Nie warto (2)

Biuro klientki było niedaleko. Zaledwie ulicę dalej. Kiedy podbiegł kobieta wskazywała ręką kierunek. Z szybkością karabinu maszynowego relacjonowała przebieg wydarzeń; - Zamykałam właśnie i patrzę, a tu taka jedna zbiera na ulicy pieniądze. I jakieś papiery. Mówię do niej, że to pewnie pana, że pan zgubił, ale ona tylko się uśmiechnęła i poszła. Tam. Pan biegnie za nią. Taka niewysoka brunetka. Na rękach ma dziecko w różowym ubranku. Pan biegnie! Zapadał zmrok. Na ulicach nie kręciło się zbyt dużo osób. Odnalezienie niewysokiej brunetki z dzieckiem na ręku nie było zadaniem trudnym. - Przepraszam - zdyszany Staszek zatrzymał kobietę - Podobno znalazła pani moje pieniądze. Proszę mi je oddać. Kobieta, która cały czas rozmawiała przez telefon, udawała że nie słyszy. Ręką odganiała go od siebie jak natrętną muchę.Niemowlę kręciło się niespokojnie i śliniło kołnierz białej kurtki matki. - Proszę pani! - spróbował jeszcze raz zastępując jej drogę - Wiem, że pani je wz...