Jutro
- Chciałbym...
- Tak wiem! - przerwał Książę Małżonek tylko lekko poirytowany. Zawsze tak reaguje, lekkim poirytowaniem, kiedy mówię jak w tamtej chwili, tonem cierpiętnicy - Wygrać w totka i mieć wszystko w dupie.
- A właśnie że nie! To znaczy to też, ale nie to miałam na myśli teraz...
Tu Książątko zerknęło z ciekawością. Plus dla mnie, że po tylu latach małżeństwa jeszcze potrafię go zaskoczyć!
- Cóż zatem cię zajmuje dziś moja droga żono? - zapytał i nawet odłożył gazetę żeby zaakcentować najwyższy stopień zainteresowania.
- Chciałabym otóż żeby już było jutro...
- To jest jak najbardziej do zrobienia, tyle, że jutro. Bardziej natomiast interesuje mnie dlaczegóż to owo jutro miałoby być już dzisiaj.
- Bo mam dość tej niepewności. I tego co dalej ze mną, z nami w sensie szkoły i z nami też w sensie ty, ja i reszta. Bo to wszystko okaże się jutro. Dopiero jutro. Z drugiej strony to już jutro. I teraz to ja sama nie wiem czy chcę tego jutra czy nie.- zaczęłam nieco histeryzować.
- Bez względu na to czy chcesz czy nie zapewniam cię, że jutro nadejdzie. Jutro. A wraz z nim...
- Sesja Rady Miasta - teraz to ja przerwałam Książątku - I wyrok.
- A tam zaraz wyrok. Po prostu będziecie, to znaczy będziemy wiedzieli na czym stoimy - powiedział ze stoickim spokojem, który to zawsze, ale to zawsze mnie zadziwiał. I uspokajał.
Nie tym razem jednak. I chyba Książątko było tego świadome. Histeria powoli aczkolwiek skutecznie się nasilała.
- Nie ma tego złego na co by drink nie pomógł - powiedział po chwili mój moje dzielne Książątko, które niejeden atak histerii już widział, wręczył mi szklankę pełną mocnego odprężenia.
- Jak to wypiję to jutro nadejdzie znacznie szybciej. - mruknęłam
- I o to chodzi!
A tym czasem dziś jest LOSAR - początek Nowego Roku i największy festiwal w Tybecie. Jedni się bawią inni piją. I Są tez tacy którzy robią i jedno i drugie. A wszyscy czekają jutra. Oby lepszego.
- Tak wiem! - przerwał Książę Małżonek tylko lekko poirytowany. Zawsze tak reaguje, lekkim poirytowaniem, kiedy mówię jak w tamtej chwili, tonem cierpiętnicy - Wygrać w totka i mieć wszystko w dupie.
- A właśnie że nie! To znaczy to też, ale nie to miałam na myśli teraz...
Tu Książątko zerknęło z ciekawością. Plus dla mnie, że po tylu latach małżeństwa jeszcze potrafię go zaskoczyć!
- Cóż zatem cię zajmuje dziś moja droga żono? - zapytał i nawet odłożył gazetę żeby zaakcentować najwyższy stopień zainteresowania.
- Chciałabym otóż żeby już było jutro...
- To jest jak najbardziej do zrobienia, tyle, że jutro. Bardziej natomiast interesuje mnie dlaczegóż to owo jutro miałoby być już dzisiaj.
- Bo mam dość tej niepewności. I tego co dalej ze mną, z nami w sensie szkoły i z nami też w sensie ty, ja i reszta. Bo to wszystko okaże się jutro. Dopiero jutro. Z drugiej strony to już jutro. I teraz to ja sama nie wiem czy chcę tego jutra czy nie.- zaczęłam nieco histeryzować.
- Bez względu na to czy chcesz czy nie zapewniam cię, że jutro nadejdzie. Jutro. A wraz z nim...
- Sesja Rady Miasta - teraz to ja przerwałam Książątku - I wyrok.
