Posty

Wyróżnienie

Obraz
Jeszcze się taki nie narodził co by nie lubił być doceniony. A jak podwójnie to już ho-ho-ho! Wielka , większa i największa radocha:) Powyższy obrazek otrzymałam od  Majki   krakowskiej fotografki, od Stardust zamorskiej gwiazdy słowa pisanego i pikantnego i od Gosi - matki polki od Selera;) Dzięki dziewczyny. Nie ma nic za darmo jednak. W zamian trzeba podporządkować się pewnym zasadom  towarzyszącym nagrodzie. Czyli: * Podziękować osobie przyznającej nagrodę * Umieścić na swoim blogu link do bloga, z którego otrzymało się wyróżnienie. * Umieścić na swym blogu odznaczenie. * Wyznaczyć 10 blogów, którym przyznaje się nagrodę i podać link do tych blogów. * Powiadomić w komentarzu osoby, którym przyznaje się nagrodę Nie mogę i nie chcę wybierać 10 blogów (nawet fakt, że w zaistniałej sytuacji mogłabym wybrać 30, ale i to mnie nie zadowala). Dlatego bardzo proszę plisssssssss... Baczność! Na prawo patrz! Wzrokiem szukamy rubryczki "czytam" i "ściśle tajne...

Para mieszana (6)

Obraz
- Tak mamo. Nie mamo. Wszystko w porządku. Nie, po prostu jestem zmęczona. Tak, cały dzień mi się zeszło. Wiem, że długo. Mogłam, ale nie chciałam. Tak, zadzwonię jutro. Dobrej nocy - Ewa odłożyła słuchawkę . Wiedziała, że to się na tym nie skończy. Zaraz będzie kolejny telefon i te niekończące się wymówki i pytania. Dlaczego tyle pracujesz? A kim jest zleceniodawca? Tyle razy mówiłam, że powinnaś przejąć po mnie pensjonat, ale ty oczywiście musisz być mądrzejsza. A jak samochód? Jadłaś obiad? Pamiętaj żeby wyrzucić śmieci. Myśl, żeby wyłączyć telefon odrzuciła natychmiast.. Nie zdobyła się nawet na to, żeby niby zupełnie przypadkowo źle odłożyć słuchawkę. Nie wiadomo jak taka niesubordynacja by się skończyła. Bardzo możliwe, że po godzinie nieodbierania, do drzwi zapukała by ekipa karetki pogotowia, a strażacy zaglądali by przez okno. Mamę stać na wszystko. Ewa poszła do łazienki. Szybki prysznic powinien pomóc pozbyć się zmęczenia. I zmyje te wszystkie głupie myśli, które dopadły j...

Modelka i Purkrapek

Obraz
Jak nie można się spotkać w realu to zawsze można wybrać inny market. Takie Tesco na ten przykład sprawdzi się równie dobrze. Jeśli nie bardzo jest z kim to też żaden problem. Wystarczy zalogować się na jednym z wielu portali randkowych, które we współczesnym świecie pełnią rolę dawno zapomnianych swatek i... czekać. A nóż widelec Modelce Modiego, wybitnej specjalistce od "Szarlotki z ogryzków" Purkrapek się trafi. I będzie wesoło. Internetowe romanse to już w zasadzie nic nowego. Zdarzają się często, częściej, a może nawet są bardziej popularne niż realne. Nic dziwnego -  świat wirtualny  nas osacza coraz bardziej. Wkracza w każdą dziedzinę życia. W sieci robimy zakupy,  komunikujemy się, czytamy książki i gazety, nawet telewizja jest internetowa, to czemu nie romans? Jeśli w  dodatku udany to nic tylko o tym poczytać. Bohaterowie to dwoje życiowych bankrutów; ona kobieta po przejściach, on mężczyzna z przeszłością. Oboje wychodząc z założenia że kupił nie kupił, ...

Amator?

