Berek!



Berki są różne. Mogą być ganiane, kucane, drewniane, albo... blogowe. Nie lubię się męczyć. Wszystko z powodu wrodzonego lenistwa. Tym razem jednak zagram.
W ubiegłym tygodniu klepnęła mnie Kasia, autorka bloga achy-ochy...:) za post pod tytułem "Licytacja".
Teraz przyszła kolej na mnie. Ganiałam po blogach, aż w końcu, zziajana, zdyszana, umęczona, ale i z lektury zadowolona dokonałam wyboru... posta tygodnia.
Otóż Proszę Szanownego Towarzystwa, post który mimo niezbyt wesołej konotacji rozbawił mnie niemalże do łez napisał nie kto inny tylko Voluś. A chodzi o "Obietnicę"

Murzyn zrobił swoje, murzyn może iść myć okna... Volusiu! Do dzieła! Zasady masz poniżej:)

ZASADY BERKA:
1.Wybieramy bloga i podajemy linka do posta, który w tym tygodniu podobał nam się najbardziej.
2. Informujemy o tym wyróżnioną blogerkę/ wyróżnionego blogera.
3. Wyróżniona/y podaje linka do bloga, z którego przywędrował do niej/niego berek
4.Puszcza berka dalej, do jednej osoby, której post podobał jej się w tym tygodniu najbardziej itd.

Komentarze

  1. Dziękuję za to wyróżnienie berkowe, postaram się nie zawieść pokładanych nadziei... czy jakoś tak :)
    A jako historyk dodam, że jest też Berek Joselewicz - uczestnik insurekcji kościuszkowskiej :D

    OdpowiedzUsuń
  2. ja na szczęście nie mam ostatnio siły na bieganie;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Hmm, Murzyn myć okna? coś tu zgrzyta ;) zresztą...poczkaj na deszcz - same sie umyją :p

    OdpowiedzUsuń
  4. A ja Ci powiem, że już nie chcę być tak szokowana.Wysiadło mi nagle poczucie humoru.
    A do pewnej koleżanki na imieniny przestałam chodzić, gdyż dwie, w porywach trzy osoby po kielichu robią się wulgarne, "przerywniki" sypią się zbyt gęsto, także dla innych osób.I też nikt nie może zrozumieć, że z takiego błahego powodu przestałam chodzić na imprezy do bardzo zaprzyjaźnionej osoby. Strasznie, ogromnie, niewyobrażalnie razi mnie wulgarny język.Przypuszczam, że to kwestia wychowania.

    OdpowiedzUsuń
  5. ja tez gonie,biegam itp:) tylko,ze w realu,bo po blogach nie mam czasu:(
    zabawily sie choroby ze mna w berka...
    pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Voluś...
    Jako mieszkanka Siedlec informuje że włodarze tego grodu nad Muchawką uczcili pamięć Berka Joselewicza ulicą. Taki trójkącik; Joselewicza, Asza i Asłanowicza ... jako historykowi nie muszę chyba mówić kim byli pozostali;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Iimajka...
    Za późno. Już umyłam;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Tkaitka...
    Elu, opowiadanie Volusia odebrałam nie jako wulgarne tylko dobrze napisane. Normalnie tez raczej nie używam:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Są ludzie, którzy mogą ,,wulgaryzować'' do woli i mnie to nie obrusza. Voluś takie prawo ma! Dobry wybór...

    OdpowiedzUsuń
  10. Podobało mi się. Ja wiem, że wielu się obruszy(ło) za "kalanie świętości", ale uważam, że czasem lepsze takie szczere i prawdziwe pożegnanie niż grzeczne, ale całkiem bezduszne bla-bla-bla. Żeby babcie nie mdlały można to było wygłosić nad grobem, ale przecież z ostatnią wolą zmarłego sie nie dyskutuje.

    OdpowiedzUsuń
  11. Voluś jest ok, nie wiedziałam...a teraz będe go czytac, poza tym dotrzymuje obietnic:)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Sprawa się rypła

O złamanej nodze

Bluszcz