Pączki



- Która godzina? - zaspanym głosem zapytał Kubuś wygrzebując się spod kocyka.
- W sam raz na małe conieco - odpowiedziałam niezwykle przyjaźnie. Bo takie też miałam nastawienie od wczesnych godzin porannych. W sensie, że pozytywne.
- No! - Puchatek bryknął wyraźnie podekscytowany perspektywą posiłku - To co jemy?
- Dżemy! - odkrzyknęłam równie radośnie. Bo mi się zrymowało. Wzięło. Jemy-dżemy. Dżemy-jemy.
Miś już prawie odkrzykiwał coś równie smakowitego ale się powstrzymał. Niemalże w pół słowa. Pewnie mając w pamięci moje słowa, że "z chlebkiem Kubusiu, z chlebkiem!" zapytał podejrzliwie:

- Same?
- No co ty! Z pączusiami. Przecież!
Oczy Puchatka z dużych zrobiły się ogromne, z ogromnych olbrzymie. W rezultacie przypominały dwa wielgachne pąki obficie oblane lukrem. .Na wszelki wypadek jeszcze się uszczypnął w zadek.
- To dawaj! - wykrzyknął w obawie, że się rozmyślę i będę go katować sałatą. Albo marchewką.
W odpowiedzi postawiłam na stole kopiasty półmisek z ociekającymi tłuszczem i cukrem i czekoladą i lukrem wytworów rąk cukierników rodem z Miasta Nadmorskiego.
- Smacznego! Oraz zaznaczam, że możesz zjeść pączka i pól pączka - ostrzegłam lojalnie.
Kubuś był tak zajęty pałaszowaniem na co dzień zakazanego, że dopiero po chwili się zreflektował.
- To znaczy dlaczego?
- Pół z marmoladą, pól z tofii, pół z adwokatem.
- A! - wykrzyknął między jednym a drugim kęsem. - A drugie pół?
- Dla mnie - odpowiedziałam oblizując kąciki ust.
Kubuś przyjrzał się półmiskowi, policzył coś na palcach i wyraźnie mu się nie zgadzało.
- A reszta? - zapytał wskazując na talerz.
- Dla reszty.
Wszystko wskazywało na to, że Kubuś wreszcie przyjął do wiadomości co następuje. On jednak nie dawał za wygraną. najwyraźniej za punkt honoru postawił sobie położenie pluszowej łapy na mojej części pączków.
- Mówiłaś, że chciałabyś być chuda... - zaczął wrednie
- Ale nie jestem chuda! I mam to w dupie! I w boczkach. I w udach. I w ramionach...

I żeby nie było! Dzisiaj w Tłusty Czwartek i W Dzień Jedzenie Pączków rzeczywiście mam to w częściach dolno-tylnych. Oraz życzę wszystkiego smacznego.

Komentarze

  1. Obżarłam sie dzisiaj baklavą z braku pączków 😜 Z ciekawostek ornitologicznych to w Gruzji jest dzisiaj obchodzony Dzień Mężczyzny, chociaż moim skromnym zdaniem ten dzień ciągnie się tutaj okrąglutki rok.. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. aleee jestes baklwa hmmm a ja zjadłam milion pączków i tez jestem szczęśliwa ))

      Usuń
    2. Jeju... Amber, zbiera wrażenia, również smakowe i czekam na relację:)

      Usuń
    3. Teatralna? Milion? Szacun:D

      Usuń
  2. Zjadłam dzisiaj do śniadanka pączka i nie był on niestety smaczny. Potem pojechałam do pewnej galerii handlowej z nadzieją, że kupię sobie takiego półfrancuskiego palucha którego zwą grajcar i nie jest on przyrządzony na słodko. I rozczarowanie moje było wielkie, bo w tym punkcie piekarniczym, sprzedawali dzisiaj tylko i wyłącznie słodycze, a prym wiodły pączki oczywiście ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak to zwykle w tłusty czwartek bywa, że prym wiodą pączki:)

      Usuń
  3. i nawet nie mam wyrzutów sumienia :) wszystkie były pyszne

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przecież to na szczęście! To po co miałabyś mieć wyrzuty?:D

