Księżniczka tatusia
Zdarzyło się to dawno dawno temu, w epoce kamienia łupanego życia pewnej Księżniczki Tatusia. Takiej małej, pyskatej, z piegiem na prawym policzku i blizną po bliskim spotkaniu z niegrzecznym kotem. Księżniczka była najprawdziwsza pod słońcem. Dąsała się po królewsku i miała absolutnie na wszystko odpowiedź, mniej lub bardziej godną koronowanej głowy. Dodatkowo, żeby już zupełnie rozwiać wątpliwości co do odcienia błękitu krwi pannicy, namacalnym dowodem jej arystokratycznego pochodzenia była niebieska piżamka, którą nadworne hafciarki ozdobiły napisem "Księżniczka Tatusia".
Dziewczynka uwielbiała zielone winogrona, orzeszki w karmelu, rybę z grilla, weekendy i szaleństwa. Te ostatnie chyba najbardziej.Potrafiła ganiać i wyprawiać swawole najdziksze do późnych godzin nocnych. Najlepiej w towarzystwie swojego królewskiego papy. Oczywiście nie pozostawało to bez wpływu na poranną pobudkę. Zwleczenie księżniczki z łóżka stanowiło nie lada wyzwanie. A do przedszkola chodzić trzeba. Takie czasy. Dla księżniczek mocno niekorzystne. Ileż to się królowa natłumaczyła, na pokazywała, że kalendarz, że jak miną czarne dni to ten szary i czerwony będzie wolny. I że się księżniczka wtedy wyśpi jak suseł. Albo inne zwierzątko snobolubne. Nie pomagało. Król zabierał swój majestatyczny tyłek w tak zwane troki i cała czarna robota związana z dostarczeniem Księżniczki do przybytku wiedzy spadała na jej umęczoną rządzeniem rodzicielkę.
- Wstawaj! - Królowa Matka po raz niewiadomo który usiłowała zedrzeć ze śpiącej dziewczynki kołdrę i postawić do pionu. I była już nieco w... to znaczy zirytowana.
- Nie muszę - mruknęła Księżniczka przykrywając się po sam zalotnie zadarty nosek.
- Ależ oczywiście, że musisz - Królowa starała się grać twardzielkę.
- Nie - rezolutnie odpowiedziało dziewczę zaszczycając matkę spojrzeniem znad rzęs - Przecież dziś jest szare.
Królowa szybko przeanalizowała sytuację. Według posiadanych danych i kalendarza gregoriańskiego miłościwie w całym królestwie panującego, była środa. I żadną siłą nie chciał być nawet piątek, a co dopiero sobota.
- Jest środa!- stwierdziła z całą stanowczością na jaką ją było stać - Wstawaj! I nie wygłupiaj się.
- Ale ja sobie przestawiłam... - mruknęła niepewnie Księżniczka, niechętnie wynurzając się spod kołdry.
- Co sobie przestawiłaś? - Królowa, zwykle doskonale zorientowana w toku myślenia młodocianej władczyni tatusiowego serca, tym razem nie miała najbledszego pojęcia o co chodzi.
- No suwaczek - mała powiedziała tak jakby to było czymś bardzo oczywistym i tupiąc bosymi stopami po panelach drewnopodobnych pognała do kuchni, gdzie na ścianie wisiał kalendarz.
- No nie! - wykrzyknęła nawet nie próbując ukryć złości. I dmuchała na blond grzywkę, która majestat książęcy miała w nosie i bezczelnie ochlapła - Ktoś mi przestawił.
Tupnięcie nieuzbrojoną w kapeć nóżką w bardzo dowolnym tłumaczeniu z migowego oznaczało; "I jak śmiał to zrobić!" Nie doczekawszy się odpowiedzi na w ten sposób ostawiony zarzut, zrezygnowana poczłapała ze zwieszoną głową do łazienki.
Pewnie pomyślała, że jak będzie duża to zostanie władcą absolutnym. I że pierwszym dekretem jaki ogłosi będzie zredukowanie tygodnia. Szara sobota będzie co drugi dzień. Na przemian z czerwoną niedzielą.
