych osób, które znają Nadwornego;)

      Usuń
  5. A moze byl list milosny, tylko go sobie Nadworny zachowal, zeby w zaciszu domowym otworzyc nad parujacym czajnikiem?
    Zolza powinna dokonac rewizji:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nadworny, ma wiele wad, jeszcze więcej zalet, I raczej na pewno nie czyta cudzej korespondencji;)

      Usuń
  6. Kup fajki kochanie - sms miłosny od Małża, rzucił fajki, smsów młosnych nie pisze

    OdpowiedzUsuń
  7. malutki piesek robi za law, a nadworny za listonosza...hm.... A Ty....coś planujesz w tym kierunku?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie za law, chociaż law się czuje, jak pieska się widzi... za LWA robi...za LWA:)

      Usuń
    2. Ja? Kupię sobie kiosk i będę wydawać polecone z sądu i prokuratury:D
      PeeS. Law pasuje! Co prawda tylko fonetycznie ale jednak;)

      Usuń
  8. no proszę a już myślałam, że się nie odezwiesz do nas, a jednak, miło
    Najlepszego w 2014
    j

    OdpowiedzUsuń
  9. To coś na ogonie, to nie pompon tylko pędzel, do golenia. A "nikt cię nie kocha", bo się lenisz :( Kto to widział, żeby znowu znikać?? Nie lubię cię takiej znikniętej... Najlepszego!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pędzel do golenia? Zupełnie zapomniałam, e takie coś istnieje! Książę Małżonek tylko elektryczną maszynkę uznaje;)
      PeeS. To było przedostatni raz;) I również życzę wszystkiego dobrego:)

      Usuń
  10. Fajnie tak w szlafroczku. Nawet nie pamiętam kiedy miałam takie luksusy, gadzinę pasiastą muszę wyprowadzać rankiem i trzeba jednak coś na siebie założyć, a potem to już mi się nie chce w szlafroczek wskakiwać. No, czasem, wieczorem...koło północy, kiedy gadzina odpryska się przed snem, jest szansa na trochę szlafrokowania:)
    A listy były ciepłe, bo taki ciepły Nadworny jest:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rano wypuszczam moją gadzinę na podwórko. Gania samopas.
      Nadworny to nawet gorącyyyyyyyyy;)

      Usuń
  11. Ja tam ostatnio omijam naszą skrzynkę szerokim łukiem i udaję ,że jej nie ma. Wręcz boję się zaglądać doń.Bo zimna jest, wręcz lodowata. Nie widzieć czemu, albo wiedzieć ostatnio pełna tylko niechcianej korespondencji. Same rachunki psia mać i urzędowe odezwy i wezwania. Nic ciepłego....:(

    A propos przyjmowania gości, a właściwie gościa w szlafroku to u mnie to już norma. mamy takiego znajomka co robi nam naloty niemal codzienne z samego rana, bo spać cholernik nie może:(wrr:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rachunki potrafią zepsuć radochę z każdej korespondencji:D
      Widać Twojemu gościowi szlafrokowanie podobnie ja Nadwornemu nie przeszkadza;)

      Usuń
  12. A mnie tu jeszcze nie było????
    A 10 już blisko i pierwsza partia rachunków też:(((

    OdpowiedzUsuń
  13. O, mnie się też zachciało takiego leniwego poranka. Najlepiej, gdybym mogła wszystkich z domu wyprawić, zasiąść sobie z książką i kawą i w spokoju poczytać przez parę godzin...a w międzyczasie pospać pod kocem. Może da się zrobić? :-) Fajnie widzieć Twój wpis po dłuższej przerwie!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Sprawa się rypła

O złamanej nodze

Bluszcz