Wynalazca
Książę Małżonek obudził się w nastroju dziwnym. Ni to zdziwionym ni zamyślonym. Nie awanturował się że okupuję łazienkę, zapomniał podrażnić psa i dwa razy posłodził kawę. Na szczęście nie moją.
- Co jest? - zapytałam w końcu. Bo ile można patrzeć bez reakcji na bezmyślnie zamyślonego? Jeszcze gotów pożar wywołać albo spowodować powódź w łazience.
- No właśnie nie wiem.... - odpowiedział patrząc w dal. Niezbyt odległą bo kończącą się na ścianie tuż za moimi plecami. No chyba, że był ponad podziałami i cegłami...
- Boli cię co? - drążyłam wytrwale.
- A czy ja wyglądam na chorego?
- Fizycznie nie... - mruknęłam. Miałam nadzieję, że sama do siebie. Usłyszał jednak. I się wnerwił.
-Ty mi tu choroby nie wmawiaj. A już na pewno nie psychicznej! - ryknął poczym znacznie ciszej dodał, jakby na usprawiedliwienie swojego porannego roztargnienia i wybuchu jednocześnie - Sen miałem...
- Aha... - nic a nic się nie zdziwiłam. Książątku śnią się bowiem rzeczy o których nie tylko filozofom ale nawet Ferdynandowi Kiepskiemu zamieszkałemu w mięście seksu i biznesu się nawet nie zamajaczyło.
- No... - westchnął niby to w zamyśleniu, a wobec braku odpowiedniej reakcji z mojej strony kontynuował - Śniło mi się że wymyśliłem, rozumiesz? Wymyśliłem. Tylko nie pamiętam dokładnie co. To był telefon albo samochód...
Dylemat był faktycznie wielki. Tak wielki jak bardzo różnią się od siebie telefon i auto.
- A to nie wszystko jedno co to było? - zapytałam wgryzając się w sucharka muśniętego lajtową margaryną.
- Wszystko jedno? Nie widzisz różnicy między samochodem, a telefonem? - ryczał a awantura o nic wisiała nawet nie na włosku, a na pajęczej nici, która to nota bene zwisała smętnie z żyrandola . - Rację miał poeta, że baby są jakieś inne.
- Baby mój drogi są inne. Na szczęście. To po pierwsze...
- Co jest? - zapytałam w końcu. Bo ile można patrzeć bez reakcji na bezmyślnie zamyślonego? Jeszcze gotów pożar wywołać albo spowodować powódź w łazience.
- No właśnie nie wiem.... - odpowiedział patrząc w dal. Niezbyt odległą bo kończącą się na ścianie tuż za moimi plecami. No chyba, że był ponad podziałami i cegłami...
- Boli cię co? - drążyłam wytrwale.
- A czy ja wyglądam na chorego?
- Fizycznie nie... - mruknęłam. Miałam nadzieję, że sama do siebie. Usłyszał jednak. I się wnerwił.
-Ty mi tu choroby nie wmawiaj. A już na pewno nie psychicznej! - ryknął poczym znacznie ciszej dodał, jakby na usprawiedliwienie swojego porannego roztargnienia i wybuchu jednocześnie - Sen miałem...
- Aha... - nic a nic się nie zdziwiłam. Książątku śnią się bowiem rzeczy o których nie tylko filozofom ale nawet Ferdynandowi Kiepskiemu zamieszkałemu w mięście seksu i biznesu się nawet nie zamajaczyło.
- No... - westchnął niby to w zamyśleniu, a wobec braku odpowiedniej reakcji z mojej strony kontynuował - Śniło mi się że wymyśliłem, rozumiesz? Wymyśliłem. Tylko nie pamiętam dokładnie co. To był telefon albo samochód...
Dylemat był faktycznie wielki. Tak wielki jak bardzo różnią się od siebie telefon i auto.
- A to nie wszystko jedno co to było? - zapytałam wgryzając się w sucharka muśniętego lajtową margaryną.
- Wszystko jedno? Nie widzisz różnicy między samochodem, a telefonem? - ryczał a awantura o nic wisiała nawet nie na włosku, a na pajęczej nici, która to nota bene zwisała smętnie z żyrandola . - Rację miał poeta, że baby są jakieś inne.
