Pierścionek
Pierwszy raz "na zawsze" zakocham się w przedszkolu. Miał na imię Robert i robił absolutnie fantastyczne babki z piasku, do których podwalam herbatkę z błota. Miłość nie przetrwała próby czasu i zakończyła się wraz z pierwszym dzwonkiem w podstawówce.Wtedy to nastała era Piotrka...
Mój syn przeżywa teraz podobne sercowe rozterki. I tam to dopiera są "Śluby panieńskie czyli galimatias w krótkich majteczkach"!
- Mamo! Klara się we mnie zakochała! - Młody przyleciał z radosną wieścią. Uśmiech szeroki jak Oka po chwili jednak znikł z twarzy. Jego miejsce zastąpiła wywinięta w dół podkówka.
- To chyba dobrze nie? - zapytałam z pewną taką ostrożnością.
- No - przyznał i jeszcze mocniej wygiął podkowę - Tylko że nie mam pierścionka.
taki problem to nie problem. Pierścionków ci u nas dostatek. Z oczkami w każdym kolorze tęczy. Nie byłam tylko pewna czy pierścionek jest dobrym pomysłem.
- Może lepiej naszyjnik? - zapytałam. Wyciągnęłam z pudełka przepiękną kolię która dostałam rok temu. Różowe plastikowe koraliki połyskiwały w świetle żyrandola.
- Nie! Musi być pierścionek. Nie masz pierścionka?
- Mam- wysypałam zawartość skarbca. Wspólnymi siłami wybraliśmy najbardziej odpowiedni. Oczko w kształcie motylka wydawało mi się bardzo odpowiednie. I mało zobowiązujące.
Sielanka trwała tydzień. No może półtora. Kobiety to jednak są. A raczej nie są. Stałe w uczuciach.
- Dziwne... - synu przemówiło miedzy jednym kęsem naleśnika a drugim - Jeszcze wczoraj mnie kochała, a dziś już nie.
- Klara? - zapytałam głupio. No bo kto inny? Od afery z pierścionkiem ciągle słyszałam opowieści o tym jaka to ona cudowna. jak wspaniale skacze na jednej nodze i najpiękniej rysuje serduszka na laurkach dla pani.
***
Po obiedzie wybraliśmy się na wycieczkę. Do fryzjera.
- Synek wyglądasz cudnie - pochwaliłam dzieło pana Piotrusia, skoro tylko wydobyłam potomka z fotelika.
- Tak? - zapytał i uważnie przyjrzał się swojemu odbiciu w salonowym lustrze. Po chwili na twarzy zakwitł uśmiech numer 2. Ten zarezerwowany dla sytuacji wyjątkowo przyjemnych - No! To teraz niech żałuje!
- Kto? - znowu nie wykazałam się przenikliwością.
- No ona - Klara została niniejszym zdegradowana do kategorii "onej".
Mój syn przeżywa teraz podobne sercowe rozterki. I tam to dopiera są "Śluby panieńskie czyli galimatias w krótkich majteczkach"!
- Mamo! Klara się we mnie zakochała! - Młody przyleciał z radosną wieścią. Uśmiech szeroki jak Oka po chwili jednak znikł z twarzy. Jego miejsce zastąpiła wywinięta w dół podkówka.
- To chyba dobrze nie? - zapytałam z pewną taką ostrożnością.
- No - przyznał i jeszcze mocniej wygiął podkowę - Tylko że nie mam pierścionka.
taki problem to nie problem. Pierścionków ci u nas dostatek. Z oczkami w każdym kolorze tęczy. Nie byłam tylko pewna czy pierścionek jest dobrym pomysłem.
- Może lepiej naszyjnik? - zapytałam. Wyciągnęłam z pudełka przepiękną kolię która dostałam rok temu. Różowe plastikowe koraliki połyskiwały w świetle żyrandola.
- Nie! Musi być pierścionek. Nie masz pierścionka?
- Mam- wysypałam zawartość skarbca. Wspólnymi siłami wybraliśmy najbardziej odpowiedni. Oczko w kształcie motylka wydawało mi się bardzo odpowiednie. I mało zobowiązujące.
Sielanka trwała tydzień. No może półtora. Kobiety to jednak są. A raczej nie są. Stałe w uczuciach.
- Dziwne... - synu przemówiło miedzy jednym kęsem naleśnika a drugim - Jeszcze wczoraj mnie kochała, a dziś już nie.
- Klara? - zapytałam głupio. No bo kto inny? Od afery z pierścionkiem ciągle słyszałam opowieści o tym jaka to ona cudowna. jak wspaniale skacze na jednej nodze i najpiękniej rysuje serduszka na laurkach dla pani.