      Usuń
  4. Miałam nie pączkować, ale usmażyłam oponki, czyli obwarzanki. Na oleju kokosowym, więc chociaż odrobinę chude :P

    OdpowiedzUsuń
  5. PS

    Kubusia uwielbiam i jego oczko w głowie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak... odrobinę chude;D
      Kubuś to moje... oczko w głowie;D

      Usuń
    2. czy tam Twoje, jeden czort :P

      Usuń
  6. Jak kto mial paczki, to se mogl jesc.
    Ja nie mialam... :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lacze sie w bolu... ja mialam tylko wafelki :(

      Usuń
    2. Anna Maria @ Nie dowieźli?:D

      Usuń
    3. Basia@ Wszystko jest kwestią nazewnictwa. ja nazwiemy wafelki paczkami to wyjdzie, że tylko ty miałaś to co na tłusty czwartek potrzebne;D

      Usuń
  7. Super, ja nie jadam paczków ale dzisiaj wciągnęłam aż trzy! Kiedy spalę??? się???

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiedyś się spalą. Podobno żeby spalić jednego to trzeba przez 6 godzin leżeć przed telewizorem z pilotem w ręku. I nie wiem co tu jest kluczem: pilot, leżenie czy 6 godzin;D

      Usuń
  8. Raczej życzmy sobie, aby poszło w cycki zamiast smacznego. ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. u nas też smakowaliśmy po połówce- z róznym nadzieniem :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Testujemy w ten sposób paczki od lat. I... nadal nie wiemy które najlepsze. Dyskusje trwają;D

      Usuń
  10. Byłam,jestem i będę{po cichutku}po ostatnią literkę.....komenterka nie dla mnie jest niestety....idiotyczne,że w ogóle przyszło mi to do głowy.Nie n a d a j e m sie i tyle.Muszę to napisać bo m n i ę udusi.Posiedzę sobie w "Szafie",na Twoim pismaczeniu niecnoty,na Nivejkowym i Zołzim z szcunkiem,i uwielbieniem twórczości,jak i osobowości.Dziękuję że jesteś.Zdrowa na ciele i umyśle,szczęśliwa żona i matka Aga.TYLKO DLA CIE.bez fleszy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aga! Komentowanie jest dla każdego! I nie daj sobie wmówić że jest inaczej. Każdemu co innego w duszy gra i inaczej postrzega. Masz do tego pełne prawo!
      I bardzo dziękuję, że jesteś:)
      Pozdrawiam:)

      Usuń
  11. Ciekawe ile osób przy okazji tłustego czwartku przypomina sobie jaka jest geneza tego zwyczaju. Sięgnąłem do niezastąpionej w takich sytuacji Wikipedii i przeczytałem w niej m.in., że tłusty czwartek w kalendarzu chrześcijańskim to ostatni czwartek przed wielkim postem, znany także jako zapusty. Tłusty czwartek rozpoczyna ostatni tydzień karnawału. W Polsce oraz w katolickiej części Niemiec, wedle t r a d y c j i, w tym dniu dozwolone jest objadanie się.

    A że Tradycja to rzecz święta więc ... (spóźnione lecz szczere) SMACZNEGO!!:)

    Gallus 2.0

    OdpowiedzUsuń
  12. Paczki moge kupic w polskiej dzielnicy i przez wiele lat tak robilam. Oczywiscie nigdy w Tlusty Czwartek ale dwa razy do roku jak jechalismy po kilka polskich produktow to zawsze kupowalismy dwa paczki, po jednym na lebka. Juz od kilku lat jednak zauwazylismy, ze nie tylko nam ciezko na zoladkach przez reszte dnia, ale tez sam paczek w czasie jedzenia zalatuje nieprzyjemnym zapachem tluszczu. Podejrzewam, ze piekarnie nie wymieniaja tego tluszczu tak czesto jak przewiduja przepisy lub uzywaja jakiegos najgorszej jakosci oleju.
    I tak sie skonczyla moja paczkowa przygoda.
    Zdecydowanie raz na tydzien wole amerykanskiego donuta po ktorym nic mi nie jest.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak... Ale w sumie amerykańskie donuty to taki ichnie pączki;D

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Sprawa się rypła

O złamanej nodze

Bluszcz