Co to znaczy jak nauczyciel wychowuje dzieci...Gratuluję! A swoją drogą wszystkiego uczymy się w szkołach,być lekarzem,dekarzem, księgową, mechanikiem.A bycia rodzicem nikt nie uczy!To znaczy, że jeśli mieliśmy złe wzorce w domu, to teraz najczęściej je powielamy.To bardzo smutne...
Widzisz jakie masz pracowite dzieci, zaczarują, żeby mamusia nie musiała nic robić i nawet Ci do pomocy robota wyszykują - na wszelki wielki gdyby czary przestały działać :)
No my już popierniczyliśmy :) Lukrowanie odchodzi :) Robota robił z kolegami wczesna wiosną do przedstawienia szkolnego :) No, ale mój to już stary koń w porównaniu z Twoimi :D W chwili obecnej nudzi się jak mops, ponieważ przeziębił się okrutnie i czas spędza w łóżku :) Znowu wszystko przeczytał :D I obejrzał. Pyskuje znaczy idzie ku dobremu :)
Anovi... Pierniki też już polukrowane i udekorowane. Straty w naczyniach były stosunkowo niewielkie. W ludziach żadne. Moralnie kilka wyzwisk typu "gupia jesteś":D
Zołzuniu- to jeszcze nic. Moja siostra będąc młodym kreatywnym twórcą, zrobiła z jednej narzuty na wersalkę, dwie narzuty na fotele. Ja nie rozumiem, czemu mama tak krzyczała?
... dzisiaj będzie. Nadworny wpadł. Jak zwykle, bez zapowiedzi. I nie było by w tym absolutnie nic dziwnego gdyby nie fakt, że zegar wskazywał ledwie siódmą z minutami. Barbarzyńska godzina. - Wpadłeś na śniadanie? - I na kawę. Oczywiście - wysapał bez ceregieli sięgając po moją. Kawę. - Oczywiście... - warknęłam niemal wściekle. Niemal bo na Nadwornego gniewać się jakoś dziwnym zbiegiem okoliczności nie umiem, a i niczemu nie jest winny, że dzisiaj wyjątkowo nie miałam ochoty iść do pracy. No po prostu niechciej mnie dopadł.
Z Nadwornym jest jak z ciotką. Tą przysłowiową. Bo gdyby ona miała wąsy to by była wujkiem, a gdyby Nadworny nie pierdutnął z rozmachem drzwiami przy wchodzeniu to by nie był sobą. Czasami mam wrażenie, owo pierdutnięcie euforyczne jest kwintesencją jego nadworności. Na szczęście wrażenie jest chwilowe i zdarza się niezwykle rzadko. Szyby w oknach wyglądały na zadowolone. Z rozmachem zamknięte drzwi strząchnęły z nich resztki porannych łez. A skoro one, to i ja nie mam nic przeciwko. Wszak przyzwyczajona jestem. I do huku nawykła. - Ty chyba masz jakiś problem - powiedziałam jak już dopełniliśmy rytuału powitania. Nadworny wytarł resztki szminki z policzka i w sposób wielce znaczący uniósł prawą brew ku górze. W tłumaczeniu na język ludzki miało to oznaczać ni mniej ni więcej tylko; - Czego się czepiasz kobieto? - Ja? Ależ ja się nie czepiam - odpowiedziałam na niezadane pytanie i sobie poszłam. Kawy wszak gościowi wypadało zaparzyć. Bo nie dość że zziębnięty to jeszcze z całą pe
- W herbaciarni na rynku, za piętnaście minut? - Dobrze - rzuciłam w słuchawkę. Bratu się nie odmawia. Zwłaszcza jak ma głos ocierający się o rozpacz. Kiedy weszłam już tam był. Siedział pochylony nad stołem, obracając w ręku kieliszek koniaku. - Dla ciebie zamówiłem herbatę - powiedział wstając - Taką jak lubisz. Jaśminową. Mój brat. Porządny , zaradny i łebski facet. Mama zawsze powtarzała, że tej co go w końcu upoluje na męża, nawet ptasiego mleka nie zabraknie. Skończył porządne studia, porządnie zarabiał i w ogóle to porządny facet z niego. Jedno co mu w życiu nie bardzo wyszło to ona. Renata. Ale on się nie skarżył. Robił swoje. Zarabiał, budował, urządzał i kochał ją mimo wszystko. Była kobietą, która wybrał i matką jego synów. - Mam dość - powiedział i jeszcze bardziej się pochylił - Takie życie pół na pół, na dwa domy, jest nie dla mnie. Jeszcze rok temu pracował w Polsce, na miejscu. Od poniedziałku do soboty. Od siódmej rano do dwudziestej. Jak w kieracie. Do domu wracał zmę
gwaizdy gwiazdeczki :) same cuda !!!
OdpowiedzUsuńto ja robię zamówienie na takie dzieci:):P
OdpowiedzUsuńTy to masz życie!
OdpowiedzUsuńMieszkaniec...
OdpowiedzUsuńOczywiście. Nawet gdyby było inaczej, to i tak są najcudowniejsze;)
Paluszki powalają :) Tylko gdzie się podział piąty? Parówkowym skrytożercom mówimy: nie! :)
OdpowiedzUsuńKaś...
OdpowiedzUsuńZamówienia przyjmują do 12 każdego miesiąca;)
Emma...
OdpowiedzUsuńJak w Madrycie!;)
Voluś...
OdpowiedzUsuńNie wiem. Może smoki maja cztery? co?;)
no z takimi pociechami to przygotowania świąteczne to pikuś:)
OdpowiedzUsuńSuper!! :) Grunt to miec dobry pomysł :) Pozdrawiam Nivejko :)
OdpowiedzUsuńZdolniach !!!! Pogratulować rodzicom i po zazdrościć troszkę :-))
OdpowiedzUsuńOLQA...
