Przypadek, czyli nie wszystko w życiu można przewidzieć cz3

Wchodząc do biurowca Agata rozejrzała się w poszukiwaniu portiera. Jak na złość gdzieś zniknął. Nigdy go nie ma jak jest potrzebny!
- No trudno - mruknęła - Pojedzie pani ze mną na górę? (Tam łatwiej mi będzie wezwać policję!)
- Jasne - odpowiedziała blondynka uśmiechając się pod nosem.  Z podobnym uśmiechem patrzyła jak Agata drżącym palcem naciska przycisk przywołujący windę. Na szczęście była gdzieś wysoko. Zanim delikatnie stoczyła się na parter, dołączyło do nich kilkoro innych spóźnialskich. Nie musiała być sam na sam z mordercą i jego poćwiartowaną ofiarą. Brrr...

- Dzień dobry pani Wando - recepcjonistka Elka, której biurko stała niemal naprzeciwko drzwi  do windy, z uśmiechem przywitała blondynę - Cześć Aga.
- Dzień dobry - blondyna-Wanda odpowiedziała uśmiechając się promiennie - Poproszę kawę! Ten prysznic na końcu korytarza działa? Mam nadzieję. Miałam straszną noc... - dodała i zniknęła za drzwiami gabinetu szefa.

Nic dziwnego. Mordowanie musi być bardzo wyczerpującym zajęciem.

- Znasz ją? - przerażenie w głosie Agaty mieszało się z niedowierzaniem. A co jeśli te dwie są w zmowie? I razem uknuły chytry plan pozbycia się szefa?  A teraz jeszcze ją w to wciągają?  Najgorsze, że blondyna może właśnie zmywa z siebie dowody zbrodni.
- Wandę? Jasne. To żona szefa. I mózg naszej firmy. Ona wymyśla, a on wdraża. Tylko ani słowa przy szefie. Rzadko tu przychodzi. Wiesz dom, dwoje dzieci i upierdliwy mąż, któremu co dzień trzeba wyprasować koszulę.
Elka mówiła spokojnie, jak zwykle. Wstępnie więc została wykluczona z wąskiego grona podejrzanych.
Agata właśnie miała wtajemniczyć Elkę kiedy z wnętrza torby odezwał się przytłumiony dzwonek telefonu komórkowego.
- Dlaczego nie odbiera pani jak dzwonię? Czyżby znowu się pani spóźniła? - zapytał ktoś rozkazująco -zrzędliwym głosem szefa. On sam przecież nie mógł mówić z zaświatów! - Nie ważne. Mam grypę. Na dodatek żołądkową. Moja żona powinna już być w firmie. Wszystko wyjaśni.
Odłożył słuchawkę zanim Agata zdążyła przyswoić sobie to co mówił.
- Co tak zbladłaś? - czujnemu oku Elki nic nie uszło. Cały czas pilnie obserwowała pobladłą kumpelę.
- Skoro to był on... to co jest w torbie?
To trzeba wyjaśnić! Teraz, zaraz, natychmiast! W sekundzie!
- Co jest w tej torbie? - bezceremonialnie zapytała Wandę, która właśnie ubrana w świeżutką, elegancką garsonkę wygramoliła się z łazienki i ciężkim krokiem podążała ku recepcji.
-  To? A... no właśnie! - Wanda podeszła do torby, odszukała dzyndzelek od błyskawicznego zamka i pociągnęła. -  W torbie jest ... Głupia sprawa. W razie czego będziecie mnie kryły. Że niby nie wiedziałam co robię i takie tam.Ok?  To był impuls.  Musicie mi uwierzyć że to był przypadek. Bo ja zupełnie przypadkowo wpadłam wczoraj do galerii. I tam była taka rzeźba. Chciałoby się powiedzieć, że tak brzydka że aż piękna, ale to nie prawda. Tym bardziej, że nie wiadomo co to właściwie jest!
Wanda z trudem uniosła  "dzieło" (ważyło chyba z tonę). Miała rację rzeźba przedstawiała coś co trudno w zasadzie określić. Z wyglądu podobne do niczego.
- Wyjątkowe paskudztwo... - dziewczyny zgodziły się wcale nie przez grzeczność.
- Prawda? - żona szefa uśmiechnęła się dwuznacznie -  Uznałam, że to jednak nie przypadek, że tam weszłam. I kupiłam. Jest idealna. W sam raz  do gabinetu mojego męża.


Źródło zdjęcia w sieci: http://podroze.onet.pl/aktualnosci/hongkong-mobile-m-inflation-dmuchane-rzezby/rk4cb

Komentarze

  1. Buhahaha...!!! Za duzo horrorow i kryminalow ogladamy w telewizorni. :)))

    OdpowiedzUsuń
  2. No tak, zemsta jest rozkoszą bogów:)))
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. odetchnęłam z ulgą, to krwawe zdjęcie z poprzedniego odcinka mnie przerażało :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ty to ale jesteś, a gdzie mord? No dobrze dobrze, wybaczam Ci za utrzymanie mnie w napięciu do końca.

    OdpowiedzUsuń
  5. Czyli jeszcze tym razem szefowi-małżonkowi się upiekło... :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Klaskaniem mam obrzękłe prawice! Cudne...

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Sprawa się rypła

O złamanej nodze

Bluszcz