O miodzie, który łagodzi obyczaje


Taka sytuacja...

-Schudłaś! Małpo! - wściekle, przez zęby wycedziła Osobista zupełnie ignorując fakt, że najpierw wypadałoby jakieś dzień dobry, cześć "cośkolwiek".
- No. Raptem pięć kilo - odpowiedziałam siląc się na obojętność. Bo z jednej strony to aż pięć, a z drugiej ... rozwścieczona Osobista. Instynkt podpowiadał, że lepiej zachować mocno zakamuflowaną euforię.
- A wygląda jakby siedem! - Osobista poszła na całość. Brakowało tylko gromów z nieba pochmurnego.
Sytuację mogła uratować jedynie dobra kawa. Z uwagi na okoliczności z dużą ilością miodu.
Zostawiwszy rozbuchaną Osobistą pod opieką przerażonego Księcia Małżonka umknęłam do kuchni w celu wiadomym. Kiedy wróciłam, klimat nieco się ocieplił i nie była to bynajmniej kwestia ognia w kominku.
- To mówisz, że pięć... - mruknęła Osobista udobruchana miodem z kawą (proporcje nieco się zachwiały)

- Aha... Jak chcesz to możesz ze mną... - w dalszej części zdania miałam zamiar zaproponować daleko idącą współpracę w dziedzinie zrzucania, ale nie było mi dane!
- Ależ  nie, jak mogłabym ci to zrobić! - słodycz w głosie szła w parze ze złośliwym uśmieszkiem, a to z całą pewnością  nie wróżyła niczego dobrego.
- No jak chcesz.
- Jestem od ciebie ładniejsza, bardziej inteligentna - ciągnęła zjadliwie -  Więc nie mogę, no po prostu ci tego zrobić i być na dodatek szczuplejsza .
Zadawszy ostateczny cios i sięgnęła po ciasteczko.
Słodkie ciasteczko z jeszcze słodszą kawą.
- A żeby cię zmuliło! - pomyślałam,
Na szczęście nie zmuliło. A to bardziej niż cokolwiek innego świadczy o tym, że nie jestem czarownicą;)

Oraz! Gdyby nie Dzień Bez załamywania Rąk, penie bym załamała. Się. Albo chociaż ręce;)

Komentarze

  1. Dzień bez załamywania rąk powiadasz, proponuje zamianę dnia na rok. Rok Bez Załamywania Rąk :)
    Przypomniała mi się złota myśl Magdaleny Samozwaniec: "Dlaczego kobiety całują się na powitanie? Bo nie mogą się ugryźć."
    Gratuluję tych 5 kilo, też by mi się przydało :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Osobista gryzie... ciętym językiem;D

    OdpowiedzUsuń
  3. Nienawidze Cie, Nivejka! Za te 5 kilo, ktore ja przytylam w swieta. :(((

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bosz... to ja się lepiej nie przyznam ile naprawdę zrzuciłam;D

      Usuń
  4. fajnie mieć osobistą...
    trochę mi Jej brakuje, ale zawsze mogę wypisać się na blogu (co zresztą często czynię) :)))

    o tym mięsie ryby to napisz Ty, dla mnie to postne danie :)))))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z realnymi Osobistymi jest dokładnie tak samo jak z wirtualnymi. Tylko .... troszkę inaczej;D

      Napiszę ... jak znajdę odpowiedni pretekst;D

      Usuń
  5. Pięć, to przecież nie tak wiele, no chyba że się waży 48 kg, wtedy to się 'widzi' :P hehe

    OdpowiedzUsuń
  6. A widzisz! A Osobista zauważyła;D

    OdpowiedzUsuń
  7. Gratuluję skuteczności zarówno w sferze ciała jak i ducha :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Sprawa się rypła

O złamanej nodze

Bluszcz