***
Po obiedzie wybraliśmy się na wycieczkę. Do fryzjera.
- Synek wyglądasz cudnie - pochwaliłam dzieło pana Piotrusia, skoro tylko wydobyłam potomka z fotelika.
- Tak? - zapytał i uważnie przyjrzał się swojemu odbiciu w salonowym lustrze. Po chwili na twarzy zakwitł uśmiech numer 2. Ten zarezerwowany dla sytuacji wyjątkowo przyjemnych - No! To teraz niech żałuje!
- Kto? - znowu nie wykazałam się przenikliwością.
- No ona - Klara została niniejszym zdegradowana do kategorii "onej".
Jak sobie pomyśleć, ile jeszcze tych "Onych" przed Twoim synkiem... I jeszcze innych "Onych" a potem powrotów do starych "Onych", do nagle odnalezionych "Onych" po latach ... trochę Mu zazdroszczę a trochę współczuję, bo te One strasznie dużo nerwów kosztują ... i pierścionków.
OdpowiedzUsuńTakie przedszkolne historie dzieciaków są urocze. My etap przedszkolny mamy już za sobą. teraz podstawówka. Aż strach pomysleć, co będzie dalej :)))
OdpowiedzUsuńAle stwierdzam, na podstawie obserwacji dzieciaków z klasy mojego syna, że dziewczynki są jednak bardziej zorientowane w "tych miłościach" niż chłopcy :)) Listy piszą, smsy, walentynki, itp.. a chłopaki wolą w piłkę pograć :))
Wcześnie zaczyna... Szykuje się dużo Onych :)
OdpowiedzUsuńMira...
OdpowiedzUsuńFaceci chyba lepiej radzą sobie z takimi sprawami. Bardziej boję się o córkę:)
Ada...
OdpowiedzUsuńEch, wiem coś o tym. Koleżanki córki na babskich piżamowych party w kółko gadają o chłopakach;)
Voluś...
OdpowiedzUsuńZaczynam się bać;)
Kazdy wiek jest dobry na milosc:) A Ciebie niech tak bardzo glowa nie boli, przezylas Ty przezyje i corka, naturalna kolej rzeczy:))
OdpowiedzUsuńJa sie pierwszy raz zakochalam jak mialam 4 lata i do tej pory mnie trzyma, tylko sie Oni zmieniali jak w kalejdoskopie:))
Ale co dziwne ja bylam za kazdym razem zakochana "na zawsze" :)
Stardust...
OdpowiedzUsuńTo zupełnie tak jak ja. Robert tez miał być "na zawsze";D
Czyli już Syno wie, jak zachowuje się i mówi prawdziwy porzucony mężczyzna: "To teraz (ona w domyśle) niech żałuje!"
OdpowiedzUsuńEch, te dzieciaki...! :)
Akemi...
OdpowiedzUsuńTo taka forma dowartościowania się - niech żałuje;)
No to zaczęło się na dobre.
OdpowiedzUsuńJa czasem nie nadążam za tempem zmian mojego przedszkolaka. Mam taki magiczny kuferek z koralikami, z którego wyczarowujemy dość często bransoletki, naszyjniki, kolczyki ... oby do lata - wtedy wychodzi taniej bo dużo kwiatków rośnie w ogródku :)
...ciekawe,czy chociaz pierscionek oddala;)
OdpowiedzUsuńA mnie strzałka kupidyna dosięgła dopiero w szóstej klasie, jakos tak...
OdpowiedzUsuńPóźny start i zawsze bez wzajemności, serce zlepił mi dopiero małżonek ;)
Bardzo poważne perypetie :) Pozdrawiam serdecznie! :)
OdpowiedzUsuńGosia...
OdpowiedzUsuńBo to tempo takie zawrotne;) Ale spoko; przeżyjemy;)
Emocje...
OdpowiedzUsuńNie, ale to akurat nie problem. Wszak prezentów się nie oddaje;)
Magda...
OdpowiedzUsuńTych bez wzajemności to nawet nie jestem w stanie policzyć;)
Jakub...
OdpowiedzUsuńJaki wiek takie perypetie;)
tak to jest jak młodzież zbyt szybko zaczyna... mapa miłosci kształtuje sie w naszym mózgu do 6 roku zycia i potem juz całe zycie on bdzie ten pierscionek i te naleśniki poszukiwał:)
OdpowiedzUsuńna szczęście zanotuje sobie tez, ze ma taka jedna która go zawsze podziwia :)
OdpowiedzUsuńPierścionki podkradali swoim mamom chłopcy w podstawówce (klasa I).