- A tam zaraz wyrok. Po prostu będziecie, to znaczy będziemy wiedzieli na czym stoimy - powiedział ze stoickim spokojem, który to zawsze, ale to zawsze mnie zadziwiał. I uspokajał.
Nie tym razem jednak. I chyba Książątko było tego świadome. Histeria powoli aczkolwiek skutecznie się nasilała.
- Nie ma tego złego na co by drink nie pomógł - powiedział po chwili mój moje dzielne Książątko, które niejeden atak histerii już widział, wręczył mi szklankę pełną mocnego odprężenia.
- Jak to wypiję to jutro nadejdzie znacznie szybciej. - mruknęłam
- I o to chodzi!
A tym czasem dziś jest LOSAR - początek Nowego Roku i największy festiwal w Tybecie. Jedni się bawią inni piją. I Są tez tacy którzy robią i jedno i drugie. A wszyscy czekają jutra. Oby lepszego.
Bo ja wiem? Ja osobiscie wolalabym, zeby byl juz piatek. Po poludniu oczywiscie. Z wiadomych przyczyn. :))
OdpowiedzUsuńZ innych przyczyn też bym wolała woleć piątku...
Usuńi tu zgodzę się z Księciem Maużonkiem
OdpowiedzUsuńpełną mocnego odprężenia- co to???
Wszystko to co akurat bar oferował. W proporcjach mocnych;)
Usuńi mnie najbardziej zabija niepewność i zawieszenie...wolę już wiedzieć!!
OdpowiedzUsuńoraz u nas jeszcze nie wiadomo do końca, podobno w kwietniu będzie wiadomo na pewno...co za horror
Nasi dziś pozamiatali. Jestem odpadem reformy. A przynajmniej tak się czuję:(
UsuńNo dobrze, i co, i co, i co?
OdpowiedzUsuńNieciekawie. Niby wiedziałam że tak będzie ale... nadzieja umiera ostatnia:(
UsuńBuuu
UsuńPostanowiłam nie ryczeć! I będę się tego trzymać! :)
UsuńNie rycz, nie ma sytuacji bez wyjścia :*
UsuńTaaaaaaaa jest! Zawsze jest jakoś;D
UsuńO to to nie możemy pozwolić losowi, aby nas wyrolował, trzeba to przekuć na atut, chociaż to pewnie nie będzie łatwe :)
UsuńW obecnej sytuacji to nawet bardzo trudne:)
UsuńNie rozumiem w czym rzecz, ale na wszelki wypadek wspieram.
OdpowiedzUsuńRzecz w deformie edukacji:(
UsuńNiemniej dzięki:)
Nowe też nieraz jest dobre :) zmiany są nieuniknione ??
OdpowiedzUsuńNo raczej... Chyba, że stanie się cud.
UsuńNo i jak Cię przytulić???nawet się nie waż czuć jak się czujesz!Przyjdzie wiosna,będzie maj,jeszcze będzie pięknie-mimo wszystko.Aga
OdpowiedzUsuńCzekam tej wiosny. Niech chociaż za oknem będzie radośnie:)
UsuńNajgorsze jest to, że to "jutro" jest tylko w sensie metaforycznym, takie "jutro" dałoby się popędzić. Wystarczyłaby dobra piguła na sen, kokon z ciepłej wanny i koca (po kolei, nie razem), i jutro by przyszło.
OdpowiedzUsuńAle to tak łatwo nie będzie. A już najdłużej będzie przychodzić to "z nami w sensie ja, ty i reszta". Na takie JUTRO to niestety będziesz musiała czekać przez resztę życia. Nie da się wszystkiego zaklepać w jeden dzień. Ani jutro, ani pojutrze... :)
Wbrew pozorom jest to pocieszające. W sensie, że jest perspektywa jutra. I oby była!
UsuńNie można odwlec nieuniknionego...
OdpowiedzUsuńAle popatrz - wiosna za oknem! :)
Pozdrawiam!
Wiosna jest bardzo... perspektywiczna. Rozwija się;D
Usuń