OdpowiedzUsuńPewnie. Potem wystarczy dwa dni, żeby posprzątać bałagan poprodukcyjny;)
Ada...
OdpowiedzUsuńPomysłów im nie brakuje. Ciągle coś wymyślają;)
Fire.woman...
OdpowiedzUsuńJeszcze trochę pokombinuje i pudełkowy robot będzie działał;)
Co to znaczy jak nauczyciel wychowuje dzieci...Gratuluję!
OdpowiedzUsuńA swoją drogą wszystkiego uczymy się w szkołach,być lekarzem,dekarzem, księgową, mechanikiem.A bycia rodzicem nikt nie uczy!To znaczy, że jeśli mieliśmy złe wzorce w domu, to teraz najczęściej je powielamy.To bardzo smutne...
Nivejko, a może wypożyczysz na tydzień? Oczywiście za opłatą:))))))
OdpowiedzUsuńbardzo tworcze dzieci:))))
OdpowiedzUsuńWidzisz jakie masz pracowite dzieci, zaczarują, żeby mamusia nie musiała nic robić i nawet Ci do pomocy robota wyszykują - na wszelki wielki gdyby czary przestały działać :)
OdpowiedzUsuńPracusie :)
OdpowiedzUsuńA ja to tylko się cieszę, że :
OdpowiedzUsuńdo flaszeczek nie łapią muszek, nie wypuszczają puchu z poduszek, żyletkami krojąc je i śpiewając słowa te:
w czasie mrozu dzieci się nudzą :))
No my już popierniczyliśmy :) Lukrowanie odchodzi :) Robota robił z kolegami wczesna wiosną do przedstawienia szkolnego :) No, ale mój to już stary koń w porównaniu z Twoimi :D
OdpowiedzUsuńW chwili obecnej nudzi się jak mops, ponieważ przeziębił się okrutnie i czas spędza w łóżku :) Znowu wszystko przeczytał :D I obejrzał. Pyskuje znaczy idzie ku dobremu :)
Tkaitka...
OdpowiedzUsuńNie jestem pewna czy to moja zasługa. Ot po prostu, nie lubią się nudzić, a ja im jedynie nie przeszkadzam w "tworzeniu";)
Anabell...
OdpowiedzUsuńRobota sobie życzysz czy dzieci? Jeśli to drugie to z przykrością ale muszę odmówić;)
Ania...
OdpowiedzUsuńStarają się;)
W drodze...
OdpowiedzUsuńMoje dzieci po prostu najlepiej się bawią w taki sposób:)
Beatta...
OdpowiedzUsuńAha. A ja potem sprzątam. Ale to nic;D
Mota...
OdpowiedzUsuńTo niestety też robią. Córka chciała mi kiedyś wyhaftować firanki. Wycięła nawet dziurki i... na tym się skończyło;)
Anovi...
OdpowiedzUsuńPierniki też już polukrowane i udekorowane. Straty w naczyniach były stosunkowo niewielkie. W ludziach żadne. Moralnie kilka wyzwisk typu "gupia jesteś":D
Bo nudzą się jedynie osobniki mało inteligentne...
OdpowiedzUsuńależ pracowicie spędziły też czas:) I, proszę, rozgrzały się - inaczej niż robią to dorośli;)
OdpowiedzUsuńFantastyczne dzieci!!!
OdpowiedzUsuńNo nieeee totalnie mnie zatkało, nie wiem czy tymi paluszkami czy robotem z mózgiem ;-)
OdpowiedzUsuńNivejko Ty to masz wesoło! :)
OdpowiedzUsuńZgaga...
OdpowiedzUsuńNie mogę się nie zgodzić;D
Iva...
OdpowiedzUsuńDzieciaki działają na krem krówkowy. Herbatka z prądem je nie interesuje;)
Stardust...
OdpowiedzUsuńNo! Moje...;)
Bestyjeczka...
OdpowiedzUsuńPaluszki od smoka mnie tez zatkały :D (przepis podobno z jakiegoś dziecięcego programu;)
Euforka...
OdpowiedzUsuńOwszem. Na brak śmiechu nie narzekam;)
Zołzuniu- to jeszcze nic. Moja siostra będąc młodym kreatywnym twórcą, zrobiła z jednej narzuty na wersalkę, dwie narzuty na fotele. Ja nie rozumiem, czemu mama tak krzyczała?
OdpowiedzUsuńUwielbiam kiedy dom tętni życiem :):):) A paluszki smocze to z czym ? To białe mnie zastnawia :):):)
OdpowiedzUsuńOch jak cudnie :-). Świetne dzieciaki :-)
OdpowiedzUsuńNic tylko leżeć, pachnieć i czekać na przekąskę!
OdpowiedzUsuńI to są właśnie rzeczy, które pamięta się przez całe życie i pielęgnuje te wspomnienia jak najcenniejszy skarb. Brawo!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam. :)
Mota...
OdpowiedzUsuńPomysłowość nie zna granic. Zawsze jak mam ochotę nawrzeszczeć przypominam sobie co sama wyprawiałam;)
Anaste...
OdpowiedzUsuńZ majonezem. I nie jest to light;)
Madmargot...
OdpowiedzUsuńPrzez skromność niezaprzeczę;)
Aga_xy...
OdpowiedzUsuńW niedziele tak właśnie robię. Leże i czekam na śniadanie:D
Akwarelia...
OdpowiedzUsuńDokładnie ta. Moja mam ciagle wspomina moje wybryki;)
Piaknieeeeeee:) piaknie:) Pysznie wyglądają i ciacha i paluszki (smocze):)))
OdpowiedzUsuń