OdpowiedzUsuńObrączkę podwędził dla mojej kuzynki 15 lat młodszy sąsiad:).
Tja...:)
:D fajne to jest. Ja miałam dwóch mężów z przedszkolu. Jednocześnie :))
OdpowiedzUsuńTak to się zaczyna :) A później mamo dostajesz takie zdjęcie na komórkę jak ja dzisiaj (na blogu) :) No ale na to masz jeszcze czas Moja Droga :)
OdpowiedzUsuńBeata...
OdpowiedzUsuńI która go będzie kochać nawet jak wyłysieje;)
Ida...
OdpowiedzUsuńNa szczęście jestem przygotowana na ewentualne potrzeby biżuteryjne; pudło pełne;)
Magenta...
OdpowiedzUsuńBigamistka! I w dodatku nieletnie! :D
W drodze...
OdpowiedzUsuńPrzynajmniej wiesz, że wszystko ci się udało:) Tyle, że mnie sie nie za bardzo śpieszy do takich zdjęć;)
Sama słodycz :)))), a ona niech żałuje!
OdpowiedzUsuńNauka przez doswiadczenie ;)
OdpowiedzUsuńAle magenta to mi zaimponowala ;)
Aga_xy...
OdpowiedzUsuńPewnie! Niech żałuje;)
Beatta...
OdpowiedzUsuńMusi się nauczyć rzucać i być rzucanym;)
Krzysio jeszcze niejedno serducho złamie...
OdpowiedzUsuńlubie literaturę ijuż wysłałam na Ciebie smsa:)
OdpowiedzUsuńZgaga...
OdpowiedzUsuńJako ta która wielokrotnie serce miała złamane, raczej nie chcę żeby syn robił karierę Casanovy;D
OLQA...
OdpowiedzUsuńDzięki Ci bardzo:)
Chłopak ma zdrowe podejście! :))
OdpowiedzUsuńNiech żałuje!
No nieee ale masz dojrzałego faceta! ;-)
OdpowiedzUsuńIw...
OdpowiedzUsuńPewnie. W końcu moja krew;D
Bestyjeczka...
OdpowiedzUsuńNo! Nawet wtedy jesli wyszło mu to przez przypadek;D
Ach te oczy to on ma piękne !!!!
OdpowiedzUsuńIvon...
OdpowiedzUsuńOj ma. I zadrośc mnie bierze za te wszystkie Klary, Blanki i Aniele;)
Haha pamiętam takiego jednego "onego" z podwórka gdy miałam 5 lat. Wtedy akcje kończyły się na wystawaniu pod moim oknem jego kumpli, którzy się darli "a Krzysiek cię kocha!" :D. To były czasy...
OdpowiedzUsuńA teraz jakieś pierścionki - się to zmienia wszystko heh...
Fajny Twój synuś;-)
OdpowiedzUsuńI oczka ma rzeczywiście hipnotyzujące.
I Klara niech żałuje!
Pozdrawiam ciepło:)
a hahahah a pierścionek oddała?
OdpowiedzUsuńMoją prze-mądrą teorię na moich "dziewczynkowych" doświadczeniach oparłam, ale jak patrze na Synia, t wszystko podobnie się układa.
OdpowiedzUsuńPs w odpowiedzi na PS
Skoro masz już swoją własną, to nawet gdybym Ci napisała, że nie warto, to przecież byś przeczytała.:))) Ale nie napiszę, bo WARTO. "Połknęłam" ekspresowo razem ze wspomnieniami Szpilmana i Edelmana, więc mam taki komplecik wrażeń. Podziwiam Panią Agatę, musiała się przekopać przez grubą skorupę... Pozdrawiam.
Antares...
OdpowiedzUsuńTakie "końskie" zaloty wspomina się najmilej:D
Lusija...
OdpowiedzUsuńZ tego co mi dziś wróble doniosły, już żałuje;D
Eulalia...
OdpowiedzUsuńPierścionek poszedł na straty. I dobrze!
Mira...
OdpowiedzUsuńKażde dziecko inaczej chyba reaguje:)
PeeS. Kupiłam bo mnie ta tematyka kręci. dzięki za zachętę:D
I bardzo mądrze! Niech się chłopak hartuje jak ta stal, za 10 lat będzie jak znalazł:)
OdpowiedzUsuńPieprzu...
OdpowiedzUsuńMyślisz że już za 10? O matko!;D