- Baby mój drogi są inne. Na szczęście. To po pierwsze...
- A po drugie? - przerwał zaczepnie.
- Nazywanie Koterskiego poetą to spore nadużycie.
- Czepiasz się! Jak zwykle!
- A ty śnisz bezużytecznie - odgryzłam się. I kolejny kawałe sucharka.
- Phi... - phiknął wyniośle, ścisnął usta w linijkę, splótł ręce przed sobą i zadarł nos do góry. Że niby pogniewany.
- Nazywanie Koterskiego poetą to spore nadużycie.
- Czepiasz się! Jak zwykle!
- A ty śnisz bezużytecznie - odgryzłam się. I kolejny kawałe sucharka.
- Phi... - phiknął wyniośle, ścisnął usta w linijkę, splótł ręce przed sobą i zadarł nos do góry. Że niby pogniewany.
- Kuchenka się psuje, rachunki za gaz nas zżerają, a ty wymyślasz rzeczy już wymyślone. Z takim podejściem to my się nigdy nie wzbogacimy...
Źródło zdjęcia w sieci: http://polskiwdwunastce.edu.pl/filozofia/4/filozofowie
Źródło zdjęcia w sieci: http://polskiwdwunastce.edu.pl/filozofia/4/filozofowie
A jak to był samochód pełniący rolę telefonu? Tzn. wsiadasz, wybierasz numer i gadasz, bo w tym samochodzie są te wszystkie głośniki, mikrofony i inne duperele?
OdpowiedzUsuńno, gdyby wymyślił przypominacz snów, albo nagrywacz oooooooo;-)
OdpowiedzUsuńNo tak... Ale nawet ci co wymyślili niewymyślone nie zawsze lądują ze skarbcem za garażem...
OdpowiedzUsuńWreszcie jesteś. Jak nauka? :)
Ot dylemat ;)
OdpowiedzUsuńChłopy już tak mają, jak nie loteria to wynalazki... Dobrze, że mają nas bo ktoś musi trzeźwo myśleć ; )
OdpowiedzUsuńBiedne Ksiazatko... jak w takich warunkach zostac wynalazca?
OdpowiedzUsuńZ facetami trzeba ostroznie, Zolzo! Nie wolno kpic z wynalazczych snow i genialnych pomyslow. Jako dobra zona powinnas zaniemowic z zachwytu.
OdpowiedzUsuńNie tak zle, mogła mu się przyśnić jakaś przyzywająca go do siebie nimfa albo jakieś inne babsko. Niewątpliwie sen o tym, że coś wymyślił zapewne go podbudował, bo to dowód na to, że mózg jeszcze działa:))))
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
jak każdy facet... jak już ma coś zrobić, to jest to zawsze jakaś strasznie ważna misja, od której losy świata zależą... a my, kobiety, nigdy ich nie doceniamy, ha ha... miłego dnia :)
OdpowiedzUsuńNivejko... a ja sądzę, że to faceci są jacyś inni, a nie baby:D
OdpowiedzUsuńAle nie drwij z Pana Męża, bo któregoś dnia jeszcze faktycznie coś mu się przyśni, wraz z dokładnymi wskazówkami, co do wykonania i będziesz bogata:-) Oczywiście życzę wzbogacenia:-)
nie pamięta co? zołzo, a nie postarałaś się, żeby sobie przypomniał? (można było na pajęczej nici...;)
OdpowiedzUsuńojej, a może to telefon, który dzień wcześniej sam wysyła esesmana( podpatrzone od Star:)) z numerami lotto?Jak się wzbogacisz pożycz na jedno losowanie;)
OdpowiedzUsuńAle kuchenkę też już ktoś wymyślił.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
No cóż, mężczyźnie są stworzeni do wyższych celów ( przynajmniej tak im się wydaje), nawet sny mają takie bardziej "ważne" :)
OdpowiedzUsuńOlej do ciała nalewać warto ponieważ takie się je ma jak o nie się dba!
OdpowiedzUsuńRadosnej twórczości!