Źródło zdjęcia w sieci: http://www.sklep.maskotkowo.pl/index.php?p680,mala-ksiezniczka-20cm
Dziewczynka uwielbiała zielone winogrona, orzeszki w karmelu, rybę z grilla, weekendy i szaleństwa. Te ostatnie chyba najbardziej.Potrafiła ganiać i wyprawiać swawole najdziksze do późnych godzin nocnych. Najlepiej w towarzystwie swojego królewskiego papy. Oczywiście nie pozostawało to bez wpływu na poranną pobudkę. Zwleczenie księżniczki z łóżka stanowiło nie lada wyzwanie. A do przedszkola chodzić trzeba. Takie czasy. Dla księżniczek mocno niekorzystne. Ileż to się królowa natłumaczyła, na pokazywała, że kalendarz, że jak miną czarne dni to ten szary i czerwony będzie wolny. I że się księżniczka wtedy wyśpi jak suseł. Albo inne zwierzątko snobolubne. Nie pomagało. Król zabierał swój majestatyczny tyłek w tak zwane troki i cała czarna robota związana z dostarczeniem Księżniczki do przybytku wiedzy spadała na jej umęczoną rządzeniem rodzicielkę.
- Wstawaj! - Królowa Matka po raz niewiadomo który usiłowała zedrzeć ze śpiącej dziewczynki kołdrę i postawić do pionu. I była już nieco w... to znaczy zirytowana.
- Nie muszę - mruknęła Księżniczka przykrywając się po sam zalotnie zadarty nosek.
- Ależ oczywiście, że musisz - Królowa starała się grać twardzielkę.
- Nie - rezolutnie odpowiedziało dziewczę zaszczycając matkę spojrzeniem znad rzęs - Przecież dziś jest szare.
Królowa szybko przeanalizowała sytuację. Według posiadanych danych i kalendarza gregoriańskiego miłościwie w całym królestwie panującego, była środa. I żadną siłą nie chciał być nawet piątek, a co dopiero sobota.
- Jest środa!- stwierdziła z całą stanowczością na jaką ją było stać - Wstawaj! I nie wygłupiaj się.
- Ale ja sobie przestawiłam... - mruknęła niepewnie Księżniczka, niechętnie wynurzając się spod kołdry.
- Co sobie przestawiłaś? - Królowa, zwykle doskonale zorientowana w toku myślenia młodocianej władczyni tatusiowego serca, tym razem nie miała najbledszego pojęcia o co chodzi.
- No suwaczek - mała powiedziała tak jakby to było czymś bardzo oczywistym i tupiąc bosymi stopami po panelach drewnopodobnych pognała do kuchni, gdzie na ścianie wisiał kalendarz.
- No nie! - wykrzyknęła nawet nie próbując ukryć złości. I dmuchała na blond grzywkę, która majestat książęcy miała w nosie i bezczelnie ochlapła - Ktoś mi przestawił.
Tupnięcie nieuzbrojoną w kapeć nóżką w bardzo dowolnym tłumaczeniu z migowego oznaczało; "I jak śmiał to zrobić!" Nie doczekawszy się odpowiedzi na w ten sposób ostawiony zarzut, zrezygnowana poczłapała ze zwieszoną głową do łazienki.
Pewnie pomyślała, że jak będzie duża to zostanie władcą absolutnym. I że pierwszym dekretem jaki ogłosi będzie zredukowanie tygodnia. Szara sobota będzie co drugi dzień. Na przemian z czerwoną niedzielą.
Źródło zdjęcia w sieci: http://www.sklep.maskotkowo.pl/index.php?p680,mala-ksiezniczka-20cm
Powiedz Królewnie, ze dni szare i czerwone to już kiedyś przerabialiśmy :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że od tamtej pory, Księżniczka zweryfikował swoje poglądy. Tym bardziej że w środy ma "gitarę", a tego nie opuszcza pod żadnym pozorem:D
OdpowiedzUsuńA mój Książę dziś bawi na wyjeździe: http://www.parkmikolaja.pl/
OdpowiedzUsuńpocieszna ta Księżniczka :)))))
OdpowiedzUsuńgdyby tak można było sobie przestawiać to ja miałabym same soboty i niedziele :D
Voluś...
OdpowiedzUsuńA moja brodzi w zaspach. Zasypało nas:D
Euforka...
OdpowiedzUsuńJa też. I czasami żałuję, że nie dojdzie nigdy do takiej... pajdokracji:D
A mój mały książę jest chory i nie musi wstawać - co przyjął z wielką ulgą...ale niedługo trzeba będzie wrócić do kieratu ;-)
OdpowiedzUsuń:)))
OdpowiedzUsuńDla mnie szare jest już od piątku;))) Ale czarne jest w niedzielę;( Ot taka inność...
Przebiegła (acz sympatycznie) ta Twoja królewna;)))
Ja rozumiem księżniczkę.. też bym wolała, żeby szaro-czerwono było, bez czarnego:) No dobra, mogę zgodzić się na trochę czarnego, tak od czasu do czasu....
OdpowiedzUsuń...i już.Jakie to proste!