Obraz
Nie jest prawdą, że wszyscy fachowcy pojechali zarabiać w Euro za nic sobie mając poczciwą złotówkę. Niektórzy zostali i teraz są rozerwani. Na pana stolarza, co mi miał zrobić szafę czekałam długo. Zjawił się po kilkunastu telefonach i interwencji sił sprzymierzonych w postaci znajomej mojej znajomej, która jest znajomą dobrego znajomego pana stolarza. Zdarzyło się dawno. Bo jak już raz mi się szafa co ma wszystkie szafy pod sobą zamarzyła to nie popuściłam łatwo. Fachowiec przybył w glorii brzęczącego w kieszeni telefonu. Denerwująca muzyczka ustawiona jako dzwonek, wdzierała się w uszy i nie pozwalała myśleć racjonalnie. Panu najwyraźniej też, bo bezceremonialnie odrzuciło połączenie. Wyciągnął z kieszeni profesjonalną miarkę, otworzył wielki kajet który przytaszczył ze sobą i popatrzył na mnie uważnie zza oprawionych w czarne oprawki szkieł grubych jak denka od butelek - To gdzie ta szafa? Ma być? – zapytał rozglądając się czujnie po domu. Rzeczowy facet, nie ma co. Nawe...

Mistrz i Grafomanka (10)

Obraz
Z powodów różnych, łącznie z galopującą sklerozą, z którą prawdopodobnie nawet bilobil sobie nie poradzi, dopiero dziś podaję (jak na tacy) kolejny list z cyklu korespondencji ściśle jawnej. Mistrz się odezwał, a Grafomanka dopiero  szykuje odpowiedź. A tym czasem, (nie)borem, (nie)lasem, tylko prościutka internetową ścieżką zapraszam do poczytania co tam Miszczu nabredziło o ataku niebieskiego poniedziałku ...?

Para mieszana (5)

Obraz
Najgorsza w takich sytuacjach jest niezręczna cisza. Nie ma jeszcze zamówionej kawy. Nie można udawać, że właśnie zainteresował cię wzór wygrawerowany na łyżeczce, albo kontemplować kształt filiżanki, czy też bez reszty skupić się na liczeniu kostek wsypywanego do filiżanki cukru. Wypada coś powiedzieć. Tylko co? O czym rozmawiać z kimś, kogo się nie zna? Kogo poznało się przez przypadek zatrzaśnięcia kluczyków? Pewnie, że tematów jest od groma. Można o pogodzie pogadać, że do bani, o Żydach, że wszystko przez nich, o sytuacji na bliskim wschodzie, o głodujących dzieciach w Etiopii, o polityce. Tylko, że ktoś musi zacząć. Skoro nikt się nie kwapi, to nie pozostaje nic innego, jak poczekać na kelnerkę, wypić szybko tę nieszczęsna kawę i ewakuować się każdy w swoim kierunku. - Gadułą to ty nie jesteś - Tomek „odważnie” przerwał ciszę - E... to znaczy Pani nie jest, chciałem powiedzieć. Guzik tam. Właśnie tak chciał powiedzieć. Tyle, że trzeba się trzymać czasami stereotypów. To ona, ja...

Lubię pisać...

Obraz
Nigdy nie miałam dobrych stopni w szkole. Nie były najgorsze ale i nie najlepsze. Przyczyna była prosta; nigdy mi specjalnie na tym nie zależało. Na szczęście mama podzielała mój pogląd na te sprawy twierdząc, że nie ocena, a to co ma się w głowie się liczy. Najgorzej było z polskiego. Tylko cud i wewnętrzny miód ratowały mnie przed poprawkami  albo zgoła brakiem promocji. Orzeszków w to nie mieszajmy. Powody były dwa. Po pierwsze wrodzona dysleksja. Niestety w czasach kiedy chodziłam do szkoły coś takiego nie było w modzie. Nikt dysleksji nie diagnozował, a w nomenklaturze pedagogicznej nazywano ją po prostu lenistwem , żeby nie powiedzieć tępotą. Tępa Zołza nie miała lekkiego życia. Pisowni niektórych wyrazów uczyłam się na pamięć. Pewnie dzięki temu potrafię wiernie odtworzyć  dialogi ze sklepu, autobusu czy damskiej toalety (łącznie z intonacją głosu rozmówców). Taki dajmy na to wyraz "który", prosty mogłoby się wydawać, nauczyłam się pisać bezbłędnie dopiero jak musia...