OdpowiedzUsuńW gruncie rzeczy ma się takie szaro-czerwone kalendarze jak się jest na emeryturze.A do tego wnuki daleko.
Ja też bym chciała zimą, jak księżniczka :) Spać. A co! :)
OdpowiedzUsuńcwana bestia..że polecę klasykiem:)i za to je uwielbiamy:)
OdpowiedzUsuńNie wiem czy Jaśnie Wielmożnej Księżniczce spodoba się bycie dorosłą. Teraz to ona ma problem tylko z obecnością w przedszkolu, co bedzie jak przejmie obowiązki Królowej? ;p
OdpowiedzUsuńps. jestem beznadziejnie zakochana w Twoich tekstach :) pozdrawiam
Ja księżniczkę rozumiem. Chciałabym tak móc sobie poprzestawiać, to i nieco...A jak!!!
OdpowiedzUsuńciężkie jest życie Księżniczki.....nawet suwaczek nie teges...:)))))
OdpowiedzUsuńNikt nie mówił, że będzie łatwo, ale trzeba próbować. I tym właśnie księżniczka mi imponuje ;)
OdpowiedzUsuńoch ja bym chciała mieć same piątki i soboty! Ale świat byłby... różowy:)
OdpowiedzUsuńNo! To jest prawdziwa wolność umysłu! :)
OdpowiedzUsuńa ja myślałam, że twoja księzniczka, o królowo, starsza jest :)...albo mi sie coś pomieliło ?;)
OdpowiedzUsuńBestyjeczka...
OdpowiedzUsuńKiedyś dzieci muszą do kieratu przywyknąć... Niestety:)
Ladybird....
OdpowiedzUsuńDla każdego co innego jest szare. Niemniej chyba można by dojść do porozumienia :D
deZeal...
OdpowiedzUsuńJa i rozumiem i w pełni popieram! :D
Tkaitka...
OdpowiedzUsuńChoćby nie wiem co to i tak człowiek coś musi. I to bez względu na szare i czarne :D
Butterfly...
OdpowiedzUsuńOna by chciała spać tylko rano. Potem natychmiast jej senność przechodzi:D
OLQA...
OdpowiedzUsuńOj cwana. I za to ją uwielbiam :D
Kiedy zaglądam do Ciebie, wiem, że muszę czytać z uwagą i czystym umysłem, a nie na wariackich papierach, jak dziś.
OdpowiedzUsuńDlatego dziś zajrzałam tylko powiedzieć dobranoc, nadrobię i się wypowiem później! :)
buziaki!
Anonimowa!
OdpowiedzUsuńPrzede wszystkim dziękuję! Po takich komentarzach dostaję powera:) A poza tym, to chyba każda z nas ma czasami ochotę od tej dorosłości i obowiązków odpocząć:)
Pozdrawiam:)))
Cała ja...
OdpowiedzUsuńTo by było cudowne. I zbyt piękne aby mogło być prawdziwe:)
Mijka....
OdpowiedzUsuńPrawda? Jakiś podwładny niesubordynowany przestawia:D
Beatta...
OdpowiedzUsuńKto nie kombinuje ten nic nie ma ;)
Iwa...
OdpowiedzUsuńW/g tego schematu to byłby czarno szarą szachownica :D
Magenta...
OdpowiedzUsuńJa to nazywam naginaniem rzeczywistości do własnych celów:D
Magda...
OdpowiedzUsuńOczywiście, że jest starsza. napisałam przecież ze to było dawno, dawno temu...;)
Iw...
OdpowiedzUsuńDobranoc. Regeneruj siły do walki z żywiołem!:)
Moja księżniczka miała zdecydowanie odwrotną tendencję. Na czerwone i szare reagowała histerią!
OdpowiedzUsuńJa zdecydowanie jestem z tych księżniczek co to lubią wysypiać się do oporu. Już koło środy zmieniłabym kolor kartki w kalendarzu. Moje Książątka natomiast bardzo lubią wyjątkowo wczesne wstawanie w weekendy :(
OdpowiedzUsuńZgaga...
OdpowiedzUsuńMoże źle jej się kojarzyły kolory. Bo chyba nie wolne co?;)
Gosia...
OdpowiedzUsuńGdyby nie konieczność i chęć zarabiania, mogłabym tez mieć co dzień szare. nawet bez czerwonego:D
Właśnie mi uzmysłowiłaś, że szatę graficzną kalendarza zaprojektowano z dużym rozmysłem. Czarne dni tygodnia, jaśniejsza sobota i czerwone "stand by" przed poniedziałkiem... :D
OdpowiedzUsuńBardzo sprytnie to sobie księżniczka wymyśliła!:))
OdpowiedzUsuń